Tak naprawdę to ona powinna być z Samem. Do dzisiaj nie zrozumiem dlaczego Bartek tak łatwo ja odrzucił, czy przeszłość ma aż takie znaczenie? Raczej naprawdę jej nie kochał
W całym filmie nie pasuje mi jedno... Niby wielką miłość Bartka do Emi, mieszkają razem, wychowują córkę (5-6lat są ze sobą)... A tu jedna seks-taśma z lat młodości i Bartek odchodzi bez słowa? Załatwia sprawę przez ojca?
Serio, nawet jakby miał jej wygarnąć to chyba wypada porozmawiać?
A Emi też tak z dnia ma dzień traci możliwość chociażby widzę z córką?
Dokładnie. Też tego nie rozumiem. Przecież te elementy w ogóle nie pasują do reszty fabuły.
Chodzi o ogólną zasadę - jeśli jest film (PL) gdzie kobieta/dziewczyna chce sobie dorobić w ten sposób to najpierw jest fajnie ale potem musi być źle a jeśli zrozumie i zostawi to wcześniej to musi to na niej ciążyć tak czy inaczej.
Też mi to nie pasowało. Trochę to wyglądało jakby stwierdzili, że film będzie za długi, ale chcieli dać jak najbardziej smutne zakończenie głównej bohaterce - pokazać, że wszystko straciła. Bartek w Cannes miał moment, w którym już kojarzył, czym tak naprawdę zajmowała się Emi. Zeszli się i nie zadawał pytań przez tyle lat? Nawet jeśli uznał, że jej dawna profesja tak mu przeszkadza, że nie chce z nią być, nie miał prawa odbierać jej dziecka. Przedszkolanka tak po prostu zgodziła się pomóc w ucieczce? Przecież Emi mogła oskarżyć Bartka o porwanie a przedszkolankę o współudział. Wątek samobójstwa Kamili też był mocno na siłę. Wyraźnie było widać, że odpowiadał jej taki styl życia, a nagle po jednym "zleceniu" uznaje, że nie chce żyć? Film opierał się głównie na skandalu związanym z, powiedzmy, dodatkowym źródłem dochodu celebrytek, ale to wszystko - zabrakło pomysłu na dobry scenariusz.