PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1092}

Czas Apokalipsy

Apocalypse Now
1979
8,2 191 tys. ocen
8,2 10 1 190715
9,0 68 krytyków
Czas Apokalipsy
powrót do forum filmu Czas Apokalipsy

Kiedy czytam opinie na tym forum to się dziwię jak można klasyfikować Czas apokalipsy jako film wojenny .Należy sobie zadać pytanie czy to jest film o wojnie w Wietnamie?
Czy ktokolwiek wierzy w to że amerykanie lecąc do walki puszczali z głośników Wagnera? Albo dowódca rzucał karty obok trupów? Albo że całe bazy amerykańskie nie były przez nikogo kontrolowane,(to np. skąd mieli żywność). Czy zdarzył się przpadek że jakikolwiek oficer amerykański założył własne państwo plemienne? Wszystko to w oparach absurdu, serfowanie po rzece w czasie bitwy, totalny brak jakiejkolwiek dyscypliny,masa różnego rodzaju świrów w mundurach pod wpływem narkotyków.

Powód takiego filmu
Wojna w Wietnamie jako wojna z komunistami została uznana przez skrajnie lewicowe środowiska na swiecie za wojnę złą. Ta opinia miała zostać ugruntowana w kulturze masowej. I dlatego żołnierze amerykańscy służący w Wietnamie to psychopaci, świry, znarkotyzowani ididoci. Warto zapamiętać ten obraz bo dziwnym trafem w czasie II wojny światowej ci sami amerykanie to obraz cnót i heroizmu. Po prostu II wśw została uznana za szlachetną przez grupy kontrolujące Hollywood a wojna w Wietnamie za godną potępienia. Powód tego jest oczywisty środowiska aktorskie są to środowiska komunizujące i skrajnie lewicowe. Zaskakujące wydaję się, że te prymitywne agitki antyamerykańskie tak łatwo znajdują zrozumienie w Polsce, która jest tak doświadczonym krajem przez komunizm.

ocenił(a) film na 8
dom97

pozwolę sobie przypomnieć swój wpis może ktoś będzie skłonny napisać swoje wrażenia??

ocenił(a) film na 10
dom97

Wg mnie nie jest ani antywojenny, ani antyamerykański.
Najważniejsza warstwa filmu dotyczy czego innego - natury człowieka, dobra i zła, metafizyki... Już fakt, że historia oparte jest o ksiązce Conrada, powinno dać sporo do myślenia. Rzeczywistośc w tym filmie jest uniwersalna - nieważna jest Ameryka, Wietnam itd.
Film ten to doskonale przekazany traktat o wojnie wewnątrz człowieka, piękny narkotyczny, psychodeliczny obraz.
W reżyserskiej wersji filmu mamy możnośc posłuchania opinii napotkanych Francuzów. Bardzo zapada w pamięć zdanie, o rzuconym granacie, z którego wylatują tylko ulotki pacyfistyczne. Skazuje to przerażonego żołnierza na śmierć.

dom97

długi czas,szeroka przestrzeń!!!samotność,brak oddechu!!!jeden punkt,który po pewnym czasie staje się martwy!!!Człowiek w tym filmie jest wojną,chęcią odejścia w nicość!!!wojsko robi z ludzi,właśnie jak to nazwać???

ocenił(a) film na 10
dom97

WW2 byla inna wojna niz wojna w Wietnamie.W czasie tej wojny Amerykanom zalezalo na jak najszybszym zakonczeniu wojny.Wojna w Wietnamie miala byc zarowno dla USA jak i ZSRR poligonem do testowania nowych broni.Jest to wiec film nie antyamerykanski, ale antywojenny(przeciw Wietnamowi).Jednak USA, ktore mieni sie kolebka demokracji nie powinno wdawac sie w takie konflikty.Jednoczesnie zauwaz pewna prawidlowosc...Co pare lat USA musi wywolac jakas wojne...Dlaczego ??Bo inaczej by sie wlasna amunicja udusili.Taki byl tez cel wojny w Wietnamie.W filmie jest oczywiscie troche to przejaskrawione wszystko ale pokazane jest pare waznych rzeczy np oklamywanie opinii publicznej czy robienie z wojny sprawy medialnej.

PS.Nie wszedzie Amerykanie byli w WW2 dobrzy.Patrz Szeregowiec Ryan

ocenił(a) film na 10
dom97

Czy ty w ogóle wiesz o czym piszesz? Popieram wypowiedź Michała N a propos metafizyki itd. ale na pewno nie zgodzę się z tym, że nie jest to film antywojenny i antyamerykański. Rzeczywistość w tym filmie jest uniwersalna - tak, oczywiście, ale Coppola nie przypadkowo osadził akcję filmu w Wietnamie. Nie tylko dlatego, że są tam ładne widoczki, ale przede wszystkim, aby skrytykować wojnę i bardzo jednoznacznie. Ale zostawiając już wypowiedź Michała N, kieruję swoje słowa do dom97@... Czy Amerykanie puszczali Wagnera, raczej wątpię, choć znane są wszystkim utwory towarzyszące im w Iraku. Jest to jednak zamysł artystyczny i do pewnego stopnia przerysowanie postaci, sytuacji. Ma to wyraźnie pokazywać co wojna zrobiła z tymi ludźmi.

Kim są te "grupy kontrolujące Hollywood" i po jaką cholerę miałyby pokazywać II Wojnę Światową w szlachetny sposób, a wojnę w Wietnamie odwrotnie. Amerykanie są dumni ze swoich żołnierzy walczących niegdyś w Wietnamie. Jak ze wszystkiego zresztą. Domniemana próba ugruntowania złej opinii o tej wojnie w kulturze masowej Hollywoodowi najwyraźniej się nie powiodła. Bohaterom i ofiarom Wietnamu stawia się pomniki itd. W "Jarhead" amerykańscy żołnierze kochają "Czas Apokalipsy" i wcale nie mają złej opinii o wojnie w Wietnamie.

Nie chrzań o Hollywood bo Coppola, który zrobił ten film, nawet nie jest Amerykaninem, a całą produkcję sfinansował z własnej, prywatnej kieszeni. Przypomnij sobie obraz wojny w "Full Metal Jacket" zrobiony przez Kubricka, któremu też znacznie bliżej do Europy niż zachodniego wybrzeża Stanów.
IIWŚ natomiast nie była specjalnie cukierkowo pokazana np. w amerykańskiej "Cieńkiej Czerwonej Linii".

Pieprzysz głupoty od A do Z.

ocenił(a) film na 10
dom97

Człowieku, według mnie to ty wogóle nie zrozumiałeś tego filmu. On nie opowiada o wojnie w Wietnamie, jest ona tylko pretekstem do przekazania czegoś o wiele bardziej głębokiego i ważnego. Równie dobrze mogła się dziać na każdej innej wojnie i nie tylko na wojnie, ale w każdej innej scenerii, epoce, sytuacji, etc.

P.S. Wojna w Wietnamie nie w każdym amerykańskim filmie jest pokazana jako zła (np. propagandowy Zielone Berety z Johnem Waynem).

ocenił(a) film na 10
mariobb

Mylisz się, gdyby Coppola chciał przekazać TYLKO głębokie i ważne sprawy to żywcem zaadaptowałby "Jądro Ciemności", ale zainspirowany "Plutonem" i "Full Metal Jacket" chciał zrobić swój film WOJENNY. A filmy propagandowe należy pominąć z oczywistych względów.

ocenił(a) film na 10
Beechbone

Oj tu się poważnie mylisz. jak Copola mógł się inspirować "Plutonem" i "Full Metal JACKET"? Przecież one powstały prawie 10 lat później.
Porównaj sobie daty powstania.

ocenił(a) film na 10
hicks80

Przez przypadek odpowiedziałem będąc zalogowanym na czyimś koncie. Ten tekścik był oczywiście ode mnie.

ocenił(a) film na 10
Beechbone

do hicks80: oczywiście masz racje, wszystko mi się pomieszało, to Kubrick inspirował się Coppolą, a nie odwrotnie.

ocenił(a) film na 10
dom97

Najwazniejszym problem przedstawionym w tym filmie napewno nie jest wojna tylko zmiany jakie odcisnela na bohaterach. Jednakze film jest przesiakniety wojną do bólu. Jest ona widoczna w kazdym ujęciu. Mysle ze tak, jest to film równiez wojenny i polityczny. Wszystko to co mowil Brando, to dlaczego Martin zostal wyslany na ta misje, to co zobaczyl podczas podrozy, a w nowej wersji to co sie wydarzylo u francuzów klasyfikuje Czas Apokalipsy jako film wojenny i polityczny. Mimo wszystko najważniejsza w nim jest psychologia, dlatego ten film jest arcydzielem i dociera do szerokiej grupy odbiorcow na różne sposoby. Do tego dochodzi wybitna realizacja...

Żeby zrozumieć ten film trzeba mieć bardzo dużą wiedzę o sytuacji w Ameryce w tamtych latach i o samej wojnie w Wietnamie, nie tylko o jej polityce, ale tazkze o tym jak wpłynęła na żołnierzy i co oni przezyli. Nie wolno zapomniec ze młodzi ludzi którzy pojechali walczyc padli ofiara wojskowej propagandy i nie byli przygotowani na taki cios. Coppolla spędził kilka miesięcy na Filipinach gdzie przebywali żołnierze powracający z dzungli. Na podstawie ich relacji stworzył wiele wątków w filmie, takze opowiesc o żołnieżach świrach i totalnym burdelu podczas starć nie jest do końca fikcją, choc z pewnością została zdramatyzowana i wyolbrzymina.
Mimo wszystko nigdy nie podchodzilem do tego filmu jako wojennego, bo to co mnie w nim urzekło miało zupełnie inny wymiar.

ocenił(a) film na 10
pionier

Zgadzam się. Film opowiada o bardzo wielu naprawdę głębokich sprawach, jednak wojna w Wietnami jest jego nieodłącznym elementem. Jest tłem do dramatycznych losów bohaterów, ale tłem również jakoś wyeksploatowanym. Wreszcie ktoś się ze mną zgodził.

ocenił(a) film na 10
Beechbone

Chcecie wiedzieć jaka jest główna myśl przewodnia filmu ?
http://film.org.pl/prace/czas_apokalipsy1.html [film.org.pl/prace/czas_ ...]
Film ma baaaardzo głeboki przekaz. Zawartych w nim jest wiele przenośni, a wojna jest tylko dodatkową otoczką pozwalającą potraktować jeszcze szerzej temat i dać więcej do myślenia. Film U-NI-WER-SAL-NY !

ocenił(a) film na 10
dom97

Nie ufam ludziom, którzy wierzą w wyimaginowane "układy" i wietrzące wszędzie spiski komunistyczne. Powód dla którego IIWŚ była pokazywana inaczej niż Wietnam był prosty: w drugiej wojnie było o co walczyć. Cel był jasny, zniszczyć nazizm. Jak walka dobra ze złem. Tymczasem w Wietnamie nie było to takie proste. Przyszedł Jankes wyzwolić Wietnamczyka, a tu się okazuje że Wietnamczyk nie chce być wyzwalany i traktuje Jankesa jak najeźdzcę.
Co do tych psychopatów o których mówisz, widać nie do końca zrozumiałeś przesłanie filmu. To wszystko byli normalni ludzie z amerykańskich przedmieść. To wojna zmieniła ich w psychopatów. Gdy człowiek naogląda się okrucieństwa, obojętnieje albo traci zmysły. Film nie jest antyamerykański, a antywojenny.
By the way, postać surfującego Kilgore'a była inspirowana autentycznym pułkownikiem z Wietnamu, więc nie oburzaj się tak na szkalujących dzielnych żołnierzy lewaków.

ocenił(a) film na 8
Yorick

Czy wiadomo ci że
1 Po podziale kraju w 1955 do kontrolowanego przez USA Wietnamu Płd uciekło 1 mln ludzi z płn a do Wietnamu Płn z Pd uciekło 10 tys??
2 Czy wiadomo ci, że po zwycięstwie komunistów zwiało na łódkach prze morze 1,5 mln ludzi, (ci co przeżyli taką podróż) (w tym do do USA)
3 Czy wiadomo ci że kraj zdobyty przez komunistów zamienił się w obóz koncentracyjny gdzie rodziny administracji sajgońskiej wysyłano do obozów koncentracyjnych??
4 W sąsiedniej Kambodży komunistyczny "eksperyment" pochłonął 1,5 mln ludzi......
5 Wykpiwanie działań komunistycznych spec służb jest śmieszną sprawą zajrzyj sobie do podręczników historycznych wpływ sowieckich specsłużb np na politykę USA w czasie II wojny światowej jest opisany np przez Wojciecha Roszkowskiego autora podręczników do szkół. Tu nie ma co dyskutować. Roosvelt był w czasie wojny otoczony przez komunistycznych agentów . Ekspozyturą ZSRR w USA była Komunistyczna Partia USA, z której wielu działało w przemyśle filmowym.
Mówienie w Polsce że sowieckie spec służby to mit jest absurdalne choćby proces 16 ? Mówi ci to coś?????
6 Tak widac jaką tragedie przeżywają mieszkańcy Korei Pd , nie to co w komunistycznym raju Korei Pn. a co było jakby USA nie przeciwstawiły się komunistycznej agresji?? Teraz by był jeden komunistyczny raj.
Tak samo jak w Wietnamie.

7 A dlaczego ludzi z amerykańskich przedmieść nie zniszczyła przynajmniej tego się nie pokazuje w Hollywood II wśw gdzie zginęło 410 tys żołnierzy a nie jak w wietnamie 60 tys???

wiara że ktokolwiek w czasie bitwy surfował na desce jest absurdem którego nawet nie będę komentował. Konkretnie podaj przykład podczas jakiej bitwy ktoś serwował. Już nie odniosłes się do innych absurdów .Np Czy był oficer USA który założył własne państwo plemienne??????????? TO ABSURD. i jeszcze jedno czy wszystkie wymienione absurdy zaszły w jednym określonym momencie to tak jakby wszystkie szaleństwa wojenne skoncentrować w jednym zdarzeniu, którego nigdy w rzeczywistości nie było.

ocenił(a) film na 10
dom97

Ty pomyliłeś Czas Apocalipsy z Discovery...

ocenił(a) film na 10
dom97

O tym co mi tak ładnie wypunktowałeś mówiłem już na innym forum, powtarzać się nie będę.

W sprawie surfującego pułkownika, ja tu sie nie na wierze opieram, tylko na autentycznej relacji pewnego żołnierza, wspólautora scenariusza do filmu. Pewnie że absurd, ale wojna sama z siebie jest absurdalna.

Nie, nie sądzę żeby był oficer USA, który założył w Wietnamie państwo plemienne. Może o tym nie słyszałeś, ale "Czas apokalipsy" został oparty na "Jądrze ciemności" Josepha Conrada. Radzę przeczytać. Tam występuje Europejczyk i jego plemię, na co się tak święcie oburzasz. Nie zaszkodziłaby też znajomość "Boskiej komedii" Dantego.

Jak już powiedział Pionier, pomylił ci się film fabularny z dokumentem. Jak chcesz liczb, dat, miejsc bitew, obejrzyj sobie Discovery. Film Coppoli, wychodząc od tematu wojny wietnamskiej, opowiada o naturze ludzkiej i rozprawia się z nietzscheańską koncepcją nadczłowieka.

ocenił(a) film na 8
Yorick

Jaki jest cel moich wpisów ?? ( Zainteresowanych odsyłam jescze do Byliśmy żołnierzami)
Napisałeś
Film Coppoli, wychodząc od tematu wojny wietnamskiej, opowiada o naturze ludzkiej i rozprawia się z nietzscheańską koncepcją nadczłowieka.


Wydaje mi się, że być może tak jest jak piszesz ale z pewnością w filmie Coppoli jest mnóstwo odniesień do wydarzeń historycznych, padają opinie o charakterze czysto politycznym. Ba przecież na tym forum pełno jest wpisów które dokonuja diagnozy wojny wietnamskiej, twój pierwszy wpis też taką treść miał.

Np W filmie pada zdanie wypowiedziane przez żołnierza francuskiego, który broni resztek francuskiego dziedzictwa kolonialnego do amerykańskiego oficera, ( oczywiście całkowita fikcja żadne resztki francuskiej armii kolonialnej nie walczyły w tym momencie w Wietnamie). "Walczycie o wielkie nic". Co miało oznaczać że Francuzi, walczyli o kolonie, o cywilizacje a USA, walczy o..., właściwie o co???? Odpowiedź jest jasna ale, nie pada w filmie. USA walczy z komunistami. Tak więc urabia się opinie publiczną, że wojna w Wietnamie jest bez sensu, jest idotyzmem. Po co my tam byliśmy?? Przecież "sympatyczni komuniści" walczyli o wolność Wietnamu, Wietnamska Partia Komunistyczna to grupa szlachetnych idealistów.Takie wnioski możnaby wyciągnąć po obejrzeniu tego i innych filmów o Wietnamie.

Nie oszukujmy się ludzie nie czerpią głównie informacji z książek historycznych, ze wspomnien żołnierzy ale z filmów, komiksow, dyskusji tv. Itd. Tylko, że wynik tego jest tragiczny bo skutek tego jest jest z grubsza taki, że grupa osób o ograniczonej wiedzy historycznej (reżyserzy, ale o określonym swiatopoglądzie) urabia ogół społeczeństwa, ktore już w ogóle nic nie wie o tym jak było w rzeczywistości.

Przecież jeżeli to mialobyć odniesienie do Conrada to równie dobrze moznaby trzymać sie po prostu samego literackiego pierwowzoru.A jednak tak nie było. I co gorsza dla wielu osób to jest film historyczny Widz myśli, teraz wiem jak wyglądałała wojna Wietnamie bo oglądałem Czas Apokalipsy.

ocenił(a) film na 10
dom97

amerykance dobrze zrobili! reszta powinna sie do nich przlaczyc. zniszczyc komuchow!

ocenił(a) film na 10
dom97

Przerzucam tu swoją wypowiedź z forum "Byliśmy żołnierzami":


1. Wielkie dzięki za podanie danych dotyczących strat, nie znałem ich. Jedna liczba dała mi dużo do myślenia: pół miliona zabitych cywili na skutek działań obu stron. Raczej nie byli to sami mieszkańcy My Lai. Nie mogę ci podać nazw tych wiosek, bo nigdy nie interesowałem się do tego stopnia tym tematem. Ale wiem jak działają mechanizmy wojny, i Vietkong na pewno nie był jedyną stroną która zabijała cywili. My Lai nie mogło być odosobnione.

2. Jak słusznie zauważyłeś, zjednoczenie Wietnamu nastąpiło w wyniku inwazji dopiero po wyjściu wojsk Amerykańskich. Do tego momentu wszelkie próbu przeprowadzenia zmasowanego ataku były z góry skazane na porażkę, co wykazałeś. W takiej sytuacji wojna przeradza się w partyzancką, do czego zresztą doszło.

3. Tak, wyobraź sobie że wiadomo mi o masowych ucieczkach Wietnamczyków z północy. To nic dziwnego, Wietnam komunistyczny, jak każde państwo komunistyczne, szybko przerodziło sie w państwo terroru. Bo, wyobraź sobie, nie jestem wcale fanem Marksa, jak może ci się wydaje. Wyobraź sobie że słyszałem co się działo w Kambodży, i uważam to za zbrodnię.

4. Wyobraź sobie że wiem trochę o procesie 16. Tylko za cholerę nie wiem co to ma wspólnego z amerykańskim przemysłem filmowym, albo z otoczeniem Roosevelta. Mówić że każdy, kto w miał w Ameryce poglądy lewicowe był agetem ZSRR, to jak mówić że każdy chrześcijański demokrata w Polsce to wyznawca ojca Rydzyka. A mówienie o każdym filmie krytycznym wobec polityki amerykańskiej w Wietnamie, że został zrobiony na zlecenie KGB, to skrajne zaślepienie. Co do Roosevelta, o jego domniemanych sympatiach komunistycznych mówiono już w okresie, kiedy wprowadzał New Deal, także w tym przypadku uważałbym z tymi komunistami naokoło niego.

5. "Tak widac jaką tragedie przeżywają mieszkańcy Korei Pd , nie to co w
komunistycznym raju Korei Pn". I znowu wylatujesz z sarkazmem i z pokręconymi żaluzjami. Jeśli dla ciebie każdy myślący inaczej niż ty to komunista i morderca to żal mi ciebie.

6. Co do zniszczenia ludzi z amerykańskich przedmieść, to nie mnie pytaj, tylko ich. Były zresztą filmy dotyczące i tego tematu, na przykład "Cienka czerwona linia". Rzecz w tym, że ci wszyscy reżyserzy, Coppola, Stone, niekoniecznie muszą pamiętać dobrze czasy II wojny światowej, natomiast dorastali w czasie wojny wietnamskiej, ba, Stone nawet w niej uczestniczył. Dlatego też ten temat jest dla nich tak bliski. Nie ma w tym żadnego komunistycznego spisku. Po prostu człowiek opowiada o tym, co go najbardziej porusza, Ich poruszała akurat ta wojna.


Jak już powiedziałem, film Coppoli za punkt wyjścia przyjmuje wojnę wietnamską. Trudno więc się dziwić, że zawiera jej diagnozę. Zadaje pytanie o co była ta wojna, i jakie były jej skutki. Cel był jasny: zniszczyć komunizm w południowo-wschodniej Azji. Za cenę zniszczenia pokolenia młodych, amerykańskich żołnierzy, owych "soldat perdus", żołnierzy straceńców, o których mówiła francuzka. Komunizmu nie zniszczono. Trauma pokolenia wietnamskiego trwa do dziś. Cóż więc dziwnego, że diagnoza wypadła negatywnie?

Mówisz, że Francuzi nie walczyli w Wietnamie. Zapominasz o tym, że dla wielu z nich Indochiny były domem. Po wojnie wietnamsko-francuskiej część z nich mogła zostać, bo kto opuściłby swój dom? Nie musiało tak być, ale było PRAWDOPODOBNE. Nie walczyli po żadnej ze stron, po prostu bronili swoich domów w dżungli przed jednymi i drugimi.

I przechodzimy do kwestii wypowiedzi francuza: "Walczycie o największe nic w historii". Zapomij na moment o kwestii ideologicznej, i spójrz na to z innej strony. Mamy Francję, która walczy o utrzymanie swojego statusu, poważnie nadszarpniętego po II Wojnie. To cholernie dumny naród, nie mógł znieść kolejnej porażki. To raz. Dwa, już mówiłem. Francuzi byli tam od wielu lat, koloniści uważali za swój dom nie odległą Francję, a właśnie Indochiny. Nie podobało się im, że ktoś nagle każe im się wynieść. A Amerykanie? Przybyli do zupełnie obcego sobie kraju, walczyli z ludźmi których nie rozumieli. Nie byli w stanie pojąć, dlaczego Wietnamczycy nie witają ich jak wyzwolicieli, a jak najeźdzców. Chodziło o walkę z komunizmem. Ale spróbuj wyobrazić sobie tą scenę. Głęboko w dżungli, przy stole siedzą zmęczony wojną Amerykanin i zgorzkniały Francuz, który stracił niemal wszystko. Z tej perspektywy idee kapitalizmu i komunizmu są bardzo odległe. Jest za to śmierć i niechętna przybyszom dżungla. I pojawia się pytanie: "O co ja tu walczę? O ten kawałek lasu tropikalnego?" Wątpliwości biorą się z frustracji i poczucia bezsilności. Kto myślałby o walce z komunizmem, kiedy naokoło panuje szał zabijania?

dom97

Bardzo to wszystko ładnie , ale parę rzeczy pomijasz:
1. Amerykańscy żołnierze naprawdę brali sporo różnych środków i nie zawsze zachowywali się jak karni i zdyscyplinowani ułani.
2. Zdarzało się, że - czasem ze strachu, czasem z sadyzmu - zabijali zupełnie bezbronnych ludzi. Owszem, tak to na wojnie bywa, i dlatego właśnie wojna nie jest najlepszym sposobem do rozwiązywania problemów. Co do innych aspektów żołnierskiego życia, jak surfowanie na desce czy pokaz panienek z Playboy'a to wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby tak właśnie sytuacja wyglądała.
3. Co do porównania II wojny światowej z wojną w Wietnamie - czym innym troszkę jest sytuacja, kkiedy ktoś CIę atakuje, jak Amerykę w 1941 a czym innym jest sytuacja jak wysyłasz armię na drugi koniec świata bez takiego "szczegółu". A jest to "szczegół" dość ważny, bo kiedy żołnierz z II wojny wiedział, że walczy, bo zaatakowano jego kraj, to ten z Wietnamu nie miał pojęcia po co go wysłano do dżungli.
4. Czy uważasz, że np. zrzucanie napalmu na wioski gdzie oprócz żołnierzy są tysiące nieżołnierzy jest najlepszą metodą walki z komunizmem?
5. Czy wobec słuszności walki z komunizmem kazałbyś zaatakować Polskę w roku, powiedzmy, 1950 ? Bo, było nie było, kraj stał się komunistyczny, represyjny system działał w najlepsze itd. A jeżeli nie Polskę to może Bułgarię? Innymi słowy, kiedy według Ciebie można stwierdzić: oo, ten kraj nie może już sam o sobie stanowić , bo toczy go komunista, faszysta, fundamentalista itp., więc go - dla dobra jego obywateli - zaatakujmy

ocenił(a) film na 8
pantograf

Witam po paru miesiącach obejrzałem ten film kilka razy. Częściowo przyznaje się że zmieniłem pogląd na ten obraz. Oceniam go wyżej(jeżeli chodzi o ocenę artystyczną) niż parę miesięcy temu. Powtarzam fragmeny z tego co napisałem na Byliśmy żołnierzami.
Generalnie przyznaje się że nieco pisałem za ostro. Ale faktem jest że należy czasami ostrzej pisac bo wtedy wyraźniej widać o co chodzi.

Pozdrawiam kolegę Yorricka sa sensowne wpisy.


Przykład z procesem 16 był nie do końca właściwy.
Co do meritum nie twierdzę, że każdy film krytykujący politykę zagraniczna powstał z inspiracji KGB ale w istocie infantylizm tez głoszonych przez przeciwników wojny w Wietnamie zastanawia bo czy była możliwa tak niewyobrażalna głupota jaką prezentowali przedstawiciele ruchu antywojennego?? To bieganie z portretami komunistycznych morderców Mao,Lenin itp To zachwycanie się partyzantką i armią pólnocnego Wietnamu. Choć może powody były inne strach przed pójściem na rzeż, na wojnę. Po co się narażać dla Wietnamczyków.....Generalnie powodem było z pewnością skrajna głupota ,brak jakiejkolwiek wiedzy na jakikolwiek temat. Stąd brano za dobrą monete każdą bzdure głoszona przez czołowych przedstawicieli ruchu pacyfistycznego.

Do reszty się odniosę później.
Kolego nemo jedno musze napisać.
Cytat
. "Co do porównania II wojny światowej z wojną w Wietnamie - czym innym troszkę jest sytuacja, kkiedy ktoś CIę atakuje, jak Amerykę w 1941 a czym innym jest sytuacja jak wysyłasz armię na drugi koniec świata bez takiego "szczegółu". A jest to "szczegół" dość ważny, bo kiedy żołnierz z II wojny wiedział, że walczy, bo zaatakowano jego kraj, to ten z Wietnamu nie miał pojęcia po co go wysłano do dżungli. "

Dawno się nie uśmiałem a to co Hitler zaatakował Nowy Jork? Zbombardował Los Angeles?? I dlaczego chłopak z Kolorado tak chciał ginąc za Paryż a nie chciał za Sajgon? ( Ja mam swoją odpowiedź)

Co do masakr, zbrodni jakie popełniali Amerykanie w II wśw to zapewniam cie że były wielokrotnie większe niż w czasie wojny wietnamskiej( 600 tys cywili ofiar nalotów Anglosasów w Niemczech i drugie 600 tys cywili w Japonii to tak dla informacji..
A tak przy okazji czy widziałeś jakiś film jak Amerykanie bombardują Drezno???( (Zrobiony przez USA)



ocenił(a) film na 10
dom97

Ta "niewyobrażalna głupota" o której mówisz wcale nie dziwi. Przecież na zachodzie mało kto
zdawał sobie sprawę, co się działo w krajach komunistycznych. O ZSRR wiedziano tyle, ile Iwan był
skłonny sam powiedzieć. Nie mówię tu oczywiście o władzach państw, które z pewnością były
lepiej poinformowane, niż lud.
Jednak co do filmów, wolę nie bawic się w polityczne interpretacje, czy zastanawianie się jakie były
poglądy reżysera. Wolę skupić się na jego wartościach artystycznych.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
dom97

Jak ja uwielbiam teorie spiskowe;) Nie czytałem już wszystkiego co tutaj doszło, ale na koniec dodam od siebie słowa Coppoli, które wypowiedzial w 1979 na festiwalu w Cannes: "My film is not about Vietnam. It is Vietnam. It's what was it really like."

Beechbone

NIE TO NIE JEST FILM WOJENNY TO FILM ANIMOWANY buehehehehehehehehe

użytkownik usunięty
BMF_2

Muzyka Wagnera grana przez żołnierzy amerykańskich stawia ich po "złej" stronie. W hitlerowskich Niemczech kompozytor ten był grany na zjazdach NSDAP. Zaraz po wojnie był ignorowany własnie przez to, że jego muzyka kojarzyła się z nazizmem. Według mnie reżyser umyślnie dokonał tego zestwienia (atak na wioskę, muzyka Wagnera).Postawił tym samym tezę, że Amerykanie nie prowadzą (jak to było w latach czterdziestych) wojny sprawiedliwej, ale sami są najeźdźcami, agresorami,okupantami.
Często w rankingach typu "Najlepszy kinowy cytat" pojawia się: "Uwielbiam zapach napalmu o świcie". Dla wielu ludzi ten fragment jest cool. Ale dla mnie jest wręcz okrutny, brutalny. Mówi o tym o czym cały film: zdziczeniu, znieczuleniu, obojetności na cierpienie drugiego człowieka przez ludzi dotkniętych wojną. Zabijaniu nie towarzyszy żadna refleksja, a mordowanie niewinnych ludzi traktowane jest jak zabawa, przyrodnicze doznanie, po którym urządza się ognisko i pije piwo, albo idzie posurfować. Wojna to u Coppolli chaos i zniszczenie. A co? Jest inaczej?
Według mnie ten film wcale nie jest żadną komunistyczną agitką. Nie twierdzę tak tylko dlatego, że mam lewicowe poglądy. Z pewnością środowisko artystyczne w Stanach Zjednoczonych to środowisko lewicowe. Ale wysuwanie przypuszczeń, że film nakręcono za pieniądze KGB wydaje mi się absurdalne.

ocenił(a) film na 10

Masz rację, poza jednym: Coppola uwielbiał Wagnera. Włączył do filmu jego muzykę nie dlatego, że chciał przyrównać Amerykanów do nazistów, ale żeby wprowadzić pewnien kontrast: monumantalna muzyka związana z mitami (Nibelungi) - brutalny atak na wioskę wietnamską
pozdrawiam

użytkownik usunięty
Yorick

Tak, w mojej wypowiedzi zapomniałem dodać, że to moja interpretacja, w sumie całkiem logiczna. Nie wiem czy to co napisaleś to jest twoja opinia czy po prostu gdzieś się natknąłeś na wypowiedź reżysera na temat wykorzystania Wagnera. Pewnie masz rację, ale przecież nigdy nic do końca nie wiadomo. W zasadzie kontrast o którym wspomnialeś dodaje głębi filmowi. W sumie nigdy tak tego nie odbierałem (muzyczny analfabeta), ale tłumaczyłoby to dlaczego część ludzi odbiera sceny ataku na wioskę jak coś zajefajnego (patrz:"Jarhead", gra "Soldier of Fortune 2"), pomimo rozdźwięku pomiędzy atrakcyjną, tworzącą atmosferą czegoś szczególnego muzyką a faktem zniszczenia osady zamieszkanej w dużej częsci przez nieuzbrojonych wietnamczyków.
Przekonuje mnie podana przez Ciebie wersja, ale swojej interpretacji nie mam zamiaru odrzucać, bo całkiem sensowna, choc może nie o to chodziło Coppolli :)
Swoją drogą, może to dziwne, ale za najbardziej antypatyczną postać 'Czasu Apokalipsy" uważam Kilgora, który przez swoją amerykańskość doprowadza (Ł) mnie do szału: wyluzowany, usmiechnięty, miłośnik surfingu, który schyla sie aby napoić spragnionego wietnamczyka tylko po to żeby zaraz go olać, a po bohaterskiej akcji snuje opowięsci przy ognisku.
Czy ktoś mi może wytłumaczyć o co chodzi z tym rzucaniem kart przez Kilgora, bo oglądałem ten film kilka razy, ale tego motywu nie mogę skumać?

ocenił(a) film na 10

Lunatyku, wreszcie pojawił się tu ktoś gadający do rzeczy, a nie wysnuwający jakieś teorie spisoke dziejów:) Dla mnie Kilgore był uosobieniem całego bezsensu, głupoty i okrucieństwa tej wojny. Uwielbiam tę postać ze względu na to jak jest zagrana przez Duvalla, ale pomijając tą kwestię Kilgore to w moim odczuciu kompletny idiota. Najbardziej dobił mnie tekst: "Some day this war's gonna end" wypowiedziany z takim zawodem, rozczarowaniem w głosie, smutkiem, że zabawa się skończy. A co do kart to jest to szerszy temat. W "Czasie Apokalipsy" akurat karty miały pokazać Wietnamczykom kto zrobił tę masakrę i jednocześnie być ostrzeżeniem. Są jednak różnie teorie już spoza tego filmu o znaczeniu kart. Np. as pik miał oznaczać śmierć, królowa kier miłość, walet pik wroga... Pierwszy Dywizjon Kawalerii zostawiał charakterystyczne pikowe asy przy ciałach zabitych jako swój znak. Nie pamiętam w jakim oddziale był Kilgore. Ogólnie rzecz biorąc słyszałem różne teorie na ten temat i jest tego znacznie więcej niż tutaj wymieniłem, ale ogólnie chodzi o sianie terroru przez Amerykańców:)

użytkownik usunięty
Beechbone

Tak to, że Kilgor zostawiał karty jako znak obecności swojego oddziału to pewnik, bo nawet w filmie o tym mówi. Tylko najbardziej intrygujące było dopasowywanie ich do zabitych Witnamczyków. Z tego co pamiętam ,kiedy wykorzystał kilka to poprosił adiutanta o podanie nowej talii, tak więc albo był chory psychicznie albo miał jakiś system, którego nie rozgryzłem.(nie zostawiał jednej charakterystycznej karty, a może każdy oddział miał kilka swoich na wyłączność). Dla mnie sprawa tych kart była następnym dowodem na to,że Kilgor jest najzwyczajniej w swiecie szurnięty, ma wypaczony obraz rzeczywistości, a to co napisałeś o traktowaniu wojny jako zabawy to święta racja. Przecież te wszystkie emblematy oddziału Kilgora to była jakaś parodia (skrzyżowane szabelki i inne duperele), wspominanie historii oddziału (następcy konnej kawalerii) i jakiś taki dziwny rodzaj empatii, podchodzący pod zwyczajne robienie sobie beki (po zmasakrowaniu wioski rozkaz przetransportowania rannej kobiety do szpitala). Niewątpliwie Kilgor to superciekawa postać, a cała w tym zasługa Duvalla, o czym zresztą napisałeś.Kilgor przeraził mnie bardziej niż Kurtz i Willard.Serio.

ocenił(a) film na 10

Nie wiem dokładnie jak to z jego systemem było, ale odniosłem wrażenie, że odpowiednio silne karty dopasowuje do różnych osób oceniając ich na oko, jak zażarcie walczyli. Lepszym dawał silniejsze karty i na odwrót. Choć nie daję głowy. Ten jego kapelusz mi się skojarzył z czasami gdy Amerykanie w niebieskich mundurach wybijali Indian. Prawie analogiczna sytuacja - najeźdźca zabija całą ludność, bez względu na to czy ktoś jest żołnierzem czy cywilem. Zrobił piekło na plaży tylko po to, żeby sobie posurfować, a jego odpowiedzią na obawy o zbyt duże niebezpieczoństwe tamtej okolicy to po prostu "Żółtki nie surfują!". Prawdę mówiąc Kurtz prawie mnie przekonał co do swoich racji. Owszem, jego metody nie były zbyt subtelne i trochę przesadził, ale przynajmniej z początku miał dobre intencje.

ocenił(a) film na 10
Beechbone

a może po prostu wyciągał je losowo? :-) zobaczył zabitego żółtka i sobie pomyślał: a niech będzie walet...

użytkownik usunięty
_Pablos_

Wczoraj byłem u kumpla i obejrzeliśmy razem scenę ataku na wioskę. Muszę przyznać, że mimo 27 lat na karku sceny batalistyczne robią ogromne wrażenia i na szczęście są jedynie dopełnieniem genialnej gry aktorskiej Duvalla (akurat w tej scenie). Świetnie zagrał Kilgora. W pierwszym momencie czuję do niego jakąś sympatią, ale z każdą sekundą coraz większą odrazę. Słowa "pewnego dnia ta wojna dobiegnie końca" powalają na kolana. Ta jego bohaterska poza z M16 opartym na kolanie - tragikomiczne. Nawet taki cyborg jak Willard grany przez Martina Sheena był w szoku. Cała scena pokazuje jakieś okrucieństwo. Te wyluzowane teksty Amerykanów - coś strasznego, odhumanizowanego. Moment z myśliwcami zrzucającymi napalm i wspomnienia Kilgora również mocno uderzają w głowę.

ocenił(a) film na 10

Nic dodać, nic ująć:D

ocenił(a) film na 10
_Pablos_

To ja dorzucę swoją teorię. Zawsze uważałem, że Kilgore rozrzucał swoje karty według rangi,
stopnia wojskowego pokonanego wroga. Taki wojak jak on, IMO, przede wszystkim na to by
zwracał uwagę. Jedno spojrzenie nie wystarczy na ocenienie jak kto walczył, a rangę widać.

ocenił(a) film na 10

Co do sprawy z Wagnerem i Coppolą, możesz mi zaufać, interesuję się tematem i znam się trochę.
Twoja teoria jest ciekawa, ale to daleko idąca nadinterpretacja.
Pozdrawiam

Yorick

Nie wiem skąd u Ciebie ta pewność co do intencji reżysera. Widziałeś niemiecką kronikę propagandową z inwazji dokonanej przez jednostki powietrzno-desantowe na Kretę z 1941 roku? Coppola niemal żywcem przeniósł do swojego filmu cały fragment lotu Junkersów ze spadochroniarzami ilustrowany wagnerowski Walkirią. Jeśli widziało się tę kronikę to wydźwięk cale sceny staje się dość jednoznaczny nawet dla osób pozbawionych całkowicie poczucia ironii.
Tutaj link do kroniki na youtube: http://pl.youtube.com/watch?v=ZIyRk33pf30
(wspomniany fragment zaczyna się od 2:50)

ocenił(a) film na 9
dom97

Moim zdaniem "Czas Apokalipsy" nie jest filem czysto antywojennym... Jest nim do pewnego momentu, a konkretniej gdzieś tak do czasu, gdy Willard dociera do świata Kurtza...

Ogólnie "Czas Apokalipsy" to film pod pewnymi względami podobny do "Władcy Much". Ukazuje on wpływ wojny na ludzką naturę, co się dzieje, gdy się człowieka całkowicie spuści ze smyczy moralności i ogólnie przyjętych zasad. Co się dzieje, gdy da się człowiekowi nieograniczoną moc. A tak własnie było wówczas w Wietnamie.

A co do opinii usera dom97:

Nie sądzę, że hollywoodzcy reżyserzy traktują wojnę w Wietnamie jako tą jedyną złą wojnę w historii USA. Był przecież np. taki "Szeregowiec Ryan" (w którym i tak prawie wszyscy zginęli na końcu, a sam obraz pozostał kanonem filmu antywojennego), "Upadek" (to chyba podpada pod film antywojenny, choć nie antyamerykański)... no racja, w sumie potem długo, długo nic. Nie da się jednak ukryć, że i powody wojny były nieco inne: udział USA w IIWŚ to była obrona przed nazistami (bo gdyby przejęli Europę, to by było cieżko), a wietnamskie piekło Amerykanie rozpętali sobie sami.

Broń Boże nie bronię komunistów, ale nie wierzę w takie teorie spiskowe... To trochę tak, jakby posądzić twórców filmu "Białe Noce" (akurat mi przyszło do głowy) o spisek antylewicowy ;)

ocenił(a) film na 9
Voyo

Aha - wspomnieni członkowie ruchu antywojennego biegającymi z portetami Mao itp. to faktycznie debilizm... Bo nie ma co ukrywać - wszystkie polityczne skrajności są do chrzanu.

ocenił(a) film na 10
dom97

Film wojenny będzie filmem wojennym nawet wtedy, gdy podczas walk na polu bitwy wyląduje ufo. Co najwyżej będzie to wojenny film sf.