realizacyjnie zachodnio, szczególnie operatorsko chapeau bas dla Michała Sobocińskiego, powiało holyłudem, niestety scenariuszowo sprowadziło mnie na ziemię, do Polski, może powinienem się tak nie nastawiać, bo książka Tyrmanda mocno średnia, ale czekam cały czas na jakiś polski cud filmowy jak na mannę z nieba, widać zmiany w scenariuszu próbujące trochę podkręcić fabułę na taką "bardziej", bo książka jest pełna wewnętrznych przemyśleń i strumieni świadomości Filipa (może bardziej by się przydał głos z offu), ale nie czułem tego cynizmu i wyrachowania głównego bohatera, te romanse to bardziej dla scen seksu takich na siłę, Kulm niewykorzystany, miałem wrażenie że lepiej grają wszyscy wokół, ze wskazaniem na Więckiewicza i tego SSmana geja, niż Eryk, zdecydowanie można było lepiej rozpisać dla niego rolę (ta scena rozpaczy/krzyku wzbudza bardziej rozbawienie niż szok), rozczarowanie jednym słowem
Moim zdaniem Eryk zagrał znakomicie .. I bardzo dobrze wykorzystał daną szanse.. a scena rozpaczy chyba tylko pana rozbawiła, myślę że większość oglądając ta scenę była nie tylko w szoku ,ale czuła ból Filipa i smutek,ale jak to się mówi ile ludzi tyle opinii