Po obejrzeniu Frankenweenie, przyszła na myśl mi refleksja... Czy to Burton na starość staje się coraz bardziej miękki, czy po prostu niektórymi produkcjami Disney nie powinien się zajmować. Mieszane uczucia...
A może nie każdy chciał od razu poznać zakończenie i mogłaś przynajmniej wcześniej napisać [SPOJLER] ?
TheWitcher_666 - bardzo przepraszam, zapomniałam. Ale że pierwsze słowa założyciela tematu to : "po obejrzeniu" to można się domyślić, że w komentarzach ktoś może spoilerować.
Nie muszę się domyślać że autor napisał "po obejrzeniu" bo może akurat ja nie oglądałem.
A napisanie kilku liter więcej chyba nie jest takim wielkim trudem prawda? :)
Wybierz sobie karę teraz.
To ja wtrącę swoje trzy grosze...
W mojej opinii jeśli ktoś faktycznie nie chce sobie psuć zabawy, to nie zagląda forum przed obejrzeniem filmu, ewentualnie później zostawia swój komentarz. Ale jeżeli bardzo chce dowiedzieć się czegoś o produkcji przed obejrzeniem, to nie powinien mieć pretensji, że faktycznie czegoś się dowiaduje. Czy to nie jest tak jakby, bo ja wiem... naturalne? Jeśli jednak nie, to żądam, żeby do każdego komentarza był dołączany auto tekst: "SPOILER" - dla oszczędności mojego czasu, mojej wygody, a także satysfakcji takich ludzi, jak Pan powyżej.
a co jest niby złego w zaglądaniu na filmweb przed pójściem do kina? Wybacz, ale nie wszystkich stać, żeby płacić za każdym razem 15-30 zł (w zależności od kina, ulg, 2D/3D) za film, który może okazać się lipnym i będą to pieniądze wyrzucone w błoto. Dlatego np. ja bardzo lubię zajrzeć, poczytać opinie i nie dowiedzieć jaka atmosfera panuje wokół określonej produkcji. Istnieje poważna różnica pomiędzy recenzją dobrą, cechującą się krótkim konspektem a nawet wzmianką o kilku scenach, (tzw. "perełkach" świadczących o wyczuciu smaku reżysera, charakteryzacji, scenografii, kostiumach muzyce) a zdradzaniem od razu w pierwszym zdaniu cech bądź scenach, które decydują o tym czy film będzie kolejnym obejrzanym i zapomnianym, czy też będzie tkwił w naszych myślach przez kolejne tygodnie, a nawet lata.
Dam krótki przykład SPOILERÓW!!! wrednych odnoszących się do znanych filmów jak Titanic, Przeminęło z wiatrem czy Szósty zmysł, które pewnie każdy zna, ale ostrzegam na wszelki wypadek:
SPOILER:
1. "I tak wiadomo, że ten statek na końcu utonie, a razem z nim główny bohater, który zamarznie w wodzie, bo głupie szalupy nie przypłynęły na czas"
2. "Scarlett to durna baba. Cały film miała w dupie Retta, ale ostatecznie to on się na nią wypiął i po prostu wyszedł z domu."
3." Gada z tym nawiedzonym chłopcem cały film, a nawet nie wie, że sam jest martwy".
KONIEC SPOILERÓW SPOILERÓW SPOILERÓW
a ktoś kto nie widział tych filmów, ale dużo o nich słyszał, może mieć ochotę i zajrzeć na forum poczytać, żeby chociaż wiedzieć, o czym jest ten film... jaki temat, czy miłosny, czy wojenny, czy brutalny, czy melancholijny... nie trzeba od razu zdradzać zakończenia czy koncepcji na jakiej cały film się utrzymuje.,, zwłaszcza, że jest masa filmów, tzw. na raz, gdzie najważniejsze jest zaskoczenie widza i drugi raz już nie przeżywa się tego tak mocno, bo od początku się wie. To podobnym pod tym względem do Szóstego zmysłu jest Siedem.
Poza tym, jeśli się chce, to można wspomnieć o zakończeniu, ale nie zdradzając na czym ono polegało, a jedynie opisując swoje emocje jemu towarzyszące. Wtedy ktoś kto zamierza obejrzeć film, wie że zakończenie wciśnie go w fotel, ale jednocześnie odczuwa potrzebę obejrzenia filmu, żeby je poznać. Tak ciężko to zrozumieć?
'Oczywiście musiałam się pomylić przy pisaniu. Powinno być:
"Dlatego np. ja bardzo lubię zajrzeć, poczytać opinie i dowiedzieć się jaka atmosfera panuje wokół określonej produkcji".
Jeszcze raz przepraszam za nieoznaczenie spoilera, a z nienawiścią będę musiała jakoś żyć.
Nie przejmuj się nimi. Po co czytają tematy pod filmem którego nie widzieli (nie raz tak sobie zdradziłem zakończenie, ale mogę za to winić tylko siebie)
To samo czułam, dosłownie myślałam "umrzyj, umrzyj, umrzyj" cóż by to było za cudowne zakończenie... No ale to Disney i w sumie bajka dla dzieci a nie siedemnastoletnich psychopatów jak ja.
Ale przecież zakończenie jest jak najbardziej uzasadnione. Pomijając zresztą to, że w pierwowzorze filmu było takie samo (stąd też nie do końca rozumiem utyskiwanie niektórych w tym temacie na rzekome spojlerowanie _maleny_) , to idzie z niego jasny przekaz: zanim kogoś osądzisz, poznaj go - mieszkańcy miasteczka postanowili przecież pomóc Sparkiemu użyczając akumulatorów :) A dwa - właśnie, przecież to bajka, powinna być bezpieczna i dobrze się kończyć. Rozmowy z dziećmi o nieuchronności śmierci zostawmy rodzicom, nie kinom.
[pieprzone spoilery]To nie jest zwykła bajka, za dowód powinna wystarczyć śmierć nietoperzokota (ostry moment) czy w ogóle motyw z wskrzeszaniem zwierząt, który nie jest stricte dla dzieci. Gdyby Sparky zginął to animacja zakończyłaby się w piękny sposób - Victor wreszcie pozwala odejść swojemu pieskowi i zachowuje go w sercu, tak jak to powinien zrobić już na początku. Niestety Burton zdecydował się na kiczowate disneyowskie zakończenie, a szkoda...[/spoilery]
Bajka... W sumie tak, ma swój klimat wykraczający po za Disneyowski. Lecz lepszą nauką było by przyzwyczajenie się do sytuacji tragicznych, a nie przedstawienie świata, w którym zawsze jest happy end... Pogodzenie się z życiem brutalnie uczciwym.
Ale to dalej bajka - tak był ten film promowany i to obiecywały zapowiedzi. Nie każdy spodziewałby się po nim matrioszki, z której wyskoczą poważne, życiowe kwestie (szczególnie, że film jest przecież o wskrzeszeniu psa, nie wiem czemu oczekiwać po nim powagi). Pojawia się tutaj zresztą pytanie, czy w produkcie skierowanym do dzieci tematy o których piszesz winny być w ogóle poruszane - przecież nie każdy rodzić "przepracuje" to z dzieckiem przed seansem - a film, jeżeli jest jednak filmem dla dzieci (i naprawdę nikt tego w przypadku Frankenweenie nie ukrywał!), to powinien dostarczać przede wszystkim rozrywki, być poprowadzony w dostatecznie "lekki" sposób tak, by elementy dramatyczne nie przeciążyły całości (i np. takim Królu Lwie było to zrobione bardzo fajnie - pomimo obecności wątku tragicznego, wszystko kończy się bezsprzecznie dobrze).
No właśnie, temat śmierci był poruszony w Królu Lwie, tak więc co złego by było w Frankenweenie by nie robić ze zwierzakow Tamagochi?? Ożywiony, działanie przeciw naturze, spokojne odejście... Proste....
(SPOILER!!!!) Tak się zastanawiam i raczej bym na to dziecka nie zabrała.. To nie bajka dla każdego jak zwykle bywa. W przypadku zakończenia zgadzam się i nie chodzi o jakieś smutne zakończenie ale chociażby nawet morał ( no przecież Disney z założenia prawie zawsze jak nie zawsze miał czegoś uczyć i coś przekazywać w swoich bajkach) Bajka mogła być wspaniałą lekcją że nie zawsze co chcemy jest dobre i musimy być przygotowani że istoty które kochamy odchodzą bo taka jest kolej życia. Szkoda wielka szkoda ale może taki był zamysł twórców? Nie widziałam pierwotnej wersji więc nie jestem pewna. Ale wydaje mi się że Burton powinien zakończyć swą prace z Disneyem tworzy filmy w wyjątkowym klimacie nie dla każdego. ( czekam tylko na fale informacji jaka to straszna bajka od rodziców którzy zasugerowali się tylko firmą DISNEY)
Pomyślmy, czy to jest bajka dla dzieci?
Moim zdaniem nie... Jak już kiedyś ktoś stwierdził, nie wszystko co jest animacją jest skierowane dla najmłodszych widzów. (Zależy też ile dziecko ma lat, jakim jest odbiorcą jeśli chodzi o upodobania i jak może zareagować na przedstawiane mu takie czy inne treści. Liczy się poziom wrażliwości i stopień rozwoju. Każdy rodzic chyba ma jakieś pojęcie o tym, jakie jest jego dziecko, przynajmniej powinien). Według mnie to opowieść skierowana do ludzi dojrzałych. Trzeba ją samemu zinterpretować, przemyśleć, co tak naprawdę chciano nam powiedzieć, pokazać za jej pośrednictwem, zmierzyć się z nią. To raczej nie jest ot, taka sobie prosta bajeczka. Animacja jest tutaj formą realizacji tejże historii. Nie zapominajmy też o tym, że to Tim Burton i jego wyjątkowy styl, większość z nas wie czego mniej więcej możemy się spodziewać.
Ogromnie cenię dzieła Burtona i świat jaki nam w nich prezentuje... specyficzny i jak dla mnie bardzo niezwykły! Frankenweenie obejrzałam z wielką przyjemnością.
chciała bym mieć taką wiarę w rodziców ;) niestety dla nich animacja to bajka ja zwróciłam tylko uwagę na Disneya byłam w kinie na Sorenie Legenda sowiego królestwa tak się składa że uwielbiam obserwować reakcje ludzi na filmy (szczególnie dziec) Doskonały przykład braku kompetencji opiekuna dzieci były przerażone niektórymi scenami (byli to chłopcy w wieku 6-8 lat) Chciałam po prostu zwrócić uwagę na to iż rodzice naprawdę nie przywiązują uwagi na sprawdzanie filmów nie znają swoich dzieci ( w większości). A potem maja pretensje do kin i filmów przez co niektóre ekranizacje nigdy nie wchodzą do Polskich kin. Często zapoznaje się z recenzjom filmu i ocenom więc wiem na co idę. nie mam do nikogo żalu jeśli czas okaże się zmarnowany. A Burton To Burton a nie Disney jest specyficzny uwielbiam jego styl ale nie jestem sama w stwierdzeniu że Disney go psuje ;) ( ps. Najzabawniejsza sytuacja rozczarowanie ludzi na filmie Melancholia najlepszy dowód że oglądamy plakaty i nie czytamy nic o twórcach. Ile to ludzi wyszło z tego filmu a był świetny. Tylko że nie był jak 2012 a na to pewnie liczyli ludzie) Polecam obserwacje ludzi czasem potęgują wrażenie i sprawiają że chce się bez końca rozmawiać o danym filmie pod wieloma aspektami ;)
Ach... Bardzo słuszna uwaga! Są nieliczni, którzy na to zwracają uwagę, lecz jak słusznie zauważyłaś, niestety rodzice tego nie pilnują... Bajka to bajka, reklama jest, logo Disneya też jest, więc w czym problem :/ pójdziemy, obejrzymy i na jakiś czas z głowy... Nie porozmawiamy o tym co żeśmy obejrzeli, nie wyrazimy swojego zdania, bo po co... A ty młoda głowo dziecka sama sobie przetwórz co widziałaś... Smutne to bardzo i powoduje sporo problemów, gdy jednak przychodzi co do czego, szukają kogoś do zrzucenia winy, bo niby dlaczego mieć pretensje do siebie. Ja również lubię poczytać sobie i sprawdzić z czym ewentualnie będę miała do czynienia, a do reklam i plakatów mam dużą rezerwę, niektórych zupełnie nie kupuję, bo od razu można odczuć, czym to pachnie. Dlatego warto sprawdzać samemu ;D Reakcje ludzi też mnie zaskakują... No ale czy często sami sobie nie są winni...
na starość? przecież to jest na podstawie historii, którą napisał w latach 80-tych, a nie zapominajmy jego innych produkcji, które mimo ponurych początków miały bardziej lub mniej pozytywne zakończenia... po za tym animacja niczym w Vincencie, do tego monochromatyczna... klasyk Burtona, choć łągodny ze względów na młodą publikę
Moim zdaniem urocza bajka w stylu Burtona kto lubi Jego wyobraźnię, sposób animacji, straszenie, sposób przekazu pewnie będzie zadowolony z nowej propozycji TB. Poza tym kiedyś straciłem pieska w podobny sposób i film jest mi o tyle bliski, że przywołał przeżycia związane z tym wydarzeniem.
Tak, zgadzam się, że zakończenie było nie w stylu Burtona. Warto jednak przyjrzeć się jego filmom, ponieważ zazwyczaj bohatera utożsamia z własną osobą. Może coś się zmieniło w jego życiu, ja odczytuję tu właśnie taką analogię.
Fakt, może zakończenie nie przypomina innych produkcji ale właśnie przez to mi się podoba. Jest tu klimat, historia i emocje. To nie filmy powinny opowiadać dzieciom o świecie, a ich Rodzice. Sądzę,że optymistyczna nutka w filmie jest na miejscu. :)