Z punktu polskiego widza bardzo trudno jest ocenić takie konteksty, ale bohaterowie mówią ekwiwalentem tłumaczenia wyciągniętego z Google Translate. Bardzo kliszowe przedstawienie Meksyku i bycia trans, nakręcone przez dziadka który wie lepiej
Kaczuzelski powiedział: sp...aj dziadu, ja ja tu widzę, że dziad rules. Źle to widzę.
Ta niesamowicie ciekawe, bo wszyscy główni aktorzy albo urodzili sie i wychowywali albo co najmniej wychowywali w krajach hiszpańskojęzycznych. Musiało ich takie mówienie z google translatora niesamowicie męczyć. Skąd wy, ludzie, bierzecie te niusy... Myślę, że zawierają pałeczki Escherichia Coli.