Może temat był już poruszany . Właśnie po raz enty oglądam Coś i nie wiem czemu wcześniej nie zwróciłam na to uwagi , ale jest na początku scena , zaraz po strzelaninie kiedy radiotelegrafista próbuje skontaktować się z bazą i mówi wzburzony , ze od dwóch tygodni jest głucho , nikt się nie odzywa jakby zostali zupełnie sami . Przyszło mi do głowy , że może kosmita wydostał się z bazy Norwegów i dotarł na ląd gdzie rozpoczał rozmnażanie się . To głupie i wiem to tylko film ale może ktoś ma jakieś przemyślenia ?
Całkiem ciekawa teoria :) Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, choć też oglądałem ten film wielokrotnie.
Gdyby to była prawda to aż mnie dreszczyk przeszedł - ostatni ludzie na świecie walczą o przetrwanie na odludziu (nie zdając sobie sprawy, że cała planeta jest już odludziem) a tak naprawdę na jedynym zamieszkałym terenie przez ludzi.
Jednak nie jest to realne bo jak niby miał się dostać poza Antarktydę? Fajny pomysł ale niemożliwy. Pozdro dla fanów.
Nie mówiąc już o tym, że całkowite zainfekowanie populacji Homo sapiens musiałoby zgodnie z prognozą Blaira zaj ąc jakieś27 tysięcy godzin
To tylko hipoteza i mógł się mylić tzn. że ten proces mógł się odbywać znacznie szybciej i w jakiś prostszy sposób (może jakaś grupowa infekcja poprzez dodanie komórki obcych do wody pitnej itp.).
Stacja McMurdo – amerykańska polarna stacja badawcza, znajdująca się na południowym wybrzeżu Wyspy Rossa na Morzu Rossa, obsługiwana przez United States Antarctic Program. Jest w stanie obsłużyć do 1000 mieszkańców, najwięcej w Antarktyce. Rekordowa liczba osób – 1258 – zamieszkiwała stację latem 1996 roku[1].
Nie doszukałem się dokładniejszych informacji o niej dla roku 1982.
Wcześniej za to posiadała reaktor atomowy więc bezpośrednie nawiązanie ma sugerować, że Coś jest wynikiem problemów z reaktorem, który nieco przed filmem został zamknięty.
Pięknie, ale to Norwegowie znaleźli obcego (i to jakieś12 kilosow od ich bazy, która leżała najbliżej)
:)
Nie no, bez jaj!!!
Nie dość, że obcy, w dodatku mięsożerny, z dużym apetytem i nie darzący zbytnią sympatią ludzi, to jeszcze jakieś promieniowanie alfa lub beta??? :))) Carpenterowi m.in dlatego wyszło arcydzieło, że nie przekombinował i nie wprowadził zbyt wielu wątków, często niepotrzebnie gmatwających fabułę...
Poprzestańmy więc na tym, że bestia spadła dawno temu z nieba, przekimała się kilka wieków w lodzie, została odmrożona, no i zaczęła ekspansję, którą dość szybko udało się zatrzymać i bestię unicestwić... A problemy z reaktorem na Antarktydzie niech się staną osią fabuły innego filmu! :)
Pytanie tylko czy to "coś" wylądowało statkiem na Ziemi czy jakiś inny, obcy statek zaatakowany przez "cosia" musiał awaryjnie lądować? Btw absolutne arcydzieło.
Ja też nie wyłapałem tego wcześniej, ale w sumie nie głupie. Może udało się cosiowi dostać do cywilizacji a ten tutaj po prostu trafił do bazy amerykańskiej ale nic nie wie że już po kolonizacji ale a działa po prostu instynktownie (horrorowo lokalnie ) no jest potencjał na kolejną historię - ale najlepiej książkową/gierkową bo film to skaszanią na bank efektami CGI jak z filmem z 2011.