A zatem spróbujmy dojść do jakichś konkluzji.
SIMON = Demon, Duch, Siła Nieczysta, Zło.
GORDON = ofiara, opętany.
SZPITAL = miejsce opętane, nawiedzone, dom Demona
Dla mnie kluczowe okazało się ustalenie, kiedy właściwie Gordon został opętany. Otóż zdarzyło się to zaraz na początku, kiedy razem z Philem był oprowadzany po szpitalu. W pewnym momencie Gordon staje, patrzy za wózek inwalidzki na końcu korytarza i słyszy głos Simona "Hello Gordon". Tu następuje opętanie.
Jeszcze tego samego dnia kupuje kwiaty i szampan, żeby uczcić otrzymanie zlecenia, po czym wraca do domu. Tam następuje dramat. Garnek z gorącą wodą wylewa mu się na nogi. Gordon wpada w szał, zabija żonę i dziecko. Dzieje się to w poniedziałek.
Gordon został opętany przez Demona, który uaktywnił się w szpitalu. Dla mnie szpital to typowe miejsce opętane. Gdyby Gordon nie trafił w to miejsce, prawdopodobnie nie dopuściłby się morderstw.
Dlaczego akurat Gordon został opętany? Ponieważ, jak sądzę, był właśnie osobą słabą, zranioną, przejawiającą jakieś skłonności ku temu.
Czekam na Wasze uwagi.
Napiszę, jak ja odbieram wydarzenia z filmu.
Według mnie w filmie nie jest jednoznacznie powiedziane, że to, co się stało z Gordonem i Mary było opętaniem, a nie zaburzeniem psychicznym. Mary miała osobowość mnogą. Simon był jednym z jej alter ego, mordercą. Gordon natomiast, żył od jakiegoś czasu w silnym stresie (kłopoty finansowe i rodzinne). Strach i frustracja stopniowo w nim narastały, aby w końcu przeistoczyć się w chorobę.
OK, rozumiem. Tyle że głos Simona, który słyszy Gordon, jest tym samym głosem, którym mówi Mary. Czyż to nie wystarczający dowód na to, że mamy tu do czynienia z bytem nadprzyrodzonym?
Dla mnie Simon jest uosobienia zła, które tkwi w każdym człowieku, szczególnie w "słabych i skrzywdzonych". To, że głos słyszymy w filmie w związku i z Mary, i z Gordonem, to według mnie jest to tylko taki zabieg twórców filmu , aby podkreślić, że zło nie ma imienia i nie różni się zbytnio w odniesieniu do poszczególnych ludzi. Jeszcze raz podkreślam, że filmie nie widziałam, aby było jednoznacznie określone, że mamy do czynienia z opętaniem, a nie z chorobą. Mamy tu jednak niepewność, więc ingerencji sił nieczystych też nie da się dokońca wykluczyć.
No, muszę Ci przyznać rację :-) Film jest zbyt inteligentnie zrobiony, żeby jednoznacznie powiedzieć, że jest o opętaniu przez demona. Jednak w moim odczuciu, ilekroć oglądam Sesję, mam wrażenie, że to film o nawiedzonym miejscu, nie o bezimiennym złu, ale Złu pisanym duża literą, o Złu jako bycie.
W moim przekonaniu utwierdza mnie szereg, z pozoru mało istotnych, szczegółów. Zwróć uwagę na scenę, w której Mike odkrywa pudła z nagraniami rozmów z Mary. Jak natrafia na te pudła? Otóż lampa zawieszona na łańcuchu zwisającym z sufitu nagle gaśnie i zapala się na nowo. Mike odwraca głowę w jej kierunku i dostrzega pudła leżące na szafie. Tak, jakby Coś chciało, aby Mike tam właśnie spojrzał i odnalazł nagrania.
Oczywiście, to można tłumaczyć w zupełnie naturalistyczny sposób. Jak już napisałem, film jest tak inteligentnie zrobiony, że interpretacja "nadprzyrodzona" nie musi być jedyna.
Film ma specyficzny klimat, a szpital sprawia co najmniej niepokojące wrażenie. Miałabym spore obawy przed wejściem do takiego budynku, będąc sama (nawet w dzień).
Swego czasu temat szpitali psychiatrycznych fascynował mnie i mojego starszego brata. Nie ukrywam, że to właśnie "Sesja 9" tak nas nakręciła. Odwiedziliśmy nawet jeden z opuszczonych psychiatryków pod Poznaniem, a dokładniej w miejscowości Owińska. Niesamowite wrażenie...
Z tego, co mi wiadomo, szpital w Danver został w części, albo w całości wyburzony. Najbardziej niesamowita jest architektura: szpital bardziej przypomina średniowieczny zamek albo pałac niż placówkę medyczną :-)
ja oceniam ten film na 4. Jednoznacznie nie da sie okreslic o co w nim chodzilo- chociaz jakas teorie kazdy ma, mi tylko do niczego nie pasuja te monety?? to mial byc jakis symbol??