Czy Gellert Grindelwald to najsilniejsza postać z całego uniwersum? Silniejsza od Lorda Voldemrta i Albus Dumbledore? W pierwszej części Fantastic Beasts często posługiwał się magią bez użycia różdżki, a z tego co pamiętam w serii HP chyba nikt tego nie potrafił. Jak sądzicie?
Raczej nie skoro był nazywany drugim najniebezpieczniejszym czarnoksiężnikiem zaraz po Voldemorcie, a Dumbledor go pokonał w pojedynku i odebrał Czarną Różdżkę.
Z tego co wyczytałem Grindelwald u szczytu swojej potęgi władał mocami o których Voldek mógł tylko marzyć. Był drugim najniebezpieczniejszym bo Voldek poza własną potęgą miał masę sług, a Gellert działał bardziej samotnie, do tego Voldek miał 7 horcruksów a Gellert tylko 2.
Pozostaje pytanie jak w takim razie Dumbledore pokonał Grindelwalda, skoro ich mocna była podobna, a Gellert miał przewagę w postaci Czarnej Różdżki, z którą nie mógł przegrać pojedynku. Rowling tego nie wyjaśniła, z filmu pewnie też się nie dowiemy.
Posłużę się popularnym hasłem wśród moich znajomych jak gadamy o seksie ,,nieważna szpada, ważne kto nią włada". Najwyraźniej Dumbledore był na tyle potężnym czarodziejem, że dał mu radę i zwykłą różdżką. Z resztą w ostatniej części na bank będziemy mieli pojedynek Dumbledora z Grindelwaldem więc wszystko się okażę.
Sam Dumbledore przyznał, ze w zdolnościach magicznych byli sobie z Grindelwaldem niemal równi, a jego przewaga była minimalna. Pojedynek pewnie będzie, ale mam umiarkowane zaufanie do tego jak go rozwiążą. Wciąż chodzi za mną debilna scena z Insygniów Śmierci, gdzie Harry złamał Czarną Różdżkę gołymi rękami jak pierwszy lepszy patyk.