Po prostu. Pod każdym względem. Naprawdę nie wiem, co tam robi skądinąd sympatyczny Keanu Reeves. Film jest po
prostu zły pod każdym względem. Równie dorbze można by było go opatrzeć tytułem "Wibrujące pięści" i sprzedawać
jako pastisz filmów akcji i karate. Których notabene jestem zwolennikiem. Tak, lubię odprężyć się z piwkiem czy pop
cornem przy przyzwoitym mordobiciu, pooglądać sprawnie zrealizowane sceny walk, kocham Matrixa itp. Ale NA BOGA!
Jak można zrealizować gniota, w którym nic się nie klei?! Aktorzy jak stołki, nadęty Keanu bardziej śmieszy niż
przestrasza, główny bohater - waściwie nie wiadomo dlaczego zwycięża. Nie ma tu dobrego wyjaśnienia. Gwoździem do
trumny całości jest "cios wibrującej pięści", który bardziej pasuje do "Maczeta zabija" niż tutaj. Heh... Szkoda kasy nawet
na wypożyczenie tego filmu w VOD na wieczorną męską imprezę.
Film może nie jest arcydziełem, ale też nie był do końca zły. Moim zdaniem ma dobry, czytelny przekaz, każdy oczywiście inaczej odbiera i interpretuje różne rzeczy. Mi na przykład od razu na myśl przyszedł mój były trener, który mawaił "najlepsza walka to ta której udało się uniknąć" . Pewnie usłyszał to gdzieś w jakimś filmie, w każdym razie w jakimś stopniu miał racje :)
ja mysle ze nie rezyserowal, dal pare dolcow pierwszemu lepszemu chinczykowi za zastapienie go na planie i sie zmyl! wylaczylem to badziewie po 15 minutach...
Zgadzam się po części, może nie żenada ale film cienki, scena wypadku samochodowego w którym uczestniczy pani policjantka to jakiś żart, widać bardzo niedociągnięcia w efektacha komputer jak nic ,a już walka na samym końcu głównego bohatera Tigera z Donaka Mark (Keanu ) to totalna masakra, Tiger swojego mistrza tak okładał że o mało nie wygrał a z nijak walczącym Donaka pieścił się ciężko, dlatego za scenę wypadku oraz ostatnią scenę walki urywam z 7 punktów 3 i zostaje 4/10, czyli w sumie kiepsko:)
Co do samego Keanu jako aktora to moim zdaniem gra jak kawałek deski, nudno ,z emocjami na jednej płaszczyźnie przez cały film!
Własne tu walki były w miarę, nie kosmiczne.
Ostatnia walka. A skąd ty wiesz co i jak i gdzie z kim nabył Donaka te umiejętności ? Od początku filmu było wiadomo ze będzie nimi Konfrontacja, a chyba se nie wyobrażałeś ze będzie to w stylu Jeden cios i wygrana. Ja bym chętnie obejrzał z takim zakończeniem gdzie właśnie Donaka wygrywa.
Co do roli Keano, Bardzo fajnie tu zagrał, i pasowało to ze on nie uwidacznia tu żadnych uczuć może poza złością.
Walki Keanu w tym filmie do złudzenia przypominały mi te z Matrixów, totalna porażka i to jest moja ocena.
Mówi Ci coś Bruce Lee albo Tony Jaa, no to już masz odpowiedź. Oni nie grali walk oni poprostu walczą!
Wybacz, ale w każdym filmie każda walka jest wyreżyserowana, i powtarzana. Określenie po prostu walczą - wyobrażasz sobie tych aktorów jak by po prostu walczyli po jednej takiej akcji. na pól roku by byli wyłączeniu z ćwiczeń z kontuzjami.
Z tego co piszą "Tiger Chen" To zawodowy zawodnik sztuk walki Mistrz karate, oraz był Choreografem przy Matrix.
Chłopcze ,wyreżyserowana to nie znaczy zrobiona na komputerze, Keanu to nie Tiger Hu Chen, a stwierdzenie "poprostu walczą" miałem na myśli umiejętności w sztukach walk, a nie odgrywanie walki z pomocą komputera, zerknij w filmie w jaki sposób Keanu wykonuje kopnięcia, toż to śmieszne, osoba która choć troszkę liznęła jakiekolwiek sztuki walki ,zauważy niezaradność i sztuczność ruchów z jakimi porusza się Keanu i już samo to śmieszy ,a kiedy jeszcze naprzeciwko stoi "zawodowy zawodnik sztuk walk Mistrz karate", w takim zestawieniu ,Keanu to klocek drewna. Jak czegoś nie potrafię to się za to nie biorę ,bo może wyjść komicznie i w tym przypadku tak właśnie było.
Komiczne to jest co piszesz, każda walka jest wyreżyserowana, i każda poprawiana komputerowo. maskowane liny niebieskie tła i wiele więcej. Skoro jak mówisz liznełes coś w tym sporcie tym bardziej powinienem wiedzieć, ze z rzeczywistością to nie ma nic wspólnego.
O umiejętnościach się nie bedele wypowiadał jak się nie zna ludzi osobiście. Z tabloidów można wyczytać ze Akurat keano nie jest amatorem. ale to tylko artykuły.
PS: chłopcze zakładam ze ty byś to lepiej zagrał, a ludzie od choreografii nie widzieli tego co ty zobaczyłeś :)
Chłopcze, mamy zupełnie odmienny poziom postrzegania, rozumienia i gustu, więc nie będę się wdawał w dyskusje z Tobą ponieważ nie ma to najmniejszego sensu.
Nadal twierdzę że Keanu jest jak klocek drewna!
O gustach się nie dyskutuje bo każdy ma inny itp.
Kto jak wygląda i sprawia pozory nie nie musi oddawać jego umiejętności.
Film to nie życie. On ma bawić, zwłaszcza taki jak ten, podobnie jak dla amerykanów WWE :)
Ostatnia walka była żenująca. Zbyt mocno widać po prostu, że Keanu Reeves nie ma żadnych umiejętności,
by dobrze walczyć.
Jeśli ktoś chce zobaczyć walkę, gdzie przeciwnik pada po jednym ciosie polecam One Punch Mana...
@robertjordan
Vidac za dużo filmów ze sztukami walki oglądasz. Bo one ze realnością maja bardzo nie wiele wspólnego.
Tytuł ma się odnosić do tego ze, ze walka jest ostatecznością, no i to ze dobry staje sie zły a potem wraca na drogę prawości, od stara śpiewka firmowa.
Oceniłeś film nie podając konkretnego powodu, poza swoja subiektywna ocena gustu. I w jakim kol-wek kontekście porównując go to filmu "Maczeta" potwierdza ze twoja ocena nie jest obiektywna.
Sama Rola Keano była fajnie zagrana, nie jak zawsze jakiegoś psychola tatuaże itp. a jako biznesmena bez szkopułów wyraźnie postawionym celem.
Się k…wa znaleźli fachowcy od filmów. Co jeden to specjalista od reżyserii, scenariusza, a nawet od efektów specjalnych. Banda frajerów i tyle w temacie (-;
chyba przez pomyłke kliknał odpowidz pod twoim postem, chodzilo mu raczej o komentarz dla postów powyzej - i meski ma tu racje - sami specjaliscie od rezyserii choreografii walk itp - jakoś sztucznosc i nieporadnosc jak to piszą , keanu nikomu matrixie nie przeszkadzala a tu nagle wszsytkich razi. On nie jest mistrzek sztuk walki, widac tu wplyw linek i efektow co daje efekt sztucznosci i tyle. w matrixie bylo troche podobnie, nienaturalnie. Przy czym lepiej to wygladalo niż tu, zdecydowanie lepiej
To nie jest tak, że film jest arcydziełem czy wręcz przeciwnie, ludzie z reguły oceniają według własnych doświadczeń i przeżyć, przez co nasza opinia na temat muzyki/filmu whatever, dla przykładu film dla mnie jest doskonały, lecz dla was może być "gniotem"