Taki rutynowy film o gościu, który nie wiedzieć czemu nosi maskę i czemu porywa dzieci. Film nic nie tłumaczy w tej kwestii a główny bohater nawet nie chce wiedzieć. Zresztą mała lokalna społeczność jak sugeruje reżyser a policja ma problem odnaleźć typa jeżdżącego czarną furgonetką. Ja rozumiem, że to lata 70 ale policjanci jednak nie byli aż tak głupi ;D
Ogólnie zakończenie takie obvious. spodziewałem się, że będzie drugie dno, pozorność ucieczki. A tu zabił go i uciekł. Tylko Maxa szkoda bo jednak był tym "dobrym".
Może rzeczywiście zły moment wybrali, ale kurtkę nosi dziewczynka i dla niej to zwykłe tęczowe kolory, tym bardziej że wtedy nie było określenia LGBT.
Co? Chyba się nasłuchałeś za bardzo tych dzieciaków co mu dokuczały. Przecież otwarcie ma crusha na donne - od pierwszej sceny filmu do ostatniej- nieźle przerwrazliwienie na wszystko co kolorowe, nawet jak dzieciak ma po prostu dobrych kolegów
A po co mieliby tłumaczyć dlaczego zabija? porywa? Przeciez to obraz psychopaty. Film Grozy. Psychopata nie tlumaczy, jest psychopata, tak ma i tak z nimi juz jest. Malo to razy ktos bez motywu kogos przeoral poza filmem? To nie kryminal ze poznajesz ukladanke calosci, klocek po klocku.
Tak nawiasem mowiac psychopata to z tego co kojarzę osoba która nie ma hamulców moralnych nie odczuwa dyskomfortu gdy kłamie, zabija. Większość z nich nie zabija bo powstrzymuje je prawo za to często piastują wysokie stanowiska i dużo ich podobno jest w parlamencie.
Dokładnie, to nie film psychologiczny. Jak oglądam horror to takie rzeczy mnie nie interesują, a jak się w filmie już pojawią to często przynudzają.
Uważam, że bardzo dobrze, że nie próbowano dodawać jakieś wyjaśnienia o porywaczu (trauma z dzieciństwa czy coś), bo wtedy akcent przeniósłby się w inne miejsce i opowiadał inną historię. A tak głównym bohaterem jest porwany chłopiec, jak sobie poradzi z tą sytuacją, jak się zmieni. O mordercy wystarczy kilka drobnych informacji (to, że prowadzi z dziećmi grę, że chowa się za zmieniającą się maską), by budził strach.
Również uważam, że dobrze że nie grzebano zbytnio w przeszłości mordercy. Jego samego natomiast było w filmie po prostu za mało, dzieciaki wiele się o jego grze naopowiadały a jej samej zabrakło
Też się zgadzam. Filmów o psycholach jest od groma, więc opcja filmowa jest wg mnie dużo lepsza, ciekawsza.
Też mi tego zabrakło. Mamy mordercę, którego kreuje się na schizową postać,a w filmie pokazuje się go jak na lekarstwo i nawet nie tłumaczy źródła jego obsesji i lęków. Na końcu widać, że gość musiał w jakimś stopniu zakrywać twarz więc motyw maski to był istotny element jego "gry" ale czy w trakcie filmu zasugerowano z czego to wynikało?
Pierwsza ucieczka to też takie meh w sensie, że na chwile sąsiedzi zwrócili uwagę, że coś się dzieje ale w sumie to nie będą się mieszać. No serio w takiej sytuacji w małej społeczności nikt by się nie zainteresował, zapewne jedynym, czarnym vanem, który z piskiem wyjeżdża w nocy i hamuje na trawniku? Szczęśliwie kłódka z kodem też nie została wymieniona, po co komplikować.
O tych gierkach też tak naopowiadane,a tu nic. No i wisienką na torcie jest ilość czasu jaką dzieciak miał na swoje kombinowanie, a morderca kompletnie nic nie zauważył - braku kraty w oknie, wydłubaniu styropianowej ściany, braku tyłu w zamrażarce czy chociażby spuszczania no dość sporej ilości ziemi patrząc na to, że dorosły facet się tam zmieścił.
Bo było sporo niedociągnięć, ale ogólnie film mi się jednak bardzo podobał, dzieciaki grały dobrze, napięcie było jak trzeba, jedynie pierdołowatość porywacza rażąca w oczy...
Dodałbym jeszcze gadżet z przyszłości głównego bohatera - latarka ledowa ! :) - widać wyraźnie ledy, gdy w piwnicy wodzi nią po ścianie. Nieźle jak na lata 70-te.
....i ten wiotki kabelek wsuwany w dywan :D już to widzę w realu jak się pięknie przesuwa ku górze ponad 2 metry i od razu zapętla na kracie, ale pewnie sporo osób pomyśli że to wykonalne :D
To nie jedyna głupota. Po porwaniu chłopak się budzi w piwnicy i widzi dorosłego chłopa w jakiejś popieprzonej masce i... nic. Jakbym był w jego wieku, zesrałbym się ze strachu i tulił do ściany, żeby porywacz się do mnie nie zbliżał. Rozumiem, że z początku słabo widział przez ten gaz, czy czym tam go porywacz uśpił, ale mimo wszystko, nie byłby taki hardy, no nie ma szans. Dalej – fajną ironią jest, że brat Wyłapywacza tropił go w jego własnym domu, ale to jest skrajnie naiwne. Ok, brał narkotyki i może jego umysł nie działał dobrze, lecz żeby niczego się nie domyślać? Bez jaj. Na koniec chłopak dusi mordercę i skręca mu kark – fajna bajeczka.
Ten film naprawdę trzyma w napięciu, ale ma kilka rażących dziur.
Motywacji porywacza można się domyślić bez większego problemu. Porywa chłopców, chce się nimi opiekować, obiecuje, że włos nie spadnie im z głowy. Ale gdy stają się "niegrzeczni", karze ich pasem. Bo zapewne taki był jego ojciec czy opiekun - mówił "kocham cię", żeby za chwilę spuścić lanie. Porywacz próbuje być innym człowiekiem, ale ostatecznie każdy chłopiec zasługuje na lanie... Czy naprawdę wszystko musi być w filmie podane na tacy? No a to, że główny bohater "nawet nie chce wiedzieć", jakoś specjalnie mnie nie dziwi. Byłoby dość absurdalne, gdyby uwięziony nastolatek zastanawiał się nad motywami psychopaty. Ma na głowie poważniejsze problemy.