W ZASADZIE TO NIE WIADOMO CO BYŁO PRZYCZYNĄ JEGO MAKABRYCZNYCH DZIAŁAŃ PODEJRZEWAM ŻE JAKAŚ TRAUMA Z DZIECIŃSTWA ODCISNĘŁA PIĘTNO NA JEGO PSYCHICE MUSIAŁ W DZIECIŃSTWIE PRZEŻYĆ JAKIŚ DRAMAT DLATEGO TAK POSTĘPOWAŁ GŁÓWNIE WYKAŃCZAŁ KOBIETY BYĆ MOŻE W DZIECIŃSTWIE ZOSTAŁ DOTKLIWIE SKRZYWDZONY PRZEZ KOBIETĘ.
Charlie mówił w jedne ze scen, że jego matka umarła w szpitalu pozostawiona bez opieki przez kilka godzin także po śmierci, i że to utkwiiło mu w pamięci i najbardziej go boli utrata godności pacjenta. Być może myślał, że robi dobrze skracając cierpienie pacjentów, będąc przy nich do końca i w ten sposób chronił ich przed utratą godności w jego rozumieniu. W zasadzie było wrażliwy i opiekuńczy w stosunku do pacjentów, koleżanki z pracy czy jej dzieci i wbrew jej wyobrażeniom o nim wcale nie chciał zrobić im krzywdy, a w zasadzie w sytuacjach gdy widział u niej dyskomfort związany z jego obecnością po prostu się wycofywał. Dobrymi zamiarami jest piekło wybrukowane.
Nie powiedziałabym, że chodziło mu o skracanie cierpienia, tak jak "aniołom miłosierdzia" - przecież on zabijał nie tylko starszych czy terminalnych pacjentów, ale też osoby takie jak ta młoda matka, która miała niedługo zostać wypisana. Poza tym wstrzykiwanie leków do kroplówek trzymanych w magazynie musiało sprawiać, że jego ofiary były w dużej mierze przypadkowe, w końcu nie wiedział, do kogo dana kroplówka trafi.
Robił to, żeby móc na nowo przeżywać ten moment kiedy na łóżku leżał nie przypadkowy pacjent a jego matka. Chcial czuć to co w tamtym dniu, gdy zmarła
Ale spowodowane przez niego zgony nie zawsze wydarzały się nawet podczas jego zmiany. Dlatego ta jego przypadkowość jest taka zaskakująca, bo seryjni mordercy zwykle działają tak, jak mówisz - zabijają w konkretny sposób w konkretnym celu/z konkretnego powodu.