John Malkovich w adaptacji najsłynniejszej powieści laureata nagrody Nobla J.M. Coetzeego, uhonorowanej nagrodą Bookera w 1999 roku. Profesor David Lurie (John Malkovich) jest wyrafinowanym człowiekiem i wykładowcą literatury brytyjskiej na Uniwersytecie w Cape Town. Jest niepoprawnym - idącym obyczajowo pod prąd, lecz zgodnie ze swoimi pragnieniami - romantykiem. Poezja, dobre wino i muzyka klasyczna towarzyszą jego życiu częściej, niż napotkani ludzie. Po rozstaniu z żoną wiedzie samotne życie i jest zajęty wyłącznie zaspokajaniem swoich pragnień. Gdy pozwala sobie na romans ze swoją studentką, Melanie Isaacs (Antoinette Engels), trafia na ławę uniwersyteckiego sądu i w rezultacie zostaje usunięty z uczelni. Po niesławnym procesie, upokorzony David wyjeżdża w daleką podróż w głąb afrykańskiego interioru, by odnaleźć swoją córkę, która wiele lat wcześniej zaszyła się na odludnej farmie. Ich spotkanie i towarzyszące mu dramatyczne zdarzenia, spowodują, że David będzie musiał przewartościować swoje życie... Tytułowa hańba jest pojęciem, które wraz z rozwojem opowieści zmienia swoje znaczenie.
Hańba - powieść i film
"Hańba" w reżyserii Steve Jacobsa jest adaptacją najsłynniejszej powieści laureata nagrody Nobla J.M. Coetzeego, uhonorowanej nagrodą Bookera w 1999 roku. Powszechnie uważa się ją za jedną z najwybitniejszych powieści naszych czasów. Przez lata autor odmawiał wielu słynnym reżyserom zgody na adaptację swojej powieści. Dopiero precyzyjny i wierny scenariusz Anny-Marii Monticelli spowodował, że zmienił zdanie. ?Hańba? jest historią na wskroś afrykańską ? mówi scenarzystka Anna Maria Monticelli ? jednak w swojej istocie zrozumiałą w każdych realiach. (?) Zależało mi na tym, by nie zbanalizować tej książki, lecz pozostać tak blisko materiału źródłowego, jak to tylko możliwe. Podstawą pisania scenariusza było pełne zrozumienie dlaczego bohaterowie robią, to robią i myślą to co, myślą; wyobrażenie sobie życia w tych warunkach??. Steve Jacobs, reżyser filmu, dodaje: ?to rzecz absolutnie uniwersalna, mogąca rozegrać się zawsze i wszędzie, gdzie do czynienia mamy z przenikaniem się pożądnia, zemsty, seksu i władzy (?) jest to też gorzka lekcja pokory i umiejętności pogodzenia się z faktem, że nie wszystko w życiu daje się kontrolować?. To historia bolesnego upadku i klęski odchodzącego w przeszłość świata i jego wartości. Główny bohater David jest dinozaurem, reliktem poprzedniej epoki, korzystającym ze swojej uprzywilejowanej pozycji, niezdolnym do zaakceptowania zmian zachodzących w transformującym się społeczeństwie. Precyzyjnie zarysowany dramat rozgrywający się wokół konfliktu pokoleń, ras i płci, nie ma w sobie nic z banału czy łatwizny, wkradającej się tam, gdy bohaterowie są symbolami całych społeczności ? ?Hańba? w wymiarze emocjonalnym jest historią trzymającą w najwyższym napięciu. J.M. Coetzee ? bezwzględny kronikarz frustracji ?John M. Coetzee to pisarz znany i ceniony, w swojej prozie zaś tyleż elegancki, powściągliwy, co bezwzględny dla swoich bohaterów i otaczającego ich świata. 63-letni twórca urodzony w RPA, autor niemal dwudziestu książek, powieściopisarz i eseista, od lat był wymieniany wśród najpoważniejszych pretendentów do literackiej nagrody Nobla. Można nawet powiedzieć, że Coetzee to kandydat tak idealny, że aż zbyt oczywisty: pisze po angielsku, dwukrotnie - jako jedyny pisarz w historii - był uhonorowany nagrodą The Booker Prize, czyli najbardziej prestiżowym wyróżnieniem na Wyspach Brytyjskich, jego proza ma wyraźne społeczne piętno i jest, po części, rozrachunkiem z historią RPA oraz apartheidem. I wreszcie - co w przypadku nagrody wręczanej przez Akademię Królewską po raz setny też mogło mieć znaczenie - Coetzee jest pisarzem erudytą, znakomicie obeznanym z tradycją literacką i chętnie odwołującym się do niej. Jubileuszowy Nobel przypadł zatem nie tylko uznanemu pisarzowi, ale i literaturze jako takiej. Jeśli wczytać się w takie powieści jak "Czekając na barbarzyńców" (wyd. polskie 1982 r.) - książkę, która już na początku lat 80. ugruntowała pozycję Coetzeego jako jednego z najciekawszych pisarzy anglojęzycznych - czy jeszcze głośniejszą "Hańbę" (wyd. polskie 2001 r.) - to widać wyraźnie, że autor jest kronikarzem konfliktów i frustracji, jakie przez dziesiątki lat tliły się i wybuchały w Afryce Południowej. W "Hańbie" z kolei kontrowersje wzbudziła drastyczna scena gwałtu, którego dopuszczają się wynędzniali czarni mieszkańcy RPA na córce głównego bohatera, profesora Davida Lurie'ego. O tym, jak wielka była siła tej literackiej sceny, świadczą choćby reakcje, jakie "Hańba", opublikowana w 1999 r., gdy ze stanowiska prezydenta RPA ustępował Nelson Mandela, budziła wśród członków południowoafrykańskiego rządu. Bali się, że książka może wyzwolić rzeczywiste konflikty wśród tych, którzy jeszcze do niedawna należeli do dwóch nieprzenikających się światów. U Coetzeego cyrkulacja przemocy i zła jest powszechna: obejmuje zarówno białych jak i czarnych, przejawia się w cierpieniu zwierząt (ten ekologiczny wątek często pojawia się u noblisty i jest podkreślany przez znawców jego twórczości) i w niedrożności systemów politycznych. Bywało, że i sam pisarz, który na ogół stroni od życia publicznego, protestował w hipisowskich czasach przeciwko wojnie w Wietnamie, a w 1989 r. wszedł w ostry konflikt z organizatorami Kongresu Pisarzy Południowoafrykańskich, w tym z laureatką Nagrody Nobla Nadine Gordimer, gdy ci wycofali się z zaproszenia Salmana Rushdiego, obłożonego właśnie przez islamistów klątwą za Szatańskie wersety?. Mariusz Czubaj, tygodnik Wprost, 2001 "Coetzee jest dla Afryki twórcą takim jak Marquez dla Karaibów. Afryka. Znamy ją głównie z ekranów telewizyjnych, ze zdjęć fotoreporterów, z opisów odważnych dziennikarzy. Masowy horror miga nam przed oczami, nie odbierając apetytu ani snu. Przywykliśmy. Nie rozumiemy, ale może to lepiej. Gdy J.M. Coetzee, pisarz z Kapsztadu, wtajemnicza nas w niesamowite życie ludzi RPA, czytamy jego powieści wstrząśnięci. Magiczny realizm jego prozy uruchamia naszą wyobraźnię, wrażliwość, intuicję. Nie chodzi mu tylko o fakty, o piekielny kocioł historii, polityki, władzy. Chodzi o trudne do pojęcia tajemnice dusz i ciał, ukształtowanych w określonych pejzażach, klimatach, tradycjach. Kim może stać się człowiek żyjący w południowej Afryce? Odpowiedź, jaką daje Coetzee, jest zaskakująca: wielkim samotnikiem!?. Gazeta Wyborcza, Helena Zaworska, 1997
Głosy prasy
?Scenarzystka Anna-Maria Monticelli i reżyser Steve Jacobs wydestylowali z twardej i wielowątkowej prozy Coetzeego esencję jego pisarstwa. Stworzyli absorbujący i zarazem medytacyjny obraz, w którym historia i władza miesza się z seksem, a powinność z pożądaniem. (?) John Malkovich jako rozpustny profesor, który dotyka najmroczniejszych zakamarków swej duszy, jest zarówno zdystansowany, jak i śmiertelnie poważny - i za tę rolę będzie hołubiony przez fanów J.M. Coetzeego. Hańba jest filmem mocnym i zapadającym głęboko w pamięć?. Variety ?Rozważna adaptcja Steve?a Jacobsa inteligentnie filtruje złożony, afrykański kontekst, by stworzyć przemyślany i uważnie skrojony dramat, który nie powinien rozczarować wielbicieli prozy Coetzeego?. Screen Daily