jak interpretujecie motyw samej spinki? czemu catherine zatrzymała ową spinkę po mimo
bolesnych wspomnień z nią związanych? jestem ciekawa waszych opinii :)
Ja odebrałam to tak: spinka przypominała jej o Chloe, a ona mimo wszystko była ważnym "epizodem" w jej, jak i jej rodziny, życiu, więc nie pozbyła się jej... Poza tym możliwe, że czuła coś do Chloe, zresztą chyba każdy kto uważnie przyglądał się mimice twarzy Julianne (Catherine) zauważył, że były na niej, że tak powiem, wypisane uczucia. Było to tylko jednorazowe "coś", ale jednak. Po co pozbywać się przedmiotów z przeszłości, które kiedyś kojarzyły się nam z osobą, która choć raz sprawiła nam przyjemność lecz potem okazało się, że jest jedną z tych, które mogą namieszać nam w życiu (z naszą niezamierzoną pomocą... tak jak w tym przypadku), wydaję mi się, że czasami mogą one nam być po prostu potrzebne... do przypomnienia tych dobrych chwil jak i tych złych w celu docenienia tego, co mamy przed oczyma tylko niekoniecznie to dostrzegamy.
Też mnie to zdziwiło... Ja bym nie potrafiła nosić tej spinki... Przecież bolesne przeżycia wiążą się z tą spinką... Wydaje mi się, że Catherine naprawdę zakochała się w Chloe, bo gdy się szarpały, było to widać... Z jednej strony się z nią kłóciła, chciała ją wyrzucić, by zachować spokój rodziny, ale z drugiej strony coś do niej czuła, bo nie była przekonywująca w tym wyrzucaniu...
Catherine chciała być taka jak Chloe.Młode ciało ,pożądliwy wzrok mężczyzn to coś co ją przyciągało.Chloe spodobała się jej fizycznie od razu i w chwilach gdy opisywała zbliżenia z jej mężem ta była zazdrosna......O NIĄ.Chloe się w niej zakochała i ginie popełniając samobójstwo-ewidentnie nie walczy o życie puszczając framugę.W ostatniej scenie widzimy w końcu umalowaną Catherine ze spinką Chloe ale też z czarnym kotylionem na sukni. Catherine chciała być taka jak Chloe.
Moim zdaniem spinka symbolizuje wszystko to, co nasza praworządna i racjonalna cywilizacja stara się odrzucić lub zepchnąć na margines -- z jednej strony grzech, z drugiej potrzebę bliskości, emocji. W kulminacyjnej scenie Chloe używa spinki niczym wąż swoich zębów jadowych, co stanowi dość oczywiste nawiązanie do znanego motywu biblijnego (wcześniej próbowała kusić Catherine tą samą spinką, w filmie przewijają się też inne nawiązania do tego motywu). Spinka w finałowej scenie, to symbol buntu Catherine przeciwko wszelkim normom społecznym, które niepotrzebnie nas krępują -- bohaterka odrzuca racjonalizm na rzecz indywidualizmu. Catherine jako jednostka społeczna w pierwszej kolejności starała się być produktywna, Catherine jako człowiek przede wszystkim potrzebuje bliskości z innymi ludźmi.
a ja poczułam się jak na filozofii. nie rozumiem po co ktoś używa takich skomplikowanych słów w odpowiedzi do tego filmu xd
Chloe odegrała jakąś rolę w jej życiu i w pewnym sensie naprawiła małżeństwo. Dlaczego miałaby się pozbywać pamiątki po kimś, kto pojawił się w jej życiu?
zostawiła ją sobie, ponieważ w głębi duszy nawet kochała ? Chloe. Ta zginęła, więc może była trochę winna i czuła że to będzie jej przypominać ten epizod w życiu ?
O Boze, O Boze, coż za nadinterpretacja. Motyw dodany na siłę, ta spinka zostala pokazana po to zeby wlasnie byla "jakas tajemnica" lub "jakis ciekawy motyw zwiazany z zyciem bohatera,niezauwazalny,ale jednak " hmmm....
Jak dla mnie bezsensowna spinka o byle spinkę.
heh
Motyw ze spinką jest być może po to, by później powstawały takie dyskusje- by doszukiwano się ukrytych znaczeń- a to czy jakieś rzeczywiście tam są nie jest szczególnie istotne tak na prawdę, istotne jest to, że się o filmie mówi.
Ale to tylko takie moje przypuszczenia, więc nie linczujcie, że nie zrozumiałam głębi spinki ;)
p.s. uwielbiam nadinterpretacje- właściwie zazdroszczę ludziom, który z czegoś niepozornego potrafią tyle wyciągnąć ;) pozdro dla nich
Catherine była zakochana w Chloe, mówi nawet o tym w kłótni z mężem, jednakże przywykła do spokojnego,rodzinnego życia a Chloe burzyła go, wprowadziła chaos do jej życia ale mimo to Catherine Ją kochała. Myślę,że była świadoma,że swoim zachowaniem i przedmiotowym potraktowaniem Chloe, zrujnowała Jej życie. Spinkę nosiła by złożyć jej hołd, Chloe bowiem chciała przez cały film by Catherine ją wzięła, miał to być dowód miłości i forma przywiązania. Spinka miała być symbolem miłości i pamięci o niej. Piękny film, chociaż smutny i momentami spartaczony. A temat dyskusyjny o spince jest bardzo ważny, motyw ten przecież przejawia się przez cały film..
Zacznijmy od tego, że nie do końca można jasno powiedzieć, jaka więź rozwinęła się między Chloe a Catherine. Był to miks trzech relacji: kochanek (tego raczej nie trzeba wyjaśniać), przyjaciółek (szczególnie podkreślona na początku, gdzie erotyzm nie zdominował współczucia i żalu z powodu losu bezradnej mężatki) i tej ostatniej, zauważalnej przez ułamki filmu, czyli dokładnie relacji matka-córka. Tak, o dziwo, taka kreacja też była tutaj wplątana. Dokładnie widać ją było w zachowaniu Chloe, która chciała nie tylko ciała, ale też zrozumienia, prawdziwej jej z życiem call girl, opiekuńczości jak przy jeszcze niedojrzałym dziecku, przy pierwszej scenie wspólnego spotkania zatroskanej Catherine słuchającej szlochu z toalety obok czy wreszcie scen początkowych, gdzie, jak wyżej, pociąg seksualny nie przebijał filmu na wylot. I dokładnie ta relacja przekonała mnie o tym, że pod koniec filmu, w mimice Catherine można było wyczytać żal, smutek i bardzo wyraźne współczucie. Bo nie patrzyła już na śmierć psychopatki, ale widziała, że spotkała dziewczynę z głębokim urazem, po prostu chorą i tu też łatwo było spostrzec uczucia zatroskanej matki, którą ze względu na wiek, mogła być dla Chloe Catherine. Wcale nie uważam, żeby spinka oznaczała tym samym symbol przypominania o epizodzie, który wzmocnił rodzinę. Spinka oznaczała tu po prostu stratę niezrównoważonej młodej dziewczyny, która swoją obsesją zaszkodziła sobie, a przecież wszystko mogło się potoczyć inaczej.
też odnoszę wrażenie, że motyw matki ma w tym filmie jakieś znaczenie, Chloe przekazując spinkę Catherine mówi, że niegdyś spinka należała do jej matki, teraz chce aby należała właśnie do Catherine, oczywiście nie znaczy to, że Chloe chce uczynić z pani ginekolog swoją matkę, ale na pewno widzi w niej jakąś opiekunkę, mentorkę, kobietę ustawioną życiowo, która także boryka się z problemami, czuje więź do Cetherine. Jednocześnie Chloe wydaje się być trochę niezwównoważona, o czy pisał nawet przedmówca, i miesza wszystkie uczucia, fascynuje się Catherine, do tego stopnia iż popada w swego rodzaju obsesję. Spinka na końcu filmu, może świadczyć o dojrzałości Catherine, która przyjmuje poniekąd odpowiedzialność za to co się stało i nie ucieka od problemu chowając głowę w piasek. Pamięć wciąż żywa.
A ja myślę, że ta spinka to po prostu symbol piękna, atrakcyjności, bycia obiektem pożądania. W toalecie Chloe szlocha i oddaje spinkę dla Catherine, co może symbolizować, że przestała czuć się wartościowa i nie chce, żeby to dosiągnęło kogoś innego. Ponieważ ta odmawia, wątek Chloe toczy się dalej. Catherine cały czas uważa się w filmie jako nieatrakcyjna i uważa, że mąż także taką ją widzi. Spinkę może więc przyjąć dopiero na koniec filmu, gdy wszystko zrozumiała i nabrała więcej zaufania, zarówno do otaczających jej bliskich, jak i przede wszystkim do samej siebie.
każda z powyższych opinii jest ciekawa i poniekąd z każdą można się zgodzić. każdy z nas ma swoją wyobraźnię i swoje doświadczenia i przemyślenia w głowie:) jednak po odrzuceniu wszystkich głębszych domysłów uważam, że twórcy chcieli spowodować u widza to chyba znane wszystkim ukłucie zaskoczenia, zobaczyłam spinkę we włosach Catherine, wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się. na pewno chodziło im o silny bodziec na sam finał:)
Hm;traktując temat poważnie śmiertelnie-właściwie jest to...szpilka do włosów,nie spinka..Ozdobna szpilka;gdyby miała jeszcze jeden "ząb"-zostałaby ozdobnym grzebykiem do włosów..A wracając do tematu;myślałam,że jej tę..szpilkę zatopi w tętnicy..Tak się na to zanosiło..Okna..uchylne NA ZEWNĄTRZ,oczywiście wzmogły możliwość popełnienia samobójstwa;niepraktyczne są;mało,że deszcz może przy zaledwie uchylonych-napadać,a już..przy oparciu się o nie-szyba co prawda-wytrzymuje ale framuga-wypada;co za pech!:-))) I samobójstwo gotowe..Postać call girl-była,jak dla mnie,zbyt subtelna..Osoba-zmieniła Catherine;zmieniła każdego w tej rodzinie..Catherine,jako,no,mówmy szczerze-stara żona-poznała smak innej jeszcze miłości,niż to rutynowe wspomnienie,które doniosłaby do kresu swego życia;z rutyną małżeńską..Na zrozpaczoną epilogiem-Catherine nie wyglądała;w ogóle;na końcowym przyjęciu-każdy z tej rodziny wyglądał,jakby..im ktoś miłości nalał do ich serc;to to,czego w początku filmu-nie było..Jednak ta szpilka we włosach-mogła być ..manifestacją Catherine,znaną tylko jej samej:że kochała Chloe i kochać będzie zawsze..Dobrym jest film,który pozostawia widzowi wiele dróg wyjścia;wiele interpretacji końca..