Patrzę na te oceny 3/10 i nie bardzo wiem z czego one wynikają? Film ma swoje wady wynikające głównie z ograniczonego budżetu ale nie jest to jakaś tragedia. Na Netflixie są całe masy totalnego chłamu, który tak mocno nie obrywa od upolitycznionych recenzentów.
Jak na polski film jest całkiem nieźle, polecam sprawdzić. Ja się pozytywnie zaskoczyłem.
Jeśli chodzi o budżet to jest on jednym z największych w historii polskiego kina, ale też uważam, że filmowi prawie nic nie brakuje j też oceniłem go na 7/10.
Zgadzam się. Ma swoje niedociągnięcia ale cały film ogladalam w dużym skupieniu. Super, że główna rolę zagrał mało znany aktor, który nie jest jeszcze taki opatrzony, uważam że sprawdził się. Film zrobiony w amerykańskim stylu z budżetem na polske warunki. Wydaje mi się, że dyskusje głównie toczą się na temat samej bitwy, a nie filmu.
Kasę to przepierd... bo 36 baniek to nie w kij dmuchał, tylko gdzie to było widać? A do tego fabuła rzeczywiście licha
Nie porównuj tandety kręconej dla Netfliksa czy innych platform do czegoś co miało opisać nasze bohaterstwo i poświecenie! Monte Cassino to bitwa pokazująca polskiego ducha walki, odwagę, zdolność do poświecenia i tak charakterystyczne dla nas zdolności do robienia rzeczy "nie do zrobienia"! Amerykanie jakby to nakręcili to powstałoby arcydzieło, które pokazuje odwagę, zaciętość, waleczność itp. Chwaliliby się tym zwycięstwem i pokazywali innym! My zrobiliśmy film który wygląda jak paintball w kamieniołomie a do tego wyszło na to, że bitwę wygrał ignorant, któremu nic nie pasowało i który wszystko negował. Nie było nawet nawiązania do pieśni "Czerwone maki na Monte Cassino" - a widzowie z innych państw powinni poznać tą pieśń i wiazać ją z bohaterstwem i poświeceniem Polaków!
Główny bohater był faktycznie irytujący, jednak nadal nie jest to film 3/10, a pozostałe kwestię rozbijają się tak jak pisałem o budżet.
Oczywiście, że jest na 3/10. Film był dramatycznie słaby. Obrażał wręcz poległych. Bieganie środkiem drogi wprost pod ostrzał mimo skał po bokach. Salutowanie do lysej pały. Szeregowa przechodzi koło generała jak koło psa… dramat. Ten bohater główny co wg Ciebie miał przekazać widzowi?
Ten film to dno - super potencjał został zmarnowany na pseudo dokument. Nawet Niemców broniących się z wzgórza Monet Casino nie pokazali, nocne akcje błyski, strzelanki i nawet 1 Niemca nie pokażą że ginie...totalne dno. Piękny temat, bohaterstwo, poświecenie a film niestety bardzo cienki.Kasa idzie na wieloródki i socjale. Oficjalnie celebruje się heroizm żołnierzy Andersa a jak film zrobić to kasy nie ma. Szkoda ,straciłam tylko czas na oglądanie tego badziewia
Nie zrozumiałeś chyba koncepcji wyprowadzenia postaci głównego bohatera. To w filmie głos krytyki tego przedsięwzięcia. Cała operacja jest przecież negatywnie oceniana przez dzisiejszych strategów i historyków i to jest bardzo mocno pokazywane w filmie na różne sposoby, w rozmowach oficerów, dowódców, redaktora, w obrazach ze szpitala, w eksponowaniu tylko ostatniej zwrotki słynnej pieśni itd. oraz właśnie w postaci głównego bohatera. Gdyby aktorsko ta rola było lepiej zagrana, postać Jędrka spodobała by się bardziej. Pomysł na tę postać, podług mnie, jest akurat atutem filmu.
Pewnie dlatego, że krytycy na tym portalu to skrajni lewacy, którzy dostają palpitacji na widok polskiej flagi. Drugą grupą są ruSSkie trolle, których w polskim internecie jest całe zatrzęsienie. Dla nich najważniejsze jest mieszanie i prowokowanie. Będą pisać o Ślązakach i o tym, że nie warto się bić o cokolwiek innego niż Polska pod ruSSkim butem. I tak ten portal działa. Od lat.
Warto zobaczyć ten film? Cieszę się, że powstają takie filmy o II wojnie światowej. Chętnie obejrzałbym też ,,Orzeł. Ostatni patrol''.
Jeśli komuś 36 mln zł. to mało, to kręci coś innego lub organizuje więcej pieniędzy. Ludzie z planu filmu mówią, że na film zostało przeznaczone ok. 17 mln. zł, a gdzie reszta? W tym filmie nie ma prawdy historycznej. Np. historia z misiem totalnie zafałszowana.
Tak, historia z misiem jest spłycona, ale prawdy historycznej jest sporo, bądźmy może uczciwi. Jest masę historycznych postaci, żołnierzy, dowódców, księdza, gościa, który uratował wielu rannych żołnierzy, a sam został ranny (w filmie raz, naprawdę trzy), redaktora- Wańkowicza, harcerza-porucznika, który ginie w filmie dokładnie tak, jak opisał to Wańkowicz w swej słynnej książce, pokazane są kontrowersje związane z sensem całej operacji też na różne sposoby, w rozmowach, w postaci głównego bohatera, w licznych scenach ze szpitala polowego. Taktyka zdobywania też była nakreślona. Była mowa o wycofaniu się Niemców z klasztoru, co też jest prawdą historyczną, a było swego czasu u nas negowane. Sceny batalistyczne też nieźle oddawały dramat tych samobójczych natarć. Są naszywki z Syrenką na mundurach żołnierzy 2 Korpusu Polskiego (drobna rzecz, a cieszy). Brakło na pewno szerszego ujęcia całej operacji, bo alianci napierali na kilku odcinkach jednocześnie,my byliśmy jednym z elementów całej operacji, niemniej, gdyby ten film robiło Hollywood za dużo większe pieniądze, to jak Hollywood znam, technicznie i widowiskowo byłby lepszy, ale przeinaczeń historycznych byłoby dużo więcej , już widzę np. długą sekwencję dramatycznych i widowiskowych scen końcowych z bieganiną i strzelaniną w ruinach klasztoru, w którym Niemcy bronią się do samego końca, aby w końcu ulec.
Piszesz tak jakbyś był bratem reżysera i miał imperatyw kategoryczny by go bronić. Przeczytaj recenzję Michała Piepiórki - zgadzam się z nim w wielu kwestiach ale najbardziej w tym, że sceny batalistyczne, to dno. Jeśli w filmie wojennym tego typu sceny są dramatycznie złe, to cały film jest taki. Spójrz sobie jak ludzie ocenili ten film.
Przeczytaj, mój dość długi komentarz, w którym odnoszę się do recenzji pana Michała i jemu podobnych, jest wśród najnowszych komentarzy, napisany kilka dni temu po obejrzeniu przeze mnie filmu. Nie zgadzam się z taką oceną. Uważam, że to przegięcie oceniać ten film na 1-3, podobnie na 10, a są też i takie oceny. Film ma niedostatki, ale nie jest beznadziejny, jest średni i to jest jego największa wada, bo wszyscy spodziewaliśmy się wybitnej opowieści o naszym wielkim micie narodowym i wszyscy jesteśmy rozczarowani, ja też, bo efektu "wow" nie ma. Ale nie popadajmy w drugą skrajność z powodu tego rozczarowania. A sceny batalistyczne dobrze oddają dramat tych samobójczych ataków, o czym też więcej przeczytasz w moim wspomnianym wyżej komentarzu. Wszyscy mamy w głowach amerykańskie super produkcje. Zgoda, są zwykle super, ale porównajmy sobie budżety, są kilkakrotnie wyższe. Naiwnością było spodziewać się scen zbliżonych do tych z lądowania w Normandii w Szeregowcu Ryanie. A to, że nie dysponujemy hollywoodzką kasą oznacza, że nie mamy robić filmów wojennych z naszej historii? Nikt za nas ich nie zrobi. Upieram się, że oceny w przedziale 5-7 są uczciwe, poza tym zakresem wynikają z braku obiektywizmu. Dlatego bronię filmu, bo nie zasługuje aż na takie szkalowanie. Pewnie, też bym chciał, aby wyszedł lepiej.
Naprawdę dużo żądasz. Jak możesz oczekiwać, że będę oceniał film nie na podstawie tego co zobaczyłem, a na podstawie tego co napisałeś?
Dramat to jest ta produkcja. Walki za grosz, w sumie to nawet nie wiadomo z kim walczą ci żołnierze. Do tego karykatura miśka, dymu i czołgów. Za to mamy relacje jak ze szpitala produkcji TVN i romantyczne bzdury. Tylko Polacy potrafią spartolić na dużym ekranie własną historię. Jakoś potrafimy robić dobre kino wojenne np. Karbala, a jak im 30 baniek nie starcza to lepiej niech nie robią wcale. Mogli połączyć budżet stąd i z orła i zrobić jeden film.
Ten "hit" już jest na Netflix. Budżet 33 mln zł. Patrząc na inne wydatki ówczesnego rządu, to przeznaczyli na tą produkcję jakieś ochłapy i na tym skończę polityczne wycieczki.
Boże, przecież w tym filmie nawet nie wiadomo o co chodzi. Tło historyczne nie zaznaczone, jakieś lekkie zamglone półsłowa. Historia nijak się nie klei. W zasadzie kompletnie nie wykorzystana postać Wojtka. Dowódcy względnie ok, tutaj malutki plusik. Historia miłosna na poziomie gimbazy. W ogóle nie ma w tym filmie żołnierzy bohaterów, brak wyraźnych charakterów. Amerykanie zrobiliby z tej historii arcydzieło, a my mamy wielkie G i ktoś to próbuje bronić chyba dla zasady. Płakać się chce nad tym i spalić to jednocześnie mam ochotę, bo kto nakręci o tym bohaterskim czynie film w najbliższym czasie? Ano nikt. I pozostaniemy z tym badziewiem, którego świat nie zechce obejrzeć. Baaa! Nawet maków nie było, dopiero na końcu.
sceny batalistyczne lepiej by nie pokazywali. Psują film hm ... wojenny. Wątek miłosny nudny, bohater główny - bez komentarza.
Też mi się wydaje, że nie jest najgorzej. Tło bitwy było skomplikowane, trochę łopatologicznie je zaznaczono ale kto historię zna zrozumiał, kto nie zna ale się interesuje - doczyta. Dla mnie to nie był film o bohaterskiej walce i bardzo dobrze. Bohater był denerwujący ale chyba taki miał być bo uosabiał wszystkie wątpliwości z tą historią związane a nikt nie lubi jak przy okazji takich historii zadaje się trudne pytania. Nie jest to wiekopomna dzieło ale mogło być gorzej wg mnie.
Z ograniczonego budżetu wynika słabe udźwiękowienie? Albo drętwe dialogi? Drętwa gra głównego bohatera w postaci irytującego młodziaka? Zabrakło budżetu na jakieś wprowadzenie do historii choćby w postaci wstępnej planszy z tekstem albo 5 zdań od jakiegoś narratora? Jesteśmy z naszym bohaterem w Iranie (niewyjaśnione dlaczego), zaraz potem teleportacja do Włoch - też nie bardzo wiadomo dlaczego. I nagle Anders dostaje zadanie - zdobyć Monte Cassino, 10min na decyzję... Co w tym było trudnego nie dowiadujemy się z filmu. Chociaż gdzieś w dialog wpleciono, że próbowali i Anglicy i Maorysi i Marokańczycy i inni. Historia Wojtka z podającego amunicję sprowadzona do statysty mechanika. Budżetem to można tłumaczyć przeciętne sceny batalistyczne (w filmie wojennym to już słabo) ale nie braki w scenariuszu, dialogach, głównym wątku, niewykorzystanych wątkach pobocznych z historii prawdziwej, które byłyby o niebo ciekawsze niż kłótnie zbuntowanego nastolatka z nastoletnią pielęgniarką.
Ja się zawiodłem po prostu. Ten film mnie zupełnie nie zaangażował, a jako fan historii uważający się za patriotę (byłem nawet na cmentarzu pod Monte Cassino) powinien. Film jest po prostu nijaki, nie budzi żadnych emocji. Nie ma w nim pasji, frustracji, strachu, grozy, męstwa, niczego w nim nie ma.
Przywołam tutaj inny film wojenny, który widziałem już chyba z 5 razy i zawsze wywołuje u mnie takie same emocje jak za pierwszym razem, „Furia”. Bo mocne kino wojenne to trzeba umieć nakręcić i umieć wywoływać emocje. Łukaszewicz tego zupełnie nie potrafi.
Film bezdennie głupi, a postacie Jędrka i Poli ciągną tą produkcję masakrycznie w dół (warsztatowo również). Kiedy zobaczyłem chłopaka biegającego po polu bitwy szukającego dziewczyny pomyślałem, że jednak amerykańskie kino komiksowe bywa ambitniejsze. Na końcu, a jakże, to on zdobył jeden z kluczowych punktów natarcia. Wisienką na tym zepsutym torcie była drama w lazarecie po "wielkiej" bitwie i pozion żenady poszybował do nieba.
W tym filmie wszystko leży i może dałoby się to nawet obejrzeć bez poczucia owej żenady gdyby nie historia młodego idioty i tej, która go nie chciała, a która jednak zechciała, bo go Niemcy oszpecili jak jej szukał.
Oglądać polski film o polskich bohaterach i kibicować Niemcom aby zatłukli w końcu główną postać? Coś naprawdę poszło nie tak.
w punkt.
Tzw. "patryjoci" będą bronić do odcisków na tych dwóch palcach od klepania w klawisze.
Mam nadzieję, że kiedyś ktoś zrobi dobry film oparty na tej historii, bo ta nie zasługuje na coś takiego.