PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=305388}

Człowiek ze stali

Man of Steel
2013
6,4 136 tys. ocen
6,4 10 1 136257
5,3 51 krytyków
Człowiek ze stali
powrót do forum filmu Człowiek ze stali

Nie wiem jak wy, ale prawie za każdym razem jak pojawiał się przybrany ojciec głównego
bohatera to wydawało mi się, że jest dupkiem. Miał pretensję do swojego adoptowanego syna,
za to że uratował autobus szkolny pełen dzieci (nawet jak potem Clark pyta się go, "Co ja
miałem zrobić? Pozwolić im umrzeć?" na co on odpowiada "Może"), nie pozwalał mu ratować
potrzebującym, ani też nie chciał aby w jaki kol wiek sposób bronił się przed prześladowcami.
Nawet pod koniec, kiedy pojawiło się tornado patrzyłem na niego jak na egoistę. Było tornado,
wszyscy byli w pobliżu bezpieczni oprócz starego psa. Znowu nie pozwolił synowi zareagować,
a sam poszedł- Halo! Po pierwsze- facet zrobił synowi krzywdę popełniając świadomie
samobójstwo- którego chciał tak "wspierać", a po drugie- mógł wysłać swojego syna,
ponieważ ta akcja wcale nie wymagała koniecznie użycia supermocy, lecz odpowiednio
sprawnego fizycznie mężczyznę którym był Clark a nie starego farmera! Wiem, że on chciał aby
jego syn czekał, aż zarówno on jak i społeczeństwo będą gotowi na odpowiedni moment, że
wcześniej może wywołać chaos. Ale on w żaden inny sposób nie pomagał mu znaleźć żadnej
alternatywy, żadnego innego rozwiązania po prostu gadał "No trudno synu. Dosłownie nic nie
rób. Nie pomagaj, nie ratuj nikomu życia, nie broń się przed chuliganami, cierp, znieś
upokorzenia i po prostu czekaj tak długo, aż sam uznam to za stosowne! Co mnie obchodzi, że
masz 10 lat! Mam pewne ambicje, które musisz spełniać nie zależnie od tego ile istnień
musisz poświęcić!!!".

ocenił(a) film na 8
szmyrgiel

Mam wrażenie że trolujesz, ale ponieważ mogę się mylić odpowiem ci. Kent nie chciał by jego syna zabrała jakiś banda naukowców by "badać" kosmitę luz zmienić go w broń. Gdyby Superman zaczął się popisywać mocami przy świadkach jako Clark wszystko by się wydało. W przypadku Tornada nie chciał wzbudzać podejrzeń po i tak zbyt wiele osób miało Clarka na oku za wyczyny z młodości. Przypomnij sobe też scenę z tymi chuliganami. Mówi mu wtedy "Nawet bym ci kibicował ale co potem?" Jesteś pewien że jako dzieciak Clark opanował by się i nie zabił chłopaka przypadkiem? Ja myślę że nie. Kiedy jesteś wkurzony nie panujesz nad sobą. Przypomnij sobie też reakcje matki jednego z tych chłopców z autobusu. "To był cud" bla, bla, bla. Jonatan nie chciał by z jego syna zrobiło się dziwadło odrzucone przez społeczeństwo a właśnie tak by się stało gdyby się ujawnił w filmie wiele postaci mówi to więcej niż raz. Ojciec Clarka nie jest tu "Józefem" który wychowywał mesjasza tylko zwykłym farmerem który stara się zrobić to co uważa za najlepsze dla swojego syna. Zauważ też że coś Clark nie zgadzał się z ojcem jako dzieciak i nastolatek gdy był dorosły przyznał ojcu rację.

SzaryGrabarz

Czy to coś złego podzielić się swoją opinię i zapytać innych o zdanie?
"Jonatan nie chciał by z jego syna zrobiło się dziwadło odrzucone przez społeczeństwo a właśnie tak by się stało gdyby się ujawnił w filmie wiele postaci mówi to więcej niż raz."- Na to niestety było już za późno, bo wystarczało już że jego wyostrzone zmysły doprowadzały go do frustracji, przez co od początku został odtrącony przez rówieśników i uznany za "dziwaka".
Mnie zastanawia też, dlaczego nie pomógł synowi znaleźć jakiegoś rozwiązania na jego problemy. Cały czas kazał mu samemu walczyć ze swoimi zdolnościami. Wiem, że jest tylko farmerem, ale jest także JEGO OJCEM i jak każdy kochający rodzic nie powinien pozwalać, aby jego dziecku działa się jakaś krzywda.

ocenił(a) film na 8
szmyrgiel

Proszę cie byś sprecyzował co niby powinien zrobić. Bo jak na razie tylko piszesz "powinien był coś zrobić"

SzaryGrabarz

Myślę, że rodzice Clarka mogli by co jakiś czas wymieniać szkołę swojemu synowi, kazać mu się uczyć tam gdzie jeszcze nie był by rozpoznawalny, mogli by też rozmyślać nad przeprowadzką. Wiadomo, że jeżeli chłopiec będzie przebywał cały czas wśród ludzi, którzy uważają go za "dziwaka" sytuacja sama się nie poprawi. Tutaj mam właśnie wątpliwości jeśli chodzi o jego ojcostwo, kazał małemu Clarkowi, chłopcu obdarzonemu nadludzką zdolnością samemu walczyć ze swoimi problemami. On tylko poklepywał go po plecach i mówił "nie przejmuje się, musisz sobie poradzić". Dlatego właśnie otworzyłem ten temat, ponieważ mam pewne wątpliwości i chciałem sprawdzić jakie jest stanowisko innych w tej sprawie.
PS Wracając do tornada. Dlaczego tak ważne musiało być samo ratowanie starego psa? Nie sądzę, aby Clarkowi by tak zależało by na tym psie, aby ojciec musiał za niego poświęcać własne życie. Bardziej potrzebował by ojca, niż starego psa (tak wiem głupio to brzmi, ale tak wyglądała ta scena).

ocenił(a) film na 8
szmyrgiel

Powiem ci tak. Masz sporo racji ale weź też pod uwagę że to nie jest samodzielna historia. Smallville miało tylko jedną szkołę a rodzice Clarka byli farmerami. Zmienianie szkół nie jest w takich warunkach możliwe. Aby zrobić to co proponujesz trzeba by zmienić prawie cała genezę Supermana a tego fani po prostu nie wybaczyli. Ojciec Clarka był prostym farmerem, pod tym względem wszystkie wersje Supermana są zgodne. Więc nie jest dziwne że zachowuje się jak prosty farmer. Czy jest jak mówisz i tata nie pomagał synowi? Tego nie wiemy, myślę że pomagał ale pominięto to w filmie. Myślę że na podstawie tych kilku scen nie możemy z czystym sumieniem ocenić 17-18 lat ojcostwa. A powody dlaczego ta część historii została pominięta są dosyć proste.
1) To nie jest film o dorastaniu Clarka a o jego początkach jako Supermena. Trzeba było pokazać kilka scen ale silono się na minimalizm. A zrobiono tak bo...
2) Proces dorastania Człowieka ze stali jest dobrze znany wszystkim, jest też w sumie najmniej ważny. Jeśli kogoś naprawdę to interesuje to ma szeroki wybór od komiksów przez serial animowany aż do Smallville który w całości się na niej koncentruje.

SzaryGrabarz

Racja. Za dużo doszukuję się nielogiczności w tym filmie. Jestem pewien, że wiele innych wątków w tym filmie ma nawet więcej niedorzeczności jednak ich nawet specjalnie nie szukałem. Jakoś się tak przyczepiłem tego wątku z młodym Clarkiem, pewnie przez to, że klimatem odstaje od reszty, bardzie przypomina dramat niż film akcji.

ocenił(a) film na 6
szmyrgiel

Nie zgadzam się z stwierdzeniem, że rodzice Clarka nie pomagali mu w walczeniu z wyostrzonymi zmysłami. Przypomnij sobie scenę w szkole, gdzie jego matka pomaga zapanować na tą słabością. W pewnym momencie, a dokładniej chyba w jednej z rozmów z Zodem, nawet sam tytułowy Człowiek ze stali mówi, że właśnie ziemscy rodzice pomogli mu w nauce panowania i wykorzystywania swoich zdolności.

falloutchicago

Zwróć uwagę, że tematem jest przybrany ojciec Clarka, a nie matka.

SzaryGrabarz

Ty nie chcesz by ci odpowiedział, bo ty i tak sparujesz każdy argument, bo ten film NIE MA WAD ;D

Spidey_

wadą był pękniety kondon i w rezultacie Ty.

reddevil7

Widać, że było więcej tych kondomów.

szmyrgiel

Trafne spostrzeżenia. Śmierć pana Kenta jest paradoksalnie najśmieszniejszą sceną w filmie. Do tego co napisałeś (o tym po cholerę on tam polazł, zamiast Clarka) dorzuciłbym jeszcze fakt, ze w momencie gdy tego psa uratował, to zamiast spieprzać, aż będzie się za nim kurzyło, to stanął przed tą przyczepą i czekał na tornado, tak jak grzeczne dziecko czeka na cukierka. Stał jak wryty 10 sekund, po czym pokazał supermanowi znak, by go nie ratował, superman zdążył pokazać mu swoje niezadowolenie, on pokazał mu gest ręką który miał Supermana uspokoić, potem pan Kent stał tam jeszcze 10 sekund no i w końcu przyszło długo oczekiwane przez niego tornado i go wzięło. Litości. Gość na którego "idzie tornado" stoi i czeka, mimo iż, co też jest śmieszne 20 metrów dalej jest bezpiecznie i nikomu z obserwujących śmierć Kenta nic się nie stało. Scena prześmieszna.

ocenił(a) film na 7
anihc

Scena wprawdzie naciagana, ale niektorzy chyba nie ogladaja uwaznie - stary Kent zrobil sobie cos w noge i nie mogl ruszyc do ucieczki.

mleqs

Ale myślę jednak że mógł póścić Clarka do samochodu. Clarkowi nic by się nie stało i po prostu by wrócił z psem pod wiadukt. Trochę naciągana ta scena ale mogło być gorzej :)

mleqs

1). Clark jako nie superbohater, tylko młody mężczyzna, mógł pobiec, jest różnica, 45-50 latek, a 20-25 letni chłopak, zero super mocy.
2) Nie zamykają drzwi od auta dopiero po wyjściu i nie zostawiają psa.
3) Clrak pomaga ojcu i bierze na siebie odpowiedzialność, CZYLI KONSEKWENCJA... ten film jej nie ma za grosz...

ocenił(a) film na 8
Spidey_

Rozbraja mnie jedna rzecz. Ty i wiele innych osób szukasz logiki w filmie o latającym i strzelającym laserami z oczu kosmicie. W dodatku czepiasz się największych pierdół. "Czemu go nie uratował? Czemu zostawili psa?" To kilkuminutowa scena - retrospekcja a masa ludzi dopieprza się jak gdyby na niej opierał się film. "Czemu nie ujawnił się całemu światu" Bo nie? Czy taka odpowiedź cię zadowala? Bo nie zobaczysz jak na poważnie Superman wychodzi i mówi wszystkim "Jestem Clark Kent" wymóg marki.
I odpowiedź na twój post wyżej (nie chce mi się pisać dwóch) Film ma kilka wad ale jako "film o superbohaterach" ma ich tak mało, że z czystym sumieniem daje 9. W zasadzie miałem dać 8 ale sposób w jaki zakończyła się walka z Zodem sprawiłem że miałem największe "WTF?" w całej mojej historii oglądania gatunku. Ktoś kto zna postać i materiał źródłowy wie jak ważna jest ta scena. I za samo ryzyko umieszczenia jej w filmie daje +1 do oceny.

ocenił(a) film na 8
anihc

Staremu Kentowi przycisnęło nogę cos w tym samochodzie i miał ją złamaną, gdy wyszedł z tego samochodu, nie mogł zrobic kroka bo i tak ledwo stał, nawet widac było ze ma ta nogę jakos nienaturalnie ustawioną, ze złamaną nogą nie mozna za bardzo biegac;)
a reszta tego pomysłu ze miał się ukrywac wydaje mi sie nie trafiona, chłopaki od rezyserki mogli to wymyslec inaczej, zeby Craki mogł uzywac chociaz trochę swoich mocy i spuscic wpier... tym gówniarzom i temu kierowcy ciezarówki potem, az się koles prosił o guza i normalnie grzechem bylo nie spelnic tych jego prosb, tylko rozwalac mu brykę jak nikt nie patrzyl;)

ocenił(a) film na 7
szmyrgiel

racja, nie musiał poświęcać życia, no chyba że miał raka i wiedział, że i tak niedługo zginie