Tyle razy słyszałam o tym filmie, że w końcu postanowiłam obejrzeć. Uwielbiam filmy o takiej tematyce, ale "Efekt motyla" to porażka.
Rozumiem, że miało być ciekawie, zaskakująco i dziwnie. Sądzę jednak, że forma w jaką ubrano scenariusz jest tak uboga, że film może trafić w większości wypadków tylko do widza mało wymagającego.
Czy nikomu na prawdę nie przeszkadzało, że to wszystko jest takie kiczowate, niedojrzałe i pseudo psychologiczne? Stereotypowe postaci, sytuacje... Główny bohater który jest uczelnianym kujonkiem, albo najlepszym zawodnikiem drużyny szkolnej... Toż to wałkowane od lat schematy i to te najbardziej typowe.
Kutcher...Ekhm... Starał się mógł, ale jego postać jest strasznie 'płaska' i to tylko potwierdziło moje zdanie na temat tego, że najlepiej nadaje się do grania wesołych młodzieniaszków w komediach dla nastolatków.
Jeśli ktoś reflektuje na wartościowy thriller (to w ogóle zasługuje na miano thrilleru?)czy też psychologiczne kino, to radzę obejrzeć coś innego.
Wreszcie ktoś ma podobną opinię do mojej. Tyle osób zachwyca się tym filmem, więc zasiadając przed nim, miała nadzieję, że obejrzę kino z górnej półki - interesującą i zmuszającą do myślenia historię. Ale otrzymałam coś na wzór bajeczki... Główny bohater strasznie drażnił, a wszystko było nieciekawe i przewidywalne.
Strasznie się na nim zawiodłam, bo zważywszy na to, że lubię filmy zahaczające o surrealizm, miałam nadzieję na coś znacznie lepszego. Podpisuję się rękoma i nogami pod Twoim postem. Zresztą, tytuł tematu jak najbardziej trafny, bowiem ''Donnie Darko'' jest genialny.
Dokładanie takie same mam uczucia. Po tylu zachwytach nad tym filmem jestem nie tylko zawiedziona, ale wręcz zażenowana:-( Dla mnie to pseudointeligentny film. W literaturze odpowiednikiem może być P. Coehlo. Odbieram te zjawiska jako "sztuka z górnej półki" dla mas, które zachwycając się czymś takim próbują podbić swojego ego, bo uważają że podobał im się film dotyczący czegoś ważnego. Zagadnień z psychologii, filozofii, socjologii itd. Nikt nie widzi że to taniocha opakowana w pseudonaukowe pudełeczko, które ma się dobrze sprzedać? Kiedyś usłyszałam w tvp kultura pojęcie"widz, który się wstydzi" po obejrzanym filmie. Dokładnie teraz tak się czuję.
Tyle osob sie zachwyca, bo to po prostu mlodzi nastolatkowie, ktorzy zycie pojmuja jeszcze w kategoriach: "chodzic ze soba - nie chodzic ze soba".
Co bardziej powazny kinoman oceny wyzej niz 6 nie da na pewno:) Takze glowa do gory kolego.
To tak samo, jakby mowic, jak ktos moze glosowac na Samoobrone czy PiS, mnostwo jest w Polsce konserwatywnych ortodoksow, ktorzy ukrywaja sie w codziennym zyciu pod pozornym plaszczykiem liberalizmu spolecznego. A faktem jest, ze ciagle mnostwo ludzi na nich glosuje. Dlatego nie ma sie co przejmowac tymi glosami, tylko tymi debilami, ktorzy tak glosuja. Musi w spoleczenstwie byc czesc ludzi mniej uswiadomionych, czyli tzw. plebsu, bo gdyby kraj sie skladal tylko z intelektualistow, to mielibysmy problem.
Wypowiadasz się jak typowy pis'owiec broniący krzyża albo sam prezes kaczyński obrażając non stop przeciwników w dyskusji, czy też po prostu ludzi myślących inaczej. ...nie jestem ani nastolatkiem (od dawna), ani nigdy nie głosowałem na wspomniane przez ciebie partie, ani nie uważam siebie za mało wymagającego kinomana - a film moim zdaniem jest świetny - po prostu mam swój gust i swoje zdanie - i nie znaczy to że muszę wszystkich innych nazywać plebsem, debilami czy mniej inteligentnymi ludźmi. Zastanów się nad tym.
Faktycznie, postaci dość stereotypowe. Jednak myślę, że był to zabieg celowy, który miał spotęgować wrażenia widza.
Chodziło przecież o przedstawienie kontrastu między poszczególnymi wersjami jego życia. Widza miało porazić, jak diametralnie może ono się zmienić. Przecież gdyby z przeciętnego studenta uwielbiającego szachy przeistoczył się w przeciętnego studenta uwielbiającego warcaby, to na nikim nie wywarłoby to wrażenia. Tak samo można by się przyczepić przemocy w filmie. Według mnie wszystko zmierzało do tego samego celu, który, MOIM zdaniem, twórcom filmu udało się osiągnąć.
Nie jest nawet istotne co było w filmie przedstawione, ale JAK. Dla mnie pokazany w amatorski sposób, chwilami wręcz groteskowo zły.
Ten film nie jest papką którą ktoś ci podrzuca abyś z uśmiechem na ustach mogła coś z niej ulepić.
dla mnie spoko film , postacie może były trochę przerysowane ale po to zeby jak ktos wczesniej napisal, ukazac kontrast pomiędzy różnymi wersjami życia bohatera.
Wszyscy kumple to oglądali to ja mówię czemu nie tak go sobie zapodałem ale nie wytrzymalem w połowie i wyłączyłem nazajutrz go dooglądałem ale niemogłem dla mnie ten film jest jakiś takiś nie wiem.... nie będę pisał że jest głupi itd. ale mocno przereklamowany film mnie osobiście się nie podobał ale kwestia gustu jednemu podoba się to drugiemu znowu tamto
płaska to ty jesteś. a skoro uwielbiasz filmy o takiej tematyce a Efekt Ci się nie podobał to zapewne tez jesteś gruba :)
Dziękuję Ci niezmiernie, już dawno się tak nie uśmiałam;D
płaska i gruba. Na prawdę, jesteś zdolny;)
litości... NAPRAWDĘ... najpierw podstawy języka, a potem komentarz...!!!!!!!!!!!!!!!!
Ty za to pewnie nigdy się nie mylisz. Ale ilość wykrzykników w Twoim komentarzu mówi sama za siebie -.-
Hm, a mi się podobał. Do szczegolow mozna sie pewnie przyczepic. Ktoś kto obejrzal tysiace filmowych produkcji potrafi poprzez swoje doswiadczenie wychwycić nawet najdrobniejszy blad, ktory potem uniemozliwia mu odbior rzeczonego dzieła. Zarzuty, ktore "Efektowi motyla" przedstawila ardilla2 mozna zaadresować do 95% produkcji filmowych. Efekt... uważam jednak za ciekawy film, nie wybitny, ale wyrozniajacy sie.
''...uważam jednak za ciekawy film, nie wybitny, ale wyrozniajacy sie."
zgadzam się, z całą reszta tej wypowiedzi też. Idealne podsumowanie ...
a porównywać go z Donnie Darko się nie da. to dwie inne bajki.
Dokładnie tak, Donnie Darko to klasa sama w sobie. Efekt Motyla jest po prostu zwykłym filmikiem dla mało wymagającego widza.
Dlaczego nie da się porównywać? Napisałam o tym filmie jako o dość pokrewnym gatunku, miejscami o podobnych elementach fabuły. O to właśnie mi chodziło, żeby pokazać, że nie warto tracić czasu na coś, co jest słabe, gdy mamy pod ręką produkcje w podobnym klimacie, ale o niebo lepsze.
Tu nie chodzi o wychwytywanie "najdrobniejszych błędów". To jest po prostu słaby film z wieloma nieudanymi elementami. I nie wiem skąd taka dziwna generalizacja, że moje zarzuty można zaadresować do większości filmów (?) Zupełnie tego nie uargumentowałeś. Jest wiele filmów, które są dobre i nie ma potrzeby szukać dziury w całym i wiele takich jak ten, nad którego minusami nawet nie trzeba się dłużej zastanawiać, bo widać je jak na dłoni.
Zgadzam się w zupełności. Nie wiem skąd ten rozgłos i status filmu kultowego. Nastawiałam się na coś nowatorskiego, wytrącającego z równowagi, a tu takie płycizny i banały, od początku do końca. Niby aspirujące do psychologicznego thilleru, ale tak w tym żałośnie nieudolne, że aż żenujące.
A mi się "Efekt Motyla" podobał bardziej niż "Donnie Darko". Ten drugi film mnie nieco wynudził, działo się mnóstwo dziwnych rzeczy, ale za to kompletnie nieciekawych. Pozostawił mnóstwo niedopowiedzeń, które można interpretować w różnoraki sposób, tylko po co? Zdziwiły mnie tematy na forum "Donnie Darko" w których ludzie dzielili się swoimi interpretacjami, bo mnie ten film do myślenia nad nim nie zachęcił wcale. Skończyłem oglądać, wystawiłem ocenę i zająłem się innymi sprawami.
Nie wiem czego się spodziewaliście po "Efekcie Motyla", ale wystarczy spojrzeć na twórców i obsadę, by nie oczekiwać więcej niż hollywoodzkiego popcornowego filmu. A na tej płaszczyźnie spisuje się znakomicie, pozostawiając konkurencję daleko w tyle.
Czy fakt, że film zostawia "niedopowiedzenia" stanowi o tym, że jest kiepski? Jak dla mnie najczęściej wręcz przeciwnie. Ja mam zupełnie inne nastawienie niż Ty. Jeśli po seansie jakiegoś filmu mam wrażenie, że nie wszystko było dla mnie jasne, to przyczyny dopatruje się także w tym, że może jeszcze nie jestem na niego gotowa:) Pytasz po co ludzie dzielą się swoimi interpretacjami. Filmy takie jak "Donnie Darko" są tworzone właśnie po to, żeby człowiekowi umożliwić dyskusje na pewne tematy, otworzyć oczy na różne rzeczy. Jeśli jednak ten film Cię wynudził, to prawdopodobnie po prostu nie jesteś zwolennikiem tego rodzaju kina, które absolutnie nie opiera się na szybkości i zmienności akcji.
A to co napisałeś na temat "Efektu motyla" jest antyreklamą sama w sobie:)
sam jesteś ubogi... Donnie Darko to dopiero syf... typ biega za jakimś zjeb.... gigantycznym królikiem... film tak posrany jak gacie staruszka.... zmęczył mnie jak western konia...
pozdrawiam, bez obrazy :)
@efc_2
Nie generalizuj..... to kwestia dojrzałości, nie wieku! Po przeczytaniu twojej wypowiedzi jestem pewna, że byłbyś zdziwiony poziomem intelektualnym niektórych gimnazjalistów.
Ja to tak bardziej piję do porównania, uwaga spoilery.
W "Efekcie.." Bohater (Kutcher, który nieźle się broni) odkrywa tą możliwość i zaczyna grzebać, naprawiać, psuć, zmieniać- wywoływać efekt motyla (dla niezorientowanych- anegdotyczna ilustracja zjawiska chaosu deterministycznego, tj. wielkiej wrażliwości zachowania układów nieliniowych na małe zmiany warunków początkowych. W tytułowej anegdocie trzepot skrzydeł motyla, np. w Ohio, może po trzech dniach spowodować w Teksasie burzę piaskową.).
Natomiast tytułowy Donnie dowiaduje się od kogoś, że istnieje taka możliwość jak zmiana przeznaczenia, no i stara się (czy chce, czy nie) coś zmienić. To tak po macoszemu. Generalnie odnosi się do przyszłości, w przeciwieństwie do tego pierwszego, gdzie grzebiemy w przeszłości. Niemała różnica, nieprawdaż?
Więcej?
Evan chce wpłynąć na życie przede wszystkim swoje, jednak okazuje się, że to nie takie proste jakby mogło się wydawać i, mało tego, nie da się uwzględnić wszystkich czynników, które okazują się czynić kolosalną różnicę w zmienionej rzeczywistości- tym samym wpływa na życia najbliższych (tzn. zmiany u najbliższych można tu zaobserwować). Zmierzam do tego, że początkowo nie myśli o innych, działa dla siebie.
Donnie od razu ogarnia większą społeczność i bierze się za wszystko od podstaw (fizyka, Babcia Śmierć).
Jeżeli chodzi o zakończenie jesteśmy w stanie znaleźć pewną analogię w zachowaniu obu bohaterów. Ten z "Efektu.." godzi się z tym, co nieuniknione i nie doprowadza do zawarcia większej znajomości z najukochańszą, a w efekcie wszytskie złe rzeczy nie mają racji bytu. Drugi z kolei stawia na maksymalny altruizm i z uśmiechem na twarzy, pełną świadomością i spokojem daje się zmiażdżyć.
Wprawdzie w pierwszym jest mowa o jakichś alternatywnych zakończeniach. Wtedy jest tu również opcja z altruzmem, a mianowicie, Evan chce całe swe istnienie, dosłownie, zdusić w zarodku. Ile w tym prawdy.. średnio mnie to interesuje, bo film oficjalnie nie tak się kończy.
Reasumując- oboje w wyniku swojej działalności na koniec tracą.
"Efekt.." to film zachęcający do przemyślenia niktórych kwestii. Film dla masowego widza, dający przy tym rozrywki, nie męczący. "Donnie.." jak można przeczytać w wypowiedziach wyżej (np.: Goku- działo się mnóstwo dziwnych rzeczy, ale za to kompletnie nieciekawych. Pozostawił mnóstwo niedopowiedzeń, które można interpretować w różnoraki sposób, tylko po co? ) no, może nie "kompletnie nieciekawych", ale kilka ciężkich, które nie były faktycznie potrzebne. Bardzo lubię, kiedy film pozostawia nas w swerze domysłów, ale oglądając ten odnoszę wrażenie, że twórcy chcieli opowiedzieć intrygującą historię bez względu na to czy ma ona sens czy nie. Po prostu opowiedzieć. Trochę głupio się czuję snując domysły na temat tego filmu, bo odnoszę wrażenie, że autorzy stoją za mną i śmieją się: "widzisz Zdzicho, mówiłem- zrób bezładny film, a ci pseudointeligenci wyniosą go na ołtarze, a wszytko przez ich chore domysły! tfu!"
ardilla2 mam wrazenie ze masz co najmniej bardzo wysokie mniemanie o sobie ale to juz swoja droga
Co do filmu to bardzo mi sie podobal, moze tez ze wzgledu na to ze nie jestem jakims najwiekszym koneserem kina i dopiero staram sie poznawać kino ale napewno film byl ciekawy z oryginalna fabułą, napewno bylo pare niedociągnieć jak wspomniany wczesniej motyw ze stygmatami we więzieniu ale nie spotkalem sie jeszcze z filmem sci-fi ktorym bylby bez zadnych niedociagniec bo wydaje mi sie ze kazdy film ktory opiera sie w jakis sposob na czyms paranormalnym nie moze idealnie wspolgrac z rzeczywistoscia
Heniuu, mam "bardzo wysokie mniemanie o sobie" bo...? Bo coś jasno i wyraźnie skrytykowałam? Ja po Twojej wypowiedzi mogłabym nazwać Cię oceniającym bez podstaw i po pozorach. Ale wyobraź sobie, że tego nie zrobię, bo nie mam w zwyczaju wypowiadać się o kimś zupełnie go nie znając. Radziłabym oddzielać wypowiedzi i poglądy od samych osób, a zapewniam Cię, że nie będziesz wtedy tak do siebie brał krytyki lubianego przez Ciebie filmu.
Ja też nie jestem żadną znawczynią kina, po prostu wyrażam swoja opinię;) Pozdrawiam;>
bo? bo wypowiadasz sie lekceważąco o innych, da się cos takiego wyczuć To chyba normalne ze ocenia sie kogos po tym co sie narazie o nim wie, skoro ja nie wiem jak wygladasz czy jaka jestes na co dzień to wiele o tobie nie wiem moge natomiast ocenic te pare zdan ktore napisalas i da sie w nich wyczuc to lekceważenie. Mówisz o oddzielaniu wypowiedzi i poglądy od samych osób, masz namysli tak jakobym ja napisal o tobie ze masz wysokie mniemanie o sobie przez to ze negatywnie skrytykowalas film ktory mi sie podoba ? w ogole nie. Ja skrytykowalem styl samej wypowiedzi a nie treść.
Gdzie niby i kogo lekceważę... Ja tutaj nie wypowiadałam się na temat nikogo, a tylko na temat filmu i Tobie radzę podobnie, po to jest ten portal.
podejrzewając, że chodzi głównie o "Donie Darco dla ubogich".
Ja oglądałem oba filmy i wprawdzie Efekt ładnych parę lat temu, ale moim zdaniem poza treścią filmów nie ma za bardzo jak porównywać. DD ma niesamowity klimat, mega surrealistyczny, jednych nudzi innych trzyma w napięciu do ostatnich minut. Efekt jest inaczej poprowadzony, bardziej kontrastowy, i jak zauważyłaś przeznaczony do innych osób. Ale czy należy go od razu degradować do poziomu filmów wybitnie nieudanych?
Moim zdaniem zawiodłaś się na nim bo oczekiwałaś drugiego DD, może nawet czegoś lepszego, a otrzymałaś całkowicie inny film. Gdybyś inaczej do tego podeszła to, kto wie, może być go inaczej oceniła. Dlatego nie warto nastawiać się, że coś jest od razu dobre, bo zwykle nasze oczekiwania są zbyt wygórowane i potrafimy się zawieść nawet na fajnym filmie.
Ja tak mam z adaptacjami książek, dlatego staram się ich unikać, bo wiem, ze adaptacja zawsze jest gorsza od pierwowzoru. I tak np Lśnienie Kubrick'a mnie zawiodło przeokrutnie, a przecież ten film jest ubóstwiany przez wielu. Wszystko zależy do nastawienia.
Wiem że narażam się na komentarz że jestem płytkim ośmioletnim frajerem nie mającym pojęcia o prawdziwym kinie, ale według mnie Efekt Motyla jest zdecydowanie ciekawszym filmem niż DD. Przy Efekcie było trudniej zasnąć, cały czas się coś działo i byłem ciekawy co stanie się potem.
Mam pytanie: czy znacie jeszcze jakieś filmy tego typu?
Kiedyś oglądałem film o kolesiu który miał rozdwojenie jaźni i bał się jakiegoś tam mordercy, a na końcu okazało się że to on sam nim był(coś takiego:)))). Czy ktoś zna tytuł takiego filmu?
Nie, to nie "Numer 23"! Na film o którym piszę trafiłem ze 4 - 5 lat temu przeglądając kopice lub sterte(pareset) płyt pożyczonych od kumpla. Film był jak dla mnie świetny, ale wtedy nie myślałem żeby zapisać jego tytuł, a teraz mam chęć go obejrzeć znowu.
Przypominam sobie też że kolesia z rozdwojeniem jaźni grał taki starszy, ale bardzo znany i CHYBA siwy aktor. Akcja się działa w jakimś miasteczku na odludziu.
Dzięki. Na pewno obejrzę. Opis na filmwebie strasznie interesujący. Gdybyś znał jeszcze jakieś podobne filmy to napisz. Pozdrawiam.
Repeaters, Intacto, Memento, Unknown , Identity
Na razie tylko te przychodzą mi do głowy. Pozdrawiam również.
Sam sobie wczoraj odświeżyłem Efekt Motyla i muszę stwierdzić, że zachowania postaci w tym filmie są bardzo nienaturalne (czego kiedyś nie zauważałem) i stereotypowe, a może nawet nieco naiwne i płytkie. W pewnych sytuacjach mógł to być celowy zabieg - by pokazać, że niepozorne wydarzenie może supełnie odmienić czyjś sposób bycia, to jednak postacie zupełnie mnie nie przekonały.
Donnie Darko bije w tym aspekcie ten film na głowę.