PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=470442}
7,4 34 tys. ocen
7,4 10 1 33789
5,7 21 krytyków
Generał Nil
powrót do forum filmu Generał Nil

Recenzja w Rzeczpospolitej.
Film Ryszarda Bugajskiego o generale „Nilu” Fieldorfie jest
skandaliczny. Jednostronny w natrętnie narzucanych widzowi ocenach,
jątrzący i antysemicki.

Trudno zrozumieć, jakim sposobem w półtora roku po zdecydowanym
odrzuceniu przez społeczeństwo dekomunizacyjnych szaleństw Kaczyńskich
pozwolono, aby za publiczne pieniądze powstał film tak głęboko pisowski,
propagujący wersję historii rodem z cuchnących archiwów IPN.

Tym bardziej to bolesne, że zmarnowano szansę na dzieło wielkie – na
dzieło, które zamiast dzielić Polaków, łączyłoby by ich. Zabrakło
Bugajskiemu scenarzysty na miarę Stefana Chwina, który pokazałby
współczesnemu widzowi, że każdy z nas mógł znaleźć się na miejscu
Różańskiego, Radkiewicza czy Bieruta, każdy z nas mógł wydać wyrok na
Fieldorfa i wyrywać paznokcie świadkom z jego procesu. Reżyser bez
powodzenia usiłuje teraz zatrzeć złe wrażenie, opowiadając „Gazecie
Wyborczej” jakoby przesłaniem jego filmu ma być iż „to my, Polacy,
zabiliśmy Fieldorfa” − co jest słuszne i równie oczywiste, jak polska
odpowiedzialność za Katyń albo wypadki na Wołyniu, ale, niestety, tego
deklarowanego przesłania zupełnie w filmie nie widać. Przeciwnie, w
sposób zupełnie skandaliczny eksponuje reżyser żydowskie pochodzenie
prokurator oskarżającej generała oraz sędziów. W stereotypowy, komiksowy
sposób przedstawia też Rosjan (oczywiście wiecznie pijanych), których
groteskowe mowy, kierowane do dygnitarzy PRL podkreślać mają wasalny
stosunek władzy ludowej wobec NKWD i jej rzekome wyalienowanie ze
„zdrowego”, polskiego społeczeństwa, reprezentowanego w filmie przez
nieznośnie ubrązowionych AK-owców, głoszących, że „Żydzi wykańczają
polskich patriotów”.

Widz, który chciałby czerpać z „dzieła” Bugajskiego wiedzę o PRL nie
dowie się, że było to jedyne państwo polskie, jakie w owych warunkach
historycznych mogło powstać, nie zrozumie, na czym polegał fenomen
władzy ludowej, która, mimo oczywistych niedostatków demokracji,
spełniła jednak aspiracje szerokich mas społeczeństwa, umożliwiając
masowy awans dzieciom robotniczym i chłopskim. Nie zrozumie tym bardziej
procesu dorastania peerelowskich elit do demokratyzacji i transformacji
ustrojowej. A przecież temat dawał na to szansę. Zamiast kończyć
opowieść śmiercią „Nila”, co słabo się dramaturgicznie tłumaczy,
należało centralnym jej punktem uczynić proces rehabilitacyjny w marcu
1989 roku. Aż prosiło się o wprowadzenie do filmu postaci zabiegającego
o tę rehabilitację opozycjonisty − dziecka któregoś ze stalinowskich
prokuratorów lub sędziów, który przez marzec 1968, działalność
opozycyjną w KOR i podziemnych pismach dochodzi do Okrągłego Stołu,
zarazem rewidując swe młodzieńcze zauroczenie marzeniem o świecie bez
klas i rasowej nienawiści, jak i pozostając mu jednak wierny − i
odkupując w ten sposób stalinowskie zaangażowanie swych rodziców.
Proszę, oto był wielki temat na arcydzieło o polskich losach. Niestety,
do realizacji filmu zabrali się ludzie o zbyt ciasnych horyzontach.

Zamiast wyważonego, obiektywnego sądu mamy tu czarno białą, agresywną
emocjonalnie propagandę i hagiografię Armii Krajowej. No i, rzecz, nad
którą nie sposób przejść do porządku dziennego − film, którego akcja
rozgrywa się na ziemiach polskich podczas II wojny światowej i zaraz po
niej, a w którym w ogóle nie ma słowa o zagładzie Żydów! Bugajski
najwyraźniej chce przekonać swych widzów, iż holocaustu w ogóle nie
było, względnie, że było to wydarzenie nieistotne, mniej ważne, niż
potyczki polskich nacjonalistów z Niemcami i represje, jakie ich potem
spotykały! A to znaczy, że wysłanie tego patriotycznego zakalca na
jakikolwiek pokaz zagraniczny skończyć się musi zrozumiałym skandalem i
kompromitacją naszego kraju.

Fakt, że ten niepotrzebny, szkodliwy, a w kwestii Zagłady wręcz
negacjonistyczny film w ogóle powstał, jest wielkim skandalem i trzeba
się stanowczo domagać, by premier i Minister Kultury wyciągnęli za jego
powstanie surowe konsekwencje wobec IPN.

zmoorka

jeszcze raz: nie jestem przeciwnikiem istnienia instytucji o takim profilu, tylko przeciwnikiem zależności takiej
instytucji od bieżącej władzy państwowej. Badania naukowe są wolne od takiej zależności -- użycie wiedzy
zdobytej w ich wyniku to również zadanie dla odrębnie istniejacych organow śledczych. Nie jestem
przekonany, czy lączenie funkcji naukowej z prokuratorską w politycznych oparach jest najszczęśliwszym
rozwiązaniem. Przykład: nagła histeria dot. kontaktow Wałęsy z SB we wczesnych latach 70-tych -- za
kadencji obecnego prezeza IPN pojawiło się już kilka skrajnie nieprzychylnych Wałęsie publikacji na jego
temat, których wartość naukową podważają historycy w IPN nie pracujący. Można sobie wyobrazić bardzo
realną sytuację, w ktorej za kolejnej kadencji szefa IPN, powstaną publikacje dot. Wałęsy broniące całkowicie
odmienną tezę. Tak więc mamy do czynienia z powstawaniem prac i również wypowiedzi na pewien temat,
których charakter bardzo mile widziany jest przez np. prezydenta RP numer 3. Za moment, może okazać się,
że zmiana wladz pociągnie za sobą zmiany w sposobie pisania na pewien temat. Tymczasem fakty historyczne
pozostają -- być może nadal nieznanymi -- faktami, niezależnie od obecnej sytuacji politycznej.
Funkcjonowanie IPN nie sprzyja poznawaniu faktów historycznych, lecz powstawaniu pewnych tez i ich
bronienia. Bardziej lub mniej udanego.

ocenił(a) film na 8
Cpt_Spaulding

Ustawa o IPN, właśnie uniezależnia prezesa od władzy. Przecież to ugrupowanie Wałęsy jest u władzy (PO). Gdyby ta niezależność to nigdy rewelacje na temat Wałęsy nie ujrzałyby światła dziennego. Obaj historycy zaryzykowali, i jak wieść gminna niesie nie wiedzie im się teraz najlepiej. Dostali wilczy bilet, ich dalsze kariery są mocno zagrożone. Ze względów politycznych a nie naukowych.
Czy ludzie u władzy nie próbują zmienić tak ustawy o IPN, aby utrącić prezesa?
Skandalem nie jest działalność agenturalna Wałęsy, tylko fakt jego późniejszego mataczenia i próby zacierania historii. To podczas "przyjaznego" prezesa IPN Wałęsie, zostały skradzione akta dot TW Bolka.
Wartości naukowej tych dzieł nikt nie podważa!!! W tym problem, nie ukazała się żadna naukowa polemika broniąca tezy że Wałęsa nie współpracował. To co się ukazuje w obronie to czepianie się życiorysu Cenckiewicza, odmawiające mu prawa do bycia historykiem bo jego dziadek czy wujek pracowali w SB.
Co złego w tym, że później będą pisali niekorzystnie o innych. Ważne aby pisali prawdę. A kłamstwa, póki co nawet Zyzakowi nie zarzucili. Chętnie poczytam o Kaczyńskich, Walentynowicz, Gwiazdach i innych działaczach tamtych lat.
Nie sądzisz że skandalem obecnych władz jest nasłanie prokuratora na historyków, podejrzewając że opublikowali utajnione akta UOP, nie nasyłając równocześnie prokuratora aby wyśledził przestępstwo którego dopuścili się rządzący po 89 roku?

ocenił(a) film na 10
zmoorka

I żeby było zabawniej Kurtyka jest człowiekiem z rekomendacji PO - teraz już chyba byłym... ale za to uczciwym szefem tak istotnej instytucji.

zmoorka

Wierzyć się nie chce, że Ziemkiewicz to napisał! Oryginału nie czytałem ale jeśli to prawda to od tej chwili p. Ziemkiewicz jest dla mnie śmieciem.

cromags

nie doczytałem do końca recenzji, poniosło mnie,hmmm... cofam

cromags

Co prawda p. Ziemkiewicz jest wg osobą, który ma bardzo duży problem z poprawnym oszacowaniem
merytorycznej wartości swoich własnych wypowiedzi, jednak zakończenie jego przytaczanej tu wypowiedzi
odbieram jako jednoznaczny sarkazm. Choć wlaśnie taki w stylu p. Ziemkiewicza: niekoniecznie
merytorycznie, ale aby był efekt... Pozdr.

użytkownik usunięty
zmoorka

Śmieszne jest to, co pisze autor tematu.Co Ty tak się o tych Żydów martwisz? z Izraela jesteś, czy za dużo wyborczej się naczytałeś? Wkurwia mnie, jak widzę te masy wykształciuchów, którzy myślą że coś kumają a finał jest taki, że wiecie mniej niż ten co w ogóle nie ma do czynienia ze środkami masowego przekazu.Następny negatywnie nastawiony do Kaczorów i IPNu - huh, ludzie "otwierają oczy" i Twoje słodkie pierdzenie i wypisywanie tych wszystkich pseudo-prawd, nie pomoże.Nie ma więc sensu się zbytnio rozpisywać, bo należysz do tego rocznika, które jest manipulowane przez Żydków za pomocą mediów i trudno jest takim cokolwiek wytłumaczyć (wiem o tym - lata doświadczenia z ludźmi takimi jak i Ty).Smutne to, ale prawdziwe.

PS.Po co wypowiadać się na temat filmu, jak się go nawet nie oglądało? Takim czymś idź lepiej prać mózgi durnia na forum GW, albo innego "Polskiego" portalu, typu: wp/interia/onet.pl.

Pozdrawiam.

zmoorka

Ironia ironią, ale film i tak żenujący, nijaki (dramaturgicznie), nudny, irytujący, propagandowy itp. Nie, nie twierdzę, że komuniści byli cudowni (nie byli), że Nil zasłużył (bo nie zasłużył), ale ten film jest równie jednostronny, jak propagandówki PRL-u, z tą różnicą, że role się odwróciły i teraz propagandówki może za państwowe pieniądze robić prawica. Poza tym: prawda prawdą, ale kiedy pisze się scenariusz (i w konsekwencji robi film) wypadałoby historię nieco udramatyzować: co by się stało, gdyby w filmie jakiś komuch miał moralne wątpliwości? Dla sprawy Nila byłoby to bez znaczenia (i tak mielibyśmy hagiografię), ale przynajmniej zyskałby na tym film, który wówczas miałby (powtarzam: MIAŁBY) szansę zainteresować widza. 3/10, bo więcej to byłaby mocna przesada, choć i te 3 nie wiem do końca za co - no, może za aktorstwo, bo Olgierd niezły, choć nie miał szczególnie wiele do zagrania (przez cały film był święty i tyle).

Davus

Swoją drogą: antysemicki też był - co do tego można mieć wątpliwość jedynie przez krótką chwilę, kiedy rabin siedzący z Fieldorfem w celi mówi mu ze dwa mądre zdania.
No i ten napis na końcu: "żaden z morderców Nila nie został ukarany" (czy coś koło tego - cytuję z pamięci) to filmowy apel do IPN-u - jasny i oczywisty.
Nie widziałem "Przesłuchania", ale coś czuję, że Francuzi mieli rację, twierdząc, że to gniot grzeszący zbytnią jednostronnością charakterów. W "Generale Nilu" tak właśnie jest.

Davus

P.S. Wyborcza dała filmowi 4 gwiazdki (na 5 możliwych), więc nie wiem, o co chodzi Ziemkiewiczowi (on pewnie też nie wie).

ocenił(a) film na 10
Davus

A co tam jest antysemickiego? To że osoby pochodzenia żydowskiego się garnęły wtedy do UB to fakt. I atak więźnia na żydowskiego rabina to też fakt. Jest o tym we wspomnieniach córki generała. Więzień ten chciał pobic tego rabina klapą od toalety (może nawet zabic). Oddaje to tylko stan odczuc społeczeństwa co do udziału żydów w komunistycznej antypolskiej machinie. Ta ich "nadreprezentacja" była jednoznacznie wtedy interpretowana.

Pisac że film jest nieobiektywny to jakieś komuchowe skrzywienie.
Może kiedyś powstanie film, który będzie zajmował się psychoanalizą takiej kanalii jak Różański - w tym filmie nie było na to miejsca - całą fabuła i sytuacja jest chyba i tak wystarczająco czytelna i z pewnością nie przekłamana.

ocenił(a) film na 8
krzaki69

Atak na rabina oddaje raczej stan umysłowego zdziczenia, do którego wpędził ludzi antysemityzm i nacjonalizm w ogóle. Pomijając fakt, że rabin był współwięźniem atakującego - czyli znajdował się w dokładnie tej samej sytuacji i też był ofiarą "żydowskiej bezpieki", trzeba zauważyć, że rabina - czyli religijnego żyda (przez małe "ż") trudno posądzać o sympatie prokomunistyczne (tym bardziej, że sam zajmował się spekulacją).

Może łatwiej będzie ten paradoks zrozumieć, jeśli wyobrazimy sobie taką scenkę: pierwsze lata Rosji Radzieckiej. W więzieniu siedzą w jednej celi "biały" Rosjanin i Polak aresztowany za spekulację. Po jednym z brutalnych przesłuchań rosyjski komunista zaczyna krzyczeć, że to wszystko wina Polaka-Dzierżyńskiego i zaczyna okładać swojego towarzysza...

Tja. Ta scenka jest zdecydowanie anty-antysemicka.

ocenił(a) film na 8
Jesus_Mordino

To Dzierżyński nie był żydem? :).......................

Jesus_Mordino

Ona BYŁABY anty-antysemicka, gdyby później - w scenie z Sądu Najwyższego - niejako nie potwierdzono, że ów facet, który wydarł się na rabina MIAŁ RACJĘ. Mało to zrobiono subtelnie, kiedy jedna z bohaterek powiedziała, że przecież większość z nich (sędziów) jest pochodzenia żydowskiego (czy coś podobnego). Nie było żadnego powodu, żeby to powiedziała. Można było sobie darować podobne uwagi.

zmoorka

Pan Ziemkiewicz niestety nie popisał się w jednym z ostatnich wydań RP (05.05.2009), gdzie zjechał na całego zagraniczną politykę przedwojenną IIRP, ustalając na koniec, że Polska powinna pójść śladami Czechosłowacji i podnieść ręce jak Niemcy kolbami zapukali do drzwi... to tak jakby p. Ziemkiewicz wpuścił dwóch karków do swojego domu i z uwagi na swoje zdrowie pozwolił im opędzlować dom, zgwałcić córkę i żonę, syna zabrać ze sobą do gangu a na koniec z uwagi na jego "godną" postawę pozwolić karkom dać mu tylko lekko w pysk z otwartej dłoni... Nie sądziłem, że p. Ziemkiewiczowi brak honoru. Zapomniał też, że inne wartości mieli Polacy przed IIWŚ, że dwadzieścia lat niepodległości ukształtowało inne postawy Polaków, że inne autorytety wtedy były szanowane etc. Zapomniał też, że Polacy wierzyli w sojuszników, których Czesi i Słowacy wtedy nie posiadali (pomijając fakt wejścia Niemców do Czech "z dnia na dzień", zrobienia satelity ze Słowacji). Na koniec zapomniał, że armia polska w 1939 r. nie była mała, i gdyby nie Armia Czerwona wkraczająca 17 IX oraz beznadziejne dowodzenie i rozlokowanie armii w sierpniu'39 to Polska mogła znacznie dłużej się bronić (nie wygrać bo na to szanse były znikome) i czekać na reakcję aliantów, ale tego nikt nie mógł przewidzieć, że nasi dowódcy byli beznadziejni. Warto pomyśleć, co by się z nami stało gdybyśmy germańskie armie wpuścili do Kraju... obawiam się, że dziś nazwa "polskie obozy koncentracyjne" nie powinna byłaby nas wzburzać, bylibyśmy jednym z sojuszników Hitlera, idący ramię w ramię na wschód, po drodze mordując żydów. W jednym się z p. Ziemkiewiczem zgadzam, że rządzący ówcześnie w tym min. Beck nie nadawali się do rządzenia nikim poza sobą.

cromags

Bzdury . Polska armia we wrześniu 1939 r. była słaba i mała liczebnie . Wyposażona w stary francuski sprzęt z okresu Wielkiej Wojny i lat 20-ych . Z samą armią niemiecką Polacy wiedzieli że nie daliby sobie rady , toteż dowództwo nakazywało prowadzenie działań zaczepno - obronnych , ale nie bezpośrednich ofensyw w stronę Niemców . Miano czekać na przybycie posiłków z Zachodu ( liczono zwłaszcza na uderzenie Francuzów od zachodniej flanki ) . Armia Czerwona była słabym przeciwnikiem , tyle że nadrabiała liczebnością . Niemcy mieli doskonały sprzęt , Rosjanie byli liczni .

Ale to offtop . Zgadzam się z tym , że Ziemkiewicz się w tym majowym artykule nie popisał . Czechosłowacja sie poddała , bo była słaba i wbito jej nóż w plecy w Monachium w 1938 r. Polska miała ten niby gwarant sojuszniczego wsparcia ze strony Paryża i Londynu , Praga nie .

MilesQuaritch

Kolego nie pisz, że bzdury przed logicznym wcześniejszym przeczytaniem tego co napisałem. Strasznie mnie irytuje jak ktoś bezmyślnie podchodzi do tematu uważając, że jest specem. Ja akurat jestem historykiem siedzącym w IIWŚ i trochę wiem na temat naszej armii, jej liczebności, ilości i jakości sprzętu oraz rozlokowania. Tym samym z całą stanowczością stwierdzam, że mieliśmy szanse bronić się dłużej niż 4 tygodnie gdyby nie to co wcześniej napisałem. Nie napisałem "wygrać" a to diametralna różnica, którą nie wszyscy jak widzę potrafią wyłapać. A stary francuski sprzęt Kolega chyba na fotografiach Brześcia Litewskiego widział jak stał w bramie blokując ją :) Pozdrawiam

cromags

Heh , widzisz ja też jestem historykiem i uważam , że twój wcześniejszy post to jedna wielka bzdura . Nie gloryfikuj armii polskiej z września 1939 r. , bo z calym szacunkiem dla wszystkich kombatantów , a zwłaszcza poległych , było to porywanie się z motyką na słońce . Wechrmacht zgniótł jak muchy Francuzów , zrobiłby to samo z Rosjanami w 1941 , gdyby nie "Lend - Lease Act" i wsparcie sprzętem amerykańskim . no i odciążeniem na froncie afrykańskim , włoskim i ostatecznie zachodnim . A armie te były zdecydowanie mocniejsze od WP .

Przytocz źródła , na których opierasz swoje wywody , to może dalej podyskutujemy . O ile będzie sens .

MilesQuaritch

Dyskutować można z kimś kto ma wiedzę opartą na źródłach a nie na propagandzie PRL i "Czterech Pancernych ...". Poniżej kilka (tylko kilka resztę możesz Kolego poszukać sam) źródeł:

1. Marian Porwit "Komentarze do polskich działań obronnych we wrześniu 1939 ",
2. Czesław Grzelak, Henryk Stańczyk, "Kampania polska 1939 roku. Początek II wojny światowej",
3. Janusz Piekałkiewicz "Polski Wrzesień",
4. Kampania Wrześniowa 1939: bibliografia. T. 1 / oprac. Izabela Kowalska, Irena Sawicka; współpr. Władysław Henzel, Elżbieta Pawińska, Katarzyna Świerczyńska,
5. Wojna obronna Polski w 1939 r.: bibliografia za lata 1985-1989 / oprac. Władysław Henzel, Irena Sawicka. Warszawa: Centralna Biblioteka Wojskowa, 1992,
6. "Kampania 1939 roku." Paweł Piotr Wieczorkiewicz.

Wyczytasz tam ile IIRP byłaby w stanie zmobilizować wojska, jakim sprzętem dysponowała, jakie popełniono błędy w przededniu IIWŚ i w trakcie Wojny Obronnej, to tyle, miłej lektury. Do dyskusji nie mam ochoty wracać.

cromags

Takie programy jak np. Pospieszalskiego widać kogoś mocno wkurzają. Właśnie w tym czasie jak to piszę, wyrzucają Farfała z TVP.

zmoorka

Świetna recenzja Ziemkwiewicza. Że ludzie nie rozumieją ironii, przewrotności i sarkazmu w tym tekście to aż dziw :) Wspaniałe, aż chce się obejrzeć!

ocenił(a) film na 8
Omnikoron

Nie bój się. Rozumieją. Tyle że upolitycznianie tego filmu przez Ziemkiewicza budzi zwyczajny niesmak.

ocenił(a) film na 8
Omnikoron

Zastanawiałam się dlaczego tworzono te pokazowe ziejące hipokryzją procesy
skazujące polskich patriotów.
Czy nie prościej byłoby ich po prostu ukatrupić? Bez procesu, bez tych
żałosnych komedii?
Moja hipoteza, zapewne naiwna. Komuniści oczekiwali SZACUNKU. Pragnęli być
postrzegani jak ci przedwojenni arystokraci, którzy pomimo róznic
majątkowych cieszyli się szacunkiem i uznaniem.
W moich czasach, w mojej prostej rodzinie był tylko jeden członek partii.
Nigdy nie był mile widziany, nigdy nie był zapraszany na rodzinne rocznice.
Każdy co prawda traktował go uprzejmie aczkolwiek z rezerwą i ukryta
pogardą. W jego obecności rodzinne rozmowy były mało szczere i w sumie
nudne.
Komuniści pragnęli poważania.
Komuniści stworzyli nową kastę tzw "onych". Ludzi posiadających przywileje,
oderwanych od społeczeństwa, których ani wtedy ani dzisiaj nikt nie
szanuje.

ocenił(a) film na 9
Omnikoron

Coz... na pierwszy rzut oka, to wcale nie ironia.

Jak ktos slusznie zauwazyl, trzeba przeczytac drugi raz.

ocenił(a) film na 7
zmoorka

Bardzo ważny film, właśnie obejrzałem i jestem pod wrażeniem. Cieszę się, że taki film powstał i przybliżył mi historię jednego z bohaterów jakim był Gen. Emil Fieldorf. Szkoda tylko, że powstał dopiero teraz i szkoda jeszcze większa, że takich filmów prawie w ogóle się nie kręci w kraju. Widocznie jest to skutecznie blokowane, zresztą wiadomo...

Pamięć i cześć bohaterom, śmierć zdrajcom !

ocenił(a) film na 9
zmoorka

Co ten Ziemkiewicz tak broni tych żydów,niewiele jest na ten temat
w filmie a to co jest to po prostu prawda,ze Żydzi dominowali w ówczesnych władzach i bezpiece.
Co ma tu Holocaust do rzeczy?!
Zamiast 'hagiografii Armii Krajowej' Ziemkiewicz oczekuje kolejnego opłakiwania losu zydow w czasie wojny-nonsens.

Film jest trochę sztywny,ale MON finansował i taki fabularyzowany,prosty
w przekazie dokument jest potrzebny.
Oczywiście,ze role i miejsca sie zmieniały i każdy z nas mógłby być na miejscu ludzi skazujących Nila,którzy wcześniej będąc w AK wrócili do Polski i pracowali w zawodzie sędziego w tych trudnych czasach.
Nie zwalnia to jednak tych ludzi-od odpowiedzialności za skazanie niewinnego człowieka.

Jak dla mnie film mógł rozwinąć nieco watek rozmowy Różańskiego z sowieckim oficerem,który 'przekonuje' ubeka do 'zajęcia' sie 'Nilem'.
Jednak nie oszukujmy sie,ze szef UB,bedzie rozczulał sie moralnie nad jakimś AKowcem ze
starej Polski.
'Reakcjoniści' za sanacji wsadzali czerwonych do wiezień,a potem było na odwrót.

ocenił(a) film na 9
zmoorka

"fenomen władzy ludowej"
Że im się jeszcze chce...

ocenił(a) film na 9
zmoorka

Ave Rafał Ziemkiewicz!!!! Większość dziamgających przeciwko niemu to dokładnie opisane przez niego polactwo - żadnych własnych przemyśleń tylko kloaka z kilku pseudo-inteligenckich gazet pokroju tygodnika jakiegoś tam czy tez gazety jeszcze bardziej jakiejś tam. Na zachodzie Katyń został właśnie tak odebrany: film znośny, ale czemu nie ma nic o holocauście!!!! Widać te żenujące zdurnienie dochodzi także i do nas.....w końcu widmo rewolucji krąży nad Europą towarzysze...