Powalony film, który w ogóle nie ma pokrycia w rzeczywistości. Banda wykolejeńców przygarnia
osobę która nie mówi, nie ma praktycznie żadnych zainteresowań, jest wręcz jałowa, do bólu
nudna. Oczywiście Charlie ma wielkie serce dla nowych przyjaciół, bo będąc ganiany jak pies
przez całe życie zrobiłby dla nich wszystko, płaciłby im za żarcie do usranej śmierci byle się do
niego odzywali. Przyjaciele w filmie na szczęście to dobrzy ludzie o zgrozo tam wszyscy to
dobrzy ludzie! Nawet ten drugi gej Brad jest tylko zagubiony, ale w głębi serca jest dobry!!Haha
No na koniec jeszcze jeden fragment który moim zdaniem idealnie obrazuje przyjaźń pokazaną
w filmie:
"Mister Astley słuchał mnie z pewnym zdziwieniem. Spodziewał się zastać mnie ponurym,
przygnębionym. - Jednak bardzo się cieszę, widząc, że pan w zupełności zachował równowagę ducha, a
nawet wesołość - oświadczył z dość nieprzyjemną miną. - Czyli w głębi duszy skręca się pan ze złości, że
nie jestem przygnębiony i poniżony - powiedziałem, śmiejąc się. Nieprędko zrozumiał, ale zrozumiawszy,
uśmiechnął się. • - Podobają mi się pańskie uwagi. Poznaję w tych słowach mojego dawnego, starego,
rozumnego, entuzjastycznego a równocześnie cynicznego przyjaciela; tylko Rosjanie mogą gromadzić w
sobie naraz tyle przeciwieństw. Rzeczywiście, człowiek lubi widzieć swojego najlepszego przyjaciela w
poniżeniu wobec siebie; na poniżeniu przeważnie przyjaźń się opiera; i to jest stara prawda, znana
wszystkim rozumnym ludziom."
A teraz tak na serio kto nie zorientował się po samej okładce filmu jak to się skończy? Bez jaj.
ignorancja to zbrodnia. film jest bardzo realny. moje zycie kiedys tam bylo bardzo podobne do zycia Charliego. na szczescie nikt mnie nie molestowal, ale jego styl bycia, samotnosc, proba szukania kontaktu z innymi, generalnie trudne relacje, ktore probowal tworzyc z ludzmi byly takie jak moje.
"Banda wykolejeńców przygarnia osobę która nie mówi, nie ma praktycznie żadnych zainteresowań, jest wręcz jałowa, do bólu
nudna. "
Osoba ta ma dość niezłe poczucie humoru, dobry gust muzyczny, wciąga książki i ma inspiracje żeby zostać pisarzem. Nie brzmi to chyba jak ktoś "jałowy"?
"A teraz tak na serio kto nie zorientował się po samej okładce filmu jak to się skończy? Bez jaj."
Nie wiem, czy zauważyłeś, ale ten film to nie kryminał - jeśli spodziewałeś się zaskakującego zakończenia, to przykro mi bardzo.
jest bardzo realny. warto również zauważyć, że wbrew Twojej opinii nie wszystkie postaci są pozytywne. Jak ktoś wyżej wspomniał, Twój argument o "jałowości" Charliego ma niewiele wspólnego z rzeczywistością.
Zgadzam się z tą opinią, skoro Charlie był takim samotnikiem, to niemożliwe, żeby nagle okazał się miłym, sympatycznym człowiekiem, bo tych przyjaciół miałby od zawsze. Są bowiem ludzie, którzy potrafią bez rozmowy zauważyć, czy ktoś jest warty zainteresowania, przyjaźni. Niby ta paczka to tacy wspaniali ludzie, a potem odrzucają chwilowo Charliego. Dlaczego? Otóż tylko po to, aby w filmie znajdował się jakiś zwrot akcji, żeby można było odhaczyć na szablonie - "przejściowe trudności", ich zachowanie wcale nie pokrywa się z psychologicznym rysem nadanym im wcześniej. Jako kino młodzieżowe to się sprawdza bardzo dobrze, natomiast myślę, że starsi wiekiem widzowie stwierdzą, że ten triumf ich przyjaźni na końcu jest bardzo naiwny. Albo na tej ocenie zaważy osobiste doświadczenie, dlatego, że wielu osób, z którymi byłem pewien podtrzymywać kontakt po latach szkolnych, nie widziałem od lat. Sytuacji, gdy ludzie znajdują się w innych miejscowościach to w większości przypadków co najmniej znacznie rzadsze kontakty i coraz mniej wspólnych tematów do rozmów. A tutaj przesłanie to wieczna przyjaźń. Kto potrafi, niechaj wierzy w taką bajkę.
Oczywiście, że samotnik może być jednocześnie kimś sympatyczny i miłym. Niby dlaczego ma się to wykluczać? Nawet jeśli ktoś jest do bólu miły, może być odrzucony przez swoich rówieśników. Zwróć uwagę na to, że Charlie nie był samotnikiem z wyboru. Był cichy, zamknięty sobie, inni uważali go za frajera, w najlepszym razie ledwo go zauważyli.
Serio, co za bzdura.
Trochę irytujący są ludzie mówiący to nie realistyczne.
Ludzkość od początku tworzy historie mniej lub bardziej wyimaginowane.
Pragniemy tego wierzyć że są tylko dobrzy ludzie. Jak kupujemy coś myślimy ze będzie lepiej ale nie,nie będzie.
Wiec każdy ma życie aż do bólu realne, wiec film nie musi taki być.
Ludzie nie zwracają uwagi na drugiego człowieka, dopóki ten ich do tego nie sprowokuje. Dlatego ciche osoby choćby i najmilsze, najszczersze, najżyczliwsze - nie znajdą przyjaciela po prostu oddychając. Słychać cię tylko wtedy kiedy krzyczysz. Charlie milczał. I to jest największe kłamstwo tego filmu. Znalazł pomimo tego przyjaciół. Mi się wydaje, że w prawdziwym życiu zostałby sam.
Myślę, że wcale tak nie jest, ludzie zawsze są ciekawi, chcą dowiedzieć się, jaki ten ktoś pozostający na uboczu jest. I jeśli okaże się interesujący, może znaleźć wielu przyjaciół, nawet jeśli nie wykona pierwszego kroku. Nie można jednak pomijać tego, że ludzie, którzy trzymają się na uboczu, z czasem nabywają negatywne cechy, nie mają zaufania do innych, wyczucia, w jaki sposób komuś odpowiedzieć. Generalnie jest to błędne koło i dlatego w prawdziwym życiu jest tak, że jeśli ktoś się izoluje, pozostaje sam, gdyż staje się coraz bardziej irytujący dla innych. Z tego filmu zapamiętałem ten nie do końca prawdziwy wniosek, że to wina przyjaciół Charliego, którzy się od niego odsuwają po tym, jak stara się poderwać nie tę dziewczynę, którą powinien. A tak naprawdę człowiek jest twórcą samego siebie, sam przyciąga ludzi o określonym charakterze i wywołuje ich konkretne reakcje. Biedny Charlie, którego ludzie unikali, w rzeczywistości to obraz człowieka, który sam jest sobie winien, który zapracował na własny wizerunek w oczach rówieśników. Takie filmy zamiast piętnować społeczne niedostosowanie, wskazują, że szkoła średnia to jakieś nieprzyjemne, konkurencyjne, brutalne środowisko, w których nie ma miejsca na wrażliwą jednostkę. Niestety, trudności doświadczają ci, którzy nie chcą bądź nie potrafią się zintegrować z otoczeniem i to oni są temu winni.