PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476580}
8,2 443 tys. ocen
8,2 10 1 443285
7,6 75 krytyków
Gran Torino
powrót do forum filmu Gran Torino

Jeśli prawdą jest, że Clint nakręcił GRAN TORINO aby odczarować zarzucany mu m.in. przez Spike Lee rasizm to należy przyznać, że efekt jaki pozostaje po obejrzeniu filmu jest wybitnie nachalny. Od strony warsztatowej nie mam nic do zarzucenia temu filmowi, mamy na wysokim poziomie reżyserie, zachowaną dramaturgię, dobre dialogi i zdjęcia. Natomiast sama fabuła: Clint (staruszek) sieje terror w na przedmieściach USA zamieszkanych przez obcokrajowców, nie boi się do nich strzelać, nie boi się ich pobić a jest jedynym białym w okolicy. Film ma jedno proste przesłanie: Mimo naszych uprzedzeń i niechęci do obcych - zło i dobro jest ponad tym to obiektywna ponadgatunkowa moralność powinnna wpływać na nasze postępowanie a nie nasza psychologiczna motywacja. Więc Walt Kowalski kiedyś Brudny Harry znów bierze sprawiedliwość w swoje ręce aby przywrócić zagubione wartości na właściwe im miejsce. Gdyby nie to, że Brudnym Harrym (dla przypomnienia porucznik Callahan łamie prawo i wymierza samemu sprawiedliwość ponieważ policja, sądy- amerykańskie prawo jest nieudolne i nie potrafi wyegzekwować sprawiedliwości) staje się staruszek ( w filmie plujący krwią, mający problemy zdrowotne)historia mogłaby być ciekawym kinem akcji z rasizmem w tle. Ale Clint zapewne patrzący z nostalgią na czasy kiedy wcielił się w postać porucznika Callahana wskrzesza go jako starca chcącego rozliczyć się ze swoim życiem który przywraca zepsuty moralnie świat do porządku. Gdyby Eastwood zrezygnował z przemocy film być może byłby kandydatem do oskara a tak serwuje nam groteskowy morialet o rasiźmie, który ja osobiście polecam ze względów komediowych a wręcz komicznych i groteskowych znajdujących się w GRAN TORINO.

ocenił(a) film na 10
Gormonbozia

misfire kolego

Gormonbozia

Sorry gościu o czym ty za przeproszeniem pieprzysz? Jesteś pewien że oglądałeś Gran Torino?

Porównania Walta do Brudnego Harry'ego to jakiś absurd.

A to przesłanie sam wymyśliłeś?
"Mimo naszych uprzedzeń i niechęci do obcych - zło i dobro jest ponad tym to obiektywna ponadgatunkowa moralność powinnna wpływać na nasze postępowanie a nie nasza psychologiczna motywacja."

Co za bzdet! "Ponadgatunkowa"? Co to za epickie określenia?
Mimo tego że Walt był jaki był to ci Azjaci jakoś nie mieli trudności z okazaniem mu sympatii a sam w swoim testamencie nazwał Thao przyjacielem.
Od chwili gdy wyrwał Sue z rąk murzynów nie patrzył na to czy jest ona żółta, czarna czy fioletowa, tylko na jej sposób bycia i na jej intelekt. A co najlepsze: zbluzgał białasa za to, że zachował się jak lalunia(nie używając wulgarnego określenia).
Faktycznie. "Ponadgatunkowa" ta selekcja wśród ludzi. Dziwne. Z tego wynika, że Walt był niekonkretny w swoim postępowaniu.

Zresztą, nie dziwię mu się. Gdyby jego rodzina, miała go tak na prawdę w dupie i z niecierpliwością czekała na jego śmierć, by przejąć majątek, to sam bym się zaprzyjaźnił z Hmongami.
No a tekst z wysłaniem go do domu opieki to w ogóle mnie w tym uświadomił. Chamstwo. Niezłego synka się dorobił, nie ma co. Charakter jak charakter. Ale do tego można się przyzwyczaić i do pewnych wad w owym charakterze.

Moim zdaniem ten film jest właśnie o tym.

ocenił(a) film na 9
Gormonbozia

Moim zdaniem film wcale nie miał takiego przesłania. Główny bohater naprawdę polubił swoich sąsiadów, a że do tego potrafił zareagować na krzywdę, to jest inna sprawa i to w dodatku taka, której nie można krytykować.

ocenił(a) film na 7
Gormonbozia

Odnośnie polubienia "żółtków" przez Walta Kowalskiego problem polega w tym, że jest to naiwny schemat na który widz ma się nabrać polega on na zrównaniu sympatii do kogoś z pokonaniem uprzedzeń i rasizmu w sobie. Niestety to nie jest to samo. Można powiedzieć, że wielu posiadaczy niewolników darzyło ich sympatiom albo być miłośnikiem zwierząt i je zabijać, czy mieć znajomych homoseksualistów i śmiać się z "pedałów".
Albo uznać, że nie jest się rasistą i nadal kupować produkowane przez dzieci w chinach produkty ometkowane 'made in china' (chociaż Walt w filmie jest wrogi taniemu gównu z chin). Mechanizmem uprzedzeń jest również coś co nazywa się "przemocą języka" która w Gran Torino ma się dobrze i pozostaje nienaruszona. Na sam koniec Walt Kowalski nie staje w obronie człowieka ale w obronie "żółtków" !!! Nazywa się to dokładnie SENTYMENTALNYM RASIZMEM. Polubić kogoś dyskryminowanego, wykluczonego-obcego litować się nad nim to oznaka największej pogardy jaką można mu okazać.

ocenił(a) film na 10
Gormonbozia

Obejrzyj sobie jeszcze raz ten film. Jednym z symboli jest tutaj samochód jako swego rodzaju relikwia. Zobacz co się z nim dzieje, oraz czy może być to wyrazem współczucia? Jeśli zaś idzie o słownictwo to celowy zabieg i nie tyczy jedynie zółtków i czarnuchów. Zobacz jak zwracają się do siebie z fryzjerem, albo kolesiem z budowy. Nie zdarzyło Ci się nigdy powiedzieć komuś: "Ty stary skurczybuku" żywiąc do niego ogromna sympatię?

Gormonbozia

Jeżeli jest to naiwny schemat to dałem się nabrać.
Chyba o to właśnie chodziło by pokazać, że człowiek o takich "upartych" poglądach w takim wieku pod wpływem pewnych wydarzeń może najzwyczajniej w świecie... zmienić je?

"(chociaż Walt w filmie jest wrogi taniemu gównu z chin)"

Jasne... a gdy panie przyszły z darami to chętnie wziął półmisek z kurczakiem.

Urbanovski

Naturalnie nie zgadzam się z Tobą Gromobozia... Myślę, że największym błędem jest porównywanie postaci do poprzednich kreacji aktora, a zwłaszcza w tym przypadku. Callahan to zupełnie nie to samo co Kovalsky. Właściwie wszystko zostało powiedziane, ale dodam tylko tyle, że główny bohater nie jest rasistą, ja tam tego nie zobaczyłem nigdzie. Walczył w Korei i ma splamione ręce gdyż zastrzelił tam dziecko- to jest jego piętno. Sam jest Polakiem, więc nie jest również na swojej ziemi. Ma specyficzny stosunek do świata i "wrzuca" wszystkim, nawet swojemu fryzjerowi, który jest Włochem i równocześnie jego kolegą. To prawda, ze jest patriotą i fajnie ktoś napisał o samochodzie relikwii... chociaż ja spłycę trochę streszczenie filmu do słów: film z zajebistą furą, o którą prawie wcale nie chodzi:D Czy zachowanie Walta jest nierealne. Myślę, ze jak najbardziej jest w końcu jest stary i ... no właśnie, ważne są tu słowa "szamana" Hmong. Film polecam, ciekawa opowieść, moim zdaniem jest to dramat, a przy okazji można się pośmiać, bo życie to tragedia dla tych co czują, a komedia dla tych co myślą. Jeśli chodzi o ocenę to uważam, że co najmniej 7, ja dałem 8, bo fajny był i już:D

ocenił(a) film na 9
Gormonbozia

Idź oglądaj Slumdoga lub Milka .Widocznie nie rozumiesz tego filmu.

ocenił(a) film na 7
Karatos

http://www.cinematical.pl/2009/03/20/gran-torino-recenzja/

Widzę, że nikt się nie zgadza z tym że nie jest to udany film... Może lektura powyżej zamieszczonego linka do recenzji Gran Torino skłoni którego Was do zmiany stanowiska.

Gormonbozia

a ja myślę, że Ty i Twój kolega recenzent nie zagadzacie się z tym, ze jest to udany film :D Różne recenzje czytałem, nawet takie, które stały na stanowisku, ze Pulp Fiction to nie jest udany film. Jeżeli ktoś uważa, ze nie jest udany to ok, ale jeżeli uważasz, ze nie jest udany, bo ktoś inny tak napisał to radzę Ci się nad tym zastanowić...

ocenił(a) film na 9
Gormonbozia

Moim zdaniem nie było tam żadnego "sentymentalnego rasizmu". To szukanie dziury w całym. Prostota też może być fajna i wcale nie pozbawia filmu głębi czy uroku. Walt Kowalski mógł zmienić nastawienie do ludzi pod wpływem ich sympatii do niego i po lepszym ich poznaniu. I rzeczywiście warto zwrócić uwagę na to, jak Walt odnosi się do innych białych np. do fryzjera. I co, przez to mamy rozumieć, że jego rasizm miał zasięg w ogóle absurdalnie szeroki? Taki miał sposób bycia i już. Szorstki, ale w porządku.

ocenił(a) film na 10
Gormonbozia

Heh... lektury nie czytałem, ale pragnę poinformować, że jest to recenzja, którą napisał człowiek. Za chwilę i ja mogę Ci rzucić linka do mojej recenzji, gdzie wyrażam swoje poglądy na temat tego filmu. Niczego zmieniać nie zamierzam, przestudiowałem ten film dokładnie i nie widzę nawet powodów do takich rozbieżności. Jeśli mowa o rasizmie - to można go uznać za postawę bardzo zewnętrzną i czasem bardzo na siłę. Ja myślę, że tu w ogóle chodzi o potępienie dla młodego pokolenia nazywanego przez Eastwooda w wywiadach dla Tv "pussy generation". Bohater tak samo nie trawi żółtków, ajk i swoich wnuków, których widzi w kościele, albo garażu, którzy są - uwaga, uwaga: BIALI! W końcu oddaje samochód Thao. To o czymś świadczy, coś się zmieniło, tak jak zmieniła się twórczośc i poglądy Eastwooda. Myślę, że ten film jest właśnie o zmianach, które dokonały się w jego starości i być może zarazem największej świetności. Być może to był kiedyś człowiek o pokroju Brudnego Harrego, jednak teraz nieco żałuje pewnych rzeczy, więcej myśli... ma ku temu okazje, bo przesiaduje często na swoim ganku. Myślę, że nie można trywializować tego obrazu i najlepiej rozpatrywać jego zawartość pod kątem życia Eastwooda, bowiem to jest jego jawna koda.

Harry

Nie widziałem żadnego rasizmu, mówił do żółtka "żółtku", ale zastanówmy sie dlaczego? Bo jest żółtkiem? Taaa... Jak ktoś powie do mnie "białasie" to jest rasistą? On był stary, a kiedyś ludzie nie mieli pojeba i nazywali rzeczy po imieniu, czarny był czarny, a żółty był żółty, żadnych afro-ameryko-azjatów bo nikomu nie przeszkadzało to kim jest i wszyscy o tym wiedzieli, dopiero teraz z nazywaniem rzeczy po imieniu sie zrobił sajgon;P