Ogladalem kiedys ten film na polsacie Final Fantasy: wojna dusz... naprawde zrobil na mnie niezwykle wrażenie( ponoc najdtozsza animacja) ani przez moment sie nie nudzilem gdy to ogladałem. O czym ten film opowiadal, to troche se zapomnialem, chyba na takiej planecie o nazwie Gaia wyladowali, a ta planeta jak sie okazało żyła, zabijala ludzi i pochlaniała ich dusze. Kapitalny film naprawde.
Oj, chyba dawno oglądałeś.
"chyba na takiej planecie o nazwie Gaia wyladowali"
Nie wylądowali. Oni byli tam od zawsze. Bo Gaja to nasza Matka Ziemia. Jednakże w tym przypadku Gaja bezpośrednio oznacza duszę Ziemi.
"a ta planeta jak sie okazało żyła, zabijala ludzi i pochlaniała ich dusze."
Sprostuję: była sobie jakaś cywilizacja. Jednakże została zniszczona. Lecieli sobie na odłamku swojej planety i wylądowali na planecie. Co zaprzeczało teorii, jakoby meteoryt był ich środkiem transportu (kontrolowanym). Jak się później również okazało - nikt nie przetrwałby takiej podróży i tu nie było wyjątku. Obcy też nie byli żywi, co oznaczało, że nie są "życiem niematerialnym", byli duszami/duchami. To, że przybycie obcych nie było inwazją, tłumaczyło ich zróżnicowanie. Fantomy latające, pełzające, giganty i normalnych rozmiarów. W filmie porównane było to w ten sposób, że przecież nikt normalny nie stworzyłby armii z ptaków, słoni, robaków i ludzi (nie było tak powiedziane, ale można wywnioskować). Fantomy "zabijały"/zjadały dusze ludzi (gdyby były materialne, pewnie zjadałyby ich ciała zamiast dusz). Więcej nie chce mi się pisać, ponieważ dalszy przebieg fabuły dokładnie opisany jest w jednym z opisów filmu na tej stronie.