Za pierwszym razem wyłączyłam po pół godzinie, za drugim wytrwałam w filmie do końca. Co prawda było intrygująco, ale czemu mam wrażenie, że ktoś chciał mnie zrobić w balona... meteorologicznego (trudne słowo)? Posprawdzałam w necie, film jest bujdą na resorach, choć nie jest tragicznie. Spodziewałam się czegoś lepszego. Twórcy trochę przesadzili z tym językiem sumaryjskim, śladami obcych w muzeach itp. Tu już trochę polecieli sztampowo.
Szału nie ma. Można obejrzeć.
To jest film Sci-Fi gdzie tu można pokazać duże pole do popisu,wiec z tym sumeryjskim twórcy mogli sobie zrobić jak chcą,spodziewałaś sie że to będzie film oparty na faktach? bo wiadomo że tego typu filmy mają różne typu rzeczy które nie istnieją
Film podobno oparty jest na prawdziwych faktach i przedstawione są w nim prawdziwe zdarzenia... Szukałam informacji o tych wydarzeniachi nic nie znalazłam. Czy jest ktos kto pogrzebal w tym temacie w necie i potrafi udowodnic ze cos z tego filmu bylo prawda... podobno nazwiska byly prawdziwe itp, ale nic o tym nie pisza w necie nie ma miejscowosci Name która była nawiedzana w 2000 roku przez Ufo...
Miejscowość nazywała się Nome a nie Name, i oczywiście można znaleźć info o tym mieście ale nie ma ani słowa jakoby FBI tyle razy ją odwiedzało lub żeby ludzie tam masowo ginęli.
Na początku filmu jest powiedziane, że nazwiska i zawody ludzi zostały zmienione w celu ochrony ich prywatności, więc dlaczego myślisz, że nazwiska są prawdziwe. Film super.
To, że film jest oparty na faktach to bzdura! "Archiwalne materiały" były nagrywane celowo na potrzeby filmu. Nic o tym nie znajdziecie, bo to jest wymyślone. Rozśmieszyło mnie, jak na początku filmu panienka mówiła o tym wszystkim.. A to było tylko po to, żeby 'wkręcić' widza. Jak dla mnie film jest OK, bez rewelacji. Myślałem, że bardziej się przestraszę. Pozdrawiam.;)
Po 1 - Nome a nie Name, a po 2 dobrze iż wierzysz w bajki, to takie film będą mialy widzów.
A tak wogole jstes ieuwaznym widzem, bowiem na samym początku i na koniec filmy wyraźne bylo powiedziane i zazanaczone iż nazwiska i zawody ludzi zostały zmienione w celu ochrony ich prywatności.
A co filmu "Archiwalne materiały" miały wkrecić widza, ja jako sceptyk niałam iriniczne na nie spojrzenie.
Akurat, fragment o tzw. "śladach obcych w muzeach" chyba jako jedyny przedstawiał prawdę. Poczytaj o tym. Oczywiście to, że starożytne cywilizacje rzeźbiły coś co przypomina nasze rakiety, czy kombinezony, może nic nie oznaczać, aczkolwiek jest to intrygujące.
Wg. mnie film był świetny, nie wnikam czy to prawda czy fikcja, oglądałem go z nastawieniem, że to prawda i może właśnie dzięki temu wciskał mnie w siedzenie. Jak ktoś podchodzi do tego typu filmu na wstępie z grymasem, że to bajki to jego problem. Wielki plus za sposób zrobienia filmu, podział na 2 ekrany itd. wszystkie te rzeczy dodawały dreszczyku.
Film którego nie powinno się oglądać na laptopie w niedziele o 12 w południe...
Dodam jeszcze, że chyba nie widziałem w życiu filmu, który tak bardzo mnie przeraził. To nie jest rodzaj horroru gdzie krew zabryzguje kamerę, czy też potwór NAGLE wyskakuje z ekranu, ani taki gdzie ganiają zielonych stworów wychodzących z kolorowego spodka. Jego groza przejawia się w ukazaniu, że ludzkość to laboratoryjne szczury, na tyle głupie, że nie są w stanie dostrzec naszych "stwórców", których to uważa się za nieskończone dobro, gdzie tak naprawdę nie mamy dla nich większego znaczenia.
Mnie też strasznie przeraził. Gdyby nie powiedzieli, że jest na faktach, to pewnie wogóle by mnie nie ruszył.
A ta prawdziwa Abbey Tyler wyglądała przerażająco.
Film bardzo mocny, mimo że oglądałem go z bratem, to i tak się bałem (a zaczynaliśmy oglądać o 2 w nocy, więc o 3:33 była paranoja ^^ ). Podobał mi się bardzo, aktorka grająca Abbey grała bardzo realistycznie. Już przed seansem wiedziałem, że to fake, ale i tak mnie przeraził...
Muzyka była bardzo nastrojowa, ten wysoki sporan przyprawiał mnie o dreszcze :P
Nie wiem co w tym filmie było strasznego. Może bardziej zastanawiającego. Czy jest możliwość istnienia cywilizacji bardziej rozwiniętej technologicznie od naszej, czy nasza planeta może być laboratorium doświadczalnym tzw. "ufo"? ;) Chwilę się zastanowię i wracam do ziemskiej rzeczywistości.
4 stopień to kilka nieźle zmontowanych scen, takie sobie aktorstwo (ps. aktorka grająca "prawdziwą" psycholog sama była podobna do kosmity) i poprawnie dobrany podkład muzyczny.
Zgadzam się z melisa78. To mógł być kolejny dobry film o UFO a właściwie o tym, czy: jesteśmy ich królikami czy to dobrze czy źle, czy da się to zbadać itp. Ale- jestem bardzo zawiedziona.
Co tak naprawdę mówi nam ten film? Że kontakt z UFO boli? Że UFO jest? Że testują na nas? A może to film o strachu?
To ostatnie przychodziło mi na myśl kilka razy- chciałam tak właśnie zinterpretować ten film. FIlm o ludzkim strachu. To by było coś- jakkolwiek temat jest eksploatowany odkąd powstało kino to jednak- poruszając jedno z bazowych ludzkich uczuć, mógł być ciekawy- jeśli dobrze zrobiony. Nieważne już, czy boimy się UFO czy tego, co siedzi w naszych głowach, czy masowej paranoi, czy zupełnie prywatnego lęku siedzącego tylko w naszej głowie. Wszystkie te projekcje mogą mieć sobie postać sowy o godz. 3.33...
Ale ten film się nie udał. Napięcie pojawiało się i rozpływało- scena z porwaniem Pani doktór orającej paznokciami po podłodze jest kiepskie.
No i to porwanie córki. Ehh- na faktach czy nie- kiepsko. Montaż na początku kiedy mówi "autentyczna " bohaterka a potem przechodzi w Millę to dobry chwyt- chcemy się wcielić w tą relację " na żywo" ale potem jest już tylko gorzej bo wcale nie czuję się tam, na miejscu akcji.
Jesli chodzi o Sumerow i jezyk sumeryjski( a nie jak pisze autorka sumaryjski) to polecam lekture, bynajmniej nie jest to sztampowe, sztampowe byloby uzycie egipcjan, wiem co mowie skonczylam miedzy innymi archeologie
Całkowicie się zgadzam z przedmówcą, proponuję poczytać porządne lektury, które można znaleźć na rynku w Polsce odn Sumerów ich języka, a także kultury i pewnych zagadek, których jeszcze naukowcy nie odkryli. Jak już przejrzysz Polskie pozycję proponuje wziąć się za angielskie, które są fenomenalne pod względem naukowym pisane przez sławnych profesorów. (choćby Lechtman'a)
no nie powstrzymam się od napisania własnych doznań z filmu
otóż moja znajomość z sumeryjskim i ich kulturą to tylko kanały popularno naukowe, więc potępiając hieroglify jesteśmy w błędzie bo faktycznie one są w podobnych wizerunkach od Sumerów po Starożytnych Egipcjan ten wątek filmu jest prawdą.
Co do porwań przez UFO to takie osoby które tego doświadczyły są i będą niektóre dla sławy a niektóre naprawdę to przeżyły (i Ci pewnie siedzą cicho w zaciszu własnego domu) jednak nie ma (lub pewne służby nie chcą ich wypuścić na światło dzienne )100% informacji i naukowych dowodów na takie porwania ale tak jak z Bogiem nie ma dowodów jego istnienia to nie znaczy że nie istnieje, jedni wierzą inni są sceptyczni ja jednak wierze w takie przypadki chodź podchodzę do nich z pewnym dystansem. I tego też nie możemy wykluczyć jako było by to fikcją w filmie.
Pozostaje mi w głowie jedno zdanie powiedziane w filmie "sami ocenicie w co wierzyć" (lub coś w tym stylu)
Otóż bohaterka sama powiedziała że tak właśnie tłumaczyła sobie samobójstwo męża, więc faktycznie film może być tylko ekranizacją jej rzeczywistości w czasie psychozy po tragicznym incydencie ale od razu nasuwa się pytanie skąd te materiały archiwalne czy to prawda czy tylko sprawnie nakręcone sceny na potrzeby filmu .
Podsumowując film gdy usłyszałem wstęp oglądałem go z przekonaniem że jest na faktach i rzeczywiście mnie zaszokował i nieraz siedziałem jak wryty głównie widząc ludzi w hipnotycznym transie z archiwalnych kaset, ale teraz czytając i zagłębiając się w historie i motywy kreacji filmu jestem zmieszany i sam nie wiem co myśleć. Nie mam ostatnio za wiele czasu żeby zagłębić się w internet i dociekać autentyczności scen i filmu ale puki się ostro nie przekonam to pozostaje w przekonaniu że jest to dokument a nie film Science Fiction.