Tak przedstawia jak się wydaję na początku tu nam ukazana historia.Ale potem już widać czarno na białym że oddział składający się z afroamerykanów mających być dumnymi że są nowym nabytkiem armi stanów zjednoczonych są jedynie wykorzystani do brudnej roboty. Wcale nowi panowie którzy przelali braterską krew w imię zniesienia niewolnictwa nie są lepsi. Sami rekruci mają bardzo odmienne przekonania co do swej roli w nowej rzeczywistości. Z dogadaniem się między sobą też u nich bywa różnie. Pomimo tego chcą udowodnić że są więcej warci niż tylko pracy na polu bawelny za miskę mąki kukurydzianej. Niestety biorą przy okazji udział w likwidowaniu ostatnich ognisk oporu żyjących wciąż na wolności indian. Sposób w jaki został poruszony temat naprawdę daję do myślenia. Aktorzy dobrze dobrani świetnie wywiązali się ze swych ról. Sama podróż przez pustynię nieuchwytny niebezpieczny wódz relacje i przemyślenia bohaterów dało kawał porządnej fabuły. Polecam nie tylko kawalerom czy miłośnikom kawalerii...