Choćby na widok tego Harkonena z pryszczatą mordą, albo ludzi z obciętymi uszami. Technologia przyszłości nosi więcej znamion zacofania niż postępu, nie mówiąc już o zachowaniu niektórych postaci. Do tego jakaś łysa kapłanka odprawiająca rytuały z wsadzaniem dłoni do pudełka (czyby chrześcijaństwo w przyszłości upadło?). Nazwa przyprawy - melanż - to strzał w 10, tylko ślepym nabojem, pewnie autor lubił domowe imprezki. W ogóle to wiem że przyprawy są do zup, sałatek, ale przyprawa do silników rakietowych?
Prostakom i ignorantom, którzy są kompletnie na bakier z książkami, pod które dany film kręcono, i które to książki zostały jeszcze na dodatek okrzyknięte kamieniami milowymi, powinno się zakazać wypowiadać na publicznych forach pod karą ciężkiego więzienia.
dobrze gadasz dać wódki, a swoją drogą film jest klasyką na tą chwilę nie ma aż tak bardzo w czym wybierać jeżeli chodzi o SF a tu klimat jest nie powtarzalny. W latach kiedy film wychodził w porównaniu do produkcji równoległych mu znacznie się wyróżniał i wyróżnia się do tej pory a swoją drogą kino zeszło na psy teraz robi się denne nafaszerowane komputerem filmy dla nastolatków więc nie ma o czym mówić teraz nawet nie ma z czym DIUNY poeórwnywać
Człowieczku(malutki zresztą ) to są lata 80 ten film więc jakich fajerwerków się spodziewałeś?!!??! ja osobiście żałujęże wytwórnia obcięła budżet i skrócili film:( ALE I TAK ON MA BARDZO MROCZNY PSYCHODELICZNY KLIMAT!! 9/10 jak dla mnie, oby panie kolego teraz robili takie sci-fi!!żegnam pana panie ignorancie z domieszką ironii i oziebłoscią i pozdrawiam fanów dobrego sci-fi ;]
do połowy jest dobre,potem to już żenada,ciągle szeptanie zupełnie zbędnych nic niewnoszących tekstów,zero pomysłu
Tak się składa, że Feyd-Rautha był ładny. To znaczy, był ładny z wierzchu. Wnętrze miał potworne.
Chyba mogę oczekiwać od twórców takiego filmu, który byłby dla mnie zrozumiały BEZ znajomości książkowego oryginału. No chyba że fabuły nie skopał David Lynch w filmie, tylko Frank Herbert w książce.
Film znacznie się różni od książki, ale i tak go uwielbiam, między innymi za to, że tak jak książka, pokazuje triumf ludzi nad sztuczną inteligencją i to, że tkwią w nas niezgłębione pokłady, które można określić mianem cudu lub zjawisk nadprzyrodzonych oraz które stawiają nas znacznie wyżej niż roboty i komputery. Świadczą o tym umiejętności Bene Gesserit(Głos oraz prawdopoznanie) czy zdolności obliczeniowe mentatów. A teraz coś o aktorach. Jessica Atryda miała włosy w kolorze miedzianego blondu, a nie ciemnym jak Francesca Annis, a Feyd-Rautha miał z kolei ciemne włosy, a nie blond, jak Sting. Nie przypominam sobie, by w książce baron Vladimir miał jakiekolwiek bąble na twarzy, poza tym był potwornie gruby, zaś Rabban był jego wersją mini(film stosunkowo to dobrze pokazuje). Zdziwiła mnie też ta podróż Atrydów przez zagiętą przestrzeń z Kaladanu na Diunę, o dziwo zupełnie tak samo ją sobie wyobrażałem! Chciałbym podróżować przez tą kosmiczną pustkę jak Atrydzi :) .W powieści "Łowcy Diuny" też jest przedstawiona podróż przez zagięta przestrzeń z wykorzystaniem silników Holtzmanna(w tej powieści nawigatorzy powoli odchodzą do lamusa i grozi im "bezrobocie"). "Diuna" jak dla mnie jest jednym z lepszych filmów S-F, choć "Łowca androidów", "Equilibrium", "Rok 1984"(tak, to jest science-fiction!), "Odyseja kosmiczna 2001", "Mechaniczna pomarańcza"(to też jest fantastyka naukowa, jakby ktoś nie wiedział) i "Raport mniejszości" biją film Lynch'a na łeb na szyję. Teraz osobiście mi się marzy ekranizacja czegoś z cyklu "Fundacja" Isaac'a Asimov'a :).
Akurat co do "Łowcy", "Equilibrium", czy "Raportu mniejszości" to zgadzam się - to klasyka SF. Dodałbym jeszcze "Total Recall" z Arnoldem no i oczywiście "Ja Robot".
Wybacz ale książka ma ponad 1000stron a film zaledwie nieco ponad 2 godziny....w wersji oficjalnej co chyba mówi jasno że ten film po prostu nie mógł się naprawdę udać.Pocieszam cie że jak ja widziałam go pierwszy raz na to na długie lata odechciało mi się książki dopiero miniserial Harrisa zmienił moje zdanie...
Wolałabym raczej cykl Dana Simmonsa "Hyperion"...takiego ciężkiego i rasowego sf niespecjalnie trawię..
Albo cykl Mika Resnica o wróżbiarce taka żeńska wariacja o Muadibie...