Może, ktoś już to pisał, ale ja nie ogarniam już polityki tłumaczeń polskich dystrybutorów. Kanoniczny wręcz przykład Die Hard przetłumaczone jako Szklana Pułapka i wiele innych równie żałosnych potknięć. Wydawać by się mogło, że przy takim parciu na tłumaczenie na Polski to i ten tytuł przetłumaczą. W końcu od już setek lat istnieje oficjalne tłumaczenie. Jaś i Małgosie. Dobrze znane, dobrze kojarzone i przecież do tego nawiązuje cała produkcja, ale nie! Bądźmy dumni, przetłumaczmy dopiero drugą połowę tytułu. Nie ma to jak żelazna logika. O.o
Co racja to racja. Pod tytułem Jaś i Małgosia o wiele więcej osób zainteresowałoby się tym filmem.Jednak tytuł Jaś i Małgosia: Łowcy czarownic brzmi trochę jak bajeczka:)
Przecież ten film to bajka. Dlaczego więc tytuł nie miałby odpowiadać temu, co zobaczymy na ekranie??
Pozdrawiam
"Hansel i Gretel" dla Amerykanów też brzmi jak bajeczka, ale nie zmieniali głupio tytułu jak polski dystrybutor.
Juz to napisalem, ale powtorze:
Polska jest jednym z nielicznych krajow, jedli nie w ogole jedynym, gdzie imiona w oryginalnej bajce zostaly zmienione. Nawet we Francji (ktorzy zawsze chca byc odmienni) jest "Hansel et Gretel". Nawet w Rosji jest "Гензель и Гретель". W Finlandii zmienili na "Hannu ja Kerttu" a w Norwegii na "Hans og Grete", ale nie wymyslili sobie wlasnych. Polska zawsze byla dosc absurdalnym krajem jesli chodzi o tlumaczenia i naprawde nie ma byc z czego "dumnym" z tego powodu.
Hansel=Hans= Related names: Jack, Ian, Jan, Jannes, Jean, Jo, Joan
Gretel=Margarete=Małgorzata
I dalej twierdzisz, że imiona zostały zmienione ? :P Jedynie w polskim przekładzie dano ZDROBNIENIA tych imion ;)
Jak dla mnie tytuł powinien być "Jaś i Małgosia: Łowcy czarownic" z dokładna informacją na plakatach od jakiego wieku jest film...
Oczywiscie ze tlumacz nawymyslal swoje, jako swiatowy ewenemenet (nawet odmiency-Francuzi nie uzyli swoich imion). Prawidlowe tlumaczenie to "Hansel und Gretel" to "Hansel i Gretel".
Polska zawsze miala problem z tlumaczami-wymyslaczami, jak np. jakis "Jerzy Waszyngton" na George'a Washingtona i "Stany Zjednoczone" na United States, czyli Kraje Zjednoczone ("stany" zjednoczone to moze byc Pakistan). W wlasciwie wszystkich jezykach uzywajacych lacinskiego alfabetu ("nawet" czeskim - Polacy lubia smiac sie z Czechow i ich jezyka) George Washington to zawsze byl po prostu "George Washington", bez glupiego wymyslania. A w innych alfabetach to prostu transliteracja fonetyczna.
Jakie to wymyślanie, gdy imię George to po polsku Jerzy ? http://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy
Transliteracja może być, gdy nie ma polskiego odpowiednika ;) A u postaci historycznych zawsze się tłumaczy nazwiska w j. polskim, co innego z gwiazdami, czy politykami itp.
Co do filmu będę trzymać się zdania, że jest polskie tłumaczenie na "Jaś i Małgosia" i tego się powinni trzymać, bo toto tłumaczenie jest śmieszne. ;)
Myslisz, ze tylko Polska ma odpowiednik imiona "George"? A "Waszyngton"(???) to pewnie bylo "po polsku Washington"? Dlaczego tylko (lub prawie tylko, nie wykluczam jakiegos innego ewenementu w Europie), Polska tak zrobila?
I dlaczego teraz nie pojechali z "Jerzy Busz", tak samo? (Pytanie retoryczne, bo takie "tlumaczenie" byloby oczywiscie po prostu idiotyczne.)
Ewentualne tlumaczenie bajki na polski: "Hansik i Gretka".
Link pokazuje różne wersje imienia w różnych językach ;)
Pytanie bez sensu, bo Bush jeszcze postacią historyczna nie jest :P A takim w Polsce się tłumaczy generalnie nazwiska, sądząc po podręcznikach do historii ;) Choć dziwne odstępstwa są np. Charles de Gaulle.
Wcale takie idiotyczne by nie było to tłumaczenie, gdyby Polska była w tym konsekwentna jak np. Serbia. Tam podają KAŻDE nazwisko zagraniczne w wersji np. Andželina Žoli, Šakira :) Przynajmniej w prasie i internecie...
http://www.scandal.rs/sakira-sa-sinom-milanom-starim-samo-18-dana-bodrila-suprug a-na-utakmici
hahah dobre Gretka ;) Tylko to bez sensu, bo dlaczego miałoby być samo zdrobnienie ? Mamy w j. polskim i wersję tych imion...
Wlasnie, a nikt inny nie "przetlumaczyl" na swoje. To nie jest kwestia "postaci historycznej", tylko polskiego oryginalnego "tlumaczenia" z 18 wieku (dzis to akurat nareszcie sie od tego odchodzi).
Charles de Gaulle nie jest wcale "dziwny" - tak samo jak George Patton, Heinrich Himmler, itd itp - zadnych wymyslanych "tlumaczen" ("dziwne" to bylyby idiotyzmy w rodzaju "Jerzy Paton" czy "Henryk Himla").
Serbia ma cyrylice (Џорџ Вашингтон), wiec jest sila rzeczy transliteracja fonetyczna.
i latinicę ;)
Ma 2 alfabety równolegle. Te serbskie wersje nazwisk zagranicznych są takie cudne :):)
Nie byłoby dziwne, gdyby w Polsce konsekwentnie by się trzymano jednego systemu. Albo wszystko tłumaczymy albo zostawiamy w oryginale. A nazwiska z innych alfabetów transliterujemy wg polskiego systemu, a nie jak teraz burdel na kółkach i dominująca transliteracja anglojęzyczna (o zgrozo).
I sa kompatybilne miedzy soba. U nas jest jeden alfabet. Natomiast angielski jest jezykiem swiatowym (miedzynarodowym - i nawet Francuzi-odmiency pisza np. "Tokyo").
Ale wracajac do tematu ("dziwne odstępstwa są np. Charle de Gaulle"), brak np. "Karola Denica" (Karl Dönitz, polecam przy okazji skecz "The New Fuhrer" na YouTube) lub tez uwazasz za "dziwne odstepstwo", i od jakiej to reguly?
Co mnie obchodzi światowość angielskiego, gdy Polska ma swój język i swoje reguły transliteracji :P
Charles de Gaulle wydaje się odstępstwem od reguły spolszczania nazwisk postaci historycznych.
Jerzy Waszyngton, Iwan IV Groźny, Marcin Luter, William Szekspir, ale Charles de Gaulle... Dla mnie to dziwne, że nazwiska amerykańskie, niemieckie (te dawne do XVIII-XIX w.) są spolszczone, nowsze jakoś już nie, francuskie wcale, a rosyjskie i inne z cyrylicy wszystkie (pomijając internet,gdzie amerykanizmy dominują).
"Jerzy Waszyngton, Iwan IV Groźny, Marcin Luter, William Szekspir, ale Charles de Gaulle" - ile z tych postaci jest z historii najnowszej, po tym jak juz Polacy przestali spolszczac imiona bez sensu (czyli od XIX wieku)? Dlatego podalem ci wlasnie przyklady z tego samego okresu (IIWS): Heinrich Himmer, George Patton, Karl Donitz, i wszyscy (WSZYSCY) inni. Nie masz "Czerczila", nie masz "Rozwelta", nie masz "Todzo", nie masz nikogo "tlumaczonego".
A tak poza tym, to imiona i przydomki krolow w stylu "Grozny" sa tlumaczone w kazdym jezyku (w tym przpadku: Ivan the Terrible, Ivan le Terrible, Ivan il Terribile, Iwan der Schreckliche, itd.) i to akurat jest w porzadku.
Tłumaczenia nazwisk wg polskiej reguły to "własne" ? phi
Nie jestem ;) Śmieszy mnie jedynie niekonsekwencja w j. polskim i głupie "tłumaczenie" tytułów filmów na podstawie baśni, gdy mają od dawna polskie tytuły.
Nie ma zadnej "polskiej reguły", Korwin wymysla sam. Jedyna prawdziwa "polska regula" obecnie (i nie zyje juz bardzo dawno nikt, kto by pamietal cokolwiek innego) to jest "nigdy nie tlumaczyc zadnych imion ani nazwisk".
hahha A ja nie pisałam o Korwinie. Nie interesuje mnie, co on mówi i robi ;P
Jak nie ma, jeśli nazwiska do XIX w. są przetłumaczone (w czym już się zgodziliśmy ;). Ktoś to zrobił wg swojego widzimisię ? :P
A co do tlumaczen z cyrylicy - to jest wlasnie transliteracja. I nie, wcale nie spalszcza sie - nie masz "Wlodzimierza Putina", masz Wladimira (a jego giermek/blazen nadworny Dima M. tez nie jest tlumaczony jako "Demetriusz "). Po prostu zmienia sie alfabet.
A z japonskiego jest transliteracja pisownia angielska, bo wszyscy (lacznie z Japonczykami, i to wcale nie od czasow okupacji powojennej) wlasnie w ten sposob. Akurat Polacy sie wybijaja znowu bez sensu, bo jest "Hiroszima" zamiast ogolnie przyjetego na swiecie "Hiroshima" (jak chocby w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Wloszech... Japonii...).
O.K. transliteracja pomerdało mi się ;) A w j. polskimi jest imię "Dymitr", nie trzeba Demetriusza ;)
Przy tytułach filmów tłumacze mają figę do gadania, bo to dystrybutorzy decydują o tym, jaki będzie tytuł (marketingowy!). Jak widać uznano, że są tacy Polacy, którzy by zabrali na film dzieci przy tytule "Jaś i Małgosia". Jest mnóstwo ludzi, którzy w ogóle nie patrzą na co idą, wystarczy im tytuł.
Inni Ci już wyjaśnili, że owe imiona są poprawnie przełożonymi na Polski wersjami oryginałów. :) Nic dodać nic ując.
Za duzo dzieci by poszlo do kina, tak samo jak to bylo z Labiryntem Fauna. Fakt, ze nie ma nawet co porownywac, ale - starsi wiedza o co chodzi, a film raczej nie nadaje sie dla mlodszej widowni :)
wiem, że są ograniczenia wiekowe, ale na Labirynt też chyba były, co nic nie dało. ludzie są głupi i nie zwracają uwagę na opisy filmów, ani na ograniczenia wiekowe, tylko na tytuł (często)
No dobrze ,wszystko fajnie, mamy swoje tłumaczenie. Ale co później? W filmie drą się "Hansel" a w napisach "Jasiu"? :P
Widzisz w tym jakiś problem? Bo ja nie. Skoro film mógł się nazywać Szklana Pułapka to Jan lub Jaś w napisach nie stanowił by dla mnie problemu.
Wiesz co? Zabole tez zrobili "Piège de cristal", a Italiancy "Trappola di cristallo".
Przyznam, ze norweski "Aksjon skyskraper" mnie rozbawil. Madziarski "Drágán add az életed!" (tak, z wykrzyknikiem) tez.
Na swiecie rozne wymysly byly, jak widzisz. Chociaz w wiekszosci krajow jest po prostu "Die Hard".
Oj mijasz sens wypowiedzi. Chodzi o to, że to właśnie nie problem, że byłby Jaś i Małgosia. Chodzi o sam sens, jak się tłumaczy pół tytuły to czemu zostawiać drugie pół nie przetłumaczone, szczególnie jeżeli ta druga połowa jest przetłumaczalna i dobrze kojarzona.
Wydaje mi się, że zmiana imienia głównego bohatera, a zmiana tytułu, który w zasadzie jako tako w samym filmie się nie przewija, to jednak nieco inna historia. Przeszkadzałoby mi tytułowanie Hansela Jasiem w takim samym stopniu, w jakim przeszkadzałoby mi gdyby obcokrajowcy nazywali mnie ichniejszą formą mojego imienia. Po co kombinować. Rodzicielka fikcyjnego bohatera ochrzciła go Hansel to niech tak zostanie. Oczywiście, rozumiem, że kanoniczne tłumaczenie tytułu baśni jest opcją kuszącą, nie mniej na miejscu tłumacza tego konkretnego tytułu też zostawiłabym to tak jak jest. :) Przy dubbingu pewnie by mnie nie raziło, ale w tej sytuacji taki rozdźwięk byłby dla mnie co najmniej drażniący.
Albo Bóg zemsty, którego prawdziwe tłumaczenie(jeśli dobrze pamiętam) brzmi: Chora sprawiedliwość. Nie rozumiem po co tyle tych przeinaczeń bo już np. Die Hard mogli przetłumaczyć na Ciężka śmierć a nie Szklana pułapka.
lol, "Ciężka śmierć"
die-hard [dahy-hahrd]
noun
1.
a person who vigorously maintains or defends a seemingly hopeless position, outdated attitude, lost cause, or the like.
adjective
2.
resisting vigorously and stubbornly to the last; stubborn.
I bardzo dobrze że nie przetłumaczyli na Jaś i Małgosia...
Chciałbyś słyszeć: Jasiu podaj mi Kuszę, Dobrze Małgosiu już podaję... o.O
Zostawili po prostu oryginalne nazwy postaci, więc czego się czepiasz?
Jaś to też dorosły Jan a Małgosia to dorosła Małgorzata. Ja nie widzę nic złego w tych imionach, nie są ani śmieszne, ani żałosne, pasują do filmu akcji. :)