To jest kompletnie bezwartościowy bohater dla scenariusza, ale bardzo ważny dla marki. Dziecko jest potrzebne, aby utożsamiali się z nim mali widzowie, czyli grupa docelowa dla franczyzy (zabawki, ubrania, piórniki, zeszyty, piżamki, pościel, cały ten biznes). Dodatkowo, żeby nie był tylko dzieckiem to dodali mu moc jedi. Jak wiadomo Jedi to odpowiednik superbohatera w uniwersum SW. Disney postanowił trochę nagiąć etos jedi - ten chłopiec tak jak Rey może być wszechmocnym jedi - nie musi nic wiedzieć o mocy, nie potrzebuje szkolenia. Tak jest i koniec, finito. Każde dziecko może być teraz jedi, co w tłumaczeniu na język Disneya brzmi: "dzieci, kupujcie naszą franczyzę".
Nie wydaje Ci się że to jest wprowadzenie do uniwersum bohatera kolejnej trylogii? To jest takie symboliczne dla mnie. Jeden Jedi zjednał się z Mocą a kolejny nieznany jeszcze nikomu dorasta gdzieś w najdalszym zakątku galaktyki. A ten pierścień jak wytłumaczysz? Ja myślę że się pojawi w następnym epizodzie.
Nie będzie nowej trylogii, SW potrzebuje kilka lat odpoczynku, aby marka odzyskała magię. Jeżeli dalej będą tak zarządzać marką to zniknie na 10 lat tak jak stało się po Zemście Sithów (bo podobała się dzieciom, ale fani go znienawidzili). Tak jak napisałem - tym dzieckiem zmienili zasady jakim kierowało się całe uniwersum SW - teraz każdy może być Jedi bez treningu (tak jak teraz gwiazdę śmierci można zniszczyć wysyłając statek w nadświetlną, a Imperium może namierzać statki, które podróżują w nadświetlnej - to zmiana praw fizyki uniwersum na których bazowały te filmy). Ostrzegam tylko, że JJ Abrams miał wizję na trzy filmy z którą tworzył bohaterów - epicki kosmiczny film przygodowy. Tymczasem nowy reżyser wszystkie pomysły Abramsa wyrzucił do kosza. To dlatego Snoke ginie, bo nie pasował do jego koncepcji, to dlatego rodzice Rey są pijakami, bo nie pasują do koncepcji, to dlatego Luke miecz świetlny, który dostał od Obi-Wana wyrzuca za siebie jak złom, bo chcą zerwać ze starym (oszczędzili jeszcze Sokoła Millenium). Nawet coś tak jednorazowego jak Rogue One było trapione ciągłymi zmianami scenariusza i dokrętkami (wystarczy zobaczyć oryginalny trailer, aby zobaczyć, że pół filmu trafiło do kosza).
Ale bredzisz...Star Warsy nigdzie nie znikły po Zemście Sithów. Wprost przeciwnie. Lucas nie spoczął na laurach i jeszcze przed premierą 3 epizodu zajął się produkcją kinowego filmu animowamego oraz serialu Wojny Klonów, który były emitowane od 2008 do 2014 roku.
Tak jak napisałem - Atak Klonów podobał się dzieciom, bo było w nich dużo Jedi i dużo mieczy świetlnych, a dzieci mają niskie wymagania. Fani natomiast znienawidzili Lucasa. To dlatego sprzedał wszystkie prawa, bo miał dosyć hejtu. Dziś hejt jest na Disneya, a nie Lucasa.
Pamiętam tą krytykę pod adresem Lucasa w tamtym czasie. To było takie głupie że mi się wierzyć w to nie chciało. A bo nie ma Luka a bo nie ma TIE Fighterów a gdzie Han Solo? Nie dziwie się że se chłop dał spokój i poszedł na emeryturę. Teraz z krytyką Last Jedi jest podobnie. A bo Leia latała! Dostali w końcu Leię posługującą się mocą no to dalej źle. Jak by kogoś jeb..ła błyskawicą to by srali ze szczęścia. Poziom tej krytyki jest żenujący.
Gwiezdne wojny to specyficzna seria - ZAWSZE fanom/fanatykom się coś nie podobało.
Masz rację - pamiętam jak wchodziły do kin prequele - trudno sobie wyobrazić jak te filmy były "zjechane" przez wielu krytyków, fanów, a dziś często ci sami ludzie piszą, że to już kanon obok starej trylogii...
A "Ostatni Jedi" bardzo mi się spodobał, po drugim obejrzeniu podwyższyłam z oceny 8 na 9. :-)