Wspaniałe dokonanie radzieckiej kinematografii, mnóstwo odwołań do rosyjskiego folkloru i tradycji wiejskich. Warto zobaczyć!!!
Ojoj, ale to był przeciez folklor huculski, a nie rosyjski!! Taka informacja jest przecież nawet na początku filmu..
a co za różnica dla pani Menshikov, która komentarze do filmów pisze na
odczepnego tylko po to, aby pozostawić po sobie ślad na forum
co za różnica, że pisze głupoty, ważne, że pisze
:/
A folklor huculski w jakim państwie się praktykuje, w Rosji czy w Australii? Menshikov zastosowała uogólnienie, nie wiem czy świadomie, ale i tak ma rację, pisząc o folklorze rosyjskim. Jej wypowiedź jest tylko nieścisła, nie jest nieprawdziwa.
Pozdrawiam Menshikov. Lubię czytać jej posty, zostawia je na interesujących filmach.
Ja tam do Pani/Pana Menshikov nic nie mam, a posty jej/jego czytać lubię, bo przynajmniej często zgadzamy się w opiniach na temat ulubionych filmów. Ale huculszczyzna, to jako żywo nie Rosja... Równie dobrze można napisać, że folklor śląski to część kultury węgierskiej!!! Toć litości... W warszawskim muzeum etnograficznym była nie tak dawno spora wystawa na temat huculszczyzny, proponuję się tam wybrać i poczytać, a potem pisać posty..
oj, chodziło mi o państwo w jakim Huculszczyzna się znajdowała, mianowicie w ZSRR (film kręcono po 2 wojnie światowej, wtedy właśnie Huculszczyzna należała do Związku Radz. teraz do Ukrainy) Więc jeśli weźmiemy pod uwagę państwowość kultury, bądź regionu, to mówimy o państwie w jakim się znajduje. Tak jak mówimy o Śląsku polskim i obyczajach tego regionu, a nie węgierskim, bo nie ma takiego. Zdaję sobie sprawę, że gdy używa się określenia kultura rosyjska, polska, niemiecka..., to właściwie niewiele nam mówi, ale jeśli użyjemy ścisłych okresleń, to już wiadomo o co chodzi. Jeszcze raz zaznaczam, że chodziło mi tylko o przynależność państwową obyczajowości danego regionu.
Nie łączyłbym kultury z państwowością, szczególnie w wypadku Paradżanowa, który lubił pokazywać jak wiele różnych narodów i kultur w tworze takim jak ZSRR się mieściło. Ponadto, z tego co mi wiadomo, pojęcie kultury jest związane raczej z narodem niż państwem. W tamtych czasach istniały też takie państwa jak Czechosłowacja, czy Jugosławia, ale kultury czechosłowackiej, ani jugosłowiańskiej jako żywo nikt nigdy nie uświadczył (bo takowych najzwyczajniej w świecie nie było)!! Wreszcie, kto jak kto, ale Paradżanow był bardzo wyczulony na to, aby mity i tradycje różnych kultur odkrywać i pokazywać. Ale za każdym razem była mowa o kulturze gruzńskiej, huculskiej, ormiańskiej, a nie, broń boże, RADZIECKIEJ.. Upieram się nadal - huculszczyzna ma tyle wspólnego z Rosją, co Śląsk z Węgrami..
Ciekawe teorie wysnuwasz. Nie wiążesz kultury z państwowością, czyli np. Polska nie posiada, (czyt. nie ma polskiej) jeśli dobrze Ciebie zrozumiałem, żadnej kultury. Dalej, wg. Ciebie Ślązak mieszkający w Polsce i mający obywatelstwo polskie jest tylko Ślązakiem, Polakiem już nie? Wszelkie kulturopochodne dzieła wykonane w Polsce przez Polaka nie są też i polskie? Ale popieram w jednym, dobrze Ci wiadomo, że kulturę wiąże się z narodem, bo "polski my NARÓD polski ród...", [uważaj na stosowane określenie ludzi praktykujących daną kulturę-:)].
A co ma wspólnego Huculszczyzna ze Związkiem Zdradzieckim? Ano tyle, że tenże Związek zagarnął na pewien czas ziemie huculskie i Hucułowie mieli w dowodach osobistych: obywatel Związku Radz. Jak było w praktyce, wiadomo, Hucułowie mieli rusków głęboko w dupie, ale teoretycznie niestety byli Rosjanami.
Jeśli chodzi o Paradżanowa, oczywiście doskonale rozumiem to, że mówił ściśle, wyrażając się o kulturze huculskiej, gruzińskiej, ormiańskiej, bo gdyby powiedział "kultura rosyjska", nie wiadomo by było, którą z nich ma na myśli.
Bedrichu, serdecznie pozdrawiam.
Ależ bredzisz. Sam napisałeś że Huculi mieli paszporty ZSRR a nie Rosji. To że Ukraina wchodziła w skład ZSRR to nie znaczy że Huculi byli Rosjanami. Rusinami tak. I oczywiście film nie pokazuje kultury rosyjskiej.
obywatele Związku Radzieckiego to nie "Związkowscy Radziedzcy", tylko Rosjanie, nie mówi się kultura "związkowsko radziecka" tylko rosyjska. Kto ma obywatelstwo rosyjskie i paszport rosyjski jest Rosjaninem, być może tylko na papierze, ale w tym sensie właśnie nim jest. Jeśli byłeś Niemcem przed II wojną światową, zamieszkałym na terenach odzyskanych przez Polskę, i pozostałeś na tych terenach po ich odzyskaniu, i jeśli do tego otrzymałeś polskie obywatelstwo, to jesteś Polakiem pochodzenia niemieckiego.
może najprościej jak potrafię. oficjalnie jest się takiej narodowości jak pisze w dokumentach, bez względu na miejsce urodzenia.
W języku rosyjskim istnieją dwa określenia: "ruski" i "rosyjski". Ruska może być kultura Rosjan, ruska muzyka, zwyczaje itd. Jest ona odrębna od kultur innych narodowości zamieszkujących wcześniej ZSRR, a dziś Federację Rosyjską. Z kolei przymiotnikiem "rosyjski" określa się wszystko to, co odnosi się do państwa - władzę , prawo, administrację. Huculi, Jakuci czy Rosjanie byli/są ludźmi rosyjskimi (posiadającymi rosyjskie obywatelstwo), ale tylko Rosjanie są ludźmi ruskimi (co odnosi się do narodu i kultury). W języku polskim nie ma takiego rozróżnienia. Odrębnym problemem jest sprawa Huculi i ich przynależności narodowej. Oni sami uważali się za odrębny naród ,a Ukraińcy traktowali ich jako ukraińskich górali.
A tak swoją drogą to można być Niemcem obywatelstwa polskiego. Istnieją mniejszości narodowe...
"A tak swoją drogą to można być Niemcem obywatelstwa polskiego. Istnieją mniejszości narodowe..." odp. Jeśli Niemiec przyjął polskie obywatelstwo, to według polskiego prawa jest on obywatelem Polski, czyli Polakiem, ponieważ według polskiego prawa nie można posiadać równocześnie obywatelstw dwóch krajów. Nie wiem jaki stosunek ma prawo niemieckie do podwójnego obywatelstwa. Jeśli niemieckie prawo dopuszcza podwójne obywatelstwo, to według niemieckiego prawa Niemiec, który przyjął polskie obywatelstwo jest Niemcem z podwójnym obywatelstwem, niemieckim i polskim..... Proszę o sprostowanie, jeśli moja wypowiedź jest błędna.
w polskim prawodawstwie rozróżnia się pojęcia narodowość i obywatelstwo. Obywatelstwo rozumiane jest jako więź prawna z państwem. natomiast narodowość wiąże się zazwyczaj z pochodzeniem rodziców, chociaż w polskich przepisach ważne jest bardzo subiektywne odczucie przynależności do jakiejś grupy etnicznej. Wiem, że w niektórych państwach pomiędzy obywatelstwem a narodowością stawiany jest znak równości (tak jest bodajże we Francji), ale w Polsce można spokojnie być obywatelem RP, niekoniecznie będąc Polakiem.
Ze spisu powszechnego GUSu z 2002r. widać dokładnie ilu obywateli naszego państwa nie czuje sie Polakami, tylko członkami mniejszości narodowych.
Niestety nie wiem, jak sytuacja wgląda w Niemczech, tym bardziej jak to wyglądało na początku XXw. na terenach Karpat i Zakarpacia.
Jak już chcesz być ścisły pod względem państwowym, to lata, w których akcja się rozgrywa to okres gdy Huculszczyzna była częścią Polski, a Żabie czy Jaremcze były nie mniej popularnymi kurortami zimowymi niż Zakopane czy Krynica.
@k_kozlowski. masz rację, jeśliby wziąć pod uwagę to, że film opisuje Huculszczyznę za czasów polskich. hm, ja się zasugerowałem datą powstania filmu (1964)i tu może być cały szkopół, oraz brakiem wzmianki o czasie jego akcji w samym filmie, chyba że wyznacznikiem czasu akcji będzie proza Kociubińskiego, na podstawie której nakręcono film, opisująca Huculszczyznę 100 lat wcześniej.
pozdrowienia dla k_kozlowski i dzięki za interesującą uwagę.
A, trochę nie bardzo. W czołówce jest data "1864/1964", co jest zapewne sugestią reżysera, że akcja filmu dzieje się w pobliżu tej pierwszej daty. Wówczas to była C.K. monarchia Najjaśniejszego Pana.
"...W czołówce jest data "1864/1964..." w czołówce tej jest tylko informacja, że film był zrealizowany na setną rocznicę urodzin Mychajło Kociubyńskiego, nie ma podanej informacji co do dokładnej daty akcji w filmie. Kociubyński napisał Tini zabutych predkiw w 1911 roku. Nie czytałem Tini zabutych predkiw. Jeśli Paradżanow wiernie zekranizował powieść Kociubyńskiego, i w utworze prozaika jest określona data trwania akcji, to data akcji w filmie jest taka sama jak w utworze Kociubyńskiego.
szacunek dla usera menshikov za zostawianie postów na forach mało znanych ale wartościowych filmów. Można przynajmniej kierować się tymi postami przy wyborze czy warto dany film zobaczyć.
Inna sprawa ,że nie wchodzi w dyskusje nigdy (nie spotkałem się).
ale żesz mnie zdziwiło, że wynikła dyskusja nad twierdzeniem o rosyjskim folklorze, przy filmie:
- na podstawie powieści ukraińskiego pisarza zamieszkałego w Austro-Węgrzech
- zrealizowanym w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Sowieckiej,
- przez Ormianina.
alez tu niektorzy bzdury wypisuja! oczywiscie, ze obywatele Zwiazku Radzieckiego nie byli "zwiazkowcami radzeckimi", gdyz kazdy z nich mial w dowodzie, oprocz obywatelstwa, wpisana narodowosc. Tylko czesc to byli Rosjanie. Huculi mieli wpisane Ukraincy. Nie ma mowy o rosyjskim folklorze, w zadnym kontekscie.