Uważam, że tak - w 100%. Jedyna przestrzeń do manipulacji jaką bym podejrzał to tylko montaż dźwięku, dogrywanie/wycinanie głosu reżysera lub dokładanie dźwięków otoczenia.

Myślę, że dokumentalista prędzej by tego filmu nie zrobił w ogóle niż jakby miał go reżyserować z aktorami.

Gdy wpadasz na taki pomysł i poświęcasz mu 2 lata, nagrywając podobno około 1000 osób to nie potrzebujesz aktorów.

No i doskonale to widać po reakcjach ludzi, tak się zachowują gdy wiedzą, że są filmowani. Mimowolnie zaczynają trochę grać, przez co niektórzy mogą to odczytać jako ustawkę.

Poza tym na osiedlu "mówi się". Ludzie mają świadomość, że sąsiad nagrywa film. Introwertycy albo niechętni pewnie chodzili dookoła, a inni wręcz przeciwnie, pewnie celowo próbowali się "wkręcić". I to widać, że niektórzy mieli parcie lub potrzebę "załapać się".

Ale nie mam wątpliwości, że wszystko jest prawdziwe.

PS gdybym miał w 1% kogoś podejrzewać, to ci narodowcy byli jacyś tacy plastikowi i ten 11 listopada mógł być jakiś wymuszony. Ale jeśli wierzyć reżyserowi - nie było żadnych ustawek

Babka od książki to przecież ustawka była. Narodowcy też. Ten gość co spał w samochodzie no ciężko mi jakoś w to uwierzyć też

Ten film kręcono dwa lata. Dostajemy 1.5h. Nie tak ciężko uwierzyć w prawdziwość materiału. Po za tym jakby mieli robić ustawki to nie kreciliby tego tyle czasu.

Ja tam nie potrafię czytać Carla Sagana spacerując po mieście, ale może podzielności uwagi i rozwiniętego widzenia peryferyjnego nie mam...

Nie tacy akrobaci istnieją. W sumie pod względem technicznym to niczym się to nie różni od tych co wzroku od komórki nie odrywają

Niestety ale również uważam, ze to płatni aktorzy, zwłaszcza gdy zobaczysz kogoś znajomego który zajmował się aktorstwem i tam występuje .. zobaczcie na dykcje tych aktorów i wyrazisty sposób przekazania emocji

jak dla mnie to ustawki same

jednego gościa poznałem, aktora w sensie to Stefan Popkowski, grał jakieś tam małe role w serialach i tu też jest w jednej scenie tylko, no ale to nie przypadkowy typ

w którym momencie filmu?

Ten, którego żona mowi, że go nakryła na zdradzie. Ale w Warszawie mieszka mnostwo aktorów, nawet na moim, ubogim osiedlu :D więc nietrudno mieć takiego za sąsiada, nie uważam, że to ustawka

On naprawdę mieszka na Saskiej i to była chyba jego prawdziwa żona. Aktor też człowiek ^^

Również miałem wrażenie że to jest po prostu film, taki paradokument. Już widzę jak randomowi ludzie otwierają się zdradzając sekrety, opowiadają o sprawach osobistych typowi z kamerą. Niestety promowanie tego jako dokumentu to manipulacja która w moich oczach go w dużej mierze dyskwalifikuje.

skad założenie, że to całkiem randomowi ludzie skoro jest duża szansa, że to jego sąsiedzi, znajomi itd

Jedna kobietę kojarzę z "ukrytej prawdy" I "królowe życia".

Mieszkalem na Saskiej Kępie wiele lat.Od paru lat już nie mieszkam,ale mogę powiedzieć,że sporo osób poznaję i potwierdzam ich historie.
Szczególnie Pani Jadwiga,którą praktycznie codziennie można spotkać na Saskiej Kępie i zawsze dużo opowiada o swoim mężu

Akurat nie uważam że pani Jadwiga jest ustawiona, bo ona wypadła naturalnie. Jak dla mnie, to wielu bohaterów było podstawionych np. kobieta ktora miała urodziny, listonosz, lesbijki, koleś który spał w aucie, patchworkowa rodzina, kobieta z walizką, która jest nieśmiała, a więzień to bez wątpienia ustawka. Marsz niepodległości pod koniec, to już była duża przesada. Czyli mogę śmiało uznać, że to nie jest dokument, tylko mockument.

Ja mieszkam na parterze z oknami na ulicę i jestem w stanie uwierzyć, że Ci ludzie nie byli podstawieni. Przy otwartym oknie mimowolnie słyszałem i widziałem już niejedno :D

Ok, tylko że ty podsluchiwales rozmowy ludzi, którzy nie wiedzieli ze ktos ich słucha, a to zupełnie coś innego.

Ja trochę przestałem wierzyć, że to dokument na 100% przy scenie jak ten facet z więzienia mówił po angielsku. Strasznie nierealistyczne to było (to że mówił tak dobrze po angielsku i w ogóle sama scena)

Tak więc strzelam, że tak pół na pół, większość to sąsiedzi którzy pewni znają tego reżysera bo mieszka tam 20 lat, ale parę dogranych reżyserowanych scen pewnie było

Oczywiscie, ze nie. Ci ludzie to sa sasiedzi i znajomi.