"HAPPY-GO-LUCKY, czyli CO NAS USZCZĘŚLIWIA" to niewątpliwie film niezwykły, zupełnie inny od tych, do których Leigh nas przyzwyczaił. To wspaniały obraz o życiu, o umiejętności cieszenia się z tego, co się ma. Jak zauważyłam, wiele osób uznało Poppy za "głupią"(litości!), ale myślę, że właśnie dzięki takim osobom jak ona świat staje się lepszy (a może nieprzekonani woleliby, żeby wszyscy wyglądali jak Scott?). Gorąco polecam, ale NIE TYM, KTÓRZY NIE UMIEJĄ SIĘ CIESZYĆ Z ŻYCIA I Z TEGO CO MAJĄ, bo oni raczej nie zrozumieją filmu i uznają, że główna bohaterka jest głupia (chyba powinnam zacząć się martwić, bo jestem niezwykle podobna do Poppy - też cieszę się z byle czego. Może jestem ja także jestem głupia?). "HAPPY-GO-LUCKY" nie odznacza się wartkością akcji, ale moim zdaniem właśnie o to chodzi - przecież tak wygląda życie każdego z nas, składa się z drobnych chwil, spotkań z przyjaciółmi, pracy...
9/10.
Radość ot tak bez powodu uznawana jest za przejaw choroby. Jest to naprawdę smutne że musimy mieć miliony powodów aby czuć się szczęśliwymi. Bohaterka potrafiła odnaleźć szczęście i radość w każdej sytuacji.
Pozdrawiam :)))
Swieta prawda latwosc z jaka Poppy dochodzi do szczescia jest zadziwiajaca latwa az jej troche czasem zazdroszcze :)
bardzo ciekawy i lekki scenariusz,choc niektore sceny spowalniaja ta wesola komedyjke :)
zdrowo stuknieta Poppy pozwala oderwac sie od dretwej rzeczywistosci. jej dialogi ze Scottem wymiataja :D sa jak zderzenie dwoch odmiennych osobowosci.
podejscie do zycia Poppy warto by przeszczepiac :D
PS. Anabele badz taka dalej ;)
enraha ;) bardzo fajny film, przyjemny to raz, i mówi w ciekawy, tj. śmieszny sposób o rzeczach niebanalnych, choćby taka postać instruktora, która jest przecież maksymalnie tragiczną postacią (!) śmieszy cholernie. na dodatek wycieczkę mają nad morze, do m o j e g o southend <3
Wiecie, co jest dla mnie najbardziej smutne? To, że szczęście budzi zawiść. Nawet w "Happy-Go-Lucky" - Scott zazdrości (!) przecież Poppy jej podejścia do życia, które go przy tym bardzo pociąga.
Także ja odczuwam to niemal codziennie - gdy jadę autobusem i się śmieje do siebie albo do innych, większośc patrzy na mnie, jakby chciała mi coś zrobić (brrr...). Hej, przecież nikt nie broni być Ci szczęśliwy, mam ochotę krzyknąć na cały autobus. Ja umiem się cieszyć z samego faktu, że żyję - przecież każdy dzień jest niezwykły, niepowtarzalny i wspaniały! Myślę, że panu Leigh właśnie o to chodziło - chciał zachęcić ludzi swoim filmem do zmiany stylu życia (prosty eksperyment: policz ile razy dziennie na coś narzekasz. Chyba trochę za dużo? A czy masz powody do narzekań?).
Moja zasada życiowa: zachowuj się tak, jak gdyby dziś miał być ostatni dzień Twojego życia. Niczego nie żałuj. Życie jest na to za krótkie.
Szczęścia wszystkim! :)
masz racje, tez kiedys bardzo mi to ciazylo.
ludzie nie pojmuja tego z czego mozesz sie smiac i maja cie za nienormalnego. ilez razy slyszalem od nauczycielek: smieje sie jak glupi do sera(szkoda ze moja ocena z danego przedmiotu tak od nich zalezala,bo bym powiedzial to i owo)
nie ma co takimi "smutnymi" ludzmi sie przejomowac,ja juz nie zwracam na to uwagi(lata praktyki :D
pozdrawiam wesolych ludzi ;)
hm...ze wzgledow nauczycielskich tymbardziej :> z pewnoscia nie zareklamowala ang nauczycieli ale nie o to w tym wsyzstkim chodzilo i dobrze :)
moze za duzego skrotu uzylem, zatem o dniu swira pisalem w nawiazaniu do nauczycieli, ktorzy wlasnie gasza uczniow co bylo wspomniane post wyzej itp itd... a w przypadku co do Poppy, chodzilo mi, ze nie jest raczej idealnym przykladem dobrego nauczyciela, ale film nie byl wlasnie o nauczycielce dobrej i ulozonej, a o osobie lekkiej znajdujacej w prostych rzeczach szczescie ... przynajmniej ja to tak odebralem, ale chetnie wyslucham Twojego zdania w tej kwestii....
Ja byłem zainteresowany Twoją opinią, nie wygłaszaniem własnej, ale jeśli pytasz, to muszę powiedzieć, że postrzegam Poppy jako idealną nauczycielkę, trudno o lepszą według mnie. Szkoda, że tego typu nauczycieli jest niewielu. Przeciętny nauczyciel zupełnie nie czuje uczniów, nie umie i nie lubi uczyć, a do tego jest strasznie serio. Taki mam nietęgi obraz nauczycieli. Dlatego też wydawało mi się, że musiałem coś źle zrozumieć w Twoim pierwszym poście.
Ciężko zmienić nastawienie kiedy Nasze życie nie jest usłane różami,ale masz rację należy się cieszyć i może sposób na to, żeby każdy tak się cieszył jest robienie właśnie takich filmów...
ja mam specyficzne poczucie humoru i wydaje mi się,że jestem dość wymagająca jeśli chodzi o kawały czy filmy komediowe..
On nie był śmieszny, był za to ciepły i wspaniale podnosił na duchu.
Oglądałam go z uśmiechem na ustach i miałam dobry humor cały wieczór, więc to nawet chyba trochę więcej niż bezmyślna rozrywka. Szanowanie drobnostek jest cholernie ważne, to z nich się przecież składa życie.
Polecam i tym szczęśliwym i tym mniej :)
8/10
Jak miło przeczytać takiego posta. Mi się film podobał i już .Na pewno ten film nie był bezmyślny,a po za ciepłem i podnoszeniem na duchu,dawał sporo do myślenia i odczuwania. Pozdrawiam .:)))
zajebiscie radosny film od razu poprawil mi sie humor ale nie chce mi sie wypowiadac jesli chodzi o refleksje bo nie chce mi sie hajac w koncu sa ludzie leniwi i glupi :p bez urazy dla nikogo
Dla mnie nie skradł. To była przeciw waga Nauczyciela starej daty do nauczycielki serca , jaką była Poppy.
film słodki, ale czasami Poppy jest cholernie denerwująca, vide pierwsza lekcja prowadzenia samochodu: gdyby ktoś tak ze mną rozmawiał jak ona z instruktorem, to bym go/ją udusiła. szału można dostać od tego jej chichotu (;
Też fakt.. takie natężenie radości może osłabić :P A już na pewno takiego smutnego pacjenta jakim był pan instruktor..
Niestety po rozpoczęciu kursu prawa jazdy trafiłam na podobnego. Tak mnie dobił na jednej jeździe, że zapomniałam gdzie jest skrzynia biegów ;)
Ostatnio widziałam jak jego kursant jadąc z nim przyłożył w znak przejścia dla pieszych. Stresująca persona, naprawdę