Moim zdaniem film był bardzo dobry. Nie rozumiem, dlaczego filmweb oceniał go tylko 28% w moim guście. W 100% obiektywnie go nie oceniłem (podwyższam średnią). Tak szczerze, to dobre 8/10. Pomysł był bardzo dobry, ciekawie pokazali jak by wyglądała taka apokalipsa. Film trzymał na prawdę w napięciu. Aktorzy też dobrzy (Nicolas Cage - mój ulubiony aktor). Tak poza tym, to ta dziewczyna, która grała Chloe nawet ładna jest, a jako aktorka, to się nadaje. Film jest na prawdę dobry i oglądałem go chętnie. Na pewno obejrzę go ponownie. Polecam wszystkim innym, nie zwracajcie uwagi na inne tematy, ponieważ większość nie oceniła filmu, tylko pomysł. Sam jestem niewierzący i bardzo mnie to zaciekawiło :)
Widocznie tak według autora wygląda Apokalipsa. Jak można zarzucić komuś, że na ten temat ma złe zdanie, skoro Apokalipsy nikt nie widział?
Przecież mam prawo wyrazić na ten temat swoje zdanie. Niech będzie, że przedstawienie takiej wizji mi nie leży. Żeby nie było. To nie jedyna bolączka tego trzecioligowego filmidła.
Ale Ty nie wyraziłeś swojego zdania tylko zadałeś ironiczne pytanie (sugerujące, że apokalipsa tak nie wygląda, zupełnie jakbyś ją widział na własne oczy i miał jakieś podstawy aby podważać opinię kolegi)...
Ty podciągasz średnią, inny będzie zaniżał i robi się coraz większy chaos, pozostaje tylko pytanie - po co? :) Skoro dla Ciebie 8/10 to właśnie na tyle go oceń.
Tia, identyczny chaos jaki panuje w tym shicie. To zwykła ludzka złośliwość i nic poza tym. Ja nie dałem jedynki na złość. Dałem taką ocenę, bo za cholerę nie mam z czego uzbierać na chociażby ....2/10.
Rozumiem i właśnie każdy powinien tak oceniać, bez żadnego zawyżania lub zaniżania.
Agnieszka, przekonaj się sama, bo widzę, że należysz do Masochistycznego Klubu Kinomanów :P
Fabuła - dno
Aktorstwo - dno (chyba pierwszy raz od wieków Cage wypadł najlepiej na tle reszty hehe)
Dialogi - OMG!!!
Postaci - czarna rozpacz hehe
Sprawy techniczne - muzyka.. przemilczę, efekty - buahahahaha, zdjęcia - moja córka lepsze kadry robiła mając 5 lat.
I z czego tu uzbierać? Za okładkę mam dać dwóję, bo nawet ciekawa jest???
Jak na razie raczej sobie odpuszczę ten film, może kiedyś :) Szkoda tylko Cage'a, że od jakiegoś czasu gra w coraz to gorszych filmach.
Ano szkoda. Nigdy nie uważałem go za dobrego aktora, ale i tak zdobył moją sympatię.
Dziś powinien zrobić sobie porządny rachunek sumienia. Dalej tkwić w czwartoligowym szambie, czy może lepiej iść otworzyć sobie jakiś kramik z pamiątkami, lub zacząć robić hot-dogi :)
Powodem marnej jakości systemu ocen na filmwebie, jest jego mechanizm, a nie to, że ktoś daje punkty złośliwie, zawyża lub zaniża.
System oparty jest w prosty sposób na średniej, a powinien być oparty na medianie i wyposażony w kilka mechanizmów korygująco-uatrakcyjniających.
Film jest tragiczny, zarówno jeśli chodzi o podstawowe założenia fabuły, jak i wykonanie. Nawet Nicolas Cage nie był w stanie go uratować. Przede wszystkim ta produkcja od początku została zrobiona przez religijnych fundamentalistów, z myślą o fundamentalistycznych odbiorcach. W wyniku tego cała fabuła posiada ogromne "dziury" związane z tym, że trzeba było ją dopasować do do fundamentalistycznych założeń. Niestety, bardzo cierpi na tym realizm przedstawionych wydarzeń.
1) Przede wszystkim u podstaw całej historii leży założenie, że przed końcem świata porwani zostaną "sprawiedliwi". Postawiony zostaje znak równości pomiędzy człowiekiem moralnym, a religijnym (pomijam już fakt, że takie ujęcie sprawy jest zwyczajnie obraźliwe dla ludzi niewierzących, do których i ja się zaliczam). Kto więc pozostaje na Ziemi? Same łotry + paru (niegdyś) sprawiedliwych i wierzących, którzy zbłądzili i teraz muszą odpokutować za swoje grzeszki. Mamy wielką apokalipsę, wszyscy kradną (a poza obiektywem kamery także mordują i gwałcą) bo praktycznie nie ma na świecie już dobrych ludzi - wszyscy altruiści zostali wzięci do nieba, została tylko banda egoistycznych maniaków. Każdy, kto zetknął się kiedyś z religijnymi fundamentalistami wie, że podział wcale nie przebiega wzdłuż tej granicy. Religijny fundamentalista potrafi być zarozumiałym chamem, a znajomy ateista jest jedną z najmilszych osób, jakie znamy. Wszystko zależy od cech charakteru człowieka.
2) Kompletnym idiotyzmem są pokazane w filmie awarie infrastruktury. Radio w samolocie to nie komórka albo laptop - nie potrzebuje stacji przekaźnikowych albo routerów do przekazywania sygnału. Głos pilota leci bezpośrednio - od anteny w samolocie do anteny na lotnisku. Jeśli tylko sprzęt jest cały, działa zasilanie i ktoś siedzi przy mikrofonie, to można nawiązać kontakt. Trudno mi wyobrazić sobie sytuację, żeby zniknięcie kilku milionów ludzi wywołało takie awarie. Ja rozumiem, że czasem ktoś mógł wjechać samochodem w maszt antenowy, ale litości - nie każdy maszt na całym świecie. Poza tym nawet w przypadku niemożliwości nawiązania łączności z kontrolą naziemną, cały czas powinna istnieć łączność z innymi samolotami.
Pokazana w filmie sytuacja, kiedy Cage przez godzinę nie może się do nikogo dowołać, jest zwyczajnie niedorzeczna. W rzeczywistości częstotliwości lotnicze powinny być zatkane meldunkami o zniknięciu pasażerów. Przecież spójrzmy prawdzie w oczy - nagle nie poznikałyby całe załogi z pokładów wszystkich samolotów. Statystycznie nieprawdopodobne jest, żeby Cage był jedynym, który miał coś na sumieniu. Ci ludzie podróżują po całym świecie, poznają ludzi, a to sprzyja jakiemuś małemu "wyskokowi" raz na jakiś czas. ;)
To jednak częsta wpadka w scenariuszach filmów katastroficznych/apokaliptycznych - infrastruktura pada od razu, nawet jeśli charakter apokalipsy nie powinien mieć na nią wpływu (np. epidemia, inwazja zombie itp.). Zniknięcie kilku milionów ludzi nie miałoby żadnego wpływu na propagację fal radiowych. ;)
Jeśli komuś się podobał jego sprawa. Nie mniej jednak gdy widzimy w obsadzie Nicolas Cage to jego fani oczekują więcej. Szkoda ze firmę szmire swym nazwiskiem.
A co powiesz na taki podział - do nieba idą ludzie którzy wierzą w niebo, na ziemi zostają ludzie którzy wierzą że po śmierci nic nie ma.
To byłby kompletny idiotyzm. W niebo mogą wierzyć mordercy, złodzieje i gwałciciele a nie wierzyć ludzie, którzy innym ludziom są niezwykle życzliwi. Bóg wziąłby według ciebie do nieba wszystkich tych, którzy w nie wierzą bez względu na to czy są dobrymi czy złymi ludzmi?
Właśnie miałem ten film włączyć i sobie zobaczyć. Wszedłem jak zwykle na Filmweb i tu moje zdziwienie, że taka ocena. Mówię sobie...no cóż....często są zaniżane oceny, więc pewnie jeszcze jaest jakaś nadzieja na przyzwoite kino.
Ale nie byłbym sobą, gdybym nie wszedł na IMBd, a tam jeszcze gorzej oceniany.
Spapraliście mi wieczór ;)
Muszę szukać innego filmu :)
Nie powinno się w żaden sposób manipulować ocenami, bo w takim przypadku ocenianie nie ma kompletnie żadnego sensu. Oceniamy nie po to, aby film miał jakąś określoną średnią (a już na pewno nie taką, jaka ma się komukolwiek podobać), tylko oceniamy po to, aby film uzyskał średnią na jaką zasługuje i to odbiorcom ma dać informację, na jakim poziomie jest to film. Moim zdaniem był słaby ale nie był aż tak koszmarny. Wiadomo, że ludzie wierzący podejdą do niego z trochę większą pokorą niż niewierzący. A nawet niektórzy wierzący mogli nie do końca dać się porwać tej produkcji. Nie pamiętam tytułu, ale tez kiedyś oglądałam film (coś o tym, jak kończył się świat i grupka ludzi zmierzała do Meksyku na Chichen Itza gdzie ostatecznie urodził się nowy zbawciel...), gdzie był taki przesyt Bogiem i ogólnie chrześcijańskimi przemyśleniami, że nawet wierzącą osobę krew zalewała... Straszny był ten film, nie pamiętam tytułu. "Left Behind" nie był aż taki zły, dlatego daję 4/10.
Natomiast raz jeszcze zaznaczę, że manipulowanie ocenami jest idiotyczne. Filmy powinno się oceniać dla siebie i innych, zgodnie ze swoimi odczuciami. Ocenianie nie ma na celu podnosić lub obniżać średnią, tylko średnia rzetelnych ocen ma dać informację o ogólnym odbiorze filmu. Nie rozumiem, dlaczego niektórych ludzi tak strasznie boli fakt, że film ma taką średnią a nie inną, zatem postanawiają trochę pokombinować. Po co? Spać po nocach nie możesz z tego powodu? A jakie to ma znaczenie, że film ma niższą średnią i tak został odebrany? To tylko średnia na jednym z wielu portali...
Dla przykładu. Mnie nie interesuje średnia tego, czy innego filmu. Oczywiście skłamałbym mówiąc, że jej nie dostrzegam, ale się absolutnie nią nie wzoruję.
Oceniam zawsze subiektywnie, a to coś dla mnie nie zasługuje nawet na ocenę 2/10. Wszystko tu leży i kwiczy. Nie mam powodów by podnieść chociażby o punkt wyżej. Cóż...