I jest nim Johnny Depp. Mikkelsen jest jedynie nędzną namiastka tej postaci. Aktor może i dobry ale chyba pierwszy raz poległ. Nie pasuje do roli. Sam film jest raczej kiepski. Niby można obejrzeć ale jaki w tym sens?
Mikkelsen nie pasuje na charyzmatycznego lidera, w przeciwieństwie właśnie do Deppa, więc się zgadzam. Jest taki raczej nudny.
Może i Mikkelsen pasuje bo jak mówiłem to może i dobry, a w dzisiejszych czasach niemal wybitny aktor a jednocześnie najmocniejszy punkt filmu. Problem jest jednak w kwestii tego, że gra takiego a'la Hitlera. Szczerze powiedziawszy po lekturze książek wyobrażenia Grindelwalda były bliższe grze aktorskiej Deppa. A tutaj... Robimy rekonstrukcję historyczną, która robi się nudna.