Wzruszający, piękny film o wielkim muzyku, który się pieniądzom nie kłaniał, ani przed ludźmi nie uginał ani o swoje nie upominał. Film dla ludzi z otwartą głową, bez żadnych sensacji i plotek, ilustrowany fragmentami wspaniałych utworów Niemena, prowadzący widza od miejsca urodzin artysty, śledzący jego artystyczną drogę od występów w Starych Wasiliszkach, poprzez polskie sceny i festiwale, po Nowy Jork i śledzący jego rozwój począwszy od meksykańskich piosenek, po samodzielne kompozycje do dzieł największych polskich poetów i trudne, nowatorskie, tylko dla koneserów, kompozycje jazzowe. Niemen samotnik, odrzucony mentalnie i jakże niesprawiedliwie, przez rodaków w wolnej Polsce, którzy tak łatwo pozostają więźniami propagandy, natomiast Niemen zawsze, w przeciwieństwie do nich, pozostał wolnym czlowiekiem i artystą.
Tego typu filmy są potrzebne. Żałuję, że Krauze odszedł tak młodo, podobno miał w planach zrealizować film o Czesławie. Nieśmiertelny Niemen na zawsze w naszych sercach.
Tak, szkoda. Krauze mógł to zrobić dobrze.
Pozostaje nam "Sen o Warszawie." To bardzo dobry film, chociaż dokumentalny.
Może jednak lepiej, żeby o Niemenie nie powstał film fabularny. Mogłaby wyjść z tego klapa. Niech Jego prochy spokojnie spoczywają w katakumbach na Powązkach.
No chyba, żeby Czesław został zagrany conajmniej tak dobrze jak Tomasz Kot zagrał Ryśka Riedla w "Skazanym na bluesa", wtedy byłbym za filmem. Czas pokaże...