Witam, jestem wielkim fanem Harrego Pottera, ksiazki czytam na okraglo, wszystkie filmy ogladam troche rzadziej, czesto mysle o swiecie HP, i wydaje mi się że znalazłem mały błąd w pierwszej części, o co mi chodzi?
Otóż, na początku Kamienia Filozoficznego, widzimy wydarzenia parę godzin po śmierci James i Lilly oraz upadku Voldemorta, Vernon Dursley idzie do pracy i widzi jak dziwnie ubrani ludzie świętują (patrz tutaj czarodzieje).
To co mnie dziwi to fakt że świętują, skąd wiedzą że Voldemort upadł skoro nikogo z nim nie było?
Skoro ktoś znalazł jego ciało to dlaczego nie wziął Harrego ze sobą bądź go nie zabił, dopiero potem przybył tam Syriusz i spotkał się z Hagridem któremu dał motor.
Skoro Dumbledour wiedział że Harry żyje i że Voldemort zniknął to dlaczego nie wziął go ze sobą i nie przekazał Dursleyom wcześniej?
Jeżeli to jest błąd to bardzo mały i w żadnym wypadku nie przeszkadza mi w kochaniu tej seri.
błędu nie ma. Voldemort zabił Potterów wieczorem tudzież w nocy. Dumbledore czy też ludzie z Zakonu połapali się co się stało może ok. 3-5 w nocy. Przyleciał Hagrid, zabrał Harrego i polecieli do Petuni motorem Syriusza, który ma prędkość podobną do prędkości mioteł. Zakon poinformował Ministerstwo, tam z ust do ust informacja TAKIEJ ranki przeniosła się w tempie błyskawicy. rano na dodatek pewnie Prorok wydrukował (magiczne czasopismo pewnie się drukuje dzięki magii szybciej lub zmiany w ostatniej chwili mogą wprowadzać przy pomocy zaklęcia proteusza czy coś w tym stylu). czarodzieje się cieszyli, a Hagrid leciał i leciał i leciał. w końcu Anglia jest duża i śmiem zakładać, że Dolina Gordryka była daleko od nich. w końcu jak wieczorkiem doleciał to był tam też Albus i Minerwa. i koniec. i dało się sensownie wytłumaczyć.
Najpierw znalazł ich Snape, ale on uciekł i nie zabrał Harrego, tylko płakał po Lilly.
Ogólnie wszystko się trzyma kupy, czego nie można powiedzieć o późniejszych częściach...
Sporo kwestii już zostało poruszonych powyżej, ja dodam, że Albus był strasznie rozchwytywanym człowiekiem w tym czasie i największym autorytetem - większym niż to kiedykolwiek widzieliśmy w książkach (no może oprócz Kamienia Filozoficznego). Na pewno ludzie z ministerstwa i nie tylko cały czas go oblegali prosząc o opinię, zadając pytania itd. A Dumbledore za wszelką cenę chciał trzymac Harry'ego z dala od maicznego świata, nie tylko od Śmierciożerców, ale i ciekawskich czy wścibskich, czy nadgorliwych. :)