Oczywiście Godzillę, bo to potwór obdarzony rozumem, uczuciami i niesamowicie potężny. Zilla jest tylko przerośniętą, wystraszoną jaszczurką zagubioną na Manhattanie.
Samo nawiązywanie do japońskiej Godzilli to żałosny chwyt marketingowy, a przecież twórcy mogli nazwać ten film remake'm Bestii z głębokości 20.000 sążni (1953).
Trudno się co do tego nie zgodzić.Ale szczerze czy poza garstką fanów i koneserów starych monster-movie ktoś o ,,Bestii z głębokości 20.000 sążni (1953),, pamięta?
W sumie racja.
Smutne tylko, że gdy w 91' Japończycy chcieli nakręcić Godzillę vs. King Konga, wytwórnia Turner zażądała bajońskiej sumy niwecząc projekt. Za to gdy po latach, Amerykanie zdecydowali się na remake Godzilli, a Toho na to przystało, to zrobiono potworowi jedynie krzywdę.
A mogło być tak pięknie, tym bardziej że jeśli Jankesi chcą to potrafią sięgnąć, po któryś ze swoich starych, zakurzonych pomysłów.
No to tak szczerze,to nawet nie pamiętam już jak ta Zilla wygląda,a ta Godzilla niby dobra ale za mało emocji we mnie budzi;)
Czyli jeżeli dobrze rozumiem zarówno wersja japońska jak i amerykańska cie nie przekonuje?
Japońskie filmy to już wogóle mnie jakoś nie przekonują,a jeśli chodzi o wersje USA też jest jakaś taka sztuczna.
jezeli Zilla to ta od emmericha to wlasnie ja wybieram. to podejscie do tematu mi sie bardziej podoba. no i rewelacyjny design potwora ;)
Godzilla. Emmerich zrobił remake, który nawet specjalnie nie starał się być podobny do oryginału.
Jak by się tak nad tym dobrze zastanowić to film Emmericha ma więcej wspólnego z Potworem z głębokości 20,000 sążni.
W sumie dzięki za pytanie, bo nie wiedziałem, że Toho nazywa teraz Godzillę Emmericha "Zillą". Dobrze wiedzieć. :)
A prawdziwa Godzilla oczywiście lepsza. :)