Połowy dialogów nie da się zrozumiec. Dźwięk to tragedia i nie jest to pierwszy polski film
gdzie albo mamroczą pod nosem albo dźwiękowcy tak partaczą swoją robotę.
No niestety, ale film mimo wszystko warto obejrzeć, bardzo dobry. Teź bym chętnie z napisami łyknął, bo jak niby ma być lektor do polskiego filmu. Wątpie nawet czy ktoklwiek napisy robił ;p
Z lektorem to oczywiście żart :) Wkurza mnie ta niechlujnośc w realizacji filmu.
To nie jest śmieszne :( Filmy Smarzowskiego oglądam dopiero na Netflixie, bo tam są napisy i w koooooońńńńcuuu mogę zrozumieć, co mówią.
Na dvd też kilka razy trzeba niektóre sceny powtarzać,aby dialogi zrozumieć.Są napisy angielskie,ale niepełne i nie oddające specyfiki polskiego "języka ludu".Przyczyna być może leży w słabym opanowaniu dykcji przez niektórych aktorów.
Niby jak? Ja oglądam z Orange vdo (za siedemset groszy) i występuje ten sam problem (na szczęście można cofnąć i zrozumieć np., że zootechnik był gejem).
Zgaduję, że przed chwilą skończyłeś (‐aś?), tak jak ja oglądać film. Kurczę, biorąc prysznic miałem już plany jaki to ja będę oryginalny i ironiczny, kiedy wejdę tutaj i zacznę wątek, w którym będę takie retoryczne pytanie zadawać…
Do rzeczy. Zgadzam się w 100% – bolączka polskich filmów od‐kiedy‐pamiętam wydawała mi się jakąś technologiczną kwestią. Tymczasem mieliśmy 2009 rok i film, który powodował ochy i achy, a w praktyce tak około 80% dialogów jest nieczytelna lub słabo czytelna i domyślać się trzeba z kontekstu tego co tam się działo.
Sam jeszcze dodam, że mam wrażenie, że nawet Ruscy przy takich ilościach wódki by na nogach nie stali, a Ci po kilku litrach wódki i 90% bimbru na łebka (sic!) wykonywali całkiem skomplikowane czynności, jak np. zakładanie wnyków i sensownych miejscach. Do tego jeszcze natłok dodatkowych wątków kolanem upchniętych, które z reguły niczego nie wnoszą, nie są zakańczane i rodzą wyłącznie większy chaos, wtórując nieczytelnemu obrazowi z rozdygotanej kamery.
Jeszcze raz gratuluję dobrze postawionego pytania ;)
myślałam, że ojczystego języka nie rozumiem ew. ogłuchłam, ale widzę, że są też inni.. okropny dźwięk. jedyne co wyraźnie słyszałam to muzyka i wrzaski babeczki
Problem rzeczywiście jest. Pozostaje wersja DVD, lub nagranie filmu z tv. Tutaj próbka http://i.imgur.com/rvMShCp.jpg
Dokładnie. Najciekawsze jest to, że jakoś nie jestem w stanie zrozumieć tego fenomenu. Rozumiem starsze produkcje, do tego nie remasterowane, ale w obecnych czasach jest to co najmniej dziwne. Naprawdę szkoda. Jest masę polskich filmów, które mają genialną fabułę. Aktorów przecież też mamy dobrych, a psuje wszystko dźwięk. Pamiętam jak kiedyś oglądałem taką komedię Wtorek. Prawie nic nie byłem w stanie zrozumieć z dialogów.
Ja teraz oglądam na dvd serial Glina i tylu dialogów nie rozumiem że szok. To bolączka polskich filmów i seriali.
Dokładnie. Czterdziestolatek jak śmiga, komedie Barei - wszystko słyszę, nawet pijackie gadanie bełkotliwe. A w nowych filmach połowę czasu spędzam na regulacji dźwięku by wszystko słyszeć ale to i tak nie wszystko się da.
Nie wiem, czy zauważyłeś, ale w filmach Barei, na przykład, dialogi były w większości dogrywane w studiu i "wklejane" w obraz.
wlasnie odswiezam sobie alternatywy i ewidentnie widac ze glos byl dodawany,
imo najlepszy serial ever to wlasnie a4
no i się okazuje, że dogrywając dialogi osiągało się kiedyś lepszy efekt, niż wobecnej dobie rozwoju techniki
Dokładnie. Od dawna wnerwia mnie niezrozumiałośc dialogów w polskich filmach, gdzie mamroczą, albo mówią cicho, a za 2 sekundy muzyka wali po uszach. Nie daj boże jak jest jednocześnie dialog i muzyka, czy jakiś dźwięk tła - w 90% tło zagłusza tekst.
A sam film - dobrze zagrany, ale nie moje klimaty. I to powszechne chlanie wódy (chyba jakiejś bezalkoholowej) mocno przerysowane.
to ze zyles w innym srodowisku nie oznacza ze film jest przerysowany tylko ze zyles w innym srodowisku
też nie rozumiałem sporej części dialogów, ale
a) nie zaburzyło to jak mniemam zrozumienia filmu jako całości
b) podrasowało jeszcze ten brutalny naturalizm który bił z ekranu
tak więc 1:1 nie widzę powodu do narzekań
Mnie tez denerwowaly te dialogi. Mozliwe, ale nie jestem pewna, ze to celowy zabieg, aby filmu nie odrealniac zbyt czystymi dialogami. Naprawdę chce w to wierzyc, ale pewnie spieprzyli je po prostu
Napisy przydałyby się w każdym polskim filmie. Nie jeden by się z chęcią obejrzało po przeczytaniu opisu. Ale osoby z wadą słuchu muszą - że tak to ujmę - obejść się ze smakiem.
Obejrzyj Służby specjalne albo nowego Pitbulla. Takiego bełkotu jeszcze nie było. Jakby w obcym języku gadali.
z wiekszoscia opinii na temat dzwieku sie zgadzam. Moze zastanowmy sie kto jest winny. Moim zdaniem sa to dwie funkcje : dzwiekowcy (ze tak spartolili robote) i rezyser (ktory im na to pozwolil).
Mamy swietnych operatorow ale panstwo od dzwieku : DO NAUKI !
Z zaskoczeniem stwierdzam, że minęło już 5 lat od momentu kiedy rozpocząłem ten wątek i wciąż pojawiają się nowe posty. A ze smutkiem muszę powiedzieć, że niewiele przez ten czas w polskim filmie się zmieniło. W wielu produkcjach dalej kwestii aktorów nie słychać lub są niewyraźne. Filmy przez to ogląda się z wysiłkiem, film traci tempo, postaci gubią swój charakter. Zadziwiające jest, że reżyserzy i producenci na to się godzą. Dźwięki z tła i muzyka często zagłuszają dialogi. Wg mnie to wielki błąd - to właśnie kwestie aktorów i ich gra tworzą film, nie efekty specjalne, nie szybki montaż, ale właśnie to jak bohater mówi i co mówi - reszta jest tłem.
Zaskakujące, że w sitcomach i reklamie jest o wiele lepiej! Dlaczego? Odpowiedź jest łatwa - oczywiście widz MUSI słyszeć co mówi bohater i przykłada się do tego wagę. Wniosek jest smutny: dla twórców filmów pełnometrażowych dialogi nie są rzeczą najistotniejszą. W ich mniemaniu nie sprzedają dialogów tylko film, który kolorowym, migającym trailerem ma przyciągnąć pieniądze do kin. Myślę, że cierpią na tym wszyscy od aktorów, którzy nie mogą w pełni pokazać swojej postaci po zawiedzionych widzów skupiających się na tym aby zrozumieć co mówią, a nie na całej wartości artystycznej filmu.
Ale może za kolejne 5 lat będzie lepiej? :)
Ja mam ten film w HD i z dźwiękiem 5.1 i co prawda było kilka momentów gdy był niewyraźny bełkot aktorów, ale ze względu na wadę słuchu na każdym filmie mam tak że 5 razy nie dosłyszę co aktor wybełkotał w danym momencie. Generalnie źle chyba nie było, przynajmniej u mnie na kinie domowym