PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=396403}

Dziewiątki

The Nines
2007
5,9 6,1 tys. ocen
5,9 10 1 6070
6,0 2 krytyków
Dziewiątki
powrót do forum filmu Dziewiątki

DZIEWIĄTKI to bardzo nietypowe, nieszablonowe i nie dające się ściśle gatunkowo uszeregować kino.
Po części jest to dramat egzystencjalny, po części artystyczna metafora, po części kino konceptualne, po części film fantastyczny i (w końcu) po części thriller.
Obraz ten podpisał znany scenarzysta John August. August to dziwny facet z bardzo zróżnicowanym dorobkiem.
Na koncie ma on nizbyt chlubną współpracę z McG przy obu filmowych częściach ANIOŁKÓW CHARLIEGO o których nie można powiedzieć wiele dobrego.
August współpracować też z samym Timem Burtonem przy tak świetnych filmach jak DUŻA RYBA, GNIJĄCA PANNA MŁODA czy CHARLIE FABRYKA CZEKOLADY.
Ten scenarzysta ma też w dorobku tekst do kultowego już filmu młodzieżowego GO z 1999 roku.
Nie jest to więc postać artystycznie jednoznaczna. Z tym większą chećią postanowiłem zobaczyć w HBO jego poważną reżyserska wprawkę.
Oczywiście nie bez znaczenia był też Ryan Reynolds oraz Hope Davis w obsadzie.

Na wstępie przyznam, iż wielka szkoda, że (w znakomitej większości) ambitne amerykańskie filmy [za wyjątkiem tych "Oscarowych"] przeważnie omijają nasze kina. Wiele ambitnych amerykańskich produkcji (dzięki takim dystrybutorom jak MONOLITH, VISION, Kino Świat, niegdyś SPI, czasem IMPERIAL/CINEPIX) trafia do Polski jedynie prosto na rynek DVD lub tylko do płatnych telewizji (jak HBO czy CANAL +). Nie wierzycie? Radze poszperać w internecie i przekonać się samemu.
Przez to wielu widzów ma opinię o kinie z USA (nawet tym czysto hollywoodzkim) jako o "gorszym rodzaju sztuki", która jest produktem czysto komercyjnym i przeznaczonym tylko i wyłącznie dla mas.
A nie jest to prawdą, gdyż to właśnie KINO AMRYKAŃSKIE JEST JEDNYM Z NAJBARDZIEJ ARTYSTYCZNIE PŁODNYCH I STYLISTYCZNIE ZRÓŻNICOWANYCH!!!
Wystarczy tylko trochę determinacji by poszukać głębiej i wygrzebać potencjalnie mogące nas zainteresować tytuły.

Wracając jednak do tematu- DZIEWIĄTKI to właśnie przedstawiciel "ambitniejszego nurtu amerykańskiej kinematografii" i jest to przedstawiciel bardzo ciekawy.
W filmie tym may okazje obserwować Ryana Reynoldsa (i nie tylko) w trzech kreacjach i trzech pozornie nie zwiążanych ze sobą historiach.
Jednak jeśli trochę pogłówkujemy i uważnie będziemy śledzić film zauważymy, że przedstawione tu nowele mają wiele punktów wspólnych i stanowią zamkniętą i wzajemnie dopełniającą się całość.

DZIEWIĄTKI to swoisty filmowy traktat na temat rzeczywistości i potencjalnych możliwości kreacji. Każdy z głównych bohaterów owych 3. historii jest też pewnego rodzaju kreatorem (aktor, scenarzysta i pomysłodawca gier komputewrowych).
John August przedstawia nam tu świat bardzo zakręcony, na granicy jawy i snu w którym wszysko jest możliwe.
Z początku zarówno widzowie jak i bohater tej filmowej łamigłówki jest bardzo zagubiony. Jednak z czasem twórcy odsłaniają nam częśc swoich kart i każdy filmowy szczegół powoli składa się w sensowną całość.

DZIEWIĄTKI to kino niemal oniryczne i dające się interpretować na bardzo wielu różnych poziomach.
Dzieło to przypomina połączenie najbardziej odjechanych filmów DAvida Lyncha z EFEKTEM MOTYLA.
Tyle, że od (dla wielu) kultowego obrazu z Ashtonem Kutcherem jest o niebo intelegentniejsze i stwarzające naprawdę szerokie pole do intelektualnego popsiu (ze strony widza).

Duzym plusem dzieła Johna Augusta są ciekawe zdjęcia, dobra muzykai przede wszystkim aktorstwo. Ryan Reynolds jest tu dobry i wyrazisty jak nigdy (szczególnie w drugiej noweli gdzie gra telewizyjnego scenarzystę).
Całkiem nieźle poczynają też sobie Hope DAvies i Melissa McCarthy w równie interesujacych potrójnych rolach.

DZIEWIĄTKI to rodzaj kina podczas ktoórego mozemy główkować jak nigdy, ale i tak nie odgadniemy zakończenia. Zakończenie z resztą jest tu też intrygujące i niejednoznaczne.

Dzieło Johna Augusta to film, który niejako sam opowiada o kreacji i manipulacji, a koniec końców sam okazuje się pewnego rodzaju kreacją i manipulacją, której twórcy dokonują na widzu.

Można oczywiście narzekać, że pod względem "wciskania boskich motywów" film jest nieco pretensjonalny. Można też narzekać, że twórcy tak maksymalnie zkręcili ową historię, że pewne rzeczy i tak pozostają tu dla widze niezrozumiałe i fabularnie nie do końca uzasadnione.

Nie mniej jednak obraz autorstwa Johna Augusta powinien zainteresować i zaintrygować wszystkich widzów z otwartymi główam i takich, którzy w kinie szukają nie tylko łatwej, lekkiej i przyjemnej rozrwyki.

Ze swej strony polecam.



ocenił(a) film na 8

też tak myślę, chociaż przyznam, że przeczytałam tylko fragmenty wypowiedzi... jak dla mnie film, który po jednokrotnym obejrzeniu faktycznie może się wydać bez sensu, ale jest godny uwagi i polecenia. Z drugiej strony polski tytuł jest zbędny...

ocenił(a) film na 7

Akurat kolego nie mam czasu przeczytać w spokoju twojego postu, ale zgadzam się jego nagłówkiem, coś takiego sam chciałem napisać.
Nieszablonowe i artystyczne kino w wydaniu made in usa, które w delikatny sposób wytyka hollywoodzkie realia. Zwłaszcza `otyła bohaterka` jest czymś na co zwraca się uwagę ... i to już pierwszy poważny powód do zastanowienia się nad światem, w ramy którego zostaliśmy wtłoczeni.
Film polecam, 8/10, naprawdę ciekawe amerykanskie kino.