Na wstępie zaznaczę, że jestem wieprz i moje doświadczenia z baletem i operą są raczej jednorazowe. Balet zawsze był dla mnie zbyt abstrakcyjny (W Jeziorze Łabędzim, według libretta, potrójny piruet miał symbolizować ironiczny śmiech) a opera zbyt nadęta (gruby Włoch upada raniony scenicznym sztyletem a potem...