Jakiś czas temu wpadłam na pomysł, żeby obejrzeć w końcu Godzillę z 2014, a przy okazji również tę z 1998. Jako że jednak, gdy któryś film jest remake'm jakiegoś innego filmu, oglądam najpierw wcześniejsze wersje, a dopiero potem film, który mnie interesuje, postanowiłam obejrzeć wszystkie wcześniejsze filmy z Godzillą i King Kongiem, zaczynając od King Konga z 1933. :O Przebrnęłam przez dokładnie WSZYSTKIE po kolei części (pomijając jakąś włoską przeróbkę Godzilli z 1977), aż w końcu wczoraj dotarłam do amerykańskiej Godzilli z 1998. Z przykrością stwierdzam, że poza lepszymi efektami specjalnymi (niż we wcześniejszych wersjach japońskich) i ostatnimi dobrymi 20 minutami filmu, troszkę się wynudziłam. Po co oni to nazwali Godzillą?! Poza nazwą i sposobem powstania potwora, ten film nie ma chyba nic wspólnego z oryginałem. :( Dlaczego po raz kolejny amerykańce dotknęli czegoś, czego nie potrafią porządnie przerobić? Uwielbiam efekciarskie hollywoodzkie kino - nawet takie bez porządnej fabuły, byle było na co popatrzeć - ale Godzilli nie powinni ruszać... (Ten sam niesmak czułam, gdy obejrzałam PLANETĘ MAŁP z 2001 zaraz po obejrzeniu starej serii /1968-1973/. Tutaj amerykańce nie potrafili nawet przerobić amerykańskiego filmu.) Gdyby nazwali ten film inaczej i zmienili sposób powstania potwora, pewnie inaczej bym się do tej produkcji nastawiła i obejrzała ją z większą przyjemnością. No nic, zostało mi jeszcze kilka filmów, zanim dotrę do Godzilli z 2014.
Dokładnie tak. Wystarczyłby inny tytuł i film byłby kultowy. A tak to dla fanów Godzilli to lekki niesmak. Btw - fajnie, że pierw zapoznałaś się z oryginałem ;)
Zawsze staram się oglądać najpierw oryginał. Wcześniej, zwłaszcza zanim dostęp do filmów zrobił się tak powszechny, nie zwracałam na to uwagi, ale potem stwierdziłam, że odwrotna kolejność i ocena jest nie fair. ;)
Ja zmieniłem podejście do tego z 1998. Jakby patrzeć na niego jako remake, czy adaptacje no to wypada fatalnie. Ale to raczej typowy amerykański blockbuster nawiązujący tytułem do klasycznej Godzilli. Idąc tym tokiem myślenia nie jest tak źle - raczej jako ciekawostka niż film o Godzilli. Bo to film o Godzilli nie jest - raczej z wykorzystaniem Godzilli. Gorzej niestety jest z tym z 2014..
zajmij sie czymś innym, bo filmoznawcy z ciebie nie bedzie.. . ps. zupa ci sie przypala.
Nie przypominam sobie, żebym chciała być filmoznawcą. :D Zupa wyszła bardzo dobra, dziękuję za troskę. :*