PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=564230}

Grawitacja

Gravity
2013
6,6 223 tys. ocen
6,6 10 1 223465
7,6 78 krytyków
Grawitacja
powrót do forum filmu Grawitacja

Wstyd

ocenił(a) film na 8

Wstyd mi za ludzi, którzy piszą, że film im się nie podobał, bo było mało aktorów/wszystko działo się w jednym miejscu. Takimi wypowiedziami tylko potwierdzacie, że ,,Grawitacja'' nie była adresowana do mniej ambitnej części widzów. Mnie ten obraz trzymał stale w napięciu, przeżywałam wszystko z główną bohaterką. Efekty? Zapierające dech w piersiach. Może dlatego, że miałam okazję zobaczyć ten film w kinie widoki wydały mi się tym doskonalsze. Wielkie dzieło, któremu z przyjemnością przyznaję osiem gwiazdek. Przykro mi jednak, że jest tak nisko oceniany i nazywany nużącym. Pytałam kilku osób, czy warto się wybrać na ten film. Słyszałam często odpowiedź 'Czy Ty wiesz ile tam jest aktorów? I że to się całe dzieje w kosmosie?'. A co z ,,Dwunastu gniewnych ludzi''? Akcja rozgrywa się w jednym pomieszczeniu, aktorzy są również nieliczni, a oglądałam cały film z otwartymi z podziwu ustami. Słyszeliście kiedyś o teatrze jednego aktora? Albo o stand-upach? Cóż, o gustach się nie dyskutuję, a ja tylko chciałam zachęcić do obejrzenia filmu ponownie i skupienia się na nim w 100%, bo można wyciągnąć z niego dużo więcej. Przede wszystkim doskonała kreacja głównej bohaterki, jak dla mnie jedna z lepszych ról Sandry. Ostatnio zdarzało jej się grać w produkcjach komediowych, może dlatego też wywarła na mnie tutaj tak pozytywne wrażenie. Pozdrawiam.

nadjowa

Mi wstyd za ludzi twojego pokroju. Uważasz siebie za ambitną bo podobała Ci się grawitacja ? Wolne żarty. Według mnie to Ty zaliczasz się do ludzi mało ambitnych, którzy potrafią zachwycić się byle czym. Grawitacja opowiada nam historię infantylnej kobiety, która nie potrafi poradzić sobie z przeciwnościami losu. Główna aktorka nie zasługuje na poklaski tylko na złotą malinę. Dla mnie to, czy aktorów jest dwóch czy dwustu nie robi najmniejszej różnicy. Natomiast w tym filmie to scenariusz leży i woła o pomstę do nieba. Niejeden dziesięciolatek z bujną wyobraźnią napisałby ten scenariusz lepiej. Od kiedy idzie się do kina obejrzeć film tylko dla efektów specjalnych ? Tak właśnie robią osoby o mało wyszukanym guście. Niejedna produkcja sci-fi bije grawitację efektami na łeb na szyję. Rzeki argumentów mieszające ten film z błotem zostały już na tym forum wylane, nie ma sensu żebym je w tym komentarzu powielał. Z obserwacji widzę, że osoby tak zaparcie zachwalające i broniące tej poniżej krytyki produkcji są nazbyt fałszywie przekonane co do swoich racji. Nigdy aż tak nisko nie oceniłem żadnego filmu niemniej ten w pełni na tą ocenę zasługuje.

ocenił(a) film na 8
smooglerpl

Polecam czytanie ze zrozumieniem. Napisałam dokładnie za jakich ludzi mi wstyd, a Ty piszesz, że nie przeszkadza Ci ilość aktorów. Automatycznie więc mój wpis nie jest kierowany do Ciebie. Nie chodzę do kina dla efektów, ale jestem zawsze obiektywna i oceniam wszystko w filmie: muzykę, efekty specjalne (zwłaszcza w filmach, które miały głównie nimi do siebie przyciągać), kreację aktorską, scenariusz. Dałeś jedynkę tylko dlatego, że tak bardzo bulwersuje Cię, że innym może się ten film podobać? To, że oceniasz filmy tj. ,,American Pie'' na 10 podpowiada mi, że jakikolwiek dialog z Tobą jest bezsensowny :) Szkoda, że Twoje argumenty kończą się i zaczynają na stwierdzeniach typu '10 latek napisałby lepszy scenariusz' i na obrażaniu mnie.

nadjowa

Moja droga. Zacznę od tego, że przeglądasz mój profil i na podstawie filmów jakie oceniłem próbujesz wszystkim wmówić, że dyskusja ze mną nie ma sensu. Tak się składa, że "American Pie" to kultowa amerykańska komedia, która jakby nie patrzeć przetarła szlak dla pewnego gatunku filmowego i była pierwowzorem dla kolejnych tego typu produkcji. Nie będę się tu rozwodził nad "American Pie" bo to film, który oceniałem głównie ze względu na sentyment z dawnych lat. Widzę jednak, że z braku sensownych argumentów próbujesz znaleźć na mnie "haka" i podważyć moją wiarygodność. Jeśli miałbym przez chwilę grać wg. twoich zasad to mogę wnioskować po twoich ocenach filmów, że widziałaś bardzo mało dobrych tytułów a ambitne produkcje takie jak np. "Gra o Tron" zwyczajnie do Ciebie nie trafiają bo wymagają od widza znacznie więcej niż taka np. "Grawitacja". Ponad połowa mojego posta była o tym, dlaczego ten film w moim odczuciu zasłużył na jedynkę. Natomiast ty pomimo mojej jasnej i klarownej wypowiedzi wyciągasz swoje własne i w dodatku bezpodstawne wnioski. Jeśli komuś trzeba tu polecić czytanie ze zrozumieniem, to tylko Tobie.

ocenił(a) film na 7
smooglerpl

Jeżeli uważasz, że American pie przetarl jakieś szlaki to nie wiesz o istnieniu ''Lodów na patyku''
I nie dajesz żadnych konkretnych argumentów na słabość Grawitacji.
Film ogląda się dobrze z emocjami mimo sporadycznych kretynizmów i prymitywnych chwytów emocjonalnych.

ocenił(a) film na 8
smooglerpl

,,Gra o Tron'' ambitna? Nie rozbawiaj mnie.

ocenił(a) film na 10
smooglerpl

Wymień chociaż 3 filmy, które biją efektami "Grawitację" na łeb na szyję. Scenariusz do American Pie też wygląda jakby był pisana przez 10 latka jakby nie było.

Możesz zacząć sobie mówić o tym jaka słaba była Bullock w tym filmie i jak zwykła była oprawa audiowizualna tego filmu. Niestety osoby, które się, w przeciwieństwie do Ciebie na takich rzeczach znają, stawiają Sandrę za tą rolę w gronie kandydatek do Złotych Globów i Oscarów. Zgodnie twierdzą, że jeszcze żaden film nie posiadał tak dobrych efektów specjalnych jak Gravity. Ostatecznie twierdzą, że Grawitacja wyprzedziła kinematografię o parę ładnych lat i stawiają go jako jeden z najlepszych filmów XXI w.

Ale tak! Oceń go na 1 i udawaj inteligentnego :)

PS. "Gra o Tron" nie jest ambitną produkcją.

Keysee

Proszę bardzo: ELizjum, Tron Dziedzictwo , Hobbit 1-3, Interstellar, Gra Endera, Prometeusz, Iron Man, Transformers 3, Czarownica, Avatar, Incepcja, Władca Pierścieni. Co do American Pie, którego tak skrupulatnie się uczepiłeś to nawet ono przebija scenariuszem nędzę jaką jest Grawitacja :) Całe szczęście, że nie muszę nikogo udawać oceniając Grawitację na 1 bo pseudo inteligenci oceniają ją na 10. Twoja ukochana Sanda Bullock to wyjątkowo słaba aktorka, jest sztywna jak manekin, typowa aktorka jednej miny. Nadaje się jedynie to tanich kiczowatych miłosnych produkcji. Z Grawitacją zwyczajnie jej się udało, film dostał bardzo dużo nominacji więc nie wypadało nominować też głównego aktora (było ich w sumie... dwóch). Uroda jest kwestią sporną natomiast mnie kompletnie nie zachwyca. Jej gra aktorska jest irytująca. Powiem więcej, jest totalnym beztalenciem. Do ślicznej i utalentowanej Jennifer Lawrence nawet się nie umywa. Swoim komentarzem potwierdzasz tylko, że należysz do grona ciemnej szarej masy, która filmy ogląda głównie dla efektów bo do tej pory wychwalałeś tylko ciężką pracę grafików, którzy pracowali nad tym filmem. Poza efektami ten film nie reprezentuje sobą kompletnie nic. Gdyby ktoś 10 lat temu odważył się na nakręcenie takiego ścierwa to film z racji znacznie gorszych możliwości technologicznych nie wyciągnął by nawet 4 bo jak już pisałem scenariusz woła o pomstę do nieba. Żyj dalej w swoim wyimaginowanym świecie, w którym jesteś jednocześnie koneserem dobrego kina i krytykiem filmowym o wyszukanym guście :)

PS. "Gra o Tron" to wybitnie ambitny serial ekranizujący wybitnie ambitne książki Martina, oprawiony doskonałymi efektami i świetną grą aktorską. Skoro serial do Ciebie nie trafia to polecam dalsze zachwycanie się serialami miary "Tom i Jerry" któremu wystawiłeś ocenę 9.

ocenił(a) film na 8
smooglerpl

Czy Ty aby na pewno nie jesteś trollem? Jeśli nie jesteś to najlepiej nigdy więcej nie wypowiadaj się na żaden temat albo przynajmniej nie chwal się, że cenisz takie aktorki jak Jennifer Lawrence czy takie produkcje jak ,,American Pie'' i ,,Gra o Tron''. Ja podałam poza tym sporo argumentów, a Ty tylko mówisz, że coś jest ładne/brzydkie. ,,Tom i Jerry'' to przełomowy serial, który uczył i bawił. Czego uczy ,,Gra o Tron''? Niczego nie uczy - jest tylko obrazkiem pełnym seksu, nagości i elementów, które przyciągają takich widzów jak Ty, czyli takich, którzy lubią ,,American Pie'' i doszukują się elementów takiego kina w każdej następnej produkcji.

nadjowa

Teraz to mnie rozbawiłaś ,,Tom i Jerry to przełomowy serial, który uczył i bawił". Powiedz proszę czegoż to Cię ta kreskówka nauczyła? Troszeczkę gorzej dla Ciebie i nas wszystkich, że nie zatrzymałaś się na etapie tej PRZEŁOMOWEJ produkcji tylko niestety zaczęłaś sięgać po więcej i co gorsza wystawiać oceny. Zauważam w tej dyskusji smutną prawdę. Z braku jakiejkolwiek siły przebicia w absolutnie każdym poście wywlekacie Amerian Pie jako kluczowy element tej dyskusji, zupełnie jakby ten film miał cokolwiek wspólnego z Grawitacją :) Zachowanie zupełnie identyczne jak w przypadku przedstawicieli partii lewicowych, którzy przed wyborami usilnie próbują zniszczyć oponenta poprzez wspólne i jednogłośne powtarzanie wywleczonych, jakichś zupełnie nieistotnych dla sprawy elementów z jego przeszłości. Troszeczkę się już w tych swoich wypowiedziach zaczynasz gubić bo nigdzie nie napisałem, że Gra o Tron ma czegoś uczyć. Swoją drogą, jeśli wyniosłaś z tego serialu tylko nagość i seks to ubolewam nad tym jak bardzo ograniczona jesteś osobą. Niemniej bardzo cenię twoją trafną uwagę! Powinniśmy troszeczkę rozwinąć Twoją ledwo zaczętą i bardzo szybko urwaną myśl. Gra o Tron przyciąga widzów takich jak ja bo MY w przeciwieństwie do WAS oczekujemy od kinematografii znacznie więcej niż tylko półtora godzinnej historii o histerycznej bohaterce, która z niczym sobie nie radzi. Oczekujemy kina, przy którym trzeba się troszeczkę zastanowić i pomyśleć a nie przez półtora godziny ślepić tępym spojrzeniem w zlepek jakichś bzdurnych i nic nie wnoszących do i tak już wybitnie słabej fabuły lamentów. To, że zachwycasz się mimozą jaką jest Sandra Bullock nie jest moim zmartwieniem ale nie ośmieszaj się krytykując Lawrence, która zjada ją w każdy możliwy sposób, bo jest to aktorka o szerokim spektrum, która potrafi wcielić się w każdą rolę i zagrać ją w najlepszy z możliwych sposobów.

PS. Czekam na kolejną odpowiedź pełna lamentów, która traktuje rzecz jasna o American Pie :)

ocenił(a) film na 10
smooglerpl

Proszę Cię. Żaden z wyżej wymienionych filmów nie jest lepszy wizualnie od Grawitacji. Dialogami oraz logiką zachowań bohaterów w American Pie przebija nawet Trudne Sprawy więc gdzie tutaj start do Grawitacji. Pseudointeligentem (tak, pisze się to razem) jesteś właśnie ty, ponieważ kreujesz się na kogoś kto się zna na filmach lepiej niż osoby, które zajmują się tym zawodowo. Sandra Bullock nie jest moja ukochaną aktorką. Ba! Raczej byłbym skłonny powiedzieć, że nie przepadam z nią. Nie zmienia to faktu, że miała jedną życiową rolę i wcale nie była to ta w Grawitacji. Nie rozumiem dlaczego wtrącasz do aktorstwa kwestie urody tutaj, ale to pewnie dlatego że jesteś obiektywny ;) J. Lawrence jest zdecydowanie lepszą i wszechstronniejszą aktorką. Zgadzam się.

Wracając do Grawitacji.

http://naekranie.pl/artykuly/jak-alfonso-cuaron-nakrecil-grawitacje

Proszę, możesz sobie poczytać i się dokształcić trochę. Może zrozumiesz, że na ocenę efektów specjalnych nie składają się tylko widoki i wybuchy. Przejdźmy jednak dalej bo twierdziłeś, że Grawitacja ogranicza się tylko do bycia "ładną". Muzyka? Świetnie skomponowana. Nowatorska oraz wielokrotnie nagradzana. Zdjęcia? Lubezki przeskoczył poprzeczkę, którą utworzył przy poprzedniej współpracy z Cuaron'em i stworzył niezwykłe zdjęcia. Otrzymał nagrody na większości znaczących gal filmowych w tym nagrodę wręczoną przez "Amerykańskie Stowarzyszenie Operatorów Filmowych". Montaż? Po prostu obejrzyj sobie początkową sekwencję w filmie, która trwa blisko 15 min bez cięcia montażowego. Montaż dźwięku? Wsłuchaj się dobrze i przejrzyj nagrody. Aktorstwo? Może nie było najwyższych lotów, ale nie można powiedzieć też, że było drętwe. Było po prostu poprawne. Całość dopełnia wielki wkład Alfonso Cuarona w pracę nad filmem, która została doceniona na całym świecie. Nikt nie ukrywa, że scenariusz do tego filmu jest ubogi i niewymagający, lecz trzeba być naiwnym aby nie zauważyć, że historia miała być tutaj tylko tłem do ukazania strony technicznej filmu. Nie wiem, może oglądałeś ten film na laptopie w wersji TS. Wtedy rozumiem twoje oburzenie ;)

Na koniec wyślę Ci parę stron, abyś mógł zobaczyć na jakich miejscach plasuje się film, który uważasz za gówno i oceniasz na 1, w rankingach ustalanych przez osoby ZNAJĄCE SIĘ NA KINIE, ponieważ ukończyli konieczne ku temu szkoły i jest to ich zawodem.

http://www.rottentomatoes.com/m/gravity_2013/?search=gravi
http://www.metacritic.com/movie/gravity
http://www.empireonline.com/features/films-of-the-year-2013/p14
http://www.rollingstone.com/movies/lists/10-best-movies-of-2013-20131210/gravity -19691231

PS. "Gra o Tron" jest świetnym serialem, ze świetnym aktorstwem i bardzo dobrymi efektami, ale nie jest to ambitna produkcja. "Tom i Jerry" jest klasyką gatunku. Lepiej natomiast jest ocenić "Grawitację" na 1 i narzekać na scenariusz, żeby potem ocenić film "Spadaj tato", który zgarnął Złotą Malinę za scenariusz, na 7. Jeśli chcesz obejrzeć ambitne produkcje to zainteresuj się takimi festiwalami jak Cannes, MFF czy Sundance.

PS2. To, że film jest ambitny nie oznacza, że musi być dobry. To tak, gdybyś miał zamiar wtrącić jakieś "ale" na temat tych festiwali.

Możesz wrócić teraz do swojego wyimaginowanego świata, w którym tak bardzo znasz się na kinie, jesteś taki inteligentny, obeznany w temacie efektów specjalnych oraz oceniania aktorek poprzez ich urodę.

Keysee

Odpowiedz mi proszę na pytanie. Czy Ty, drogi Keysee jesteś owym zawodowcem, który skończył specjalne szkoły i "zna się na filmach" ? Czy najzwyczajniej w świecie kompletnie nie masz własnego zdania i zdajesz się tylko na owych zawodowych krytyków, którzy jeśli powiedzą Ci, że Moda Na Sukces to perła nad perłami, to natychmiast ocenisz serial na 10? Od początku słyszę tylko o nich, ludziach, "którzy się znają". Opinie krytyków to ostatnia rzecz, na którą ludzie zwracają uwagę przy wyborze filmu. Chyba do końca nie zrozumiałeś jak to wszystko działa. Film ma się podobać MNIE a nie krytykowi bo to JA idę do kina, JA płacę za seans i wreszcie to JA jestem głównym odbiorcą. Miliony ludzi takich jak JA wspólnie sprawiają, że film zarabia. Krytyk jest dodatkiem, na który tylko nieliczni zwracają uwagę. Jeśli idę do sklepu kupić majonez i na etykiecie widnieje uśmiechnięta buzia Ewy Wachowicz, która mi go poleca, to przejmuję się tym w takim samym stopniu jak gdyby pisało na nim "Nie polecam, Ewa Wachowicz". Jeśli nie zrozumiałeś metafory to już tłumaczę, krytyk to dla mnie właśnie taka Ewa Wachowicz, nic nie znacząca osobowość.

Muszę się z Tobą zgodzić, że muzyka jest całkiem niezła i zdecydowanie zasłużyła na poklaski. Niestety problem Grawitacji leży gdzie indziej. Otóż Grawitacja jest jak wino za 2 zł. W ekskluzywnej pięciogwiazdkowej restauracji jej właściciel George Clooney przynosi Ci je w butelce po Château La Tour Haut-Brion. Kelnerka Sandra Bullock, która przyszła razem z nim ze srebrnej tacy zestawia na stół kryształowy kielich. Właściciel z uśmiechem na ustach otwiera butelkę złotym korkociągiem. Nagle dyrygent na dźwięk odkorkowanej butelki daje znak i wokół rozlega się kojąca zmysły kompozycja Stevena Price'a. Kiedy Clooney zaczyna wypełniać kielich winem, oświetlenie w restauracji zaczyna tworzyć spektakularne efekty świetlne. Kiedy już przystawiasz kielich do ust, Bullock jednym ruchem zrzuca ubranie kelnerki, pod którym kryła się śliczna, długa do marmurowej posadzki wieczorowa suknia i zaczyna tańczyć a wokół rozbrzmiewa huk fajerwerków. Ty w tym czasie delektujesz się winem wyprodukowanym w jakiejś zgrzybiałej i pełnej szczurów norze a potem opowiadasz wszystkim na lewo i prawo, że w życiu nie próbowałeś lepszego :) Tym się różnimy, że ja potrafię rozpoznać kicz w ładnej oprawie a Ty najzwyczajniej w świecie się nim zachwycasz i tak, masz rację. Oceniłem całkiem śmieszną komedię Spadaj Tato na 7 i równie śmieszne American Pie na 10 ale nie zapominaj o najważniejszym - ty mój drogi oceniłeś Grawitację na 10 co jest równoznaczne z przekroczeniem wszelkich barier złego smaku :)

Zarzucasz mi, że wmawiam ludziom, że Grawitacja jest tylko "ładna". Po czym przez kolejne kilka zdań swojej wypowiedzi robisz to samo. Nie potrafisz wymienić żadnej dobrej strony tego filmu poza muzyką, efektami i montażem. O ile jestem się z Tobą w stanie zgodzić, że te rzeczy nie były w tym filmie najgorsze. Tak nie próbuj mnie (i przy okazji siebie) przekonać do aktorstwa, które nie dość, że było wybitnie drętwe to jeszcze najniższych lotów. Tak się składa, że film oglądałem w kinie w technologii 3D. Wyszedłem z kina ciągnąc szczękę po podłodze i zastanawiając się, jak można nakręcić tak bardzo (z naciskiem na "bardzo") zły film. Po przeczytaniu opinii i sprawdzeniu ocen zabrałem się do niej po raz kolejny, tym razem w domu. Kiedy w sieci pojawiła się wersja w 1080p natychmiast się w nią zaopatrzyłem i porwałem się na ten film po raz drugi! Tym razem w domowym zaciszu na projektorze HD i otoczony kolumnami ze wszystkich stron (więc nie oglądałem TS'a), przeżyłem ten koszmar ponownie tylko po to, żeby utwierdzić się w swojej opinii. Częstujesz mnie jakimś starannie przez siebie wyselekcjonowanymi nic nie znaczącymi linkami, podczas gdy wystarczy wejść na IMBD i otworzyć "Reviews & Ratings". Takim oto sposobem otwiera nam się 10 ostatnich opinii o tym filmie. Oceny wyglądają następująco: 1 1 7 1 1 7 4 8 9 1 co daje 40/10 = 4. Właśnie ta 4 była by jak najbardziej adekwatną oceną tego filmu na tego typu stronach. Na prostym przykładzie wytłumaczę Ci też, skąd taka a nie inna ocena Grawitacji na Filmwebie. Średnia z 1 i 10 to 5,5, jeśli dodamy do tego te pośrednie oceny części osób otrzymamy 6,8. Matematyka nie kłamie, film ma taką samą ilość zwolenników jak i przeciwników.

Jako, że fani Grawitacji są tak samo przewidywalni jak jej scenariusz, czekam na kolejne wzmianki o American Pie i z racji tego, że jesteśmy już na wyższym poziomie dyskusji :) również na opinie o Spadaj Tato.

ocenił(a) film na 10
smooglerpl

1. Krytykom ufam odkąd zauważyłem, że filmy które podobają się mi również i oni oceniają względnie wysoko. Wbrew pozorom 3 filmy, które cenię sobie najbardziej zbierają raczej średnie oceny.
2. Fajnie, że poczyniłeś od razu analizę, że oceniam film dobrze tylko dlatego, że krytycy go tak oceniają. Bardzo wnikliwe spostrzeżenie.
3. Twoja metafora bardzo mocno nietrafiona niestety. Jakbyś zauważył krytycy najpierw się szkolili na temat kinematografii i mają na ten temat sporą wiedzę. Czy Ewa Wachowicz studiowała wcześniej "majoneznastwo" jakkolwiek to brzmi? Gdyby był ktoś kto zna się mocno na majonezach i wystawiłby ranking najlepszych majonezów to wiesz co? Tak, zaufałbym mu, lecz nie brał na słowo. Sprawdziłbym to. Jeśli jego nr 1 zgadzałby się z moimi odczuciami parę razy z rzędu to zacząłbym bardzo brać pod uwagę jego opinię.
4. To nie jest tak, że krytycy się nie znają a publiczność tak. Jest odwrotnie. Krytycy się znają, a ludzie z piwskiem w ręku przed TV - nie. Tak samo sprawa wygląda z piłką nożną. Kto jest bardziej wiarygodny? 100 zawodowców z danego tematu czy 100000 ludzi, którzy pojęcie na dany temat mają ograniczone? Wiadomo trafią się osoby, dla których dany temat jest pasją, lecz są to jednostki. Jeśli nie dostrzegasz różnicy to raczej nie ma sensu dalej Ci tego tłumaczyć.
5. Twoje piękne porównanie wystarczyło ograniczyć do "Ty nie dostrzegasz kiczu, a ja tak". No cóż, myślę że nie ma sensu tego komentować bo po prostu ja uważam zupełnie odwrotnie.
6. Według mnie muzyka, reżyseria, efekty specjalne, montaż oraz montaż dźwięku to jż 5/8 składowej filmu. Do tego dodajmy scenariusz - faktycznie nie powala. Aktorstwo - ja mówię, że nie było tak źle i mam za swoimi plecami krytyków. Ty mówisz nie i masz za swoimi plecami niewielką część użytkowników. Jak widać po ocenach na forum publiczność ocenia aktorstwo też nie najgorzej, ponieważ na poziomie 7,5. Ostatnią składową według mnie jest klimat. To już jest osobiste odczucie - ja uważam, że film klimat miał świetny. W mojej skali daje to 7/8 części składowych. Ty uważasz, że 5/8 części składowych było całkiem ok i wystawiasz filmowi ocenę 1/10. Logika? Brak.
7. W podaniu ostatnich 10 ocen z IMDB to przeszedłeś samego siebie :) Czemu akurat ostatnie 10 ocen? Może wybierz po prostu 10 recenzji z oceną 1/10? Fajnie, że ustawiasz sobie statystki tak aby Ci ładnie wyszło 4/10. Niestety film ten ma na IMDB (który też nie jest jakąś super wiarygodną stroną) ocenę 8.0. Ponad 25 % osób oceniło ten film na 8/10. Powiem więcej. 56% osób oceniło ten film na 8 lub wyżej. 22.9% oceniło na 9 a 17,5% osób na 10. Ocenę 1 wystawiło 2,2% użytkowników. Ocenę 5 lub niższą wystawiło niespełna 9,5 % użytkowników. Prostą matematyką wychodzi nam, że ponad 2 razy więcej jest użytkowników, którzy ocenili ten film na 10 niż na ocenę od 1 do 5. Próbujesz mi powiedzieć, że ten film ma tyle samo przeciwników co fanów? ;)

Czekam na dalszy komentarz, w którym się ośmieszysz :)

ocenił(a) film na 10
Keysee

Do składowej doliczyć oczywiście zapomniałem scenografii, charakteryzacji i kostiumach. Tak jak scenografia stoi na wysokim poziomie w Grawitacji, tak ciężko mówić o jakiejś charakteryzacji w tym filmie czy też kostiumach z wiadomych względów. Wyglądałoby to tak samo jakby od (wybacz, że się tak trzymam tego filmu) American Pie wymagać świetnych efektów specjalnych czy też kostiumów. Dlatego uważam, że te dwie ostatnie składowe można w tym wypadku pominąć jako, że ich rola w tym filmie jest znikoma.

Raczej nikt nie powie, że na ocenę np. "Witaj w klubie" składają się efekty specjalny czy też kostiumy a od "12 gniewnych ludzi" nikt nie będzie wymagał wspaniałej scenografii. Myślę, że jest to zrozumiałe.

ocenił(a) film na 10
smooglerpl

Zapomniałem dodać źródła tych statystyk.

http://www.imdb.com/title/tt1454468/ratings?ref_=tt_ov_rt

użytkownik usunięty
smooglerpl

Przyjmując, że wszyscy znają się na filmach - ze zdrowego rozsądku, każdy powinien wystawić temu filmowi ocenę przyn. 5*. Głównie za elementy wypisane przez Keysee. O reszcie się nie wypowiadam, bo z tym bywało różnie, bywa różnie i będzie bywać różnie.

Wracając jednakże do Twojego (Smooglerpl) oburzenia do wpisu Nadjowej, w którym argumentujesz się znikomą fabułą i słabą grą aktorską dwóch tylko aktorów, nie omieszkam zauważyć, że w trakcie dalszej rozmowy z Keysee przyznajesz temu filmowi plusy za pewne elementy. Aczkolwiek oceniłeś Grawitację na 1*, czemu? Średnia ważona? Wedle Ciebie brak fabuły był dla tego filmu takim ciosem, że zasługuje na -10?

Ja tu nie widzę logiki, ani jakiegokolwiek poprawnego toku myślenia. Tak Cię obraził ten film, że oceniłeś na 1*, nawet High School Musical nie zasługuje na 1*.

Skoro Twój tok myślenia jest niespójny, nie widzę sensu dalszej nie tylko mojej wypowiedzi, ale także Keysee'go oraz Twojej, Smooglerpl. Skończmy, Panowie.

PS.: Tak, skończyłem szkołę filmową.

Po czym wnosisz, że mój tok myślenia jest niespójny? Skoro nie rozumiesz, przedstawię bardziej klarowny opis przemawiający za moją oceną:

Dźwięk: 6/10
Nie jest źle, natomiast nie ma tam niczego niezwykłego. Często przy pracy słucham zespołów typu Two Steps From Hell czy utworów Steva Jablonskiego i w moim odczuciu to jest prawdziwa, porywająca muzyka filmowa.

Efekty: 8/10
Zasługują na wysoką ocenę. Spece od efektów specjalnych stanęli na wysokości zadania. Film wygląda bardzo realnie. Niemniej, jako że jestem grafikiem i animatorem 3D i śmiem twierdzić, iż wykonanie takich efektów dla ludzi, którzy pracowali przy np. Transformers czy Elizjum to bułka z masłem. Graficy mieli więc stosunkowo proste zadanie bo stopień trudności jest nieporównywalny.

Montaż: 4/10
Żeby niepotrzebnie nie rozciągać ocenię go na podstawie pierwszych początkowych 15 minut. Scena nie dość, że była nieciekawa i rozciągnięta, to jeszcze kilkuminutowe kręcenie się bohaterki przyprawiało o mdłości. Reszta filmu utrzymana w podobnym schemacie.

Realne odwzorowanie fizyki: 3/10
Jak na film typowo o grawitacji było w nim zbyt wiele błędów związanych z kosmosem i fizyką. Trzeba więc było nagiąć "trochę" prawa fizyki aby film nie był za nudny. Dla mnie to niewybaczalne.

Fabuła: -5/10
Coś potwornego. Totalny brak akcji. Bohaterka, która nie wie co robić i parę razy chce się zabić. Końcówka filmu fatalna.

Aktorstwo: -4/10
Sandra Bullock dała totalny popis braku umiejętności. Przez cały film jedna mina, w dodatku flegmatyczna i infantylna. Byłem wręcz zmęczony patrzeniem na nią.

Ogólne wrażenie -4/10
Koszmarne. Film kompletnie nie trzymał w napięciu, akcja nie wciągająca. Z główną bohaterką również nie sposób się utożsamić. Zamiast jej kibicować, liczyłem, że w końcu się zabije i film się skończy. Generalnie od połowy filmu przez cały czas miałem już tylko nadzieję, że lada moment ujrzę napisy końcowe.

8/6 = 1,333...

Nie, nie każdy powinien ten film ocenić na 5. Każdy powinien ocenić go w oparciu o własne odczucia. W dodatku masz rację, TEN FILM MNIE OBRAZIŁ, jeszcze nigdy nie żałowałem tak źle wydanych pieniędzy.

PS. Nie każdy wędkarz kto ma wędkę :)

ocenił(a) film na 10
smooglerpl

Szkoda, że nie odniosłeś się do moich pozostałych punktów. Jak tam twoja metafora co do krytyków? Jak tam określenie "film ma taka sama liczbę zwolenników co przeciwników"? Wiadomo. Nie odnosisz się do tego bo Twoje stwierdzenia po prostu były dalekie od prawdy.

Pójdźmy dalej.

- DŹWIĘK
Widzę, że chciałeś zabłysnąć jako znawca muzyki filmowej. Niestety znowu się nie udało :( Na wstępie zacznę od tego, że Two Steps From Hell to nie zespół a wytwórnia muzyczna. Następnie wymień mi chociaż 3 filmy, w których występowała muzyka Two Steps From Hell? Oszczędzę Ci czasu. Żadnym. Two Steps From Hell tworzy muzykę do trailerów. Gatunek ten nawet nie jest określany jako muzyka filmowa tylko muzyka epicka lub ewentualnie trailer music. Też przesłuchałem bardzo dużo soundtracków z różnych filmów, ale czy to oznacza że się znam na tym? Niekoniecznie muszę. To, że ktoś ogląda dużo filmów nie oznacza, że się na nich zna. Uważam, że hasło użytkownika Entarion jest jak najbardziej na miejscu. "W oglądaniu filmów nie chodzi o gust, a o wiedzę filmową."
- EFEKTY
Nie jestem grafikiem, lecz zastanawiające jest to, że ludzie zajmujący się grafiką określają ten film jako najlepsze obecnie wykorzystanie technologii 3D i CGI. Myślę, że idealnie wpasowałoby się tutaj Twoje stwierdzenie "Nie każdy wędkarz kto ma wędkę" ;)
- MONTAŻ
To co Cię przyprawiało o mdłości i uważasz za rozciągnięte dla większości było czymś niesamowitym i najwyższych lotów. Między innymi dlatego ten film dostał Oscara za montaż oraz Cuaron Oscara za reżyserię. Polecam Ci też inny świetny master shot z filmu "Ludzkie dzieci".
- FIZYKA
Jako, że jestem inżynierem i z zamiłowania astrofizykiem powiem Ci, że mimo drobnych błędów żaden film jeszcze tak dobrze nie odwzorowywał praw fizyki jak Grawitacja. Na potwierdzenie moich słów łap artykuł, w którym na ten temat wypowiada się astronauta http://www.forbes.com/sites/quora/2013/10/17/what-does-a-real-astronaut-think-of -gravity/
Swoja drogą to jest film Sci-Fi a nie dokument. Gdyby nie parę naciągnięć faktów ten film by nie istniał. Czy ktoś się czepia błędów w Star Wars? Czy zarzucasz Piratom z Karaibów to, że nie odwzorowują faktów historycznych? Nawet film Interstellar, który pomagał tworzyć światowej sławy astrofizyk Kip Thorne, posiadał błędy w oddziaływaniu praw fizyki oraz logicznych jak pętle czasu. Jednak wiesz co? To nie ma znaczenia. Bo to tylko film Sci-Fi a to są tylko drobne błędy.
- FABUŁA
Nie jest jakaś wyszukana. Natomiast oburzenie tym, że bohaterka nie wie co robić i parę razy chce się zabić jest śmieszne. Ona była tam tylko, aby naprawić moduł. Nagle nie mając wiedzy na temat poruszania się statkiem, tym bardziej chińskim, zostaje zdana tylko na siebie na orbicie okołoziemskiej. W każdej chwili może zginąć. Do tego na pewno dochodzi uczucie przebywania w wielkiej pustce jaką jest przestrzeń kosmiczna. Dlatego zarzucanie jej irracjonalnych zachowań czy samobójstwa jest niestosowne. Do tego mistrzu metafor to nie wiem czy zauważyłeś, ale historia przedstawiona w tym filmie jest metaforą.
- AKTORSTWO
Prawdopodobnie masz jakieś uprzedzenia w stosunku do niej. Nie miała przez cały film jednej miny. Flegmatyczność i infantylność zachowania nie wpływa na ocenę aktorstwa tylko na rozpisanie scenariusza. Pozdro.
- OGÓLNE WRAŻENIE: 10/10
Arcydzieło. Film niesamowicie trzymał w napięciu, akcja mega wciągała. Utożsamiałem się z główną bohaterką. Nie chciałem, żeby zginęła lecz kibicowałem jej, aby się jej udało. Po napisach końcowych żałowałem, że film już się skończył i nie mogłem się doczekać, aż zobaczę film ponownie. ;))

Myślę, że dyskusję powinniśmy już zakończyć. Ty oceniasz film na 1 według swoich kryteriów a ja oceniam film na 10 według moich kryteriów. To kto podał bardziej wartościowe argumenty na poparcie swoich racji zostawmy już do oceny reszcie.

Keysee

Spokojnie, jak najbardziej zamierzałem Ci odpisać ale najzwyczajniej w świecie wczoraj brakło mi czasu. Będę odnosił się do twoich postów w kolejności w jakiej się pojawiały.

// 1
Nie dałeś mi wyboru. Wnikliwa analiza z mojej strony była tylko naturalnym następstwem po twoich słowach. Gdybym posunął się o krok dalej, mógłbym nawet stwierdzić, że jeśli jakiś film Ci się spodoba a krytycy nie zostawią na nim suchej nitki to wręcz stanie się on twoim tematem tabu i nie odważysz się otwarcie przyznać, że ten film Ci się podobał. Bo widzisz, ze mną jest tak, że ostatnia rzecz jaką się przejmuję to zdanie innych. W tym przypadku mowa o opinii krytyków i takiego np. Entarion'a. Zastanówmy się, cóż mogłoby mu stanąć na przeszkodzie w zostaniu krytykiem? W końcu skończył szkołę filmową więc pewnie droga do kariery krytyka jest już na wyciągnięcie ręki. Jednak ów Entarion twierdzi, że "W oglądaniu filmów nie chodzi o gust, a o wiedzę filmową". Jako, że poziom abstrakcji tej dyskusji robi się już naprawdę wysoki, zastanówmy się przez chwilę nad tym jego jakże mądrym stwierdzeniem. Zanim zabiorę się za obejrzenie jakiegoś filmu powinienem najpierw tak jak on ukończyć jakąś szkołę filmową. Tam zapewne pokazaliby mi jakie filmy mam oglądać bo jeśli nie liczy się gust a wiedza filmowa to w oparciu o nią zapewne lista tytułów znacznie się zawęża. Kiedy już wreszcie zabiliby mój indywidualizm śmiało mógłbym powiedzieć, że "Jestem człowiekiem bez gustu, ale z wiedzą filmową" Wtedy dopiero dane by mi było ocenić Grawitację na 10. Co do metafory i raz jeszcze krytyków. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że bardzo generalizujesz mówiąc o ludziach pracujących w tym zawodzie. Sprawa ma się tak, że krytyków jest bardzo wielu (nie mam pojęcia ilu dokładnie). Dzielą się oni na: tych "znanych" i tych "mniej znanych" ale każdy z nich to pojedyncza jednostka a ile jednostek tyle opinii. Tym znanym można troszeczkę pomóc finansowo jeśli mają wątpliwości co do filmu. Mniej znani zbierają dużo mniejszą rzeszę odbiorców i nawet jeśli są bardzo dobrzy to ich opinia jest kroplą w morzu. Tym razem ja rzucę linkiem. Sprawdziłem listę 10 najpopularniejszych polskich krytyków następnie wyszukałem opinię chyba najbardziej znanego z nich wszystkich. W szybkim skrócie powiem, że potwierdza tą wypowiedzią większość moich obiekcji co do tego filmu.
http://zygmuntkaluzynski.pl/blogi/tomasz-raczek/id,216/strona,3/
"Aktorstwo - ja mówię, że nie było tak źle i mam za swoimi plecami krytyków" cóż... natomiast ja mówię, że aktorstwo było najniższych lotów i wychodzi na to, że to ja mam za swoimi plecami krytyków. Zarzucasz brak logiki mojemu systemowi oceniania a zwyczajnie nie starasz się go zrozumieć. Koledze Entarionowi na szybko ją wytłumaczyłem. Przyznaję Ci, że szczegóły ocen na IMBD (nie wiedziałem wcześniej o tej opcji) wyglądają dość... dziwnie a zarazem interesująco. Przejrzałem tam kilka tematów i w absolutnie każdym ludzie węszyli manipulację ocenami filmu. Zainteresowałem się tematem i przeskoczyłem na szybko parę stron z opiniami. Nie ma możliwości aby film z tak ogromną liczbą negatywnych opinii (sprawdź sam jeśli nie wierzysz) miał tak wysoką ocenę. Niektórzy rzucali nawet śmiałe stwierdzenia o opłacaniu recenzentów. O ile nie jestem fanatykiem teorii spiskowych tak w tym przypadku jestem skłonny uwierzyć. Być może stąd taka rozbieżność między ocenami na filmwebie a IMBD. Na filmweb nikt przecież nie będzie łożył.

// 2
-DŹWIĘK
Jesteś przyjacielu w błędzie. Otóż o ile masz rację, że Two Steps From Hell to wytwórnia, tak jak najbardziej można powiedzieć, że to zespół bo większość albumów nie jest sygnowana nazwiskiem kompozytora a właśnie nazwą wytwórni (ewentualnie jednym i drugim). Na potwierdzenie przykład: https://itunes.apple.com/us/album/archangel/id465355354
Chciałeś błysnąć jako znawca po czym powtórzyłeś w ciemno z Wikipedii parę zdań bez dokładniejszej znajomości tematu. Mówiąc "prawdziwa muzyka filmowa" miałem na myśli Steva Jablonskiego i jego utwory skomponowane do Transformers. Jeden z bardziej znanych "Arrival To Earth" niesamowicie stymuluje wyobraźnię i potrafi utkwić w pamięci. Soundtrack Grawitacji jest niezły i równocześnie niezwykle zwyczajny. Nie ma w nim niczego specjalnego co zasługiwało by na nagrodę. Wiele filmów Sci-Fi ma ścieżkę dźwiękową na takim samym poziomie a nikt nie robi z tego ochów achów. Ludzie stają się zwykłymi ofiarami czystego marketingu, który kreuje opinię krążącą o tym filmie.

-EFEKTY
Znowu chciałeś błysnąć i znów klapa :) Używając skrótów miej o nich chociaż podstawową wiedzę. CGI to nie technologia tylko wszystkie efekty w filmie powstałe w wyniku pracy przy komputerze a więc efekt pracy grafików. Drogi wędkarzu, efekty owszem są niezłe ale nie popadajmy w przesadzony zachwyt. To nie pierwsze i jedyne wykorzystanie 3D w filmach. Widziałeś Hobbita? Większa połowa filmu nakręcona na green boxie w studio a ciężko odróżnić fikcję od rzeczywistości. Widziałeś Prometeusza? Wszystko wygląda tak prawdziwie a 70% filmu jest sztuczne. Różnica między tymi filami a Grawitacją jest taka, że w Hobbicie i Prometeuszu render był wkomponowany w film. W Grawitacji jest odwrotnie, cały film to render i wkomponowano w niego tylko twarze aktorów. W dalszym ciągu nie widzę powodów do zachwytów. Ponownie wykorzystana dobrze już znana technologia. Widziałeś Avatara w technologi 3D w kinie? Pandora dopiero robiła wrażenie, aż miało się ochotę wejść w ekran kina bo wszystko było takie żywe albo miało się wrażenie, że człowiek naprawdę tam się znajduje.

-MONTAŻ
Kompletnie nie rozumiem czemu było to najwyższych lotów? Czy naprawdę 15 minutowe wirowanie obrazem zasługuje na nagrody ? Co Cię w tym ujęciu tak bardzo zachwyciło? Pytam bo poważnie, staram się to zrozumieć i nie potrafię.

-FABUŁA
Chcesz mi powiedzieć, że NASA wysłałoby w kosmos kompletnie nieprzygotowanego człowieka? Przecież ona nie znała nawet podstawowych procedur ewakuacyjnych. Ja odebrałem to tak: "umieśćmy w kosmosie zagubioną bibliotekarkę z problemami rodzinnymi". Chcesz mi powiedzieć, że fałszywe jest stwierdzenie nie ma ludzi niezastąpionych i tylko ona, najgorzej przygotowana do misji astronautka w historii kina nadawała się do wyprawy w kosmos? Litości. Ludzie przechodzą kilku letnie treningi a oglądając Grawitację miało się wrażenie, że ktoś dopiero co wyrwał ją z innej bajki i jest ostatnią osobą, która powinna się tu znaleźć. Otóż jakoś nie wyłapałem metafory jaką jest historia tego filmu więc proszę wytłumacz mi ją. Moim zdaniem historia filmu nie jest metaforą a raczej drwiną i nie doszukiwałbym się w niej ukrytego sensu.

- AKTORSTWO
Po tym filmie na pewno będę miał do niej zdecydowanie duże uprzedzenie. "Jedna mina przez cały film" to przenośnia do bardzo nienaturalnej gry aktorskiej i menekinowatej twarzy. Raz kolejny odsyłam do recenzji z linka gdzie pan Tomasz bardzo dobrze to ujął. Teraz to ja będę zasłaniał się krytykami :)

- OGÓLNE WRAŻENIE
Wreszcie dochodzimy do punktu kulminacyjnego. Masz rację, że film trzymał w napięciu niestety przez pierwsze kilka minut, później całe szczęście zorientowałem się z jakim rodzajem filmu mam do czynienia. Długie i niepotrzebnie rozciągnięte sceny sprawiały, że dosłownie się męczyłem. Każda kolejna czynność wykonywana przez bohaterkę sprawiała, że krew mnie zalewała. Nie cierpię oglądać ludzi, którzy nie wiedzą co mają zrobić. Wreszcie pod koniec film próbuje zmienić gatunek filmowy na komedię i główna bohaterka zaczyna szczekać, serwują nam jakieś bzdury o rodzinie i jakieś inne głupoty, który teraz już nie potrafię sobie przypomnieć. Kiedy oglądałem ten film po raz pierwszy nie miałem ze sobą zegarka, przez pierwsze pół godziny filmu wydawało mi się, że minęło 5 minut. Później kiedy film się skończył, nie mogłem uwierzyć, że właśnie przedstawiono mi całą jego akcję. Siedziałem 1,5h w kinie i nie wydarzyło się prawie, że nic i naglę widzę napisy. Z jednej strony czułem zażenowanie z drugiej radość, że wreszcie się skończył.

Chyba masz rację, że powinniśmy zakończyć tą dyskusję. Z postu na post odnoszę wrażenie, że można tylko zwiększać poziom abstrakcji i spierać sie w nieskończoność. Żaden z nas nie zmieni zdania bo prezentujemy dwa zupełnie sprzeczne ze sobą poglądy.

ocenił(a) film na 10
smooglerpl

Jest sporo filmów, które krytykom podpadły a mi się spodobały. Jednak nie ma chyba żadnego filmu, którego krytycy by zjechali z góry do dołu a mi by się spodobał z prostej przyczyny. Te filmy są po prostu słabe. Nie byłem w szkole filmowej, ale strzelam w ślepo że nie uczą Cię JAKIE filmy oglądać a JAK je oglądać tzn. uczą dostrzegać pracę kamery, aktorstwo i całą resztę. Uczysz się w dodatku historii kinematografii i wiesz kiedy np. pierwszy raz użyto efektu dolly zoom przez co wiesz jakie zabiegi reżyserskie są godne uznania (np. montaż 15 min sceny otwierającej, którą później omówię).

Wiadomo, co do krytyków trochę generalizowałem. Sporadyczne są sytuacje kiedy topowi krytycy świata są zgodni ze sobą w 100%. Prawdopodobnie takich filmów nawet nie ma, bo zawsze znajdzie się taki "Raczek" na świecie ;) Niemniej na tej stronie http://www.rottentomatoes.com/m/gravity_2013/reviews/?type=top_critics znajdziesz opinie jednych z najbardziej szanowanych krytyków w Stanach Zjednoczonych. Piszą oni recenzje dla takich gazet jak New York Times, The Atlantic, Washington Post, Variety, Time, Rolling Stone i wiele innych. Na 53 topowych recenzentów 98%, czyli aż 52, oceniło ten film pozytywnie ze średnią ocen 9,2. Wiem, że nie są może oni jakąś wyrocznią. Piszę o tym dlatego, że jedna czarna owieczka, która wystawi recenzje negatywną nie przekreśla tego, iż film ogólnie przez krytyków został przyjęty znakomicie. Akurat w wypadku Grawitacji recenzje krytyków w około 90% są pozytywne z wysokimi ocenami. (Statystyki krytyków z mniej uznanych gazet: 97% pozytywnych ocen. Na 305 wystawionych recenzji jest 295 pozytywnych i 10 negatywnych ze średnią ocen 9.0)

Niemniej Pan Tomasz Raczek wciąż docenia efekty specjalne jako najlepsze od czasów Avatara. Rozpływa się nad zdjęciami. Uważa, że jest bardzo dobrze wyreżyserowany. BUDZI JEGO ZASTRZEŻENIA scenariusz (nie uważa go za mega gówno) i ostatecznie nie przekonuje go aktorstwo (nie przekonuje to nie to samo co "drewno totalne"). Trzeba przyznać, że wszystkie nagrody jakie za stronę techniczną ten film otrzymał były jak najbardziej zasłużone.

"cóż... natomiast ja mówię, że aktorstwo było najniższych lotów i wychodzi na to, że to ja mam za swoimi plecami krytykÓW." KrytykA. Ty masz za swoimi plecami Raczka (oraz pewnie paru innych nielicznych) a ja mam za swoimi plecami Akademie takich nagród jak Oscary, Złote Globy, BAFTA, CRITIC'S CHOICE, IFTA (wymieniać dalej?) oraz co najmniej 295 krytyków amerykańskich, którzy uważają że aktorstwo (czy tam scenariusz) było w tym filmie co najmniej takie, aby nie umniejszało pozytywnego odbioru filmu.

Z tą teorią spiskową to poleciałeś :D Posłużę się znowu metaforą skoro tak już je wałkujemy :) Są dwie osoby: jedna ma raka, druga jest zdrowa. Jak myślisz? Która zamieści opinię o swojej chorobie w Internecie i będzie się żalić? Teraz czytając takie opinie możesz odnieść wrażenie "kurcze, wszyscy chorują na raka". Otóż nie! Bo mało kto się wysili, żeby napisać info "Cześć wam, ja tam jestem zdrowa, mimo iż kopce fajki od 20 lat". To samo odnosi się do filmów. Kogo opinie częściej ujrzysz na filmwebie czy innym portalu po wyjściu z kina? Tego, któremu film się nie podobał. Przejrzyj sobie chociażby jakie tematy zostały założone pod filmem "Nietykalni" z 2011 roku, który jest na 2 miejscu na filmwebie! Masa tematów jest założona z opinią negatywną. Więc jakim cudem ten film jest na 2 miejscu wszechczasów ze średnią ocen 8,7? Spisek? Nie. Prosta psychologia społeczna.

Poza tym filmy na IMDB zawsze mają wyższą średnią niż na Filmwebie. Różnica przeważnie ta wynosi od 0,5 do 1 stopnia. Nie wiem z czego to wynika. Może oceniający tam nie są narodem wiecznie niezadowolonych ludzi?

DŹWIĘK
Akurat nic z Wikipedii nie powtarzałem tylko z tematem jestem zaznajomiony i wiedziałem, że Two Steps From Hell nigdy nie nagrywało muzyki filmowej więc porównywanie tego z muzyką Price'a jest nie na miejscu. To jak porównywanie filmu pełnometrażowego z krótkometrażowym. Steve Jablonsky robi świetną muzykę. Zgadzam się. Nie zgadzam się natomiast z tym, że soundtrack Price'a jest zwyczajny. Potrafi znakomicie uzmysłowić człowiekowi uczucie pustki. Nie spotkałem się jeszcze z soundtrackiem, który równie dobrze by obrazował uczucie przebywania w przestrzeni kosmicznej. Wydaje mi się jednak, że podchodzimy już tutaj powoli w odczucia subiektywne.

EFEKTY
Masz rację. Pomyliłem się co do CGI. Wszystkie filmy, które wymieniłeś widziałem na dużym ekranie w kinie. Tak jak co do Avatara się zgodzę. Efekty były nieziemskie i przełomowe jak na swoje czasy (tak jak w Grawitacji). Tak co do Hobbita niestety zgodzić się nie mogę. Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale podczas oglądania filmu (szczególnie w HFR) było widać jak postacie były wklejone w obraz sugerując się po ich konturach.

MONTAŻ
Jest to po prostu ekstramalnie trudne do zrealizowania. Trzeba synchronizować wszystkie ruchy. Każdy element. Kamera musi przechodzić w idealnym momencie w idealne miejsce. Zero pomyłek. Bo cięcie wiążę się z tym, że powtarzasz scenę od nowa. Od nowa 15 min. Reżyserzy i kamerzyści często się szczycą tym jak długie ujęcia wykonali, ponieważ wskazuje to niejako na ich kunszt. Jest to swojego rodzaju popisówka, jak to mawiał Jakub Popielecki w jednym z magazynów Filmwebu. Jeśli dołożysz do tego long shota, który przedstawia tak wielką rozróbę jak w Grawitacji to wychodzi małe arcydzieło montażowe w filmie. Poza tym długie ujęcia wspomagają uczucie realizmu. Czujesz się jakbyś samemu przebywał w tej przestrzeni kosmicznej w związku z brakiem cięć montażowych.

Swoją droga naprawdę polecam Ci obejrzeć http://www.filmweb.pl/video/7+wspania%C5%82ych/D%C5%82ugie+uj%C4%99cia-33805
ten magazyn i dotrwać do pierwszego miejsca w zestawieniu, który przedstawia niesamowity long shot, w wykonaniu nikogo innego jak Alfonso Cuarona, z filmu "Ludzkie Dzieci".

FABUŁA
Wiadomo, pewnie musiałaby być w jakimś stopniu przygotowywana, ale nie można się czepiać wszystkiego. Wciąż nie rozumiem dlaczego ludzie próbują się doszukiwać dziury w całym zamiast po prostu przymknąć oko na drobne niedociągłości. Myślisz, że takie WP Dwie Wieże nie posiada błędów w scenariuszu i irracjonalnych zachowań bohaterów? Weźmy chociaż jako przykład wielkiego mędrca Gandalfa, który ma pretensje do Theodena, iż ten nie chce prowadzić OTWARTEJ wojny mając 300 żołnierzy przeciwko Sarumanowi, który ma 10 tys. wojska. Czy to zmieniło znacząco odbiór filmu? Nie, bo to mało znaczący fakt. Czy fakt, że nawet Ryan Stone jako osoba naprawiająca moduł powinna odbyć stosowne szkolenie ze sterowania statkami kosmicznymi jest na tyle rażący? Według mnie nie. Poza tym już mówiłem. Ten film nie miał mieć niesamowicie wspaniałego scenariusza tylko zachwycać technicznie. Avatar również posiadał bardzo ubogi scenariusz, który mógłby napisać 10 latek do bajki. Jednak tam mało kto się czepiał. Ja po 15 min Avatara wiedziałem jak się potoczy cała historia i nie myliłem się ani trochę. Jednak jasnym było to, że ten film ma olśniewać wizualnie.

AKTORSTWO
No cóż ty masz Raczka :) To ja też polecę. Cytuję różne recenzje.

Washington Post
"Bullock does a particularly impressive job of marshaling what’s become her hallmark combination of grit, warmth and humor to invest a sense of gratifying ordinariness to a woman forced into extraordinary circumstances. Just when viewers think Stone’s plight couldn’t be more cosmically overwhelming, Bullock delivers the film’s best line — “I hate space” — with everyday whiny annoyance."

The Atlantic
"Bullock contributes arguably the best work of her career in the film, and while Clooney may coast a little on his limitless charm, it seems oddly apt for him to do so: Coasting is, after all, a principal reality of life in space."

Rolling Stone
"Sandra Bullock, in the performance of a lifetime, spends most of this wondrous wallop of a movie lost in space, alone where no one can hear her scream."

Variety
"Nonetheless, Bullock inhabits the role with grave dignity and hints at Stone’s past scars with sensitivity and tact, and she holds the screen effortlessly once “Gravity” becomes a veritable one-woman show. In a performance that imposes extraordinary physical demands, the actress remains fully present emotionally, projecting a very appealing combo of vulnerability, intelligence and determination that not only wins us over immediately, but sustains attention all the way through the cathartic closing reels."

Dalej mi się nie chce. Tak jak wspomniałem wcześniej. Ty masz Raczka, a ja mam cała resztę krytyków oraz członów różnych akademii przyznających nagrody :)

OGÓLNE WRAŻENIA
No cóż, to są twoje osobiste wrażenia. Ty uważasz, że te sceny są długie i nie potrzebne. Natomiast ja uważam, że były idealnie wymierzone i bardzo wciągające. Gdy bohaterka zaczyna szczekać ja się nie śmieję tylko staram się zrozumieć jak musi odchodzić od zmysłów będąc świadoma, że zaraz umrze. Po prostu film Ci nie podszedł. Ja to jestem w stanie zrozumieć.

Też mam filmy, które są ogólnie pojęte za rewelacyjne a mi się nie podobały (np. Fargo). Jednakże uważam, że wystawienie oceny 1 temu filmowi jest krzywdzące. Nawet takie gówno jak Sharknado nie zasługuje na 1 moim zdaniem. Ostatecznie te oceny na Filmwebie nie mają dla mnie najmniejszego znaczenia, ponieważ od dawna zauważyłem, że są całkowicie niemiarodajne. Niemniej chciałem po prostu dowiedzieć się, dlaczego wystawiłeś temu filmowi taka ocenę, mimo iż nie jesteś trollem. Fajnie, że można było prowadzić konwersację na w miarę wysokim (jak na Filmweba) poziomie :) Pozdrawiam :)

PS2. "W oglądaniu filmów nie chodzi o gust, a o wiedzę filmową." - w życiu nie słyszałem gorszej bzdury :)

ocenił(a) film na 10
smooglerpl

ELizjum, Tron Dziedzictwo , Hobbit 1-3, Interstellar, Gra Endera, Prometeusz, Iron Man, Transformers 3, Czarownica, , Incepcja,? mają lepsze efekty specjalne niż GRAWITACJA? Jesteś niepełnosprawny umysłowo?

użytkownik usunięty
Keysee

No nareszcie przeczytałem post na temat Grawitacji który ma sens:)

ocenił(a) film na 7
smooglerpl

Przede wszystkim, a ja na to zawsze najbardziej zwracam uwagę, nie ma takiej opcji, żeby nasza protagonistka wylądowała bezpiecznie na Ziemi. Uważam, że nawet przy miliardzie prób zaczynając zawsze od tego samego momentu nikt w normalnym świecie nie dałby rady wyjść z tego cało. Film powinien się skończyć po 15 minutach, no ale w kinie amerykańskim muszą być bumbumy, szastprasty, ogień, łzy i patos. Ehh.

nadjowa

"Takimi wypowiedziami tylko potwierdzacie, że ,,Grawitacja'' nie była adresowana do mniej ambitnej części widzów."

Tu się mylisz. "Grawitacja" jest filmem adresowanym wyłącznie do mało ambitnych widzów.
Film zrobiony jedynie dla efektów specjalnych. Poza nimi wszystko zawodzi. Tyle w temacie.

ocenił(a) film na 7
nadjowa

Wszystkie obelgi i pochwały tego filmu na forum zrozumiem. Nie rozumiem jednak jednej sprawy. Dlaczego ten film dostał od użytkowników ledwo 6.8 w ocenie pomimo tylu przyznanych nagród i nominacji oraz pokaźnego boxoffice? Z drugiej strony film Wyspa Tajemnic (2010) wisi sobie z oceną 8.1 i jedną wygraną nagrodą (i to tylko dzięki Leonardo DiCaprio)? Czyja opinia więc jest do niczego? Użytkowników czy znanych krytyków?

ocenił(a) film na 10
Cyptownia

Pewnie, że użytkowników. Bandy ludzi, którzy siedzą na kanapie przed tv i się mądrzą, że ten film miał infantylną fabułę. Do tego jeszcze stwierdzi sobie taki jeden, że jest masa filmów z lepszym efektami specjalnymi...

ocenił(a) film na 7
Keysee

O właśnie, gadki o efektach specjalnych nie rozumiem kompletnie. W dzisiejszych czasach za niewielki koszt można zrobić takie efekty specjalne, że nie da się ich odróżnić od rzeczywistego otoczenia i o to przecież chodzi. Jakimi więc kryteriami się kierują ci cali krytycy efektów specjalnych w filmie Grawitacja?

ocenił(a) film na 10
Cyptownia

Za niewielki koszt nie zrobi się filmu z tak dobrymi efektami jak opisujesz niestety. Co do kryteriów oceny efektów w Grawitacji pisałem wyżej.

http://naekranie.pl/artykuly/jak-alfonso-cuaron-nakrecil-grawitacje

Polecam ten artykuł.

ocenił(a) film na 9
Keysee


smooglerpl jest klasycznym przykładem trolla, udający znawcę ocenia jakkolwiek dobry film na 1. Oglądał go zapewne na komputerze w wersji CAM przy okazji będąc w złym humorze i trzymając jedną rękę w majtach a drugą trzymał myszkę przewijając film, byłem na tym filmie w IMAX, faktycznie od strony fabularnej tyłka nie urywa, ale pod względem wizualnym to prawdziwy kolos, zwłaszcza na ogromnym ekranie w wysokiej rozdzielczości. Tyle ode mnie na temat tego filmu.

pbechas

Radzę zapoznać się z pojęciem trolla bo brakuje Ci podstawowej wiedzy. Średnio też interesuje mnie twój ulubiony sposób oglądania filmów tj. jedna ręka w majtach :) Współczuję też osobom siedzącym obok Ciebie w tym IMAX'ie :) Z drugiej strony czegoż więcej można się spodziewać po osobie oceniającej Grand Budapest Hotel na 10 :)

ocenił(a) film na 10
smooglerpl

Grand Budapest Hotel to jeden z lepszych filmów 2014 roku :) Z wpisu na wpis się coraz bardziej kompromitujesz. Czy aby wcześniej nie wspominałeś coś o tym, że wtrącanie czyichś ocen filmów do dyskusji jest żałosne i świadczy o braku argumentów? Gubisz się w zeznaniach. Kolejny brak spójności w Twoich wypowiedziach. Chociaż ja uważam, że jest to jak najbardziej na miejscu. Bardzo dużo jestem w stanie powiedzieć o wiedzy filmowej osoby na podstawie ocen przezeń wystawionych. Szczególnie jeśli ta osoba ocenia American Pie na 10. ;)

Keysee

O ile od kogoś innego mógłbym przyjąć taką krytykę, tak Ty w tej materii nie powinieneś się udzielać. W niczym się też nie gubię. Wielokrotnie wspominałem o wyciąganiu ostatnio oglądanych filmów ale nikt się nie przejmował. Finalnie więc czemu ja mam się przejmować? Po zastanowieniu się cofam jednak swoje słowa o GBH wypowiedziane w stosunku do pbechas. O ile o gusta filmowe mogę się pospierać, tak o poczucie humoru już nie mam zamiaru. Każdego śmieszy co innego. Grand Budapest Hotel wybitnie mi się nie podobał bo zwyczajnie nie lubię tego typu poczucia humoru. W moim odczuciu komedia ma być prosta i śmieszna. Jeśli mam ochotę na głębszy film sięgam po inne gatunki. Jednych Monty Python śmieszy innych nie. Wy natomiast próbujecie narzucić mi przy czym mam się śmiać. Powiedziałem to już wcześniej ale powtórzę znowu. Nie mam zamiaru spierać się o komedię :) Wybierz inny film (nie komedię) z listy moich ostatnio oglądanych filmów to potoczymy gównoburzę.

ocenił(a) film na 10
smooglerpl

Komedia ma być tylko prosta i śmieszna? O ile ze stwierdzeniem, że humor to kwestia gustu się z Tobą zgadzam tak to, że komedia powinna być prosta i śmieszna uważam za jedno z najgłupszych rzeczy jakie usłyszałem na filmwebie :) GBH ma wspaniałą scenografię, scenariusz, aktorstwo, montaż oraz parę innych składowych.

Wędrując Twoim tokiem myślenia, że komedia powinna po prostu śmieszyć to czemu nie uważasz, że film Sci-Fi powinien mieć po prostu dobre efekty specjalne? Może film akcji powinien być prosty i mieć dużo wybuchów i trupów? Może horror powinien po prostu straszyć? Może film przygodowy powinien mieć po prostu fajną historię? Na dramacie powinno się po prostu wzruszać? Może komedia romantyczna powinna mieć po prostu ładną główną bohaterkę? ;)

Komedia powinna być prosta i śmieszna. :D Nic dziwnego w takim razie, że oceniasz American Pie na 10. Po prostu Cię śmieszył a jak ustaliliśmy to kwestia gustu już. Natomiast nie zwróciłeś uwagi na to jaki żałosny posiada scenariusz czy aktorstwo. :D Hahaha, czysta komedia :D

Keysee

"GBH ma wspaniałą scenografię, scenariusz, aktorstwo, montaż oraz parę innych składowych." - mogę się z tym w pewnym stopniu zgodzić niemniej humor zupełnie nie trafił w mój gust. Przyznam szczerze, że startowałem wypełniony optymizmem niestety wybór był nietrafiony. Była to komedia, którą oglądałem z kamienną twarzą. Czytaj ze zrozumieniem. Napisałem wyraźnie, że "w moim odczuciu" innymi słowy takie komedie najbardziej lubię - czystą esencję humoru. Z reguły komedie o bardziej zawiłej fabule to komedie romantyczne, których najzwyczajniej w świecie nie toleruję. Natomiast u Ciebie stanowią jakieś 40% ostatnio oglądanych filmów. Aktorstwo w tym filmie było bardzo dobre i jednocześnie bardzo złe. Aktorów było sporo i niestety cześć z nich zdecydowanie zaniżała poziom. Niemniej nie zwracałem na to większej uwagi bo humor filmu w znacznej mierze przyćmiewał wszystkie niedociągnięcia. Ja po prostu lubię humor oparty na najniższych instynktach. Znam wiele osób, których ten rodzaj rozrywki kompletnie nie rusza i śmieją się w moim odczuciu z rzeczy zupełnie nieśmiesznych. Niemniej jest to bardzo indywidualna sprawa i nie powiem przecież żadnemu z nich, "ale masz żenujące poczucie humoru". Bo jeśli ktoś wmawiałby mi z czego mam się śmiać nie zasługiwałby nawet na minimum mojej uwagi i vice versa. Obcuję na co dzień z takimi ludźmi i bardzo dobrze się z nimi dogaduję pomimo poróżnień w temacie preferencji komediowych. "Może komedia romantyczna powinna mieć po prostu ładną główną bohaterkę?" a przepraszam bardzo, w której komedii romantycznej główna bohaterka jest brzydka jak noc ? :)

ocenił(a) film na 10
smooglerpl

Nie no. Ja całkowicie rozumiem, że każdego śmieszy co innego i bardzo dobrze. Nudno by było, gdyby każdego śmieszyło to samo. Nie powiedziałbym, że komedie romantyczne mają zawiłe fabuły. Przeważnie są to proste filmy, które przeważnie nie zachwycają. Co do GBH to nie jest on typową komedią. To raczej pewna historia opowiedziana z lekką dozą humoru. Niemniej uważam, że nawet komedie należy rozpatrywać nie tylko pod kątem humoru, ale tak jak przy wszystkich innych gatunkach. Trzeba zwrócić uwagę na aktorstwo, montaż, scenariusz itd. Tak jak u mnie z komediami romantycznymi. Nie wiem czemu, ale lubię te ckliwe filmy o miłości, które w 99% kończą się tak samo. Oglądam je głównie o późnej porze, jako że ciężko mi wtedy zmusić mózg do ambitnego kina.

Jednakże! potrafię dostrzec, to że te filmy są wtórne. Każdy na jedno kopyto. Że aktorstwo czy scenariusz kuleją. Mało która komedia romantyczna zasługuje na uznanie. Na 1040 filmów jakie oglądałem jest 76 kom. rom. Ich średnia ocen jakie wystawiłem to 5,81 i tylko dziewięć z tych filmów oceniłem na ocenę 8. Żadna komedia romantyczna nie ma u mnie oceny 9. Sprawa wygląda trochę lepiej z melodramatami, bo jednak jest to gatunek obejmujący ambitniejsze produkcje.

Co do ostatecznego poruszenia sprawy American Pie to też mnie bawił ten film. Nie był to może mój rodzaj humoru, ale jednak nie było tak że siedziałem z kamienną twarzą. Jako tako się na nim bawiłem, ale też jednocześnie zauważyłem słaby scenariusz, wtórności i brak innowacyjności. Typową dla takich produkcji pracę kamery i średnie aktorstwo. Niektóre gagi śmieszyły, a nie które wywoływały zażenowanie. Ostatecznie uważam, że ten film zdecydowanie nie zasługuje na 10 z powodów wyżej wymienionych. Oceniłem go na 5, czyli według Filmwebu "średni". Z dalszymi częściami już niestety nie jest tak kolorowo :D

Mam nadzieję, że wyjaśniliśmy sobie już wszystkie nieporozumienia :)

PS. Może brzydkie jak noc nie są, jednak ładnie rzecz ujmując Sarah Jessica Parker i Vanessa Paradis nie są zbytnio w moim typie :) Nie zmienia to faktu, że słuszna uwaga :D

ocenił(a) film na 4
Keysee

film był, będzie i jest ch u j owy. No i ch hh uj no i cześć

ocenił(a) film na 9
kunarski

Kunarski na chwile zrównam się z twoim poziomem aby ci zobrazować twój poziom wypowiedzi oraz sens jej treści:
"Muzyka którą grają DJeje była, będzie i jest chu**wa no i cześć"

ocenił(a) film na 5
nadjowa

Film słaby i tyle. Pewnie z kina wyszedłbym pod wrażeniem ale niestety oglądałem w domu. Powiedzmy sobie szczerze tylko efekty w tym filmie były dobre, niestety nic więcej. Moja żona już po 15 minutach zapytała "Co ta główna bohaterka wyczynia?! Denerwują mnie takie filmy"

ocenił(a) film na 6
nadjowa

Wstydem jest ten temat. Wstydem jest ten post. Wstydem również jest brak tych "ambicji" w filmie poza sferą techniczną. Wstydem jest drwina z prostych ludzi, którzy jawnie tematów takich nie trawią, a różnymi, przebiegłymi sposobami zostali zwabieni przez reklamy, itd. na salę kinową albo przed telewizory. Wstydem jest uważać się za osobę ambitną, gdy sam film jest prosty jak budowa cepa. Wstydem jest onanizowanie się nad rolą nadającą się na Złotą Malinę. Wstydem jest nie napisać, że scenariusz w tym filmie nie istnieje albo po prostu został napisany na kolanie, a rozpisana rola dla "Buldoga" jest kompletnym nieporozumieniem. Wstydem jest również pominąć, że Cuaron dostał prawie takiego samego Oscara jak Howard za "Piękny Umysł" czy Hooper za "Jak zostać królem", tylko tam Crowe grał jak z nut, a w trzecim była Oscarowa rekompensata za rok 2010 dla Firtha, drugoplanówki były porównywalne. Olbrzymim wstydem jest nie wspomnieć poza efektami jako największymi zaletami tego filmu: muzyce Price'a, jednak jeszcze większym wstydem jest pominięcie geniusza Lubezkiego, od czego on był - nie powiem. :)
Dwunastu Gniewnych Ludzi i teatr jednego aktora, a jedno pomieszczenie - WSTYD.
Podsumowując: WSTYD! Witaj w świecie hipokryzji.
Jeszcze napisać o Interstellar, że próbuje być ambitny zrozumiem, ale o Grawitacji? Hehehehehehehe(...).
Nie muszę więcej dodawać, w zupełności wystarczy.

ocenił(a) film na 8
nadjowa

Uwielbiam efekty specjalne, Grawitacji jeszcze nie ma w moim zestawieniu. Zapraszam ciebie i wszystkich którzy chcą do zagłosowania http://www.filmweb.pl/user/Rahabiel/blog/535942