Już gdzieś napisałem że lubię filmy na faktach autentycznych. W tym filmie sceny walk nie są takie jak w innych azjatyckich, coś w sobie mają. Jest jeszcze kontrast pomiędzy kulturą europejską a chińską. W jednej ze scen mistrz Wong mówi do ucznia obserwując Anglików "Nie wiedziałem że czas może być cenny". Ładna muzyka i bardzo dobry Jet Le.
Film jest wart straty ponad 2 godzin. Prawdę mówiąc oglądam go już chyba 5 raz. Dopiero teraz oceniam. Ale co tu oceniać.
Kultura chińska? Prawie umarła po rządach Mao i jemu podobnych. A teraz westernizacja. Świat biegnie na złamanie karku w jakimś nieokreślonym kierunku... z którego nie będzie powrotu. Stare umrze. Przyjdzie nowe. Ale czy lepsze?
Jeden dialog z filmu wart jest odnotowania:
Dowódca: Ameryka? Czy oni naprawdę mają tam złoto?
Wong: Jeśli mieliby tyle złota, po co by tu przypłynęli? Może to my stoimy na złocie.