Mój komentarz jest opinią osoby wierzącej. Wg mnie wtrącono do scenariusza wszystko, co może stawiać Kościół w złym świetle lub przynajmniej zniekształcać zasady wiarę katolicką. Jest silne zaznaczenie jak zła była inkwizycja (zapomniano dodać, że jej ofiarami w ogromnej większości były władze cywilne i protestanci) lub o utajnianiu pedofilii przez władze kościelne. W sumie to cały obecny Kościół jest zły, bo kilka wieków temu przeniknął go szatan.
Po filmie, pod koniec napisów, dopiero dostajemy informację, że "Postacie, miejsca i wydarzenia są fikcyjne. Wszelkie podobieństwo do rzeczywistości jest przypadkowe", co stoi w jasnej sprzeczności z początkowymi "oparte na książkach o. Gabriela Amortha". Nazwisko głównej postaci, to jedyne na czym się film "opiera".
Dodatkowo mamy lekceważący stosunek o. Amortha do Spowiedzi św. i do szczątków ludzkich. Idiotyzmem jest to, że egzorcysta stawia wyżej życie ludzkie od zbawienia duszy. Egzorcyzmy pokazane są tutaj jako debata z diabłem. Wygrywa ma ten, który jest sprytniejszy, a największy trik polega na uzyskaniu wiedzy na temat imienia demona.
Ogólnie egzorcyzmy wg filmu to zbiór technik, czyli czary. Najważniejszy jest tutaj tzw. krzyż św. Benedykta (tylko czemu odwrócony?) W rzeczywistości egzorcyzm, to prośba do Boga o uwolnienie człowieka z opętania.
W filmie pojawia się - oczywista dla bohaterów - liczba dwustu upadłych aniołów. Nie ma ona żadnych podstaw biblijnych. Wg Pisma Św. demonami stała się 1/3 wszystkich aniołów. Nie ma też umocowania w rzeczywistości to, że demon fizycznie atakuje osoby w otoczeniu opętanego. A opętanie zwykle jest konsekwencją grzechu lub zgody danej osoby (!). Pod głęboką wątpliwość stawiałbym też to, czy papież osobiście zajmuje się sprawami pojedynczych opętań, śledzi stare księgi i... robi to zawsze siedząc w kaplicy. Ogólnie film z biegiem czasu coraz silniej skręca w stronę "Poszukiwaczy zaginionej Arki".
Nie byłoby w tym może nic złego, gdyby scenariusz był "oparty" na innym temacie. W tym wypadku zestawienia, które opisałem są jak wstawienie historii o siedmiu krasnoludkach do filmu o Jezusie. Dla osób niezwiązanych z wiarą: co by powiedzieli na film z obozu niemieckiego obozu koncentracyjnego z Pomysłowym Dobromirem w głównej roli. Tam też można by napisać, że "oparte na faktach".
Dzięki za tę wypowiedź! Skutecznie zniechęciła mnie do obejrzenia. Szukam prawidłowej duchowości w takich filmach a nie wydumanych bajek. Żal tylko, że tak wykrzywiają prawdziwy dorobek o. Amortha
Jestem protestantem życzliwie nastawionym do katolików i mnie uderzyło głównie eksponowanie potężnej mocy diabła (która przy Bogu jest jednak malutka), no i traktowanie jakichś medalików jak amuletów czy czegoś w tym stylu. Ale przedstawiony egzorcysta – fajna postać. Nie jest sztywniakiem, nie zajeżdża patosem, ale widać, że ma niezwykle silną wiarę i stalową osobowość. Ta prostota w obyciu stanowi dla niego równowagę. Nie pierwszy raz słyszałem, że diabeł nie ma poczucia humoru. Szyderstwa owszem, lubi, ale perfidne szyderstwa nie są humorem.
Współcześni producenci i scenarzyści traktują widza jak głupka pisząc takie scenariusze. Być może mają rację, że młodzi widzowie w USA, czyli główna klientela kin to patentowane dzbany. Szczerze mówiąc nie pamiętam żadnego filmu nakręconego po 2020 roku, który by nie był naiwny lub po prostu głupi. Dlatego większość sobie po prostu odpuszczam. Szkoda czasu. A napierdzielanie w kościół katolicki, to jest teraz bardzo modne. Zwłaszcza w nowoczesnych środowiskach hollywoodzkich.
Na wszystkim da się zarobić. Nawet na nielubianym kościele katolickim. Zmonetyzować zainteresowanie ludzi tematyką duchową. Lecz przy okazji poprzekręcać i zmanipulować fakty, żeby utrwalać spaczony wizerunek kapłana katolickiego
Inkwizycja była najgorszym mordem jakiego dopuszczono się na tym świecie i co najgorsze w imię Bozia.
Widzę, w komentarzach uwagi dotyczące inkwizycji. Odpowiem więc grupowo. Osoby, które by chciały polemizować w tej sprawie, powinny przede wszystkim opierać się na faktach historycznych, a nie powtarzanych tak chętnie plotkach. W całej historii inkwizycji Kościół odpowiedzialny jest za wydanie około stu wyroków śmierci. Jestem daleko od ich usprawiedliwiania, ale jest to promil śmierci wymierzonych przez protestantów, sądy cywilne i zwykłe samosądy. https://pch24.pl/inkwizycja-w-liczbach/
Nigdy nie pojmę, jak można mylić gatunkowe kino rozrywkowe klasy B z przekazem na poważnie. Z jakiejś paki nie bierzecie ani apokryfów, ani Biblii pauperum za wykładnię, a takie filmy owszem i koniecznie musicie się z nimi sprzeczać. Tylko po co, skoro sam film nie udaje niczego więcej niż jest? Pośmiejcie się z głupich i karkołomnych pomysłów scenarzystów i idźcie dalej, nie ma się po co zatrzymywać…
Częściowo się zgadzam. Mój komentarz jest jedynie ostrzeżeniem przed filmem dla tych, którzy szukają czegoś, co mogłoby ubogacić ich życie duchowe. Film natomiast jedynie pogłębia stereotyp o egzorcyzmach jako o czymś z zakresu fantastyki. Może to być szkodliwe nie tyle dla tzw. "poszanowania uczuć religijnych", co dla samej osoby, która być może będzie potrzebowała kiedyś posługi księdza egzorcysty. Film jest jednocześnie obrazą dla samego księdza Amortha, ponieważ scenariusz pokazuje zachowanie, które byłoby niegodne prawdziwego kapłana, tym bardziej tej rangi.
Nie skomentowałbym tego ani zapewne nie obejrzał filmu, gdyby nie był on firmowany nazwiskiem znanego egzorcysty i udawał - przynajmniej z początku - życie realnego kapłana. Jeżeli reżyser nakręciłby drugą część, to można by w niej umieścić w niej Matkę Teresę z Kalkuty, która podcina gardła biednym na ulicach Kalkuty i przetrzymywała tak zdobyte dusze w butelkach... Poziom realności będzie zbliżony do tego, co wiedzieliśmy w omawianym filmie. Można, ale takich scenariuszy nie powinno się tworzyć.
P.S. Apokryfy - jak najbardziej. Jednak nie bez znajomości ksiąg kanonicznych. Biblii pauperum była w porządku w czasach, gdy niewiele osób umiało czytać. Nie ma powodów, żeby wykładnią było coś, co jest jedynie dużym streszczeniem treści właściwej.
Co do użycia prawdziwej tożsamości księdza egzorcysty - zgoda, nie powinno się takich rzeczy robić. Egzorcyzmy Emily Rose to tak naprawdę sprawa Anneliese Michel z Niemiec, ubarwiona i przeniesiona do USA. Co do natomiast urażania uczuć religijnych to warto wziąć pod uwagę optykę światową, a nie polską. Tylko w Polsce od 2000 roku ilość egzorcystów wzrosła z 4 do ponad dwustu, teraz mają już nawet swoje pismo. Po sprawie Anneliese w Niemczech zaczął obowiązywać nieformalny zakaz prowadzenia praktyk związanych z egzorcyzmami, rozlało się to na kraje zachodniej Europy z wyłączeniem Włoch, z oczywistych względów. Dla takich anglojęzycznych scenarzystów wszystko, co związane z egzorcyzmami to dosyć egzotyczny i upiorny rytuał, bardzo filmowy, bo przecież mówienie głosami i wyginanie się dobrze wygląda na ekranie, nie ma to dla nich głębszego znaczenia, nawet jeśli są katolikami. Oni po prostu takiego katolicyzmu nie znają - nas też zadzwiwiaja niektóre lokalne tradycje (na przykład pokaz machania feretronami na Pomorzu czy tatuowanie krzyży na twarzach i dłoniach dziewczynek na terenie Chorwacji), nie znaczy to, że ludzie praktykujący te zwyczaje powinni się poczuć urażeni, wot po prostu tego nie znamy. Tak też jest i tutaj, nie mają pojęcia czym są egzorcyzmy dla osoby wierzącej, to się bawią konwencją, tak samo filmowcy postępują z Iluminatami, masonami, rządami światowymi i innymi „sekretnymi” organizacjami, bo jak jest tajemniczo i filmowo to już pół przepisu na sukces. Wątpię, żeby ktokolwiek, kto mógłby kiedyś rozważyć konieczność posługi księdza egzorcysty zdecydował się na seans tego filmu.
A "Tatuażysta z Auschwitz", czy ten film o dzieciaku komendanta obozu koncentracyjnego czym jest jak nie kpiną?
Ten film to ogólnie pastisz. Inaczej nie da się go odbierać. Juz sam fakt, że Hiszpańska Inkwizycja nie była organizacją stricte kościelną, a świecką - polegała pod króla Hiszpanii - to jeszcze "watykańskie" godło z czasu, gdy nie było "Watykanu" tylko Państwo Kościelne.
Również jestem osobą wierzącą i totalnie nie zgodzę się z Twoim poglądem, a nawet dodam więcej, sam wpadasz w pułapki manipulacyjne, dzisiejszego świata, że jak coś powiedziano źle o kościele, to od razu, że jest atakowany. Teraz jak ja to widzę, w przeciwieństwie do Ciebie, wątek o inkwizycji odczytuje jako "usprawiedliwienie", że nie zrobił tego kościół, a sam szatan. Grzechy Hiszpańskiego księdza, który uprawia seks z młodymi dziewczynami, przepraszam ale ksiądz to też CZŁOWIEK, jeśli wierzysz, że wszyscy księża żyją w czystości to jesteś bardzo naiwny. Nie pamiętam jak nazywa się ten młody ksiądz który próbuje rozliczać Ojca Gabriela na początku filmu, ukazuje jak młodzi księża niszczą wiarę, dementując nawet coś takiego jak istnienie egzorcyzmów, koniec filmu, gdy Jezus na krzyżu krwawi pokazuje mu aby się nawrócił i uwierzył, przez co nie potrafił udźwignąć tego psychicznie i udał się na "urlop naukowy". Ukazanie tematyki ukrywania niektórych faktów przez Watykan, czy jest to coś o czym nie wiemy? Każdy wie. Są tematy które są ukrywane aby osobom wierzącym żyło się łatwiej, inne aby nie zwątpili, jeszcze inne aby nie nadszarnąć swojej reputacji, przez co ludzie mogą odchodzić od wiary. Ale tak jak mówię, to jest mój pogląd, każdy może mieć swój :)
Bo wszystkie takie religijne gnioty są tylko dla ludzi zaślepionych tzw "wiarą" lub innymi "duchowymi" urojeniami, na nich to działa i tego się boją, ja natomiast zasypiam na tego typu "dziełach".
Najlepszy horrory to thrilery since fiction, bardziej można się w nie w czuć, a nie w bajeczki o opętaniach, prośba....