Czy dobrze zrozumiałem, że cały film to była fabuła która się tylko przyśniła Banderasowi?
tak - i nawet mu się przyśniło, że pisze na laptopie; którego w czasie popularności maszyn do pisania jeszcze w ogóle nie było. Pewnie pił czda /alkohol 99,8% stosowany do analiz chemicznych/.
Czemu sadzisz, ze laptopow nie bylo? Chocby po samochodach mozna ocenic, ze to nie jest jakis odlegly czas, pozatym moze kiedys mial laptopa, ale skoro byl bez kasy to moze go nie bylo na niego stac albo oddal go w rozliczeniu za zakupy hehe.
:) Jestem pewien, że był; powyższy mój post to lekka ironia/żart. Zwał jak zwał; odniosłem się do postu Malkontenta, on uważa, ze to mógłbyć sen, ja przeciwnie. I tyle.
Dowiedzieliśmy się we śnie, że była burza i nie było prądu, Musiał pisać na maszynie, bateria się wyczerpała. Kiedy wrócił ze sklepu, prąd już był, ale telefony jeszcze nie działały.
Czy kiedy Banderas już się budzi to na stoliku jest pudełko które służyło do przetrzymywania pamiątek po ofiarach?
jednak po dokładnym przyjrzeniu się, nie jest to to samo pudełko, co to z dowodami, tamto było metalowe, a to na stoliku jest drewniane :D
Mi się podobało ale jeśli nawet był to sen o "takiej sytuacji" to może to nasowac też taki wniosek że może zeczywiscie był tym morderca i przysnilo mu się co by mogło być, jaka by mogła być sytuacja co mogłoby się zdazyć... Ogólnie podobał się filmik. Pozdrawiam
oczywiście że to on był tym mordercą, a pewnie każdemu mordercy śni się że go w końcu złapią ;) nie zostawiał żadnych śladów i nudziło go to wiec podniecała go myśl że może zacząć pogrywać również z policją, dało by mu to dodatkowego kopa adrenaliny.
Gdyby byl morderca to w sumie sen nie bylby potrzebny by wymyslic juz cala fabule. Kazdemu sie moze przysnic ze jest morderxa a nie musi nim byc. Jednak to byl swietny zwrot akcji wczesniej zaskoczyl mnie tym razem.
nie było żadnego mordercy, wszystko mu się przyśniło, łącznie z tym że ktoś zabijał kobiety (początek filmu w którym znika kobieta z piknika już jest snem)
Rozczarowało mnie takie zakończenie. Tak naprawdę nie wiem, kto był mordercą. Wolałam, gdy to było FBI. Tak było parę ciekawych spraw - czy żona była pod sadzawką, jak poradzi sobie ta młoda agentka i ta dziwna więź między autorem, a agentem...
Zapomnij o mordercy, o policjancie, o żonie, o młodej agentce, nawet o wytatuowanym motylu - to wszystko to takie kłamstwo reżysera. Zostaliśmy okłamani i mamy być zaskoczeni tym.
SPOILER, bezsens fabuły w jednym zdaniu. Autor utknął w trakcie pisania, napił się zasnął, przyśnił mu się genialny sen, obudził się i zaczął opisywać swój genialny sen. Koniec. Nie dziwne, że film nie wybił się. Jeśli w jego śnie poznaliśmy prawdziwe szczegóły jego życia, długi, rozwód, niesprzedana ostatnia książka, to ten genialny sen znikąd pasuje tu jak nie wiem co. Jak można nie widzieć niedorzeczności tego filmu,
Tak tu masz trochę racji ale może mu źle szło bo właśnie nie miał weny a potem pojawił się sen i zaczął pisac