Romansidło - typowa nuda lat 70-tych, przychodzi na myśl w pierwszej chwili, a co dalej?? Jest trochę lepiej, mianowicie wygląda na to że film ten posłużył jako wzór dla "Broken Flowers" z Billem Murrayem. Kobieta w wyniku rozpadu małżeństwa i różnych problemów osobistych odnajduje swoich byłych kochanków z lat młodzieńczych. Dobra obsada chociaż film powolny ale typowy jak na tamte lata. Oczywiście warto go obejrzeć z powodu Johna Belushiego. Dla zainteresowanych jest obecny w filmie od 29 minuty przez następne 25 minut. Co tu dużo mówić? Daje czadu, jest zabawny, śpiewa "Jailhouse Rock" i "Tush". W ogóle sekwencje z jego postacią ożywiają film. Warto obejrzeć choćby z powodu jego obecności.