dla fanów SRK obowiązkowy :) miło sie go oglądało , ale to nic nadzwyczajnego
Jak dla mnie jest rewelacyjny ;) Na końcu mimo tej całej przemocy strasznie sie wzruszyłam ;p
osobiście przeokropnie denerwowała mnie gra chłopaka - taki sztuczny płacz, to głupie otwieranie ust ("oh! zdziwiłem się") i to popsuło mi wrażenie końcowe, że już nie wspomnę o białych(!)podkolanówkach. poza tym sam początek bardzo się dłużył, a akcja rozkręciła się dopiero po tym, jak SRK pojawił się w TV:P za to fajna muzyka i dosyć ciekawy pomysł, choć może to nie przełom w kinematografii.. :) szkoda tylko, że film mógł być w całości komedią, a miejscami zdawał się być tanim wkurzającym melodramatem. było na szczęście kilka fajnych scen, przede wszystkim porwanie i ognisko po nim;) tak więc rzeczywiście, to żadne arcydzieło ale warto sobie zobaczyć:) tak dla zabicia czasu.
Sztuczny płacz i otwieranie ust "och, zdziwiłem się" jak najbardziej pasują do tego filmu.
Sam Vikram Mayur, wielki ponoć biznesmen, jest w tych Indiach płaczliwy i bezradny jak małe dziecko.
Nawet wobec namydlonego Nandu, który mu zamyka drzwi przed nosem.
Taki komediowy styl filmu. Z patriotycznym przesłaniem: Indie są wspaniałe, Europejczycy są głupi.
Wielki biznesmen przegrywa negocjacje z niewykształconą 16-latką i nawet tego nie zauważa (rozmowa u Madadgara).
Kwestia gustu, jak zwykle :) Oglądałam ten film raz, dawno temu, i już nigdy więcej do niego nie wróciłam. Lubię udramatyzowane filmy, ale nie w takim stylu jak ten. Lubię też hinduskie komedie, tyle że bawią mnie te w innym stylu. A tego przesłania nie nazwałabym "patriotycznym", w końcu ta idea ponoć każe szanować inne kultury hm? "Indie, są najlepsze, Europejczycy są głupi" nawet w ustach Hindusa nie brzmi patriotycznie, raczej tandetnie. A skoro już o patriotyzmie mowa, wolę filmy typu "Earth", "Dhobi Ghat", "Udaan" albo "Talaash" - bez zbędnego idealizowania. A z tych bardziej "po bollywoodzku" - chociażby "Kal Ho Naa Ho" i "Fanaa" :)