PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=58}
6,0 50 tys. ocen
6,0 10 1 49558
3,9 26 krytyków
Godzilla
powrót do forum filmu Godzilla

Ten film opowiada o Godzilli jakiej świat dotąd nie widział. Wielka paszcza, płynne ruchy wytworzone dzięki nowej zawalistej technologii CGI. Do tego Hollywodzcy aktorzy i wielki budżet. Sukces murowany? Ano właśnie. G...no nie sukces. Porażka prawie na całej linii.

Pierwotny Japoński Godzilla mimo całej swojej naiwności miał w sobie ten czar który sprawiał że film oglądało się za każdym razem z dużym zainteresowaniem. Warto przecież odrzucić w podświadomość fakt iż to "guma a nie CGI" i poprostu cieszyć się filmem. Wymyślne zwroty akcji i wciągająca fabuła. Do tego super muzyka. Godzilla w tych filmach ewoluował. Zmieniał się. W każdym filmie był praktycznie inny.

Co mamy w wersji "hamerykańskiej" ? Na początku trzeba doczepić się samego "Godzilli". Jest to stwór który nic sobą nie reprezentuje. Poprostu goni i sieje zniszczenie. Totalny brak charakteru. Z wyglądu może i atrakcyjny dla mas, ale dla fanów rozczarowywujący.

Aktorzy grają tam zupełnie bez przekonania. Wątek miłosny w wykonaniu Nika i Audrey jest zupełnie chybiony. Na ich twarzach widać jakieś dramatyczne zapytanie "Co ja robię w tym filmie?". Może i po części to wina reżysera. Ten tak często zmieniał scenariusz że aktorzy gubili się na planie. Na siłę wlepione "śmieszne" sceny. Humor prymitywny i pozbawiony sensu. Np. Wszyscy mają problem z wymówieniem nazwiska Nika. Albo ta scena w której pani o ile dobrze pamiętam paleontolog "przypadkiem" całuje kolegę. Pomieszanie z poplątaniem i nic więcej.

Ukazanie Zilli metodą CGI miało służyć realizmowi. Twórcy chyba zmienili koncepcję w trakcie kręcenia albo co. Zupełny brak logiki chociażby u pilota który goniony przez Godzillę nie wpadnie na genialny pomysł aby poprostu wzbić się wyżej. Kolejnym kretynizmem jest Godzilla chodzący niczym Tadeusz Norek z miodowych lat, kanałami. Do tego mamy grupę agentów francuskich którzy dają się zjeść. Nieporadni jak małe dzieci. Ledwo co się pojawiają na ekranie a już giną. Zasada ta nie działa na "głównych bohaterów" czyli nasze star's from holiłud. Na litość kto wymyślił aby "odstraszać" małe Zille przy pomocy spadających żyrandoli? Film miał być ponoć realniejszy niż pierwowzór a wyszła kupa. Już pomińmy tą scenę w której Godzilla goni taksówkę. To już taka przesada że głowa boli.

Na film wydano grube miliony. Oczywiście koszta się zwróciły (a jak!) przy takich produkcjach ludzie walą drzwiami i oknami aby zobaczyć "kompiuterowe cudo z holiłódó". Producenci jednak spodziewali się zarobków w wysokości 800 mln. dolców. Rozczarowali się i kasy na kolejny film nie dali. inna kwestia to taka że TOHO cofnęło pozwolenie na kręcenie Godzilli amerykanom.

Poziom trzyma Jean Reno. Nie jest może rewelacyjny ale wypada dużo lepiej niż cała reszta aktorów. jednakże jeden aktor filmu nie uratuje.

Plusem tej produkcji jest jego muzyka. Chyba jedyne co się w tym filmie udało. Dobrze wtapia się w tło i w miarę miło się jej słucha. Nie jest to może to co w przypadku japońskiego Godzilli, ale i tak da się posłuchać. No i tutaj znowu zonk. Na soundtracku "Godzilla 1998" znajduje się więcej utworów które w filmie w ogóle nie były odtwarzane niźli muzyki która faktycznie w filmie była. Ot i taki kolejny komercyjny chwyt. Jestem tym niezmiernie zasmucony. W moim odczuciu twórcy powinni wyeksponować muzykę która jest jedynym plusem tej produkcji. A oni schowali ją pod dywan.

Oceniam film na 3/10. Rozumiem że dla laików film jest fajny ale ja jako fan spodziewałem się po tym filmie czegoś innego. Przedewszystkim liczyłem na godziwą rozrywkę. No cóż... pomyliłem się.

Jeśli jestes fanem Godzilli - nie oglądaj! Albo oglądaj ale zachwycony nie bedziesz.

Jeśli nie jestes fanem Godzilli - oglądaj. W końcu każdy "kul men" ogląda "holiłudzkie hity".

ocenił(a) film na 8
Wolverin

Kolejny fan-debil Japońskiego gniota ;/

Po pierwsze, obejrzałem obecnie ponad połowę japońskich filmów z Godzillą i tylko w tym pierwszym było coś na miarę prawdziwego kina. Reszta to po prostu syf w stylu Power Rengers. Kompletny brak akcji, wręcz nudziło już po 20 minutach. Godzilla zawsze rozpieprzał te tekturowe i plastikowe domki oraz czołgi, do tego w sumie sam gad nie umie się zdecydować bo raz broni ludzi innym razem równa Japonię z ziemią. Sama muza w żadnej z japońskich wersji mnie nie zachwyciła. W sumie jechali jak dla mnie na jedną i tą samą nutę.

Do tego aktorstwo, zwłaszcza w filmach po 1974 roku to żenada. Nie to co w filmach Akiro Kurosawy, które stoją na wręcz wybitnym poziomie pod każdym kątem. Tam jest prawdziwe Japońskie aktorstwo. A tutaj? Po prostu żenada.

A co do Zilli, to nie jest to super kino, ale mimo wszystko jest o wiele bardziej realna i konkretniej zrobiona od japońskich nadsuper klonów. Po pierwsze wyszli z zarąbistą koncepcją ze to nie jest jakiś tam super, hiper nieśmiertelny zmutowany dinozaur, tylko zwykły gatunek zwierzaka który tak wyewoluował po przez skażenie radioaktywne. Do tego jego wygląd jest o wiele lepiej zrobiony od tej gumowej małpiatki. Dwa, to taki plus że w Zilli aktorzy grają a nie pieprzą od rzeczy jak w polskich telenowelach. Trzy, wspomniana muzyka, która stoi na bardzo przyzwoitym poziomie, no i całkiem dobry humor.

Dla mnie są tylko dwa udane filmy z Godzillą. Pierwowzór z lat pięćdziesiątych XX wieku i owa Zilla, która mimo tylu złych recenzji cieszy się sporą popularnością i ma całkiem wysoką ocenę.

Natomiast cała reszta, to po prostu komercyjny syf. Zwłaszcza Godzilla 2000 i Final Wars. Dotąd się zastanawiam jak oni mogli zrobić tak tandetne produkcje. Jedynie "Alon in the dark" jest gorsze od tego.

artur_t

"Kolejny fan-debil Japońskiego gniota ;/ "

Po takim wstępie nie jesteś godzien ze mną rozmawiać smarkaczu. Dorośnij.

ocenił(a) film na 8
Wolverin

Najpierw ty dorośnij i zacznij z sensem oglądać kino S-F, a nie siedzisz wciąż w Power Rengers.

A teksty tupu, "nie jesteś godzien" to posyłaj do dzieci z piaskownicy :) Bo nawet nie umiesz odpowiednio uargumentować wad i zalet owego filmu, ciągle zachwycając się gumową kukiełką bez polotu.

artur_t

"A teksty tupu, "nie jesteś godzien" to posyłaj do dzieci z piaskownicy :)"

Kultura osobista to podstawa. Ty zaczynasz wywód od słowa "debil" kierowanego do przedmówcy. Świadczy to o twojej dziecinności i braku dobrego wychowania. Pozwalam Ci się spalić ze wstydu ;P

ocenił(a) film na 8
Wolverin

Wstyd to słowo mi zupełnie obce. A że po prostu nie cierpię fanatycznych fanów gumowej małpiatki to już inna sprawa :) Bo zdecydowana większość z was jak miałem okazję się przekonać, nie ma bladego pojęcia o S-F zaś o fantasy już nie wspominając. :)


Zaś amerykańska Zilla jest dla mnie o wiele ciekawsza od japońskiej, komercyjnej małpiatki, która co odcinek jest bardziej beznadziejna. Ostatnio oglądałem część z Biolante, padłem ze śmiechu jak zobaczyłem "wątek szpiegowski" z pseudo zabójca na czele. Do tego sama biolante to była kaszana kompletna i nie mam tu na myśli wyglądu, a sposób jej powstania.

artur_t

"Wstyd to słowo mi zupełnie obce"

Widać :)

"Zaś amerykańska Zilla jest dla mnie o wiele ciekawsza"

Widać widać. Jesteś kolejny dzieckiem na filmwebie które uważa że wszystko się powinno kręcić wokół niego. Jak ktoś myśli inaczej jest debilem. Znam takich ignorantów na pęczki. Ty niczym się nie wyróżniasz.

"Zaś amerykańska Zilla jest dla mnie o wiele ciekawsza od japońskiej, komercyjnej małpiatki,"

Godzilla komercyjna buahahahahaha. Co za poziom.

ocenił(a) film na 8
Wolverin

Nie jestem ludzikiem który twierdzi że wszystko wie najlepiej, ale przynajmniej potrafię odróżnić dobry film od tandety. Godzilla made in USA jest ciekawa, bo po pierwsze nie ciągnie się w niemal nieskończoność, nie jest z odcinku na odcinek coraz bardziej wyczesanym super hiper stworem (tego chłamu nam już MARVEL wystarczająco dużo dał), ma na przyzwoitym poziomie muzykę, efekty specjalne oraz grę aktorską i przede wszystkim w całokształcie wypada dużo lepiej od japońskiego chłamu.

Dla mnie Godzilla made in Japan (poza tą z 1954 roku) to nic więcej niż beznadziejna kontynuacja arcydzieła. Takim samy chłamem okazała się kontynuacja "Cube" czy "Resident Evil" gdzie pierwsza część była naprawdę udana, a każda kolejna coraz gorsza.

Ciekawe co zrobią w kolejnym filmie o Godzilli, rozpiżdży jak zwykle pół kraju, a potem pojawi się potwór którego ona pokona? Czy może najpierw pojawi się potwór a potem rozniesie w pył kolejne tekturowe miasta? Bo jak dotąd w każdym odcinku jest zgoła jeden z tych dwóch schematów.


Polecam ci filmy typu Spiderman lub AvP bo na pewno przypadną ci do gustu. W końcu to tez jest chłam kompletny bez fabuły z toną napierduchy i pseudo dramatycznych zwrotów akcji :)

artur_t

"Nie jestem ludzikiem który twierdzi że wszystko wie najlepiej"

Właśnie takie robisz wrażenie. Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię. Od tego służy forum dyskusyjne gdybyś nie wiedział. Ogniem i mieczem Cię nawracać nie będę bo to nie ma sensu. Dziwi mnie że ty nie umiesz zaakceptować czyjegoś zdania. Zachowujesz się poprostu jak dziecko w piaskownicy. Jak ktoś nie myśli tak jak ty to trzeba go zjechać z góry do dołu. Jeszcze tupnij nogą to nastąpi climax twojego "świętego oburzenia".

"Ciekawe co zrobią w kolejnym filmie o Godzilli, rozpiżdży jak zwykle pół kraju, a potem pojawi się potwór którego ona pokona?"

Po pierwsze to "ON". Godzilla KING of the Monsters a nie Queen.

Po drugie. Tak zapewne przyjdzie i rozwali pół miasta. To jest stała część rozrywki. Do tego dodane zostaną nowe elementy, nowi bohaterowie, nowa fabuła. Tak jak w każdym filmie. I to jest właśnie piękne. Masz pewne stałe cechy gatunkowe + nowe elementy. To tak jakbyś chciał zrobić film z Bondem w którym nie będzie Bonda.

"przynajmniej potrafię odróżnić dobry film od tandety"

A słyszałeś o czymś takim jak "gust". Żyjesz w jakimś mylnym przeświadczeniu że twój gust jest swojego rodzaju obiektywną wyrocznią na temat filmów. Więcej pokory.

"W końcu to tez jest chłam kompletny bez fabuły"

Nie dziękuję chłamu nie lubię. Dlatego nie oglądam Zilli.

artur_t

Wiesz. Godzilla to film robiony przez ludzi z pasją dla ludzi z pasją. A GINO czy też Zilla, to KOMERCYJNE w pełnym znaczeniu tego stopnia "cuś". Najlepszym dowodem na to jest zachowanie producentów. Nie zarobili tyle ile chcieli to wycofali się z produkcji kolejnych części. I ty będziesz prawił o komercyjności Godzilli. Nie kompromituj się.

ocenił(a) film na 8
Wolverin

Zarobili dość. Po prostu odebrano im prawa autorskie do Godzilli i nie mogli nakręcić drugiej części, a zrobiono to gdyż amerykańce nie zrobili gumowego ludzika z ogonem tylko zarąbistą cyfrową Godzillę i to się japońcom nie spodobało. Do tego jak śmieli uśmiercić ich narodowego pupila. Dlatego powstał serial animowany "Godzilla the series" który jest płynną kontynuacją filmu.

A japońce kręcili kolejne filmy o swym jaszczurze z coraz mniejszym polotem dając mu coraz więcej super mocy (w jednym z odcinków z tego co pamiętam to on nawet latał). I za każdym razem było to samo że Godzilla naparza się z potworem i wojskiem oraz rozwala kolejne miasta. Jedyna różnica to że raz broni ludzi raz ich zabija, jakby sam nie umiał się zdecydować.

Japońska seria o Godzilli jest tak samo durna jak amerykańskie Power Rengers czy anime Neogenesis Evengelion. Brak w nich fabuły.

artur_t

"Zarobili dość."

Właśnie że nie. Twoi ulubieńcy spodziewali się 800 milionów dolców :D To jest pazerność. To że im odebrali prawa to inna bajka. To było potem.

"A japońce kręcili kolejne filmy o swym jaszczurze z coraz mniejszym polotem dając mu coraz więcej super mocy (w jednym z odcinków z tego co pamiętam to on nawet latał"

No i dochodzimy do miejsca w którym "zmiany w serii" są wadą"

A za chwilę:

"I za każdym razem było to samo że Godzilla naparza się z potworem i wojskiem oraz rozwala kolejne miasta."

Mówisz że wszystko jest takie samo. Poprostu dziwne twoje rozumowanie. Zmieniają - źle. Nie zmieniają - też źle.

"Jedyna różnica to że raz broni ludzi raz ich zabija, jakby sam nie umiał się zdecydować."

To wszystko jest logiczne i spójne. Nie moja wina że masz problemy z łączeniem faktów. Przykro mi ale taka jest prawda. To nie jest niezdecydowanie Godzilli tylko twój brak zrozumienia dla FABUŁY.

"Japońska seria o Godzilli jest tak samo durna jak amerykańskie Power Rengers czy anime Neogenesis Evengelion. Brak w nich fabuły."

A mi się wydaje że durne jest stwierdzenie "brak fabuły". Ot i taka magiczna zapchajdziura która w sumie nic nie znaczy ale cool'ersko brzmii. Sprecyzuj.

ocenił(a) film na 8
Wolverin

A gdzie ty widzisz fabułę w japońskim serialowym chłamie ??

Widziałem następujące filmy:

"Godziila vs Bilante" -> ludzie tworzą mutanta z DNA Godzilli (absurd ze pobrali je z ŁUSEK, ciekawe jak) i łączą z DNA róży w co jeszcze naukowiec wplata cząstkę duszy swej córki, która zginęła w poprzednim ataku Godzilli. I co mamy? Jaszczur naparza się z Biolante, potem z wojskiem, potem niszczy miasta, potem znowu z Biolante i ostatecznie omal nie zdechnąwszy on wygrywa. Biolante idzie do nieba, jaszczur do oceanu i wszyscy happy odbudowują miasta.

"Godzilla vs trzygłowy potwór" -> W przeszłości Godzilla był dinozaurem który rozwalił odział amerykańców (II WŚ) i uratował niedobitki japońców, ciężko ranny zdycha ale skażenie nuklearne itp. Majsterkowanie w przeszłości żeby nie powstał jaszczur i wypieprzają go do oceanu jako dinozaura. A potem stały schemat pojawia się potwór, pojawia się godzilla, potwór zdycha jaszczur masakruje miasta, znowu pojawia się potwór i znowu walka i ludki uratowane.

"G vs Motra i Botra" W sumie mamy od razu trzęsienie ziemi i stały schemat potwór i naparzanka, jaszczur i naparzanka z wojskiem, potwór i naparzanka, ludki uratowane.

"G 2000" -> to co powyżej

"G Final Wars" -> również to samo co powyżej tylko z większą ilością stworów

" G vs Mechagodzilla 1,2,3" -> to co powyżej

" G vs takie coś z niby metalu z hakami zamiast dłoni" -> to co powyżej

i tak dalej i tak dalej.


Godzilla jest po prostu bez fabuły, bo jedzie na tym samym schemacie. Do tego poza schematem tam NIC INNEGO NIE MA. Tak samo jak wspomniany Bond. Też jest nudny, bo za każdym razem jest dokładnie jedno i to samo, nie ma tam NIC ale to absolutnie nic nowego czy zaskakującego.

A w Godzilli USA nie ma tego schematu, jedyne podobieństwo to po części powstanie jaszczura, jego nazwa i rozmiary. Reszta jest zgoła inna i do tego o niebo lepsza. A przede wszystkim ma sensowne zakończenie.

artur_t

"A gdzie ty widzisz fabułę w japońskim serialowym chłamie ??"

W każdym filmie :D


"Godziila vs Bilante" -> ludzie tworzą mutanta z DNA Godzilli (absurd ze pobrali je z ŁUSEK, ciekawe jak)"

Z KOMÓREK a nie z ŁUSEK. Nie wiem skądś ty te łuski wyskubał O_o


"i łączą z DNA róży w co jeszcze naukowiec wplata cząstkę duszy swej córki,"

On nie wplata tam jej duszy. To nie za jego sprawą.

"która zginęła w poprzednim ataku Godzilli."

Ale pierdzielisz bez ładu i składu. Zginęła w wyniku wybuchu bomby założonej przez agentów Saradii a nie w wyniku ataku godzilli. Na pewno oglądałeś ten film O_o ?


"I co mamy? Jaszczur naparza się z Biolante, potem z wojskiem, potem niszczy miasta, potem znowu z Biolante i ostatecznie omal nie zdechnąwszy on wygrywa. Biolante idzie do nieba, jaszczur do oceanu i wszyscy happy odbudowują miasta."

Czyli stały punkt programu ukazany w nowej odsłonie :) Rozrywka na całego!

""Godzilla vs trzygłowy potwór" -> W przeszłości Godzilla był dinozaurem który rozwalił odział amerykańców (II WŚ) i uratował niedobitki japońców, ciężko ranny zdycha ale skażenie nuklearne itp. Majsterkowanie w przeszłości żeby nie powstał jaszczur i wypieprzają go do oceanu jako dinozaura."

I tutaj już masz COŚ NOWEGO. Nowość w fabule. bardzo ciekawa zresztą.

"A potem stały schemat pojawia się potwór, pojawia się godzilla, potwór zdycha jaszczur masakruje miasta, znowu pojawia się potwór i znowu walka i ludki uratowane."

Zbyt duże uproszczenie. W tym filmie dzieje się to w taki fajny sposób że nie odmówię sobie jego ponownego obejrzenia. Być może nawet jutro.

""G vs Motra i Botra" W sumie mamy od razu trzęsienie ziemi i stały schemat potwór i naparzanka, jaszczur i naparzanka z wojskiem, potwór i naparzanka, ludki uratowane."

Primo: BATTRA a nie Botra O_o Boże jakie ty błędy rzeczowe walisz.
Secundo: Oczywiście cały środek filmu pominołeś bo nie pasuje do twojej teorii "w każdym filmie jest to samo".

""G 2000" -> to co powyżej "

To co powyżej? Czyli co? Mamy Battrę w G 2000? O_o pierwsze słyszę!

"Godzilla jest po prostu bez fabuły, bo jedzie na tym samym schemacie."

By-zy-dura. Każdy film ma inną fabułę. Już ci mówiłem. Stałe elementy są nieodzowne. Wiesz że na bank znajdziesz w tym filmie to co chcesz znaleźć + masz kilka nowych bajerów które aż cieszą oczy. Np. podróże w czasie.

"Do tego poza schematem tam NIC INNEGO NIE MA."

Kolejna by-zy-dura. W Biollante masz wątek z eksperymentami DNA. w Ghidorahu masz wątek podróży w czasie, w destruktorze masz wątek z destruktorem tlenu który nie był widziany od czasu pierwszego Godzilli. Więc mylisz się.

"A w Godzilli USA nie ma tego schematu"

Nie? No to zrobię to po twojemu (a co!). Pojawia się potwór, rozwala miasta, ludzie z nim walczą i w końcu wygrywają. Film nie przedstawia nic nowego. Tylko SCHEMATY znane z filmów o japońskim Godzilli.

artur_t

PS: BIOLLANTE a nie bilante :/ To tak na marginesie.

artur_t

A i jeszcze jedno. Chodzi mi o "łuski" Godzilli.

W każdym polskim tłumaczeniu tego filmu są KOMÓRKI a nie łuski. Tak samo na każdym serwisie netowym jest tak jak mówię.

Cytaty:

"Po dodaniu genów z komórek Godzilli, roślina gwałtownie ewoluuje, stając się monstrum."

Źródło: http://azunime.net/asian/asid,6,rcid,6,recenzja.html

"zaś przechowywane w tym laboratorium komórki ciała Godzilli ulegają zniszczeniu."

źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Godzilla_kontra_Biollante

"Years later, the same scientist is asked by the Japanese Government to use more Godzilla cells to create "Anti-Nuclear Bacteria,"

źródło: www.godzillatample.com



Następnym razem oglądaj uważnie.

użytkownik usunięty
artur_t

Oj, dziecko, dziecko, naprawdę mi cię żal jak czytam twoje wypowiedzi...

"Kolejny fan-debil Japońskiego gniota"

No no. Oby tak dalej. Chamskie odzywki wiele mówią o człowieku.

"Po pierwsze wyszli z zarąbistą koncepcją ze to nie jest jakiś tam super, hiper nieśmiertelny zmutowany dinozaur, tylko zwykły gatunek zwierzaka który tak wyewoluował po przez skażenie radioaktywne"

Koncepcja faktycznie iście zarąbista. Szkoda tylko że potwornie oklepana i beznadziejnie kiczowata. A przecież mu japońskiego Godzilli chodzi właśnie o to że jest potężny i nie daje się zabić paroma rakietami jak jego amerykański konkurent-słabeusz. A po za tym Japończyk ma charakter. A Zilla jest taki jakim go stworzyli - komputerowy, sztuczny. Czyli kompletnie pozbawiony charaktery.

"Do tego aktorstwo, zwłaszcza w filmach po 1974 roku to żenada."

Pomijając wszystko, w tych filmach najważniejsze jest aktorstwo tych, którzy wcielają się w postać Godzilli i innych.
No ale poza tym: aktorstwo w wielu filmach z serii jest naprawdę dobre, nie wiem czego się czepiasz. Przykładowo "Terror of Mechgaodzilla" i "Godzilla 1984". To przykłady filmów z naprawdę dobrym aktorstwem. Podobnie praktycznie cała seria Heisei (1984 - 1995) ma niezłe aktorstwo, więc się nie czepiaj.

"Sama muza w żadnej z japońskich wersji mnie nie zachwyciła. W sumie jechali jak dla mnie na jedną i tą samą nutę."

Rzecz gustu, moim zdaniem muzyka w większości Godzilli jest świetna (szczególnie soundtracki Akiry Ifukube).

"Dla mnie są tylko dwa udane filmy z Godzillą. Pierwowzór z lat pięćdziesiątych XX wieku i owa Zilla, która mimo tylu złych recenzji cieszy się sporą popularnością i ma całkiem wysoką ocenę. "

Jak dla dla mnie udanych filmów z Godzillą jest 26. Wyjątki to "Godzilla's Revenge" i "Godzilla vs. Megalon", które nawet mimo tego że nie są udane moim zdaniem mają swój urok. Pozostałe też dzielą się na lepsze i słabsze, ale na pewno nie określiłbym ich takimi inwektywami jak ty.

"Natomiast cała reszta, to po prostu komercyjny syf. Zwłaszcza Godzilla 2000 i Final Wars"

Godzilla komercyjny? To żeś dowcip opowiedział... bodaj jedynym naprawdę komercyjnym filmem z japońskiej serii jest faktycznie Final Wars. Pozostałe, co jak co, ale komercyjne to one nie są. Dla japońskiego kina Godzilla to po prostu tradycja.
Komercyjnym syfem za to mogę z czystym sumieniem nazwać amerykaską Godzillę.

"Do tego jego wygląd jest o wiele lepiej zrobiony od tej gumowej małpiatki."

Z dwojga złego lepsza gumowa małpiatka od komputerowej jaszczurki na atomowych sterydach.

"odebrano im prawa autorskie do Godzilli i nie mogli nakręcić drugiej części, a zrobiono to gdyż amerykańce nie zrobili gumowego ludzika z ogonem tylko zarąbistą cyfrową Godzillę i to się japońcom nie spodobało."

Odebrano im prawa autorskie bo ten pseudo-potwór z amerykańskiego filmu nie ma nic wspólnego z prawdziwą Godzillą. Prawdziwą Godzillą której nie buduje komercja, tylko TRADYCJA. Filmy aż do 2004 roku były kręcfone tradycjnymi metodami i to im nadawało wyjątkowy klimat. Nawet ostatni, czyli Final Wars, chociaż ogólnie dość słaby (cały Matrix), był kręcony tak jak wszystkie inne, potwory były grane przez prawdziwych aktorów a nie przez grudki pikseli. Dodatkowo ze świetną muzyką, która również towarzyszyła Godzilli przez wiele lat serii. Japońska Godzilla po prostu ma ducha. Patrząc w skali całej serii jest to coś znacznie głębszego niż się na pierwszy rzut oka wydaje.

"Japońska seria o Godzilli jest tak samo durna jak amerykańskie Power Rengers czy anime Neogenesis Evengelion. Brak w nich fabuły. "

Faktem jest że Power Rangers to serial wyjątkowo durny.
Ale jeżeli nie widzisz fabuły w filmach z Godzillą to polecam ci spotkanie z okulistą.

"Godziila vs Bilante" -> ludzie tworzą mutanta z DNA Godzilli (absurd ze pobrali je z ŁUSEK, ciekawe jak)"

DNA można pobrać praktycznie ze wszystkiego. Z łusek, z kości, z włosów. Kto ciebie dziecko biologii uczył?

"" G vs Mechagodzilla 1,2,3" -> to co powyżej "

Zacznij od tego, że "Godzilla vs. Mechagodzilla" 1 i 2 (czyli "Terror of Mechagodzilla") to filmy mające jedną, spójną fabułę. Podkreślam: FABUŁĘ.

"odzilla jest po prostu bez fabuły, bo jedzie na tym samym schemacie. Do tego poza schematem tam NIC INNEGO NIE MA. "

Jasne. A amerykańska Godzilla ma coś więcej. Wprost przeciwnie, jest do bólu kiczowata i powtarza do bólu kiczowaty motyw z setek kiczowatych amerykańskich filmów: jest potwór, najpierw demoluje miasto, potem próbują go zabić, ale oczywiście się nie udaje i nie mogą go pokonać, aż w końcu nagle go pokonują i to jeszcze takim byle gównem jak jakieś rakiety.
Nie zaprzeczam, że Godzilla japońska ma pewne kiczowate elementy, ale z każdym filmem wprowadza też coś nowego - przykładowo, widziałeś "Godzilla vs. Mechagodzilla III"? Jeśli nie dostrzeżesz w tym filmie oryginalności i fabuły (chociażmy wątek osobowości Mechagodzilli) to naprawdę potrzebujesz pomocy...

Widzę że dla ciebie dobry film muisi mieć tylko dobre efekty specjalne i kampanię reklamową, bo tego to amerykńskiej Godzilli nie można odmówić. To wystarczy, by nawet film posiadający senny klimat, mało oryginalną fabułę bez żadnych oryginalnych pomysłów i denne aktorstwo był już hitem bijącym na głowę serię 28 dobrych filmów, których główny bohater ma Tokio postawiony pomnik (naprawdę - zajrzyj sobie pod hasło Godzilla na wikipedię). 28 filmów, które w większości niosą w sobie jakąś głębszą treść niż tylko bezbarwne postaci i pseudo humor który w ogóle nie jest śmieszny.

Widzę że kolega gal_anonim2 ustosunkował się do wypowiedzi do której ja się nie ustosunkowałem. Nie będę powtarzał tego co kolega ale małe sprostowanie w 3 kwestiach.

1. "Sama muza w żadnej z japońskich wersji mnie nie zachwyciła. W sumie jechali jak dla mnie na jedną i tą samą nutę."

Rzecz gustu, moim zdaniem muzyka w większości Godzilli jest świetna (szczególnie soundtracki Akiry Ifukube)."


Odp - Tutaj widać że jemu się przydadzą nie tylko okulary ale także dobry aparat słuchowy. Szczególnie to podobieństwo nut widać na w kontekście twórczości Akiry Ifukubego i Richira Manabe buahahaha.


2. "Japońska seria o Godzilli jest tak samo durna jak amerykańskie Power Rengers czy anime Neogenesis Evengelion. Brak w nich fabuły. "

Odp - Jeśli dla ciebie Kaiju i Tokusatsu to jedno i to samo to znaczy że nie mamy o czym rozmawiać. Nic tak mnie nie bawi jak lamer zgrywający cwaniaka.


3. "Natomiast cała reszta, to po prostu komercyjny syf. Zwłaszcza Godzilla 2000 i Final Wars"

Godzilla komercyjny? To żeś dowcip opowiedział... bodaj jedynym naprawdę komercyjnym filmem z japońskiej serii jest faktycznie Final Wars.

Odp - Panowie, zabiegi matrixowo-starwarsowe w tym filmie miały właśnie przybliżyć postać króla potworów widzowi zachodniemu. Kitamura chciał żeby film przez takie tricki dotarł z większą łatwością do widza zachodniego. Ale jego zamiar został odczytany jako plagiat. Nie da się rozkochać w postaci króla potworów na siłę. Kitamura powinien był to wiedzieć. No ale trudno stało się.

użytkownik usunięty
Wolverin

Z komercyjnością Final Wars miałem na myśli to, że ten film by robiony mniej więcej na takiej zasadzie jak produkcje hollywoodzkie - "to będzie wielki hit, superprodukcja itp." (przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie). Miał kampanię reklamową jakiej nie miał chyba żaden wcześniejszy film z serii, głównie chodziło o 50-lecie Godzilli itp. A wyszedł dobry, ale po filmie nakręconym na 50-lecie Godzilli spodziewałbym się czegoś więcej. Poza tym on jest w ogóle zupełnie inny niż inne filmy z serii.
A że Katamura chciał trafić do szerszej publiczności... no może i chciał ale nie musiał od razu ściągać całego Matrixa (nawet główny bohater jest podobny do Keanu Reevsa, a wódz Xillienów przywodzi na myśl agenta Smitha, może nie z wyglądu ale z zachowania i stosunku do ludzi).
A i tak - odnosząc się do tematu - najbardziej odpowiadająca tu scena w tym filmie to ostateczna porażka Zilli w "walce" z Godzillą.

No cóż. Chcieli uczcić 50-tke Godzilli. To nie lada okazja. I tak frekwencja na tym filmie była najniższa z wszystkich Shinsei.

Co do wodza Xilienów to się nie zgodzę. Smith w matrixie jest spokojny, wręcz bez uczuciowy (jak to program). Natomiast przywódca Xilienów zachowuje się poprostu jak dziecko (emocje aż z niego tryskają).

Ja patrzę na kosmitów jak na nowsze wersje Xiansianów z Kaiju Daisenso. Musieli przecież unowocześnić ich wizerunek.

Poza tym też się nie zgodzę że Ozaki przypomina Neo. Przynajmniej nie pod względem fryza i ubioru. Co prawda jest ta nieszczęsna scena z zatrzymaniem laserów no ale...

użytkownik usunięty
Wolverin

Na moje to on jest jak najbardziej podobny do Neo. Tu nawet nie chodzi o jego wygląd (chociaż tu też jest trochę podobieństwa) ale i to całe gadanie o Kaiserze - mi to się jak nic zlewa z Neo - "wybrańcem".
A co do przywódcy Xillienów to faktycznie, jest raczej parodią Smitha, ale ma podobny stosunek do ludzi (czyli banda szkodników).
I jeszcze jeśli chodzi o Kaiju Daisenso, to tamci kosmici jakoś nawet bardziej mi się podobali. Tam to dopiero byli sztywni jak agent Smith. Po za specyficznymi okularami ci z GFW w żaden sposób ich nie przypominają.

ocenił(a) film na 8

Stwierdziłem ze nie będę już więcej polemizował z wami, bo nie warto. I tak zostaliście na poziomie Power Rengers, więc po co się wysilać.

Ale jedna rzecz zacytuję:


DNA można pobrać praktycznie ze wszystkiego. Z łusek, z kości, z włosów. Kto ciebie dziecko biologii uczył?

To prawda, jednak POD WARUNKIEM ŻE JEST TO ŻYWA TKANKA. Czyli w tym wypadku odpadają wszelkie łuski, paznokcie, włosy, kości i tarczki tudzież zęby, bo to też kość. Mam maturę z biologii i ukończone studium ochrony środowiska, więc mi tu kiczu nie wstawiaj. DNA, pobiera się tylko i wyłącznie z ŻYWYCH komórek, a te co wymieniłeś (poza kośćmi) to są wytwory skóry lub naskórka a nie żywe komórki.

Widzę że japoński szmelc naprawdę ci już ostro namieszał w głowie. Doradzam podręczniki z biologii postudiować :)

artur_t

"Stwierdziłem ze nie będę już więcej polemizował z wami, bo nie warto."

Co za noob! Buahahaha. Chłopie dla mnie jesteś noobem roku. Już dawno się tak nie uśmiałem czytając twoje wypociny :D Tak to jest jak się ktoś uważa za pempek świata a nie umie nawet filmu uważnie oglądać xD buehehe.

ocenił(a) film na 3
Wolverin

"Smith w matrixie jest spokojny, wręcz bez uczuciowy (jak to program)"

Nieee, nie jest to prawda.

To inni agenci byli bezuczuciowi, a Smith był właśnie wyjątkiem od reguły - łatwo ulegał emocjom, w każdej walce z Neo emanowała od niego nienawiść i furia (warczał, obnażał zęby, wykrzywiał twarz itd.), nawet gdy w pierwszej części usiłował zmusić Morfeusza do gadania, wręcz obnażał emocje, jakie nim targały. A gdy wrzeszczał na Neo (gdy ten po nokaucie wstawał z błota), albo gdy śmiał się wniebogłosy (po "pochłonięciu" Wyroczni) - to już z pewnością nie były objawy bezuczuciowości.

ocenił(a) film na 8

A i tak - odnosząc się do tematu - najbardziej odpowiadająca tu scena w tym filmie to ostateczna porażka Zilli w "walce" z Godzillą.

Weź dobrego grafika i zobaczysz jak Zilla piecze na ruszczcie japońską Godzillę. To że akurat w Final Wars, Zilla przegrał było tylko i wyłącznie złośliwością twórców filmu. Zresztą parsknąłem śmiechem jak Godzilla powolnym ruchem ogona trafił szybko biegnącego Zillę. Po prostu porażka.

użytkownik usunięty
artur_t

Jasne, scenę to każdy może zrobić. Ale to nie złośliwość tylko po prostu pokaz, że Godzilla jest tylko jeden, a amerykański szajs może sobie szukać fanów gdzie indziej. Wśród takich ludzi jak ty, dla których dobry film to tylko efekty specjalne, kampania reklamowa i duży budżet. A to że wykonanie jest już po prostu beznadziejne nie ma znaczenia.

I przestań ciągle pieprzyć o tym poziomie Power Rangers, bo robisz się naprawdę wkurzający. Jeśli ktoś tu prezentuje taki poziom, to jesteś to tylko i wyłącznie ty, bo Power Rangers i twój ulubiony obojniak to jedna rodzina. Z grubsza są podobne, tj. tak naprawdę nie ma w nich nic interesującego, są głupie i denne, a jednak znajduje się mnóstwo ludzi chętnych do oglądania tego. I tak jak Power Rangers to chyba jeden z najgłupszych seriali jakie powstały, tak Zilla może i nie jest najgorszym filmem jaki powstał, to na pewno zalicza się do najgorszych remake'ów. Kompletnie pozbawionych magii i charakteru oryginału. Ale jeśli nie jesteś w stanie dostrzec w filmie czegoś więcej niż efektów specjalnych, to pora faktycznie skończyć dyskusję na forum i wrócić do oglądania Power Rangers, bo skoro tak często piszesz o poziomie Power Rangers to znaczy tyle, że dużo o tym wiesz.

A ja jeszcze dorzucę cytat vermina

?Po pierwsze wyszli z zarąbistą koncepcją ze to nie jest jakiś tam super, hiper nieśmiertelny zmutowany dinozaur, tylko zwykły gatunek zwierzaka? (tekst o zilli)

Więc czemu ty się noobie dziwisz że jak sam to ująłeś ZWYKŁY ZWIERZAK dostał wp...dol od ZMUTOWANEGO HIPER NIEŚMIERTELNEGO DINOZAURA?

Lubisz sobie zaprzeczać :D

ocenił(a) film na 8
Wolverin

Gdyby wykorzystać w "realu" oba stwory, to japoński Godzilla nawet by nie drasnął amerykańca, dlatego ze jest za wolny i zbyt niezdarny. Amerykaniec po prostu by go poszarpał.

Zresztą co się tyczy dobrych filmów, spójrz w moje ulubione, to zobaczysz co uznaję za kino na poziomie.

A co się tyczy błędów logicznych (osobiście piszę opowieści S_F i to bardzo dobre, z czego pierwszą wydaję) to w Zilli w sumie jest ich znikomo (brak obrażeń od pocisków Apatchy czy zbyt szybkie pojawienie się za śmigłowcami. (notabene, trzeci śmigłowiec sie nie poderwał do góry, gdyż czas potrzebny na podniesienie Apatcha w deszczu jest bardzo długi. Do tego nie możesz zmienić śmigłowcem pułapu, latając zygzakiem, tyny wirnik by tego nie wytrzymał :))
Przykładowe błędy logiczne w japońcu:
- Pobranie komórek macierzystych z kości pierwszego Godzilli mających 45 lat
- Całkowita odporność na jakikolwiek typ broni a możliwość zranienia jej na przykład przez szpony jakiegoś potwora.
- Godzilla zanurzona do pasa w morzu gdzie powinna być zanurzona cała (bardzo częsty błąd)
- Chaotyczne poruszanie się ogona (nie utrzymałaby równowagi w realu)
- Pobranie DNA z komórek Godzilli które zdobyto z jej łusek
- Brak zgodności chronologicznej w całej serii
- Błędy w gabarytach jaszczura, np zdeptał samochód opancerzony i widać że musiał do tego użyć całej powierzchni stopy, a potem rozwalił wieżowiec który przy nim był jak pudełko do kanapek.
i tak dalej i tak dalej


A co się tyczy gry aktorskie. W Godzilli to ona ma żenujący poziom. Dobre kino azjatyckie z naprawdę dobrą grą aktorską, tudzież scenariuszem i fabułą masz w na przykład "Hero", "Przysięga", "Tron we krwi", "Ame Agaru" czy "Siedmiu samurajów" lub "Godzilla" z 1954 roku. To jest wartościowe kino wschodu. A kolejne Godzille kontra coś tam to już tylko komercha, tak jak na przykład kolejne odsłony "Piły" czy "Terminatora" gdzie pierwsza (no i czasem druga) część były na wysokim poziomie, a każda kolejna to po prostu powielanie tego samego w kółko i jeszcze raz i jeszcze raz i tak w nieskończoność.


Więc dla mnie osobiście amerykańska wersja Godzilli to bardzo dobre kino akcji z dobrym humorem i oddzielna historia od pierwszej części z 1954 roku. Każda inna produkcja to w sumie syf. Tak samo serial USA Godzilla the series tez jest w sumie syfiasta, bo to po prostu wierna kopia japońskich sequeli, tylko że tam odcinek trwał 25 minut a w japońskiej wersji ponad 60 minut.


Aha i co do tradycji. Ja ją rozumiem, ale mimo wszystko mogli naprawdę zrobić duuużo porządniej ten kostium Godzilli, choć to by wymagało większej kasy i prawdopodobnie przejścia na robotykę a nie aktora w gumiakach. Tak samo mogli zrobić duuużo lepiej budynki, a nie po prostu z tektury.

W sumie i tak wiem ze do tak "wielkich znawców kina S_F" moja słowa nie dotrą, ale co tam. Pamiętajcie jedno, co cały czas podkreślacie, jak coś oceniać to najpierw się z tym zapoznaj i rób to obiektywnie. Sam jestem fanem Aliena i Predatora, a mimo wszystko oba filmy AvP i czy kolejna cześć terminatora są dla mnie żałosne. Tak samo jak trzecia odsłona Parku Jurajskiego. Co z tego że mają przyzwoity poziom efektów specjalnych i spory budżet, jak całą reszta to po prostu dno. W Godzilli mamy dokładnie to samo, tylko że tam nawet efekty są mizerne bo w 80% takie same jak w Power Rengers (tak wiem wkurzam cię tym).

ocenił(a) film na 8
artur_t

P.S. chodziło mi o trzecią część terminatora

artur_t





"Zresztą co się tyczy dobrych filmów, spójrz w moje ulubione, to zobaczysz co uznaję za kino na poziomie."

Kolejny dzieciak który uważa że tylko jego ulubione filmy są "filmami na poziomie" :D Mnie g...no obchodzi co ty uważasz za filmy na poziomie. Dla mnie jesteś nikim. Tym bardziej nie interesują mnie twoje ulubione.

"A co się tyczy błędów logicznych (osobiście piszę opowieści S_F i to bardzo dobre, z czego pierwszą wydaję)"

Co mnie SF obchodzi? Na Kaiju się nie znasz.

" Pobranie komórek macierzystych z kości pierwszego Godzilli mających 45 lat"

Dlatego to jest fikcja naukowa. A nie film naukowy. Idź powiedz wachowskim że błędem logicznym matrixa jest to że umysły ludzkie są zamknięte w programie komputerowym. Powiedz ze to nie mozliwe.

" Całkowita odporność na jakikolwiek typ broni a możliwość zranienia jej na przykład przez szpony jakiegoś potwora. "

Odporność potworów nie jest błędem logicznym tylko celowym zamierzeniem twórców.

?Pobranie DNA z komórek Godzilli które zdobyto z jej łusek?

Głupi jesteś czy głuchy? A może jedno i drugie? Widzę że z uporem maniaka lubisz trwać w błędzie. Mało progresywna jednostka.

??Brak zgodności chronologicznej w całej serii?

Jak się czyta takie bzdury to się nóż w kieszeni otwiera. To ty nie rozumiesz o co chodzi. Wszystko jest logiczne i spójne. Powiedz lepiej w którym miejscu. Nie chce mi się pisać całego wykładu a widać że by się przydał.

?Tak samo mogli zrobić duuużo lepiej budynki, a nie po prostu z tektury?

Oj noobku noobku. Gwarantuje ci że chociażbyś się nie wiem jak wzsilal to nie zrobisz choć w połowie tak wypasowej makiety jak japończycy. Między innymi dlatego ze domki nie są z tektury tylko z tworzywa z domieszką prawdziwego cementu. Dlatego kiedy zostają burzone jeden za drugim efekt jest bardzo realistyczy.

?W sumie i tak wiem ze do tak "wielkich znawców kina S_F"?

Godzilla nie jest jakimś tam szablonowym SF! Godzilla to typ Kaiju. Wiele ryzykuje ten który uważa to poprostu za SF.

?Pamiętajcie jedno, co cały czas podkreślacie, jak coś oceniać to najpierw się z tym zapoznaj i rób to obiektywnie.?

Świetnie. Zacznij od siebie. Szczególnie z tym zapoznaniem się, tobie nie bardzo wychodzi. Mylisz fakty, fabułę, nazwy własne...

?Sam jestem fanem Aliena i Predatora, a mimo wszystko oba filmy AvP i czy kolejna cześć terminatora są dla mnie żałosne. Tak samo jak trzecia odsłona Parku Jurajskiego. Co z tego że mają przyzwoity poziom efektów specjalnych i spory budżet, jak całą reszta to po prostu dno.?

Owszem. Efekty to nie wszystko. Dlatego większość tego typu produkcji to dno totalne. Np. chlubnym wyjątkiem jest Matrix. Ale to perełka jedna na kilkaset.

Czekam na te argumenty przemawiające za ?brakiem zgodności chronologicznej? w Godzilli.

ocenił(a) film na 8
Wolverin

Dzieciakiem to chyba ty jesteś do tego wybitnie nie umiejącym czytać. Napisałem WYRAŹNIE, że w ulubionych mam filmy które UZNAJĘ za takie na poziomie, a nie że SĄ na poziomie. TO WIELKA różnica.


Kaiju, należy do kina Sience Fiction, a fantastyka naukowa to jakby nie patrzeć po angielsku Sience Fiction. Zaś w dobrym Sience Fiction (każdy krytyk ci to powie) NAGINA się a nie ŁAMIE zasady praw nauki. A Godzilla często łamie. Do tego robi to w absurdalny sposób.

Co do makiet to na przykład bardzo świetne makiety miał "Dzień niepodległości" czy nawet "Kongo". A tutaj? Mamy syf prawie taki sam jak w Power Rengers. Jak porówna się potwory i budowle w obu tych seriach są prawie identyczne.

Co błędów w chronologii, prosty przykład. Mechagodzilla 1 i na samym początku mamy rok 1999 i atak drugiej Godzilli. Wszyscy trąbią że od tylu lat nie było już widać jaszczura, zaś walczono z wielką larwą (Motra) jakimś tam błotnym ludkiem i czymś tam jeszcze. Zapomnieli nagle że już kilka razy ich Godzilla atakowała od 1954 mimo że tamtą ubili.

A co sie tyczy serii Matrix, to również jest dupna. Pierwsza część to arcydzieło, które wniosło do kina S-F wiele nowego, zaś jego kontynuacje to po prostu parszywa tandeta z dobrymi efektami specjalnymi, beznadziejną grą aktorską i nikłą fabułą. No muza stoi na wysokim poziomie w całej trylogii. W sumie Matrix 2 i 3 mnie zniesmaczyły.


Jedynymi udanymi seriami są dla mnie osobiście "Alien" "Die Hard" "Zabójcza broń" i "Indiana Jones". W innych wypadkach udało się autorom zrobić nieraz dobry sequel, ale następne części to była szmira.

artur_t

"
Kaiju, należy do kina Sience Fiction, a fantastyka naukowa to jakby nie patrzeć po angielsku Sience Fiction. Zaś w dobrym Sience Fiction (każdy krytyk ci to powie) NAGINA się a nie ŁAMIE zasady praw nauki. A Godzilla często łamie. Do tego robi to w absurdalny sposób. "

Primo: Od dziecka mam krytyków w d... to na prawdę nawiedzeni ludzie.
Secundo: W moim odczuciu wątek z pobraniem DNA jest conajwyżej nagięciem.

"Co do makiet to na przykład bardzo świetne makiety miał "Dzień niepodległości" czy nawet "Kongo". A tutaj? Mamy syf prawie taki sam jak w Power Rengers. Jak porówna się potwory i budowle w obu tych seriach są prawie identyczne."

Makiety są bardzo ładne. Szczególnie udane są w GMK. Sceny ich destrukcji to prawdziwe piękno którego żaden efekt komputerowy nie zastąpi.

"Co błędów w chronologii, prosty przykład. Mechagodzilla 1 i na samym początku mamy rok 1999 i atak drugiej Godzilli. Wszyscy trąbią że od tylu lat nie było już widać jaszczura, zaś walczono z wielką larwą (Motra) jakimś tam błotnym ludkiem i czymś tam jeszcze. Zapomnieli nagle że już kilka razy ich Godzilla atakowała od 1954 mimo że tamtą ubili."

Shinsei jest kontynuacją tylko pierwszego filmu z Godzillą. Niekiedy bardziej "GxMG:JSS". Niekiedy mniej "GMK" a czasami wcale "G2K". Żaden z filmów nowej serii nie nawiązuje do innych za wyjątkiem GxMG i GMMG. Tutaj jeden jest kontynuacją drugiego. Ale żeby wiedzieć takie rzeczy trzeba czytać a nie ustawiać się na pozycji "ja wiem lepiej że to jest bee"

ocenił(a) film na 8
Wolverin

Ale DOBRE serie są z sobą płynnie fabularnie połączone, zachowując przy tym ciągłość chronologiczną. I nawet w głupim Power Rengers, taką ciągłość zachowano, a tutaj nie, co w sumie w opinii mojej (i nie tylko) burzy wiele w wartości filmu.

To że masz krytyków w d... to widać, zresztą nie tylko ich. A jak ktoś wytknie błędy twej koffanej Godzilli to się cały czas pienisz i ględzisz w kółko to samo.
Wątek z DNA jest ostrym Przegięciem. Zbyt ostrym. To tak jakby można było słyszeć czyjś krzyk w próżni.

Najlepsze makiety jakie zrobili w kinie S-F należały jak dla mnie do serii "Alien" (przestrzenie tych okrętów czy stacji w Obcym 2). Zaś co się tyczy makiet budynków, o wiele klimatyczniejsze, lepsze i z większą dozą realizmu zrobiono w choćby przytoczonym przy mnie "Kongo" lub "Dniu niepodległości". Nawet nie były jakieś super drogie, tylko że trzeba było nad nimi długo dużej popracować. A japońce, niestety poszli w tym filmie po prostu na łatwiznę.

artur_t

"Ale DOBRE serie są z sobą płynnie fabularnie połączone, zachowując przy tym ciągłość chronologiczną."

Tak durnego argumentu już dawno nie słyszałem :D Wystarczy że Showa i Heisei stanowiły całość. Shinsei jest oryginalny i to jest w nim najlepsze.

"I nawet w głupim Power Rengers, taką ciągłość zachowano, a tutaj nie, co w sumie w opinii mojej (i nie tylko) burzy wiele w wartości filmu."

Polecam Modę na sukces! Będziesz zachwycony. Tam ciągłość jest już od kilku tysięcy odcinków.

"To że masz krytyków w d... to widać, zresztą nie tylko ich. A jak ktoś wytknie błędy twej koffanej Godzilli to się cały czas pienisz i ględzisz w kółko to samo"

Ja mam głęboko co ty mówisz o Godzilli :P Nie będę cię nawracał na godzillę. Nawracam cię na rzetelność. Te wszystkie "Bilanty" i "botry" wołają o pomstę do nieba. Tak jak "tekturowe domki". A pienisz to się tylko ty kolego. Już nie wspomnę o kulturze osobistej. Rodem spod budki z piwem. Tak tak. Twoje teksty wiele o tobie mówią.

"Wątek z DNA jest ostrym Przegięciem. Zbyt ostrym. To tak jakby można było słyszeć czyjś krzyk w próżni."

No jakie to wygodne! Prawda? Ta płynna granica między naginaniem i łamaniem zasad. Można dostosowywać do swoich potrzeb i smarować film który się nie podoba. Wątek z Kiryu rządzi.

"Najlepsze makiety jakie zrobili w kinie S-F należały jak dla mnie do serii "Alien" (przestrzenie tych okrętów czy stacji w Obcym 2). Zaś co się tyczy makiet budynków, o wiele klimatyczniejsze, lepsze i z większą dozą realizmu zrobiono w choćby przytoczonym przy mnie "Kongo" lub "Dniu niepodległości". Nawet nie były jakieś super drogie, tylko że trzeba było nad nimi długo dużej popracować. A japońce, niestety poszli w tym filmie po prostu na łatwiznę."

Może i poszli na łatwizne ale zrobili śliczne makiety.

ocenił(a) film na 8
Wolverin

Nie widzę sensu dalszej polemiki z kimś kto twierdzi że chała to arcydzieło. Do tego nie umiesz nawet postawić kontrargumentu, a jedynie się nabijać. Sam reprezentujesz poziom dna, więc sobie daruję wywód na temat kultury osobistej.

Zresztą co tu się spodziewać po osobie która uważa "CUBE 2" czy "Atak ludzi grzybów" za coś na poziomie.

artur_t

"Nie widzę sensu dalszej polemiki z kimś kto twierdzi że chała to arcydzieło."

No właśnie takie mam zdanie o tobie. Zilla to chała.

"Do tego nie umiesz nawet postawić kontrargumentu, a jedynie się nabijać."

Trudno nie nabijać się z nooba który nie wie o czym mówi. "bilante" "botra" "córka Shiragamiego zabita przez godzillę" "pobrano łuski godzilli".

"Sam reprezentujesz poziom dna, więc sobie daruję wywód na temat kultury osobistej."

Widzisz w przeciwieństwie do ciebie nie obrażam ludzi na dzień dobry.

"Zresztą co tu się spodziewać po osobie która uważa "CUBE 2" czy "Atak ludzi grzybów" za coś na poziomie"

Matango to klasyk i bardzo fajny film za razem. Ale tak to jest jak się taki vermin uważa za znawcę filmu i nie umie przyjąć do wiadomości że ktoś lubi inne filmy niż on. Piaskownica czeka na ciebie.

żegnam ozięble.

ocenił(a) film na 3
artur_t

Ech, Vermin, Vermin, kolego po fachu...
Na forum Ogame taki jesteś grzeczny i uprzejmy, a tutaj wciąż swoje :P.

"Przykładowe błędy logiczne w japońcu:
- Pobranie komórek macierzystych z kości pierwszego Godzilli mających 45 lat
- Całkowita odporność na jakikolwiek typ broni a możliwość zranienia jej na przykład przez szpony jakiegoś potwora.
- Godzilla zanurzona do pasa w morzu gdzie powinna być zanurzona cała (bardzo częsty błąd)
- Chaotyczne poruszanie się ogona (nie utrzymałaby równowagi w realu)
- Pobranie DNA z komórek Godzilli które zdobyto z jej łusek
- Brak zgodności chronologicznej w całej serii
- Błędy w gabarytach jaszczura, np zdeptał samochód opancerzony i widać że musiał do tego użyć całej powierzchni stopy, a potem rozwalił wieżowiec który przy nim był jak pudełko do kanapek.
i tak dalej i tak dalej"

Wiesz, jak już się czepiać, to na całego - a w Gwiezdnych Wojnach słychać odgłosy bitew (strzały, wybuchy, itd.) - w próżni! Zatem Star Wars jest do d... bani. Amen.
Powiem ci też coś o rasie twoich varianów (i moich sthresian, aczkolwiek nie wiem, czy tych przyjemniaczków należy ze sobą utożsamiać, bo ty nie pisałeś aż tak długich elaboratów na ich temat w swojej książce). Ta rasa nie ma prawa istnieć - a już na pewno nie w takim wyobrażeni, w jakim się pojawiają. Podstawowy błąd - przecież oni MÓWIĄ! Takie gady, potomkowie velociraptorów (czy czegoś tam), z tym swoimi długimi szczękami, nie dałyby rady słowa wykrztusić! Z kilku powodów. Człowiek ma zdolność mowy nie tylko dlatego, że ma język w gębie - cała jego twarz jest dosłownie poprzetykana setkami mięśni, które umożliwiają wykonywanie dziesiątek skomplikowanych ruchów, wszystkie elementy mowy i mimiki. Do tego dochodzi odpowiednia budowa szczęki... a przecież varianie/sthresianie nie dość, że mają zupełnie inne... nie usta, a raczej pyski, to jeszcze nie wyobrażam sobie takiego usytuowania mięśni "twarzy", żeby zostało odwzorowane to, co jest u ludzi. Jeśli już takie gady zdolne byłyby wydawać z siebie jakiś skomplikowany zestaw dźwięków, coś na kształt języka, to brzmiałoby to zupełnie niepodobnie do tego, co mówią ludzie (nie byliby zatem w stanie nauczyć się tego samego języka, a my ich!). Nie wspominając już o odpowiednio wykształconych strunach głosowych, bez których także człowiek nie dałby rady mówić... wniosek: koncepcja varian/sthresian kupy się nie trzyma!
I co w takiej sytuacji zrobisz, wyrzucisz (teoretycznie zakładając, bo książka jest już w druku) varian w ogóle, zmienisz im diametralnie profil, czy może uczynisz ich telepatami?

Jak widzisz, żadne ścisłości w gatunku SF nie są specjalnie wskazane...

"Wątek z DNA jest ostrym Przegięciem. Zbyt ostrym. To tak jakby można było słyszeć czyjś krzyk w próżni"

A tu już mamy leciutką hipokryzję, bo kiedyś sam się na forum broniłeś, że teoretycznie mogą się dźwięki rozchodzić, jeśli mają się od czego odbić, hjeh, hjeh :).
Na bok z przegięciami i złamaniami, bo tu widać wyraźnie, że "prawda, jak każdy inny materiał, nadaje się do kształtowania".

I radziłbym - tym razem tak po koleżeńsku - spuścić trochę z tonu i darować sobie prowadzenie tu wojen, bo zrażasz tym tylko do siebie ludzi. Ewentualnie zacznij wreszcie akceptować poglądy fanów Godzilli japońskiego i słuchać ich. Bo jak np. ktoś ci powtarza, żebyś nie mówił o pobieraniu DNA z łusek Godzilli, skoro czegoś takiego nie było, ani nie przemianowywał Battry na Botrę, podczas gdy ty już w następnym poście piszesz to samo - to jest dopiero PRZEGIĘCIE :).

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Po pierwsze:
Varainie czy sthresian czy jakiekolwiek inne gado-humanoidy, mogłyby mówić, o ile maja odpowiednio wykształcone struny głosowe i mięśnie krtani, tudzież język plus podniebienie. Naprawdę ciężko zapracowałem na swoje wykształcenie biologiczne i naprawdę jestem bardzo dobry w te klocki :) Po prostu ta tematyka to moje wielkie zamiłowanie, choć wszechwiedzący nie jestem. Więc tworzenie gadów humanoidów, co gadają i myślą, nie jest jakimś wielkim niezwyczajnym wytworem. Do tego często spotykanym. Poza tym nie wiem jak tam opisałeś swą jaszczurczą rasę, ale ja zrobiłem to pobieżnie (nazwa głównej planety, ogólny wygląd, charakter) aby czytelnik sam mógł sobie ich dokreować. Jak zauważyłeś to pisze głównie swobodnym stylem. Jednym się to podoba innych razi, w końcu wszystkich nie zadowolisz bo to awykonalne.

Po drugie:
Lektor na polsacie wyraźnie mówił Botra oraz Motra, a ja po prostu piszę tak jak on to wymawiał.

Po trzecie:
Eksplozji w książce nie słychać bo się trzymasz realiów fizyki, w filmie słychać, bo widz musi coś słyszeć, a gdyby bitwę w Star Wars odzwierciedlić bez głosów to by ci ludzie pospali się w kinei. Innymi słowy mamy tu po prostu chwyt filmowy. Poza tym teoretycznie można przenieść dźwięk w próżni o ile ma się od czego fala akustyczna a odbić, czyli cokolwiek co ma masę. Pytałem się kumpla z fizyki i to potwierdził.

Po czwarte:
Oglądałem wyraźnie film z Biolante (tam raz zrobiłem literówkę i napisałem Bilante, ale tylko to zapamiętaliście) i wyraźnie podkreślono że pobrano komórki z łusek Godzilli. A jak można pobrać komórki z czegoś co ich nie zawiera. To jest dużo większe przegięcie niż odgłosy walk w Star Wars.

Po ostatnie:
Nie spuszczę z tonu, bo tak jeździcie po amerykańskiej produkcji jakby była kiczem wszech czasów i nie możecie się pogodzić ze reżyser wymyślił ODRĘBNĄ historię i zrealizował ja dużo lepiej niż kolejne części japońskiego Hitu z 1954 roku. I fakt faktem że tylko te dwa filmy NIE SĄ komercyjne, bo maja naprawdę przyzwoitą fabułę i cała resztę. Zaś serial amerykański i trzy serie japońskie to dla mnie po prostu komercja i chała.

ocenił(a) film na 3
artur_t

"Więc tworzenie gadów humanoidów, co gadają i myślą, nie jest jakimś wielkim niezwyczajnym wytworem"

Sam fakt, żeby gadali i myśleli, nie jest faktycznie niemożliwy, ale poważnie wątpię, żeby byli w stanie używać mowy podobnej do ludzkiej - różnice między budową szczęk naszych i takich gadów są diametralne (nasze wargi są krótkie, rozpiętość szczęk i długość żuchwy też, a u takich jaszczurów wszystko to jest nieporównywalnie dłuższe) i odpowiednio wykształcone struny głosowe, krtań i język nie rozwiązałyby chyba tak łatwo sprawy.

"Poza tym nie wiem jak tam opisałeś swą jaszczurczą rasę, ale ja zrobiłem to pobieżnie (nazwa głównej planety, ogólny wygląd, charakter) aby czytelnik sam mógł sobie ich dokreować"

Ja właśnie tę rasę kreuję z wyjątkowym pietyzmem - wystarczy spojrzeć na obszerny opis ich wyglądu, pojawiający się w szóstym rozdziale (teraz już szóstym podrozdziale pierwszego rozdziału). Nie wiem, czy się o tym zorientowałeś, może tak, ale jestem tzw. freakiem, jeśli o tego typu istoty chodzi (niekoniecznie nierzeczywiste, także te realne w rodzaju legwanów, albo też wymarłe - drapieżne dinozaury). Stąd rasa Sthresian zajmuje w moim uniwersum tak istotne miejsce i stąd czytając twoją książkę miauczę dość często, że przydałoby się także tym varianom poświęcić więcej czasu :). Sama obecność postaci drugoplanowej (honorowy Marcus Milou, nie wiem, czy to nazwisko uległo zmianie) i kilku epizodycznych (m.in. ciekawski Loni, waleczny Flik czy też obdarzony niezbyt wyrafinowanym poczuciem humoru Qiunt(*)), mnie nie zadowala, tak już mam :P.

"Lektor na polsacie wyraźnie mówił Botra oraz Motra, a ja po prostu piszę tak jak on to wymawiał"

Lektor mówił też o Godzilli w rodzaju żeńskim (profanacja), a w tłumaczeniu filmu Okręt to była już kompletna tragedia, gdy np. w momencie, kiedy powinien pojawić się napis "szasować!", tłumacz wciskał "wyrzucić balast!".
Nie trzeba zbytnio polegać na panach, którzy przekładają filmy na nasz język...

"wyraźnie podkreślono że pobrano komórki z łusek Godzilli. A jak można pobrać komórki z czegoś co ich nie zawiera"

A propos tych komórek... moim ojcem jest lekarz specjalista (internista z dodatkową specjalizacją w kardiologii), który też maturę z biologii zdawał, i on raczej tego nie potwierdza. Mój kolega, który studiuje farmację (wcześniej był na chemii, ale zrezygnował), też wyraża podobne zdanie.

"nie możecie się pogodzić ze reżyser wymyślił ODRĘBNĄ historię i zrealizował ja dużo lepiej niż kolejne części japońskiego Hitu z 1954 roku"

To, że zrobił lepiej, to już twoja opinia i nie możesz jej innym narzucać. Możesz mieć własne zdanie i wyzywać filmy japońskie od szmir (choć najlepiej mieć przy tym rozsądne argumenty), ale nazywając ich fanów debilami i krzykaczami posuwasz się trochę za daleko.

"Zaś serial amerykański i trzy serie japońskie to dla mnie po prostu komercja i chała"

O serialu się nie wypowiem, dziwi mnie za to kwalifikowanie kolejnych filmów z Godzillą jako komercyjnych.
Godzilla Emmericha Idioty była typową superprodukcją, nastawioną na zysk - to jest komercja. Filmy japońskie z kolei nie dość, że są kręcone przy pomocy tradycyjnych metod (co jest celowym zabiegiem, bo jak widzieliśmy w GFW, potrafią także robić efekty specjalnie nie gorsze od amerykańskich) i skierowane nie do szerokiej rzeszy odbiorców, lecz dlą wąskiego grona fanów Godzilli.


(*)oraz skłonnościami semizoofilistycznymi, sądząc z faktu, że próbuje - w dość nieudolny zresztą sposób - poderwać przedstawicielkę innej rasy... wiem, że są różne rodzaje miłości, ale niektóre są postrzegane jako zboczenie :D.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Oki to najpierw kwestia filmów:

Komercja to nie tylko zrobienie czegoś z nastawieniem na zysk, bo wtedy byśmy musieli nazwać komercją każdy produkt jaki pojawi się na rynku :) Czysto logiczne rozumowanie. Komercja to po prostu powielanie w sposób sztampowy czegoś co raz się udało i miało rozgłos. Przykładem jest poza Godzillą, choćby "Piła" Pierwsza część była super, druga bardzo dobra i na tym powinni zakończyć, a oni walą kolejne i zapowiada się kolejna. Takich filmów są tony.
Do tego nie zbeształem całego kina Japońskiego a jedynie kolejne odsłony Godzilli, które są z odsłony na odsłonę gorsze. Pal już licho efekty, mi chodzi głównie o fabułę rodem z "Alon in the dark" Uwe Bola oraz o dosłownie ciągły ten sam tok filmów. Seria bonda ma dosłownie to samo, też się nudzi. No poza trzema produkcjami "Golden eye", "Casino Royale" oraz "Licencja na zabijanie" te się wyłamują z sztampy bondowskiej.

Co do kwestii biologii (DNA):
Spytaj sie swego ojca czy łuski gadów to żywe twory czy zrogowaciałe tarczki. Mi się wydawało ze to drugie, A wylinka stąd że są regularnie zastępowane przez nowe komórki SKÓRY, które to w czasie zastępowania obumierają.

Co do kwestii jaszczuroludzi w S-F:
Zważ że papuga nie ma strun i ust, a potrafi całkiem nieźle naśladować nasze dźwięki. Więc gdyby dajmy na to tego variańczyka, mieli oni zbliżony do ludzkich struny głosowe, odpowiednio ułożone mięśnie wokoło krtani tudzież odpowiednio zmodyfikowaną chrzastkę krtani, do tego podział na podniebienie twarde i miękkie oraz nieco zmodyfikowany język i ciutek bardziej mięsiste wargi, to przy w miarę krótkim pysku mogli by oni artykułować nasze dźwięki. Co prawda by seplenili, ale byśmy ich zrozumieli.
A poza tym varianie nie byli dla mnie rasą którą chciałem rozwinąć. Po prostu jakoś samo wyszło. Zauważyłeś pewnie (mile mnie zaskoczył fakt że pamiętałeś imiona variańczyków :D) że szczegółowo opisałem tylko dwie rasy -> ovian i horionów. Potem w trakcie pisania doszli jeszcze variańczycy oraz kolvirczycy, a na samym końcu (bitwa o Danar) dojdą jeszcze xukjudowie (rasa czysto wodna). Poza tym troszkę więcej o anatomii varianów (tez napisane z przypadku) będzie podczas bitwy na Danarze. Wątek w pewnym szpitalu :P Może to cię zadowoli :D


"(*)oraz skłonnościami semizoofilistycznymi, sądząc z faktu, że próbuje - w dość nieudolny zresztą sposób - poderwać przedstawicielkę innej rasy... wiem, że są różne rodzaje miłości, ale niektóre są postrzegane jako zboczenie :D."

Ej... nie słyszałeś że miłość jest ślepa XD Do tego nie można jej ograniczyć. Poza tym pomyśl jakie by z tego związku powstały dzieci :P

P.S. Podaj mi swój numer GG na forum OGame po przez PW.

artur_t

Vermin ... pozwól ze podsumuję twoją osobę w TWOIM stylu bo osobiście tak nigdy się nie zwracam ... "Kolejny fan-debil Amerykańskiego gniota ;/"

Doszukujesz się niestworzonych rzeczy (kilka twoich "argumentów" mnie naprawdę rozbawiło :) ) w oryginalnej serii a widzisz same superlatywy w amerykańskiej podróbie ? Ignorancja na pełnym poziomie ...

Nazywasz Godzillę komercyjnym ? ... tak racja bo przecież amerykańskie "cuś" jest filmem jakże ambitnym i przekazującym wiele wartości ...

Ech... ręce opadają ...

ocenił(a) film na 3
artur_t

"Spytaj sie swego ojca czy łuski gadów to żywe twory czy zrogowaciałe tarczki"

Wespół z moją siostrą i ojcem (poza mną to w najbliższej rodzinie są same ścisłe umysły) ustaliliśmy, że raczej zrogowaciałe tarczki, ale... no właśnie, jest tu jedno duże ALE - przyjmujesz błędne założenie, twierdząc, że nie da się pobrać komórek z łusek, bo są martwe. To, czy są martwe, czy żywe, wcale nie ma wpływu na obecność DNA i możność jego pobrania (co moi rodzice - oboje są doświadczonymi już lekarzami specjalistami - potwierdzają na 100%). I tak, dałoby się na przykład pobrać DNA z kości zmarłych dinozaurów i je sklonować, jak w "Jurassic Park". To znaczy, dałoby się, gdyby nie to, że to nie są już kości, tylko po prostu skamielina (zatem nie ma tam komórek - po prostu zostały zniszczone).

"mile mnie zaskoczył fakt że pamiętałeś imiona variańczyków :D"

Jak już mówiłem, jestem freakiem, jeśli o tego typu istoty chodzi. Gdybyś mnie znał pod tym względem, wcale byś się nie dziwił :P.
Zresztą nie pamiętałem w sumie - pominąłem Warasa z samego początku, Voxa, kapitana Zorixa Casidiego, oraz tego całego Adiqa Lofnika (z tego, co czytam, typowy mięśniak z tekstami klasy B, pokroju Rambo) :).

"na samym końcu (bitwa o Danar) dojdą jeszcze xukjudowie (rasa czysto wodna)"

Przyznam, że też mam parę ras w zanadrzu, ale o nich to będzie w kolejnych tomach (bo będę kontynuował cykl). Dojdą Xizerowie (wym. "szizerowie" - rasa owadów, składająca się z kilku podgatunków, od przerośniętych modliszek do niemal ludzkich humanoidów pokrytych chityną) oraz Fervianie (rasa skoligacona ze Sthresianami). No i są jeszcze trzy inne rasy, owiane tajemnicą...

"Poza tym troszkę więcej o anatomii varianów (tez napisane z przypadku) będzie podczas bitwy na Danarze. Wątek w pewnym szpitalu :P Może to cię zadowoli :D"

Czekam z niecierpliwością...

"Ej... nie słyszałeś że miłość jest ślepa XD"

Aha, i "nie zna granic - jest wieczna".
Jasne, "a ja jestem władcą przestworzy" :D.

Jak dla mnie, dziwność tego związku działa w obie strony i nie sądzę, żeby normalna człowiekopodobna kobitka dla przykładu, wzdychała do faceta rasy niemal zwierzęcej, który zresztą nie ma nawet penisa (tylko hemopenis - nie wiem, jak to się piszę)... ale się robię dosłowny...

"Poza tym pomyśl jakie by z tego związku powstały dzieci :P"

Jeśli by w ogóle wyszły.
A tak to patrz: "Shrek 2"...

"P.S. Podaj mi swój numer GG na forum OGame po przez PW"

Nie używam gg.
Chociaż może wkrótce zacznę.

artur_t

ten "japoński gniot" to klasyka filmu s-f. ma wiele niedosciagnięć - ale kreconajest w większości tradycyjnymi metodami - w takich filmach bardziej kładzie się nacisk na samą opowieśc niz na efekty. obejzyj sobie stare filmy s-f moze w tedy zrozumiesz o co chodzi.

amerykanska wersja ma tylko jedna fajną rzecz: sam pomysł na powstanie godzilli i jej bardzo ziemskie - zwierzęce zachowanie.
jednak ogldając ją czułałam sie jakbym ogldała nowa wersje parku jurajskiego.




amelia_mala

ps jezli chodzi o DNA to znajduje sie ono we włosach..takze i w łuskach. musi byc bo jest "księgą budowy".

amelia_mala

Bingo. O to chodzi że Zill to coś w stylu parku jurajskiego a nie Godzilli. Są ludzie którzy Godzillę lubią, są tacy którzy nie lubią ale szanują to że inni lubią, no i są tacy jak vermin którzy nie umieją przyjąć do wiadomości że komuś to się może podobać. Nie wiem gdzie tacy się chowają.

Wolverin

A nie będę tego czytał całego, bo mi się nie chcę. Rozwieję tylko kilka faktów:

-Dna możesz pobrać ze wszystkiego. Nawet z kości tylko, że musisz zmielić ich bardzo dużo, żeby odtworzyć chociażby fragment kodu - opłacalne, jeśli gatunek nie jest. Dlatego nie mamy kodu DNA dinozarurów, że trzeba by zmielić wszystkie skamieliny, które posiadamy, żeby go odtworzyć.

-Godzilla pochodzi z różnych wytwórni. Nie jestem na tyle znawcą, aby operować nazwami w każdym razie je opiszę:
a) Godzilla jest PRZYJACIELEM ludzi. Jest to ten sympatyczny jaszczur z Godzilla vs. Gigan, Hedorah, czy Mechagodzilla I i II
b) Godzilla jest WROGIEM zarówno ludzi, jak i stworów, które przybywają na Ziemię. Dlatego pojawia się Godzilla, rozwala pół miasta, a potem naprza się z przeciwnikiem i wraca do swojej roli. Tego jaszczura widzimy w częściach jak Godzilla vs. Bioroślina, Destruktor, Motra i inne, gdzie Godzilla posiada stylową fryzurę na żelu oraz uszy;)

Po prostu są to dwie różne produkcje o podobnym stworze. W każdym razie stawianie amerykańskiej Godzilli ponad Japońską to zbrodnia. Chwała, że nie postanowiono robić kontynuacji...

Omomierz

Hmm zasadniczo rozumiem o co Ci chodzi z tym DNA. Co nie zmienia mojego stanowiska w tej sprawie. Jako widz chcę się rozerwać troche a nie dociekać "czy tak można czy nie można". Takie rozmyślania pozostawiam maniakom.

A co do Godzilli to zasadniczo pochodzi z jednej wytwórni TOHO. I to wszystkie 28 filmów. W sumie w tych filmach pojawiło się 8 różnych Godzilli. Najdłużej siłą rzeczy grał drugi z nich. Wystąpił w 14 filmach w których widać jego stopniową metamorfozę z wrednego potwora na obrońcę ludzkości. No a tak poza tymi 28 filmami jest tylko jeden film że tak powiem nieoficjalny czyli poprostu Zilla Emmericha. W planach jest o prawda drugi nieoficjalny film ale jeszcze nie jest pewne czy powstanie. Tytuł tego projektu to "Godzilla 3D". Ma być koprodukcją japońską-amerykańską ( po stronie japończyków stoi Banno. Yoshimitsu Banno. Ten sam który w 1971 stworzył Hedore ). Wg. plotek potwór w filmie ma być w całości w CGI.

Omomierz

nie mówiłam,ze mozna odtworzyć - mówiłam tylko,ze mozna pobrac DNA.
czy mozna odtworzyć? moze jednokomórkowce..organizmy o bardzo uproszczonej budowie..ale np ssaka? tak skoplikowany organizm? mysle,ze zostanie to jeszcze na jakis czas tylko sf...nie mniej sam pomysł ciekawy..

amelia_mala

aj pomyliłam sie..nie ssaka tylko gada..;/ sorky:)
szczeliwego nowego roku wszytkim:)

amelia_mala

Hmm, pobranie DNA jest równoznaczne z tym, że będziemy znali jego strukturę. Wg. genetyki jest to możliwe, ale DNA dinozaurów byłoby porozrywane, jeśli pochodziłoby ze skamielin. Crichton wykorzystał to w 'Parku Jurajskim', ale jest to w 100% zgodne z prawdą. Jeżeli ten materiał genetyczny miałby być wykorzystany do klonowania to musiałby być uzupełniony DNA, jakiegoś współcześnie żyjącego gada, który miał przodków w prehistorii, np. krokodyl.

ocenił(a) film na 3
Omomierz

"Dlatego nie mamy kodu DNA dinozarurów, że trzeba by zmielić wszystkie skamieliny, które posiadamy, żeby go odtworzyć"

< TUDZIEŻ >

"Wg. genetyki jest to możliwe, ale DNA dinozaurów byłoby porozrywane, jeśli pochodziłoby ze skamielin"

Mówię oto głośno i wyraźnie: NIE DA SIĘ POZYSKAĆ DNA ZE SKAMIELIN.
Dlatego, że to już nie są kości, tylko - jak sama nazwa wskazuje - lita skała! Nie ma tam już komórek, martwych, czy żywych, zostały po prostu zniszczone.
W Jurassic Park Crichton uznał, że można pobrać DNA dinozaurów, jeśli zdobędzie się ich próbkę krwi - na przykład z zakonserwowanego z bursztynie owada-krwiopijcy okresu jurajskiego. Jest to bardziej możliwe, niż pomysł z mieleniem kości, ale przypuszczam, że luki w DNA byłyby poważniejsze niż to, co widzieliśmy w filmie.