Na ten film czekałem bardzo długo i do momentu rozpoczęcia byłem bardzo podekscytowany, ale film okazał się czymś innym, niż myślałem. Ma w sobie elementy dramatu psychologicznego i cechuje go bardzo mroczna, ciężka atmosfera. Fantastyczne kreacje aktorskie całej trójki Tatum, Ruffalo, Carell. Wbrew wszystkim myślę, że to Ruffalo był najlepszy, choć Carell miał oczywiście bardziej wyrazistą postać. A jeśli chodzi o Tatuma... Zagrał to co miał zagrać i zrobił to świetnie. Widać, że dobry reżyser potrafi z każdego wykrzesać wyżyny aktorskiej gry i tak było w tym przypadku.
Cały film niełatwy, nieco dłużący się w środkowej części, ale na pewno zasługujący na 7,5/10.
wlasnie boje się zabrać za ten film carell działa na mnie jak czerwona plachta na byka,sredni aktor grający w średnich komedyjkach.
Właśnie przez ten wizerunek o którym piszesz w tym filmie wypada bardzo źle... nie pasuje do tej roli. Jak dla mnie karykatura, a nie rola na Oscara. Poza tym byli lepsi. I tak jak autor stwierdził... Ruffalo najlepszy z całej trójki, a Tatum zagrał co miał zagrać. Poza tym świetny film. Jeśli wiesz jakie kino lubią krytycy w Cannes to spodziewaj po Foxcatcher'ze produkcji w takim klimacie. Ja zasiadałem do tego jak do typowego dramatu sportowego "god bless america" a dostałem naprawdę dobry film dramat ze sportem w tle. Trochę psychologiczny. No i fakt, że scenariusz oparty jest na prawdziwych wydarzeniach sprawia, że całość robi jeszcze większe wrażenie.
d'accord! Film definitywnie nie dla kazdego (co wlasnie widac w opiniach)... Jest to film na pewno bardzo dobry w wielu sprawach, choc ma i rowniez swoje slabsze chwile... Szkoda ze sie okazuje, ze film jest jednak bardziej oddalony od prawdy niz to sugeruje... Mark Schultz opowiedział sie negatywnie o filmie, mówiąc, że podczas gdy poszczegolne "sceny są najczęściej prosto 1:1 wziete z mojej książki [...] to same relacje i osobowości sa kompletna fikcja."...
Hmmm... Mi sie podoba w ogole figura tego Johna Eleuthère du Ponta, multimilionera, filanthropa, entuzjasty zapasow. No i coraz bardziej odlatujacego ekscentryka. Poczytalem troche o nim - jego cala biografia nadawalaby sie juz na sztof filmowy, a ta jego przygoda z zapasami, jest tylko krotkim epizodem i koncowka na dlugiej liscie roznorodnego dorobku jego zycia... Cos ma troche z Howarda Hughes'a....
Wiadomo, że żaden film nie będzie w skali 1:1... jak jest w nim 50% prawdy to już wielki sukces. W tym fakty się zgadzają... ale jak to wyglądało od kuchni wiadomo, że nigdy się nie dowiemy.
Co do tego, że film nie dla każdego... to bardzo przykre jak pokazują takie filmy jak ograniczona jest widownia... żeby nie nazwać ich d*bilami. Założę, że się poszli do kina, bo na tapecie Tatum. Zresztą ten plakat taki mylący jakby miało być kino akcji. Zresztą sam Tatum raczej jest synonim kina rozrywkowego, kina akcji i z myślą, że taki film dostaną pobiegli do kina... a tu zonk :)
No to stawiają 2,3,4... potwierdzają, że nie potrafią oglądać filmów. Chcieli kina o sporcie, o walce, lekkiej historyjki, a dostali dramat... praktycznie psychologiczny. Bardzo dziwną ale i ciekawą historie. Stawiają niskie oceny, bo nie dostali tego co chcieli... powinni mieć pretensje do siebie, że nie umieją filmów wybierać i oglądać, a nie do samego Foxcatcher'a, że nie jest tym czym chcieli żeby był.