Co to w ogóle ma być? Jakaś nieudolna podróbka "Wesela" Smarzowskiego? Nie to, żeby "Wesele" było dobrym filmem.
Masa błędów i niedociągnięć - wszyscy ciągle w deszczu mokną (nie wiadomo po co), a jednak ciągle susi są. Już szczytem absurdu jest zachowanie panny młodej - taa, już widzę, jak któraś takie numery odwala w sukni ślubnej.
Moim zdaniem - szkoda czasu.