Obejrzałem już w oryginale. Najlepszy jest DeVito i ten co podkłada głos pod Hadesa, ale sam Herkules (jako postać), jest moim zdaniem niezbyt ciekawy. wszystkie inne postacie jakoś mnie interesowały, a on nie. A ty co o tym sądzisz?
Jak dla mnie, bez znaczenia, w której wersji, zawsze najlepszy będzie Hades :) a Herkules z góy pewnie był przewidziany jako piękny bezmózgowy mięśniak, więc nie skupiono się specjalnie na wyrazistości charakteru. Niemniej to jednak klasyka :)
A co do dubbingu, bo jeśli o dialogi biega, wolę zawsze wersje oryginalne- jakoś bardziej mnie przekonują i przybliżają do tego "co miał autor na myśli", bo polski dubbing, nie oszukujmy się- tylko odzwierciedla oryginalną wersję, raz lepiej, raz gorzej, a nasze dystrybucję raczej nie są najmocniejsze w dubbingach :(. Jesli zaś chodzi o piosenki, to zdecydowanie polskie wersje, jakimś dziwnym trafem zawsze wypadają lepiej niż oryginały. W Herculesie Susan Egan w ogóle mi nie podszedła (chyba słyszałeś, nawet nie ma specjalnego talentu, prawdę mówiąc) pod gust, za to Kukulska- jak najbardziej :). Identycznie np. w Pocahontas- Judy Kuhn, podkładająca śpiew (bo tam każda postać ma zawsze dwóch aktorów- jednego od dialogów i drugiego od wokalu) moim zdaniem w ogóle nie pasowała do Pocahontas, jej głos był zbyt szorstki i diametralnie różnił się od głosu aktorki podkładającej mowę. A wokal Górniak w polskiej wersji jest po prostu... prześliczny, i naprawdę ładnie synchronizuje się z głosem Foremniak.
Hades jest teraz moim ulubionym czarnym charakterem. No i jeszcze Frollo z Dzwonnika, ale to zupełnie inna liga :) Podoba mi się w nim to, że nie brzmi jak typowy czarny charakter, tylko mówi takim fajnym znudzonym tonem :)
Nie, nie fałszuje, ale w jej głosie moim zdaniem jest więcej aktorstwa niż śpiewu, a zbyt mało świeżości i subtelności.. Meg to postać młodej dziewczyny, a Egan w porównianiu do delikatnego głosu Kukulskiej śpiewa głosem 40- latki, bardzo wyraźnie słychać tam tzw. "skrzek"- w chórku zresztą też, boginie w polskim dubbingu śpiewają bardziej spójnym i czystym wokalem, a oryginalnej wersji samo brzmienie mogę porównać do skrzeczenia babć z parkowej ławki. Jak dla mnie w każdej disneyowskiej wersji tak jest :). Identycznie z Judy Kuhn... ona po prostu nie ma głosu młodej dziewczyny, jaką jest Pocahontas, i już :(.
Skrzeczy to może tylko ta najgrubsza :) A która piosenka jest według ciebie najlepsza? Moim zdaniem "Zero To Hero", w ogóle w tym filmie są najlepsze piosenki z wszystkich filmów Disneya, moim zdaniem :)
Zależy w której wersji- jeśli angielskiej, to ja też "Zero to Hero", a z polskiej zawsze miałam fioła na punkcie "Ani słowa" :)
Jak dobrze pamiętam to angielski tytuł brzmi "I Wont say I'm in Love"
O, i jeszcze zapomniałam o "A Star is Born" czy jakoś tak, też zawsze mi się podobała w oryginale :)