Ostatecznie nie było tragedii. Miałem wrażenie, że oglądam jakiś odcinek serialu sf z lat 90 z fabułą napisaną na kolanie i efektami na tamte możliwości. Nie jestem rozczarowany, bo wiedziałem czego się spodziewać i mam lekką słabość do nisko-budżetówek z kosza. Oczywiście film nie jest lepszy od i tak średniego...
Widać okrojony budżet, ale jest akcja i przynajmniej solidne nawiązanie do gry, czyli demony z "piekła" a nie jakiś tam wirus. Jakby Bartkowiak nakręcił w 2005 według takiego scenariusza, byłoby dużo lepiej.