Ordynator szpitala (Aleksander Bardini) jest starszym, samotnym człowiekiem, który wiedzie ustabilizowane życie, wypełnione nieco już wyblakłymi wspomnieniami z młodości. Jego spokojna egzystencja zostaje jednak brutalnie zakłócona, gdy okazuje się, że w jego rękach spoczywa los nienarodzonego dziecka Doroty (Krystyna Janda), młodej... czytaj dalej
Niestety redakcja Filmwebu odrzuciła te informacje jako ciekawostki, więć umieszczam je tutaj. Oczywiście cześć rzeczy, o których będe pisał wynikają z mojego subiektywnego patrzenia na film, tudzież odczuwania filmu. Pamiętajmy, że podczas kręcenia nic nie dzieje się przypadkowo :) Mam nadzieje, że to co napisze...
Rozmyślam nad końcową sceną, gdy mąż (Łukaszewicz) przychodzi do ordynatora.
I najbardziej zdziwiona jestem właśnie tą - sceną końcową. Skąd mąż Doroty wiedział o dziecku? I dlaczego skoro mąż miał żyć - chciała je usnąć (?!) - przecież jeśli wiedział i myślał, że to jego dziecko - pomysł ten wydałby się absurdalny....