Do niewielkiej, nadmorskiej miejscowości przybywa wędrowna trupa teatru kabuki. Miejsce wystawienia sztuki nie jest jednak przypadkowe, mistrz aktorstwa wybrał je, chcąc spotkać się ze swą dawną miłością oraz dorosłym synem, który uważa go za dalekiego krewnego. Wkrótce widownia zaczyna tracić zainteresowanie spektaklem, także pozostali aktorzy poświęcają coraz więcej czasu wyłącznie własnym sprawom. Trupa popada w poważne kłopoty finansowe.
Pięknie odrestaurowana przez studio Shochiku kopia filmu z 1959 roku oddaje niesamowite barwy tego
filmu, jak z papieru fotograficznego AGFA, dzisiaj już nie do uzyskania. Ozu długo bronił się przed
kolorem, jego wcześniejsze filmy malowane były całą paletą odcieni szarości. Ale jak już to się stało, to
nastąpiła...
Film obejrzałam z powodu snobistycznego topu. I z ciekawości rzecz jasna, czemu jest tak wysoko. Mówią, że jeżeli interesujesz się kinem to pewnego dnia sięgniesz po któryś z filmów Yasujiro Ozu. Dla mnie jest to pierwszy film tego reżysera i jestem pod dużym, wielkim, ogromnym wrażeniem.
Dwa razy o tym samym...
może jestem ułomny, może te napisy faktycznie trudno dostać! jeśli ktoś posiada napisy proszę o podanie linka, to pilne!
Nie pierwszy u Ozu, ale jedyny tak bliski oryginałowi, remake własnej twórczości. "Dryfujące trzciny" z 1934 roku różnią się szczegółami, lecz są identyczne pod względem najważniejszych zwrotów akcji. Pomimo to, powtórnie tą opowieść ogląda się wciąż wyśmienicie. Głównie z dwóch powodów...
Po pierwsze- aktorstwo....